CXLVII (147) odc. WYŻSZY TESTOSTERON NAWET O 100% NATURALNIE!
Laudetur Iesus Christus et Maria Mater Eius.
W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1. Znokautował 5 milicjantów!
2. Czy twój mózg potrzebuje kawy, czy może… serotoniny?
3. Dlaczego studenci nie korzystają z szansy na wielkie pieniądze?
Odcinek CXLVII (147)
1. TEMAT: Nigdy na rękę się z nikim nie kładę, bo nie mam siły w rękach.
2. TEMAT: Rada od Mariusza Pudzianowskiego, gdy Ci się nie chce…
3. TEMAT: Podnieś swój poziom testosteronu nawet o 100% naturalnie!
4. TEMAT: DUŻE ZMIANY. Koniecznie przeczytaj!
***
1. TEMAT: NIGDY NA RĘKĘ SIĘ Z NIKIM NIE KŁADĘ, BO NIE MAM SIŁY W RĘKACH.
Trzecia i zarazem ostatnia część historii 2-krotnego złotego medlisty w boksie, Jerzego Kuleja.
WALKA FINAŁOWA O DRUGIE ZŁOTO W MEKSYKU
Po latach wspominał, że wówczas po raz pierwszy w swojej karierze dostał cios, po którym ledwie był w stanie ustać na nogach:
„W drugiej rundzie dostałem taką lufę, że zapomniałem gdzie jestem, widziałem jedynie czarną plamę. Udało się przetrwać kryzys, dotrwać do gongu oznaczającego koniec walki i w napięciu czekaliśmy na werdykt. Siedzący obok sędziego głównego zawodów polski działacz Roman Lisowski miał umówiony ze Stamem znak – jeśli Polak przegrał, to pochylał się nad papierami, a jeśli wygrał, wówczas siedział wyprostowany. I… siedział wyprostowany.”
Wydawało się, że za chwilę padnie po raz pierwszy w życiu na matę. Kiedy w trzeciej rundzie wszyscy myśleli, że nastąpi to za chwilę, nasz bokser jakimś cudem wzmocnił tempo walki (zrobił to intuicyjnie, bo pojedynek dobiegał końca). Zdezorganizował poczynania Kubańczyka, który otrzymał ostrzeżenie za ściąganie rywala i walkę przegrał, mimo, iż na finiszu wydawało się, że ma więcej sił. Polak nie zawiódł.
Miał więcej szczęścia, choć jak się miało okazać, olimpijska walka z Kubańczykiem pozostawiła inne ślady. Niewidzialne dla niewtajemniczonych. Ujawnił je dopiero, kiedy na początku 1971 ku ogólnemu zaskoczeniu podjął decyzję o zakończeniu kariery sportowej. Zwierzył się jednemu z reporterów: „W pewnym momencie tej walki otrzymałem straszny cios, który mógł mnie skończyć jako boksera. Nie wiem jakim cudem nie upadłem, ale oberwałem ciężko. Stamm to zauważył i wiedział, że ja już nie jestem taki sam jak przed tą walką, że będę się już obawiał następnego takiego uderzenia. Dlatego pochwalił decyzję, aby odejść u szczytu sławy i już nie czekać na kolejną olimpiadę. Dlatego odchodzę”.
Zawsze imponował walecznością i niespożytą energią w ringu. Stosował ofensywny styl walki, dosłownie „zamęczał” tempem swych rywali. Był jak „maszynka do bicia”… Zadziorny był także poza ringiem.
Kiedy wspominało mu się o tym, że nigdy nie leżał na deskach, mówił: „To nie jest znowu taka moja wielka zasługa osobista. Nie jestem odporny na ciosy bardziej niż inni. Po prostu nie ma na świecie pięściarzy, którzy po celnym ciosie nie poszliby na deski. Są tylko źle trafieni”.
W latach 1962-1972 pracował w milicji.
Absolwent warszawskiej AWF. Po ukończeniu Akademii Wychowania Fizycznego w 1972 r. był trenerem i nauczycielem boksu m.in. kadry młodzieżowej w Polskim Związku Bokserskim.
W ostatnich latach życia pracował jako komentator telewizyjny. W latach 2001-2005 był posłem na Sejm z ramienia SLD.
Życiowe „przygody” opisał w książce „Jerzy Kulej – dwie strony medalu”. Jest także film o takim samym tytule.
Otrzymał: Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi.
„Byłem przekonany, że moje życie po odejściu z czynnego uprawiania boksu będzie wyglądało tak jak papy Stamma na sali treningowej; z młodzieżą. Nie zrozumiano wówczas moich intencji we władzach Polskiego Związku Bokserskiego, zresztą i dziś nie mam zrozumienia. Dlatego zająłem się boksem zawodowym”-tak powiedział Jerzy w roku 1991.
O FELIKSIE STAMM-JEGO TRENERZE
„Był on najwspanialszym człowiekiem w moim życiu, któremu zawdzięczam prawie wszystko. On mnie wychował. Byłem 13 lat pod jego opieką. Nie miałem opieki rodzinnej, bo matka z ojcem się rozstali. Od mego wczesnego dzieciństwa nie miałem ojca, on mnie przyjął jak papa. Nazywaliśmy go papą, to nie wzięło się z powietrza, nikt tego nie wymyślił. Po prostu to był człowiek, który mi służył każdą informacją, co do dziś procentuje. Jestem mu bardzo zobowiązany i o ile będę mógł, będę kontynuował jego linię. Jego szkoła boksu technicznego, czystego, uczciwego jest piękna. Byliśmy ostatnimi zawodnikami, którzy nic nie brali. Pracowaliśmy na własnej energii, nie było żadnej pomocy farmakologicznej. Nie mam żadnych uszkodzeń, jestem zdrowym człowiekiem, mimo że stoczyłem ponad 400 walk. Mam mniej schorzeń naturalnych niż każdy inny człowiek w moim wieku, który nie robił tego, co ja robiłem.”
„Feliks Stamm patrzył na zawodników jak na ludzi, a nie jak na maszynkę do walki. Wiedział, co się u każdego w domu dzieje, miał kontakt z rodziną, to był naprawdę papa Stamm, a przy tym wspaniały fachowiec. Sukces polskiego boksu to jest on, to jest wyłącznie jego zasługa.”
„Zawdzięczam mu bardzo dużo, gdyby nie kariera sportowa, nie wiem kim bym był przy moim temperamencie, może byłbym nawet przestępcą. Co bym zrobił z energią, którą miałem? Do dzisiaj nurkuję, pływam pod wodą z aparatem tlenowym, jeżdżę na naftach wodnych, biegam codziennie 10 km, w leżeniu podnoszę 60 kg, dziesięć serii w każdej po 10 razy. A mam już 50 lat!”
BOKS A BRUTALNOŚĆ I KONTUZJE
„Mój przyjaciel dr Choroszkowski odpowiedział kiedyś na podobne pytanie, że samo życie jest niezdrowe. Gdybyśmy dziś zrobili badania kontrolne pana i moje, to jestem przekonany, że miałby pan więcej schorzeń na skutek pana działalności jako dziennikarza, żyjącego w stresie, napięciu niż ja jako bokser.”
Nie zaprzeczy pan chyba, że zagrożenie wstrząsem mózgu przy uderzeniu w głowę w boksie jest ogromne?
„Zagrożenie jest wszędzie. Ja się najpierw uczyłem obrony, zanim mnie trener nauczył zadawać ciosy. W boksie profesjonalnym na każdy cios jest kilka rodzajów obrony.”
Ale jeżeli walka się kończy nokautem, to musi być zadany poważny cios?
„Jeżeli pan się dobrze broni, to nie ma nokautu.”
Jeden z patron osób chorych na nowotwory to: Patron osób oszczędzających to: Są patronami osób nawróconych, a także opanowanych przez złe moce oraz tych, na których rzucono uroki, czary: |
W boksie zawodowym często walczy się właśnie do nokautu?
„Nie zawsze, są walki 12-rundowe. Oczywiście nie ma medalu, który miałby jedną stronę, nie ma nic za darmo w życiu. Jak pan nic nie robi, to też panu szkodzi. Górnik w kopalni, nawet jak nie przydarzy mu się żaden wypadek, to i tak straci zdrowie. Górnicy wiedząc o niebezpieczeństwie utraty zdrowia idą pracować do kopalni, aby lepiej zarabiać, mieć kartę górnika, dobrą emeryturę etc. Wysokie ryzyko w boksie jest niepodważalną sprawą, ale otrzymuje się za to określone wynagrodzenie. Mnie się udało, nigdy nie przegrałem przez nokaut, nigdy nie byłem liczony, nawet na stojąco. Jedyną porażkę przed czasem miałem, gdy pękł mi łuk brwiowy, zderzyliśmy się głowami na początku kariery, sędzia uznał, że była to kontuzja, która może się powiększyć.”
„Jedyną kontuzję odniosłem w wypadku samochodowym, gdy uderzyłem w drzewo. Kiedy prof. Roszkowski pokazał mi w książce o himalaistach, co dzieje się w mózgu u ludzi, którzy bez aparatu tlenowego przekraczają „barierę dźwięku”, jak to określił, to mrówki po plecach mi chodziły. Kukuczka robił to wielokrotnie i był tego świadomy, to jest indywidualna sprawa, podobnie jak wziąć stryczek i powiesić się.”
„Kiedyś latałem na lotni, ogromna frajda, ale stwierdziłem, że jest ryzyko śmierci w razie gdy coś się stanie. Dlatego boję się latać samolotem, mimo że już to robię od 35 lat, bo nie mam żadnych szans. Wszędzie tam, gdzie jest jakaś szansa, zaryzykuję. Zaryzykowałem w boksie, nie poniosłem kontuzji i wygrałem.”
„Ojciec katowany przez UB, matka robotnica w fabryce, później zrobiła kurs manikiurzystki, pracując do śmierci. Jakie miałem szanse w tym środowisku biedoty? Zaryzykowałem w boksie i już jako 15-16-letni chłopak byłem znany w Częstochowie.”
„Pamiętam, jak wróciliśmy po meczu w Jugosławii gazety pisały: „Jerzy Kulej, najlepszy bokser w Jugosławii. Rewelacja. Złota gwiazda polskiego boksu”. Jak przyjechałem do Częstochowy, to poważni ludzie mnie, szczeniakowi, na ulicy dzień dobry mówili. Kupiłem plik gazet, w każdej było moje zdjęcie i w każdej było coś o mnie napisane.”
„Przez ostatnie dwa lata wyłożyłem kilkadziesiąt tysięcy dolarów na organizację boksu zawodowego w Polsce jako dług tego, co z boksu otrzymałem. Gdyby nie boks, dyscyplina, nigdy bym tego nie miał. Jak pan widzi, nie jestem zbyt okazały ani silny fizycznie. Wyrobiłem sobie siłę specjalistyczną, nigdy na rękę się z nikim nie kładę, bo nie mam siły w rękach. Ale zadać cios potrafię bardzo dobrze technicznie.”
„Często wygrywałem z takimi, że gdyby mnie trafili, to byłby nokaut. Ale ponieważ ja pierwszy trafiałem więc, wygrywałem. W ramach przepisów oszukiwałem przeciwników, tego nauczył mnie Stamm. Byłem odważny, nie bałem się, umiałem strach w sobie opanować na tyle, że on mnie pobudzał. lm bardziej się bałem, tym bylem ostrożniejszy, lepiej widziałem, byłem czujniejszy.”
Kiedyś poruszane tematy o innych bokserach:
1) ANTONI CZORTEK: https://www.
2) MIKE TYSON: https://www.
3) TYSON FURY: https://www.
4) ALEKSANDR USYK: 4 tematy: https://www.
5) FLOYD MAYWEATHER JR: 3 tematy: https://www.
WNIOSKI:
1. Opanuj swój strach i wykorzystaj go jako siłę napędową: Jerzy Kulej nie był wolny od strachu, ale nauczył się, jak wykorzystać go do poprawienia koncentracji i czujności. Strach nie musi być przeszkodą. Jeśli odpowiednio nim pokierujesz, może pomóc Ci być bardziej uważnym, przemyślanym i skutecznym w działaniu. Zamiast unikać sytuacji budzących lęk, potraktuj je jako wyzwania, które sprawdzą Twoją zdolność do adaptacji i samokontroli.
2. Motywacja do działania: bieda oraz słabe ciało i upokarzanie przez innego ucznia popchały Jurka w stronę boksu. Może gdyby urodził się wyższy, silniejszy fizycznie i w bogatszej rodzinie to nie zaszedłby tak daleko w boksie?
3. Jest uczeń, znajdzie się i nauczyciel. „Szukajcie, a znajdziecie.” Mt 7,7. Gdy nie postać tak wybitnego trenera jak Feliks Stamm, Jerzy Kulej nie osiągnąłby takich sukcesów. Bóg da Ci wszystko, co potrzebujesz. Trzeba ufać i dawać z siebie wszystko.
4. Zaskocz innych. Gdyby nie zmiana taktyki w Tokio, Jurek mógłby przegrać. Musisz być czasem nieszablonowy, żeby zaskoczyć innych i wygrać.
5. Podstawy. Podstawy są nudne, czaso- i energochłonne. Brak tam emocji. Jednak bez nich daleko nie zajdziesz. Podstawą boksu jest dobra obrona. Mówił o tym także wybitny trener Cus D’Amato, który wytrenował 3 mistrzów świata wagi ciężkiej w tym Mike Tysona.
6. Wykorzystaj to co masz i tam gdzie jesteś. Jurek sprzedawał proch z niewypałów. Był niskiego wzrostu i wątłej budowy ciała. Dlatego postawił na świetną obronę i techniczne uderzenia. Wykorzystaj to co masz. Bez marudzenia.
7. Energia. Każdy ma jakiś poziom energii. Pytanie jak ją wykorzystasz. Jurek mógłby źle skończyć ze swoją dużą ilością energii, gdyby nie boks.
8. Sport. Uprawiasz jakiś sport? Zwłaszcza do obrony? Nie wiadomo, kiedy może się przydać.
***
2. TEMAT: RADA OD MARIUSZA PUDZIANOWSKIEGO, GDY CI SIĘ NIE CHCE…
„Czasami pytacie się, jak to robić, że ci się chce? Dzisiaj mi się na przykład nie chce i powinienem robić szybsze tempo, wszystko i tak dalej, ale nie chce się. A jak mi się nie chce, to robię to wolniej, spokojniej. Nawet ten, jak robiłem, to robiłem spokojnie, żeby zadyszkę, aż takiej dużej nie dostać.”
„Ale muszę to zrobić, muszę przepracować, żeby komputer zapisał. Tak zrobiłem, przepracowałem, wolniej, bo nie zawsze będzie szło mocno. Nie zawsze będzie ten trening szedł, więc sobie to zakodujcie. Macie zrobić 10 powtórzeń? Nie idzie. Zróbcie 5, ale zróbcie. Macie zrobić nawet 5, 4. Zrobić, zrobić, ten czas odbębnić, jak komputer zapisze. Jak komputer zapisze, później odtworzy. Nie zrobisz nic, nie będzie nic.„
Wiele rzeczy w życiu możesz wykorzystać do dobrego albo do złego.
Młotkiem mozesz przybić gwóźdź do ściany i powiesić obrazek z Matką Bożą albo kogoś można palnąć w głowę, żeby zmądrzał.
Podobnie z Prawem Parkinsona, tu pisałem więcej w 3 temacie: https://www.
Może Prawo Parkinsona użyć mnie. Wówczas to co mogę zrobić w 30 min. Robię 2 godziny. Zajęty jesteś, ale co z tego…
(zdj. jest prawdziwe, ponieważ Mariusz grał rolę księdza w filmie „Sąsiady”, fragment: https://www.youtube.com/watch?
Jednak ja mówił 5-krotny mistrz świata strongman i jednocześnie rekordzistwa w ilości zwycięstw na mistrzostwach świata:
To prawo możemy wykorzystać wtedy na swoją korzyść, gdy jest duża szansa, że tego co dobre wcale nie zrobimy. Mi własnie ostatnio nie chciało się bardzo zrobić treningu. Jednak pamiętałem o słowach Mariusza, żeby wolniej poćwiczyć.
Zrobiłem cały trening. Robiłem go trochę wolniej, ale i tak zrobiłem go mniej więcej w czasie, który zaplanowałem. Ale co najważniejsze. Został zrobiony. Dzięki Mariusz! 😀
Tą prostą metodę Mariusza kiedyś nieświadomie stosowałem, gdy czułem się gorzej albo byłem po chorobie i ćwiczyłem. Jednak nie stosowałem jej, gdy brakowało zapału.
Przydałoby się kiedyś zrobić pierwszy temat o Mariuszu, bo mu się należy. Problem jest w tym, że jest mało materiału, który mógłby być bazą do wniosków i wprowadzenie w życie. On jest takim typem człowieka: IDZIE I ROBI. Więc za bardzo nie ma brać jak u innych sportowców. Ale kiedyś może podejmę się i tak tego wyzwania.
Problem z nieczystością jest coraz większy. Pornografia na kliknięcie w każdym miejscu dostępna, a przez to masturbacja (onanizm), bardzo łatwa możliwość zdrady itd. itd.
Prawdziwy mężczyzna to ten, który potrafi zapanować nad swoimi popędami. Nie jest ich niewolnikiem i nie jest od nich uzależniony.
Jedno z badań naukowych z 2003 roku stwierdziło wzrost testosteronu we krwi do 145.7% po 7 dniach wstrzymywania się od masturbacji połączonej z ejakulacją. Masturbacja jest grzechem nie bez powodu. Wielką szkodą przynosi mężczyźnie. Ale jeszcze większym spustoszeniem jest pornografia. CO TRACISZ, GDY MASZ PROBLEM Z PORNOGRAFIĄ I/ LUB MASTURBACJĄ i nic z tym nie robisz:
– tracisz czas, który już nigdy nie wróci. Mnóstwo tego czasu traci się przeglądając kolejne filmy, który nie są dla dorosłych! Nie są dla nikogo!
– masz mniej ochoty do pracy, do robienia czegoś ambitnego, coraz mniej rzeczy Cię cieszy,
– ciężko Ci się skoncentrować,
– często myślisz tylko o jednym,
– nie potrafisz słuchać,
– szybko wpadasz w złość,
– brakuje Ci cierpliwości,
– możesz wyżywać się na samym sobie lub niewinnych,
– łatwiej odpuszczasz i się poddajesz,
– chodzisz ciągle zmęczony,
– masz problem z nawiązywanie relacji z innymi,
– mając jeden nałóg, ciągnie następny,
– wpadniesz w wir zazdrości i narzekania.
PODSUMOWUJĄC TRACISZ:
– czas, energię, chęci do życia, tracisz to kim mógłbyś się stać, motywację i determinację, siłę.
ZYSKUJESZ:
– żal i pretensje do samego siebie, zmęczenie, wybuchy agresji, zyskujesz bycie miernotą, tony marudzenia i narzekania.
A teraz czas na potwierdzeie tego przeczytać I-szą część wypowiedzi jednego mężczyzny, który też miał problem z pornografią i masturbacją:
ŚWIEŻOŚĆ I MOTYWACJA
„Kiedy przestałem stymulować sztucznie wyrzut dopaminy, organizm wrócił do swojej naturalnej równowagi, co w porównaniu do poprzedniego okresu marazmu wydawało się supermocą. Za jakiś czas w związku z habituacją przyzwyczaisz się też do tej sytuacji i wrażenie supermocy zniknie, ale świeżość i motywacja pozostaną.
Pod warunkiem, że nie zamienisz pornografii i masturbacji na inne uzależnienie, np. od gier lub używek. Oczywiście życie będzie doświadczać cię na inne sposoby i nie stanie się automatycznie bajkowe, ale będziesz miał dziwny wewnętrzny napęd, aby coś robić, a nie, aby biernie siedzieć w miejscu i narzekać.
W moim przypadku zauważyłem też wzrost otwartości na relacje i zmniejszenie skłonności do odpuszczania. Stałem się zauważalnie bardziej stanowczy i konfrontacyjny. Ciężej było mnie też wyprowadzić z równowagi, bo nie przejmowałem się tak bardzo opinią innych. Można powiedzieć, że stałem się mniej neurotyczny. Po jakimś czasie, kiedy stwierdziłem, że jestem gotowy na ponowne poznawanie kobiet, zauważyłem wtedy dziwną dla mnie rzecz.
KOBIETY ZACZĘŁY INACZEJ REAGOWAĆ
Czytałem o niej, ale dopiero gdy jej doświadczyłem, to uwierzyłem, że to naprawdę działa. Kobiety zaczęły inaczej na mnie reagować, tzn. nie wskakiwały mi od razu do sypialni, ale coś je interesowało, przyciągało, co wcześniej było rzadkością. Z delikatnie konfrontacyjną postawą śpiewająco przechodziłem testy pani. Później okazało się, że zmieniła się moja rama, czyli sposób w jaki postrzegałem sam siebie, a przez to, jak projektuję tę ramę na zewnątrz siebie, na rzeczywistość, która mnie otacza. Elementem męskiej ramy jest właśnie konfrontacyjność.
Nie oznacza to, że fikasz do jakiejś dużo liczniejszej grupy samców na ulicy, bo to jest głupota, ale przestaniesz traktować siebie jak popychadło i nie będziesz pozwalał, gdy ktoś próbuje to robić. Z większą zaciekłością będziesz bronił swoich granic, a tym w istocie są testy. Sprawdzaniem Twojej odporności na narzucenie Ci obcej ramy i możliwości podporządkowania.
ZWIĘKSZA SKUTECZNOŚĆ W RELACJACH Z KOBIETAMI
W najgorszym wypadku, kiedy pani nie była kompletnie zainteresowana znajomością, po prostu odchodziłem i szukałem nowej miłości. Brak pornografii i masturbacji to nie jest automatycznie gwarancja na wyrwanie dowolnej dziewczyny, ale potwornie zwiększa skuteczność w relacjach z kobietami. One w większości pragną przecież samca, a nie zagubionego chłopczyka. Chcą energicznego i zaradnego faceta, który będzie w stanie je obronić i zaopiekować się nimi. Chcą mieć poczucie bezpieczeństwa, że ich facet w razie problemów da radę, nie zrezygnuje i nie ucieknie.
To między innymi są elementy atrakcyjne dla prawdziwych kobiecych kobiet. Poza tym zauważyłem ciekawostkę. Trochę zmieniło się moje nastawienie do pani. Kiedy przestałem warunkować swój umysł do postrzegania kobiet wyłącznie jako obiekty do realizacji popędu, stałem się ich bardziej ciekawy. Chodzi o to, że byłem też ciekaw jakie mają pasje, czym się zajmują, co robią dla przyjemności, jakimi są ludźmi. Autentycznie interesowało mnie co mają do powiedzenia, a nie jedynie jaki jest kolor ich stringów i czy trawnik jest przystrzyżony.
Stąd dowiedziałem się, że część atrakcyjnych wizualnie pań to rzeczywiście pustaki i ameby, które poza swoim ciałem i możliwością rozładowania popędu bardzo niewiele, a w zasadzie nic nie wnoszą swoją osobą do znajomości. Ta umiejętność słuchania i obserwowania pozwoliła mi w przyszłości lepiej testować kandydatki do związku. Ale mam wrażenie, że to autentyczne zainteresowanie osobą mądrzejszych pań było dla nich atrakcyjne, bo chciałem w nich zobaczyć człowieka, a nie tylko genitalia, tak jak wcześniej warunkowały mnie filmy.
ZWIĘKSZENIE DOMINACJI
Wydaje mi się, że z tego powodu poprzez swoją intuicję, czyli umiejętność czytania niewerbalnych przekazów, niektóre, nie puste panie, uznają Cię w jakimś stopniu za atrakcyjnego, ponieważ swoją postawą będziesz manifestował autentyczne zaciekawienie. Efekt uboczny braku pornografii i masturbacji spowoduje, że testosteron zmniejszy ugodowość, a zwiększy dominację, co nie ujdzie uwadze kobiet. Czyli mówiąc wprost, nie wezmą Cię za pantofla, bo już nim nie będziesz, lub będziesz w dużo mniejszym stopniu.
A to, że będziesz mniej przejmował się tym, co powiedzą, będzie oznaką siły. Być może później niektórym paniom uda się Ciebie wykastrować, zbetatyzować, czym na powrót uczynią Cię nieszczęśliwym i wrócisz do znanego nawyku. Ale będzie to trochę trudniejsze, bo będziesz miał wewnętrzną motywację, aby pozostać niezależnym. To zwykłe i zdrowe zachowanie mężczyzny. Bez pornografii i masturbacji będziesz naturalnie pobudzony i zmotywowany do działania.”
CZĘŚĆ II WYPOWIEDZI JEDNEGO Z MĘŻCZYZN, KTÓRY WYGRAŁ Z PORNOGRAFIĄ I MASTURBACJĄ W NASTĘPNYM ODCINKU.
***
4. TEMAT: DUŻE ZMIANY. KONIECZNIE PRZECZYTAJ!
Z dniem 1 lipca zakończyłem posługę w Świebodzicach i zostałem oddelegowany do Domu Księży Emerytów w Świdnicy. Jednocześnie zostałem mianowany kapelanem osób bezdomnych, którzy zamieszkują Dom Św. Brata Alberta w Świdnicy w formie wolontariatu.
W praktyce oznacza to, że mam gdzie spać, dach nad głową i co jeść. Ale nic poza tym.
Już od pobytu w Świebodzicach miałem coraz mniejsze wynagrodzenie pieniężne. Stąd też poprosiłem, jeżeli ktoś chętny wysłać jakiś grosz to będę wdzięczny,
Na ten apel odpowiedziało niewiele osób. Ale za każdy grosz tych osób bardzo dziękuję. I w sposób szczególny modlę się za moich konkretnych dobrodziejów.
Nigdy nie byłem materialistą. Żyję skromnie. Nie mam żadnych oszczędności. Mam auto z 2001 r. Stary komputer. Telefon OPPO. Sutanny, książki i używany sprzęt na siłowni, który przez lata dokupywałem i którym dzielę się z innymi w Ząbkowicach Śląskich. I koniec. Może to nawet zdziwi niektórych. Ale tak jest i Bóg zna prawdę.
Studiuję na PWT we Wrocławiu teologię duchowości. Muszę te studia opłacać. Otworzenie przewodu doktorskiego to kilkanaście tys. złotych. Co miesiąc muszę opłacać ZUS itd. Każdy wie jak życie wygląda, ile kosztuje, co jest potrzebne itd. To nie muszę opowiadać dalej.
DLATEGO PONAWIAM PROŚBĘ O DATKI z jakiegokolwiek powodu. Bo mnie lubisz :D, doceniasz newsletter :D, szkodo Ci mnie 😀 albo tak poprostu.
A jeżeli nie chcesz mnie wesprzeć w taki sposób to:
MOŻESZ U MNIE OFIAROWAĆ („zamówić”) MSZE ŚW.: jedną, kilka, gregoriankę itp. z okazji urodzin, imienin, rocznic, za swoją rodzinę, w ważnej sprawie, za zmarłych.
Wyślesz na moje konto datę, kiedy mam Msze św. odprawić, jaka to intencja. Ja Ci wyślę potwierdzenie, że tego dnia odprawię. I później jeszcze po odprawieniu odpiszę, że odprawiłem.
Raczej tego dnia, kiedy sobie wybierzesz to odprawię, bo mam sporo wolnych intencji. Chyba, że coś się wydarzy i nie będę mógł to zapytam czy mogę np. dzień wcześniej odprawić.
PRZEMYŚL SPRAWĘ I POLECAM SIĘ. TERAZ, ZA TYDZIEŃ, ZA MIESIĄC, ZA KILKA MIESIĘCY.
JUŻ TERAZ DZIĘKUJĘ I POLECAM SIĘ 🙂
Tym, którzy już coś przesłali. Bardzo dziękuję i pamiętam w modlitwie 🙂
Krzysztof Faron |
***
ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY.
Cykl roczny o świętych zakończony. Już nie będzie pojawiał się w newsletterze. Będę tylko podawał kalendarz świętych na cały tydzień. Ciekawsze osoby podkreślę (pogrubię). Jeśli będziesz chciał doczytać, zapraszam na:
www.swiatlowmroku.pl i jest w po lewej stronie zakładka o świętych: https://www.
A NAJCIEKAWSZE INFORMACJE ZAWARTE W DUŻYCH OBRAZKACH W ZAŁĄCZNIKU DO NEWSLETTERA, ABY WYGODNIEJ BYŁO CZYTAĆ.
KALENDARZ ŚWIĘTYCH:
NIEDZIELA 20 PAŹDZIERNIKA:
– św. Jan Kanty.
PONIEDZIAŁEK 21 PAŹDZIERNIKA:
– ŚW. KACPER DE BUFALO,
– Bł. Jakub Strzemię,
– Św. Urszula.
WTOREK 22 PAŹDZIERNIKA:
– Św. Jan Paweł II,
– Św. Donat,
– Bł. Tymoteusz Giaccardo,
– Św. Salome.
ŚRODA 23 PAŹDZIERNIKA:
– Św. Jan Kapistran,
– Św. Józef Bilczewski,
– Św. Seweryn Boecjusz.
CZWARTEK 24 PAŹDZIERNIKA:
– Św. Antoni Maria Claret,
– Św. Alojzy Guanella,
– Bł. Kontard Ferrini,
– Bł. Jan Balicki,
– Bł. Józefina Leroux.
PIĄTEK 25 PAŹDZIERNIKA:
– Św. Chryzant i Daria,
– Św. Bernard Calvo.
SOBOTA 26 PAŹDZIERNIKA:
– Św. Lucjan i Marcjan,
– Bł. Bonawentura z Potenzy,
– Św. Dymitr z Salonik,
– Św. Fulcjusz z Pawii,
– Bł. Celina Borzęcka.
Kto wytrwał to gratuluję 😀 Wszystkim czytelnikom, zwłaszcza, którzy tu dotarli z serca błogosławię:
BENEDICAT TIBI OMNIPOTENS DEUS PATER+ET FILIUS+ET SPIRITUS SANCTUS+AMEN.
A.M.D.G.
„Idźcie do śś. Maryi i Józefa”