CXIX (119) ODC. JEDNA Z NAJWAŻNIEJSZYCH UMIEJĘTNOŚCI ŻYCIOWYCH TO…
Laudetur Iesus Christus et Maria Mater Eius.
W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1. „Każdy skok oddaję Panu Bogu.”
2. Jeżeli już nie masz siły…
3. Wirtualna kochanka.
Odcinek CXIX (119)
1. TEMAT: Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia 😉
2. TEMAT: Wzrokowa heroina-pornografia.
3. TEMAT: Cenna rada od jednego z najbogatszych ludzi świata – miliardera Warrena Buffeta.
4. TEMAT: Podziękowanie 🙂
***
1. TEMAT: MARZENIA SIĘ NIE SPEŁNIAJĄ. MARZENIA SIĘ SPEŁNIA 😉
Tydzień temu poznałeś niezwykłe osiągnięcia jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego w historii polskich skoków narciarskich, Kamila Stocha.
Dziś czas poruszyć dwa wątki: 1) marzenie Kamila, 2) wiara katolicka Kamila.
MARZENIE
Kilka lat temu, kiedy był megapopularny Kamil, ten wpis robiłby większe wrażenie, ale wtedy nie było newslettera 😀 No cóż…
To chyba oznaka, że się starzeję 😀 bo bardzo lubię te stare nagrania internetowe 😀 Mają w sobie urok. I jakimś przypadkiem ;), a ja wierzę, że w życiu nie ma przypadków, nagrano wywiad z młodym Kamilkiem lat 12 🙂
Całość wywiadu: https://www.youtube.
„Chciałbym wystartować na olimpiadzie, zdobyć złoty medal, ale na razie to ja mam jeszcze czas…”
Miał wtedy 12 lat. Dopiero zaczynał. Adam Małysz miał w tym czasie jeden z najgorszych sezonów w życiu i chciał kończyć karierę i zająć się dekarstwem. I w takich okolicznościach miał marzenie! I marzenie się spełniło po 15 latach. Zdobywa złoto! Nie jedno, a łącznie trzy! Wielkiemu Adasiowi Małyszowi to się nie udało.
GARŚĆ CYTATÓW Z WYWIADÓW TELEWIZYJNYCH LUB DO GAZET:
„Czasami nie trzeba wielkich zmian. Wystarczą delikatne korekty, które będą przerwaniem pewnej monotonii, utartych schematów.”
„Każdy skok to niewiadoma i nowe doświadczenie. W pewnym momencie traci się kontakt z ziemią i jest się zdanym na powietrze i wiatr. Panicznego strachu i myśli „boję się, nie dam rady” nie mam w ogóle. Im dalej skakałem, tym bardziej mnie to cieszyło. Im dłużej byłem w powietrzu, tym bardziej chciałem biec na górę skoczni i pofrunąć znowu.” Pasja. Radość z tego, co się robi.
„Chciałbym podziękować Panu Bogu za wszystko, co było i wszystko, co będzie przede mną” – powiedział Kamil Stoch w nagraniu, jakie przesłał na galę 79. Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na Sportowca Roku. Skoczek zajął w głosowaniu drugie miejsce.
Wśród sportowców jest mało osób, które są wierzące, a dodatkowo przyznają się do swojej wiary. Plus dodajmy: są katolikami. Bo w to co wierzysz, wpływa jak żyjesz. Doceniam za to Kamila. Bo wyznawanie publiczne wiary katolickiej w Polsce uznawane jest za dziwactwo i rzadko spotykane. W USA nie wstydzą się. Nie jest to nic nadzwyczajnego. W Polsce nibykatolickiej jest pod tym bardzo kiepsko. I nie mam na myśli jakiś nawiedzonych ludzi, którzy bardziej są fanatykami, kierują się emocjami a nie prawdziwą wiarą katolicką.
Do tego Kamil mówi to publicznie w czasie wywiadów. Dziękuję Bogu. Nie ma z tego żadnych korzyści, bo gdyby były to by znacznie więcej pojawiło się „nawróconych”, aby czerpać z tego profity. Albo niby mówią o wierzę, ale ich życie w ogóle tego nie odzwierciedla. Wystarczy popatrzeć, ile się żegna przed jazdą autem, posiłkiem w domu lub restauracji albo na zawodach. Jest bardzo kiepsko. Ale się temu nie dziwię.
Zawsze jestem bardzo ostrożny do deklarowanej wiary publicznie, zwłaszcza nawróceń itd. Kamil wydaję się z wieloletnich obserwacji, że tą wiarą naprawdę żyję i dziękuję mu, że się jej nie wstydzi i reprezentuje Boga w tym tak coraz bardziej antybożym świecie, zwłaszcza coraz bardziej niewierzącej i zepsutej moralnie Polsce.
Oby więcej było takich „perełek” w świecie sportu, biznesu i telewizji.
Święty biskup patron wędkarzy i żebraków to? |
W następnym odcinku m. in. o świętej do której codziennie się modlil św. Ojciec Pio 😉
***
2. TEMAT: WZROKOWA HEROINA-PORNOGRAFIA.
„CHCESZ MIEĆ OGROMNE IMPERIUM? RZĄDŹ SAMYM SOBĄ.” |
Największa siła to panować nad samym sobą. Jeśli nie panuję nad samym sobą to jak będę wsparciem dla rodziny, dla żony, dla dzieci?
Jak pomogę parafianom jak sobie nie potafię pomóc? Najważniejsze jest najpierw zbawienie TWOJEJ DUSZY!
Pornografia wciąga szybciej niż wir wodny. I jak to bywa z nałogami. Nałóg ciągnie kolejny nałóg. Uzależnienie od telefonu, mastarubacji itd. itd. Tak jak alkoholik myśli tylko o drinku, tak uzależniony od porno, żeby znów popatrzeć. Nie starczy nikomu życia, aby obejrzeć wszystkie nowe filmy, nowe aktorki, nowe sceny.
Oto kilka propozycji jak zawalczyć KONKRETNIE o czyste serce, o swoją duszę, o swoje życie i życie innych, bo nikt z nas nie jest samotną wyspą.
Część propozycji znasz. Ale co z tego? Czy je wprowadziłeś w życie? Czy robiłeś to regularnie? Życzę powodzenia! „KTO WYTRWA DO KOŃCA, TEN BĘDZIE ZBAWIONY.” (Qui autem perseveraverit usque in finem, hic salvus erit) Mt 24, 13
Wybierz sobie 1-2 rzeczy i ich się trzymaj przez przynajmniej miesiąc.
Porno jak każdy grzech ZAWSZE coś nam daje. Więcej później zabiera, ale o tym się nie mówi. Nie chce się widzieć.
a) Potrzeba bliskości: Porno zaspokaja potrzebę bliskości, bo mózg nie rozróżnia między obrazem a rzeczywistością. Zaspokojanie tej potrzeby przez dotyk, przytulenie jest dosyć problematycze u mężczyzn. To też ciekawy temat na kiedyś. Albo kojarzy się tylko wyłącznie z erotyzmem. Jeżeli masz trudne relacje z żoną i nie mam na myśli tylko tego, że nie współżyjecie ze sobą. To co robić? A co robić jak się jest singlem? Albo księdzem? Tak naprawdę pustki w sercu nie da się i nie wolno Ci wypełnić kobietą. I może nawet dobrze, że jesteś w takiej sytuacji, że masz kobietę obok, a czujesz samotność, potrzeba bliskości jest niezaspokojona. To szansa, abyś tą pustkę wypełnił Bogiem. Bo tylko On to może tak naprawdę zrobić. I nie będziesz uzależniony od kobiety, która wtedy nie będzie Cię szanować. b) Potrzeba różnorodności: Porno również świetnie tę potrzebę zaspokoja. Jeśli Twoje życie składa się tylko: PRACA-DOM, DOM-PRACA. To kiepsko. Wiem, wiem. Brak kasy. Trzeba pracować. To pracuj. Wykończ się. Rozwal sobie małżeństwo, rodzinę, zdrowie itd. Wszystko do czasu… Musisz znaleźć sobie jakieś zajęcia, które będą tą potrzebę zaspokajały np. jakaś pasja, sport.
c) Potrzeba więzi i miłości: Porno też zaspokoja potrzebę więzi. Jeśli nie zaczniesz współpracować z Bogiem, aby tam więź budować oraz nie odkryjesz swojej misji życiowej, która jest większa od Ciebie, będzie LIPA.
d) Potrzeba bycia ważnym i wyjątkowości: Porno również może tę potrzebę zaspokoić. Możesz po oglądaniu porno i masturbacji poczuć się dowartościowany, bo zaliczyłeś kilka-kilkanaście pięknych panienek z ekranu. Bez odkrywania talentów, pomnażaniach ich, PORNO uwiedzie Cię jak syreny swoim śpiewem. Pamiętasz, co potem te syreny robiły 😉
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” Mt 5,8 |
PROPOZYCJE:
1) PASJA: Nie masz to znajdź. Jak masz to regularnie korzystaj. Albo wróć, jeśli ją porzuciłeś 😉 „Szukajcie, a znajdziecie.” (Quaerite et invenietis) Mt 7,7. Byleby nie była szkodliwa 😀
2) WIECZÓR: Zaplanuj dobrze wieczór 😉 „Największym wrogiem człowieka jest bezczynność.” św. Jan Bosco. Bądź zajęty albo z kimś, albo w miejscu, gdzie jest utrudnione korzystanie z pornografii.
3) BLOKADY LIMITOWE I/LUB NA STRONY: Niby proste, ale… Można też zostawić telefon w innym miejscu lub używać taki bez Internetu.
4) ŚW. JÓZEF: Polecam raz jeszcze bardzo gorąco zaprzyjaźnić się z tym NAJWIĘKSZYM ŚWIĘTYM PO MATCE BOŻEJ I PATRONEM MĘŻCZYZN. Skorzystaj z założenia szkaplerza św. Józefa, pojedź do sanktuarium św. Józefa np. Prudnik, Świdnica, Bolesławów, zwłaszcza Kalisz. Zacznij się codziennie modlić telegramem do św. Józefa lub odmów nowennę 30-dniową. Każda środa, zwłaszcza pierwsza środa miesiąca jest poświeconą w sposób szczególny świętemu Józefowi.
Drugi temat: https://www.
Drugi temat: https://www.
5) ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU. Nie bez powodu w Polsce jest tylko bodajże 13 parafii, które mają adorację 24h/7dni w tygodniu. Nie bez powodu, większość kościołów jest zamknięta cały dzień albo po Mszy św. zaraz jest kościół zamykany. Wiadomo najlepiej, gdy jest wystawiony Najświętszy Sakrament, bo jest to różnica gdy jest wystawiony, a gdy jest w tabernakulum. Poza tym najlepszą formą adoracji jest nic nie mówić, tylko patrzeć się na Ciało Pańskie w monstracji. Jest to trudne, ale praktyka, praktyka, praktyka.
Święci oraz mądre głowy mówią, że zazwyczaj tyle, ile lat trwało się w jakimś grzechu, nałogu tyle zazwyczaj trzeba czasu, aby z niego wyjść. Uzbrój się w cierpliwość. Oczywiście czasem jest to znacznie szybsze, czasem prawie natychmiastowe. Ale to zależy od łaski Pana Boga. Zazwyczaj to wszystko trwa, abyś się w tym czasie czegoś nauczył. Gdy od razu będziesz wolny, mało się możesz nauczyć.
Dlatego czasem mówi się, że tyle ile czasu poświęciłeś na oglądanie porno, tyle trzeba poświęcić czasu na adorację, oglądanie Pana Jezusa, aby zostać uzdrowionym. WALCZ o to, aby przyjść do kościoła. Nawet jeśli, nie ma niestety adoracji to ważne, że jest tam Pan Jezus w tabernakulum. A z kim przystajesz, takim się stajesz, czyli m.in. CZYSTEGO SERCA.
6) SPOWIEDŹ ŚW. I STAŁY SPOWIEDNIK. Jeżeli możesz się spowiadać to rób to przynajmniej raz w miesiącu, a kiedy popełnisz masturbację to od razu po tym grzechu (wówczas nie możesz iść do Komunii św.). Bardzo ważny jest stały spowiednik, który będzie Cię rozliczał z Twoich postępów 😉 Jeżeli naprawdę Ci zależy, bo jak nie to wiadomo, że nie będziesz chodził celowo do różnych księży. Bo będziesz mógł sobie pogrzeszyć, potem wyspowiadać się i tak w kółko. Panu Bogu świeczku, a diabłu ogarek. Gdy nie możesz spowiadać się to chociaż rób rachunek sumienia raz w miesiącu albo raz na tydzień.
POWODZENIA! Benedicat +
***
3. TEMAT: CENNA RADA OD JEDNEGO Z NAJBOGATSZYCH LUDZI ŚWIATA- MILIARDER WARRENA BUFFETTA.
„Różnica pomiędzy ludźmi sukcesu a ludźmi WIELKIEGO sukcesu polega na tym, |
Wujek dobra rada Warren podpowiada, że jedną z najważniejszych umiejętności życiowych i biznesowych jest mówić „NIE” temu, co mnie oddala od celu. Ciągle utrzymywać się na linii prostej.
Natomiast Steve Jobs, twórca Apple mówi: „Koncentracja to sztuka eliminacji.”
PYTANIE BRZMI: CZEGO NIE ZROBISZ DZIŚ, ABY PRZYBLIŻYĆ SIĘ DO SWOJEGO CELU?
4. TEMAT: PODZIĘKOWANIE.
Dziękuję jak zawsze za KAŻDĄ ZŁOTÓWKĘ WYSŁANĄ OD SERCA 🙂
Jeśli chciałbyś podarować mi jakikolwiek grosz, aby wesprzeć moją działalność duszpasterską jako Newsletter, byłbym zaszczycony i wdzięczny.
Za każdego dobrodzieja modlę się. Bardzo doceniam za każdy wysłany od serca grosz. Nawet nie wiesz jak Ci jestem wdzięczny.
Krzysztof Faron |
Dlatego, jeśli chcesz, wyślij dziś, jutro lub w inny dzień na moje konto lub blikiem jakąkolwiek wpłatę jaką uznasz za słuszną. Czy to ze względu, że korzystasz z darmowych treści, czy może dlatego, że któreś bardzo Ci pomogły, czy dlatego, że mnie lubisz 😀 czy z jakiegokolwiek innego powodu, DZIĘKUJĘ!
Oczywiście jak ktoś nie chce, nie ma problemu. 🙂 I tak dalej będę raz w tygodniu do KAŻDEGO wysyłał kolejny odcinek newslettera.
***
DODATEK Z SZACUNKU, PODZIWU I MIŁOŚCI DLA ŚWIĘTYCH:
DODATEK DLA AMBITNYCH CZYTELNIKÓW:
KARTKA Z KALENDARZA NA TEN TYDZIEŃ: (TO ŚWIĘCI WYBIERAJĄ NAS. NIE MY ICH)
DUŻO TYCH ŚWIĘTYCH… MOŻNA NA KILKA DNI ROZBIĆ. WYbrałem dla Ciebie najważniejsze rzeczy z ich życia. Nigdy nie wiesz jakie jedno zdanie z ich życia może być Twoim Game Changerem.
Warto przeczytać:
a) 11 kwietnia, czwartek: św. Gemma Galgani, 1878-1903. Święta do której codziennie modlił się św. O. Pio.
b) 13 kwietnia, sobota: św. Hermenegild, królewicz, męczennik. Poświęcił więzy rodzinne, władzę nad Hiszpanią i „święty spokój” na rzecz obrony świętej wiary.
***
7 KWIETNIA NIEDZIELA: ŚW. JAN CHRZCICIEL DE LA SALLE, KAPŁAN, 1651-1719, FRANCJA. Najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa. Straciwszy rodziców, przerwał studia na paryskim uniwersytecie i w seminarium, aby zająć się najbliższą rodziną. Po pewnym czasie kontynuował naukę. W wieku 27 lat przyjął święcenia kapłańskie.
Zaraz po święceniach otrzymał probostwo. Powierzono mu także kierownictwo duchowe nad szkołą i sierocińcem, prowadzonym przez Siostry od Dzieciątka Jezus (terezjanki). Bardzo bolał na widok setek sierot, pozbawionych zupełnie pomocy materialnej i duchowej. Gromadził ich na swej plebanii, której część zamienił na internat. Następnie na użytek biednych dzieci oddał swój rodzinny pałac.
Ponieważ sam był zajęty duszpasterstwem, dlatego musiał szukać ochotników, by mu w tej pracy dopomogli. Oni to, pod kierunkiem Jana, zajmowali się wychowaniem i kształceniem dzieci. Pobożne panie zajmowały się ich żywieniem. Kiedy ani plebania, ani dom rodzinny nie mogły pomieścić przygarniętych, ks. Jan za pieniądze parafialne i otrzymane od pewnej zamożnej kobiety zakupił osobny obszerny dom. Napisał też regulamin, by praca mogła iść sprawnie.
Z tych ofiarnych pomocników wyłoniło się z czasem zgromadzenie zakonne pod nazwą Braci Szkół Chrześcijańskich (braci szkolnych). Stworzył wiele typów szkół – podstawowe, wieczorowe, niedzielne, zawodowe, średnie, seminaria nauczycielskie. Nauka w nich była bezpłatna. Na polu pedagogiki Jan zajmuje więc poczesne miejsce. W swoich szkołach wprowadził na pierwszym miejscu język ojczysty, podczas gdy dotychczas powszechnie uczono w języku łacińskim. Zniósł kary fizyczne, tak często stosowane w szkołach w tamtych czasach, a kary moralne ograniczył do minimum. Pierwszeństwo dał wychowaniu religijnemu, które oparł na chrześcijańskiej miłości i poszanowaniu godności człowieka, także dziecka.
W sto lat potem cała Francja była pokryta szkołami lasaleńskimi. Do rewolucji francuskiej (1789) w samej Francji zgromadzenie posiadało 126 szkół i ponad 1000 członków. Dzisiaj Bracia Szkolni mają swe szkoły w prawie 90 krajach. Zostawił po sobie bezcenne pisma. Najwybitniejsze z nich to Zasady dobrego wychowania, które doczekało się ponad 200 wydań. Nadto Rozmyślania, Wskazania, jak prowadzić szkoły i Obowiązki chrześcijanina. Bezcenne dla poznania ducha lasaleńskiego są także jego listy.
Patron nauczycieli katolickich.
***
8 KWIETNIA PONIEDZIAŁEK: ŚW. DIONIZY, BISKUP KORYNTU I MĘCZENNIK, II W. Euzebiusza z Cezarei wychwala wielką gorliwość pasterską św. Dionizego. Według niego Dionizy miał zostawić 8 cennych listów do różnych biskupów. W Liście do Rzymian wysławia papieża, św. Sotera: „Rzymianie utrzymują zwyczaje ojców: wasz błogosławiony biskup Soter je nie tylko utrzymał, ale i poszerzył, dzieląc się z braćmi [ze wszystkich stron] dostatkiem, którym sam był obdarzony, i błogosławiąc słowem tych, którzy się do niego zwracają, jak ojciec do dzieci…”. W pozostałych listach zwraca się m.in. do Lacedemończyków, Ateńczyków, Nikomedyjczyków, Rzymian, mieszkańców Krety. Są one źródłem wiedzy o zasadach wiary i moralności wczesnego chrześcijaństwa.
DWUKROTNIE UCIEKAŁ OD WIELKIEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI
Święty Walter z S. Martino di Pontoise, opat, 1030-1095, Francja. Jako młodzieniec pragnął służyć Panu Bogu w stanie zakonnym. Dlatego wstąpił do klasztoru w Rebais budując wszystkich przykładnym życiem. Chciał pozostać w tym klasztorze w charakterze mnicha benedyktyńskiego, ale sława jego świętości była tak wielka, że zaproszono go na opata nowo powstałego klasztoru w Pontoise. Kiedy młody król Filip I wręczał mu pastorał opacki, Walter powiedział z odwagą: „Nie z twojej ręki, królu, otrzymuję władzę nad tą wspólnotą, ale od Boga”. Niedługo wszakże zabawił w tym klasztorze. Obawiając się odpowiedzialności wobec sądów Bożych, uciekł z klasztoru i schronił się w opactwie, słynnym wówczas na całą Europę, w Cluny. Chciał tu pozostać na całe życie jako zwykły mnich pod rządami św. Hugona.
Mnisi z Pontoise odnaleźli go jednak, zaczęli gwałtownie interweniować u arcybiskupa Rouen, który zmusił opata do powrotu (1072).
Jednak bojaźń przed odpowiedzialnością za powierzone sobie dusze ponownie wzięła górę. Walter uciekł w pobliże Tours, gdzie zamieszkał na wysepce rzeki Loary, w grocie, jako pustelnik. Rozpoznany, został ponownie zmuszony do powrotu. Wtedy zdecydował się pójść do Rzymu i prosić papieża św. Grzegorza VII o uwolnienie od ciężaru. Surowy papież nie tylko nie dał mu oczekiwanego zezwolenia, ale pod groźbą kościelnych kar nakazał mu powrócić na urząd opata do Pontoise.
Jako przełożony klasztoru Walter zajął się swoimi braćmi – ich dobrem materialnym, a nade wszystko duchowym. Miał odwagę powiedzieć królowi Filipowi I: „Nie wolno darować ani sprzedawać godności kościelnych, gdyż przez to dajesz zgorszenie i bierzesz na siebie odpowiedzialność za grzechy tych, którym te godności dajesz”.
Ostatnie lata życia Walter poświęcił fundacji opactwa żeńskiego benedyktynek pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Beaucourt, w diecezji Amiens. Ponieważ na tak kosztowną inicjatywę nie miał odpowiednich funduszów, dostarczyły mu ich pewne pobożne panie.
***
JEDNA Z NIELICZNYCH, KTÓRA STAŁA POD KRZYŻEM PANA JEZUSA
9 KWIETNIA WTOREK: ŚW. MARIA, ŻONA KLEOFASA. Św. Hegezyp (+ ok. 180), który żył w początkach chrześcijaństwa i któremu była dobrze znana tradycja apostolska, nazywa Kleofasa (Klopasa, zwanego także Alfeuszem) – bratem św. Józefa, Oblubieńca Maryi. Synami Marii Kleofasowej byli: św. Jakub Młodszy, Józef i św. Juda Tadeusz (Mt 27, 55-56; Łk 24, 10; Mk 15, 40-41), których Ewangelie nazywają „braćmi”, czyli krewnymi Jezusa.
Maria należała do najbliższego grona Pana Jezusa. Towarzyszyła Mu podczas wędrówek apostolskich i razem z innymi pobożnymi niewiastami troszczyła się o doczesne potrzeby Pana Jezusa, takie jak pożywienie, pranie, a nawet dach nad głową. Trwała przy Nim aż do śmierci. „Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra matki Jego, Maria, żona Kleofasa” – potwierdza w swojej Ewangelii bezpośredni świadek, św. Jan Apostoł (J 19, 25). Kiedy udała się razem z Marią Magdaleną i Joanną w poranek wielkanocny do grobu Pana Jezusa, aby namaścić Jego ciało olejkami, pierwsza ujrzała anioła – świadka zmartwychwstania – i rozmawiała z nim (Mt 28, 1-8; Mk 16, 1-8). Jej też pojawił się w powrotnej drodze Pan Jezus Zmartwychwstały (Mt 28, 9-10). O dalszych losach św. Marii Kleofasowej nic nie wiemy.
Święty Gaucheriusz (Walter), kapłan, zm. 1140, Francja. Otrzymał staranne chrześcijańskie wychowanie oraz klasyczne wykształcenie. Kiedy przyjął święcenia kapłańskie, poczuł wielką tęsknotę za życiem pustelniczym. Porzucił świat i razem ze swoim przyjacielem Germondem zamieszkiwał w regionie Limoges, gdzie prowadzili samotne życie. Z biegiem czasu zaczęła tworzyć się wokół nich wspólnota, której Gaucheriusz nadał regułę św. Augustyna i wybudował dla niej klasztor w Aureil. Wspólnota ta wydała wielu świętych i uczonych mężów, między innymi św. Lamberta, Faucheriusza i Stefana z Grammont. Zmarł w wieku 80 lat na skutek upadku z konia.
***
10 KWIETNIA ŚRODA: ŚW. FULBERT Z CHARTRES, BISKUP, 960-1028. Urodził się w ubogiej rodzinie. Uczył się w szkole katedralnej w Reims. Jego mistrzem był Gerbert, późniejszy papież Sylwester II.
Był aktywny w wielu dziedzinach życia publicznego, kulturalnego i kościelnego. Swoją wiedzą, gorliwością, a przede wszystkim umiejętnością obcowania z ludźmi rychło pozyskał sobie serca wiernych i duchowieństwa. Król francuski, Robert II Pobożny, nieraz zasięgał jego rady. Fulbert dbał o administrację kościelną i wyróżniał się jako doskonały gospodarz diecezji. Był wnikliwym teologiem, łączył mądrość ze świętością. Po pożarze, jaki nawiedził katedrę, odnowił ją tak okazale, że dzisiaj należy do podziwianych arcydzieł budownictwa sakralnego.
Dbał także o podniesienie poziomu szkolnictwa, z którego na pierwszym miejscu korzystali przyszli kandydaci do stanu duchownego. Zwalczał symonię (handel godnościami kościelnymi i dobrami duchowymi) oraz inne nadużycia, jakie od lat występowały w Kościele. Wyróżniał się szczególnym darem jednania zwaśnionych. Dlatego często w różnych sporach brano go za rozjemcę. Miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, która przywróciła mu zdrowie w ciężkiej chorobie.
Fulbert zostawił po sobie także szereg cennych pism. Wśród nich wyróżniają się kazania i traktaty teologiczne. Był również uzdolnionym poetą łacińskim, autorem pięknych hymnów. Najcenniejsze jednak są listy, które pozwalają poznać głębiej jego osobowość, ideały i działanie. Równocześnie dają nam wgląd w ówczesną, ciekawą epokę.
***
ŚWIĘTA DO KTÓREJ CODZIENNIE MODLIŁ SIĘ ŚW. OJCIEC PIO
ROK PRZELAŻAŁA UNIERUCHOMIONA GIPSOWYM GORSETEM
11 KWIETNIA CZWARTEK: ŚW. GEMMA GALGANI, 1878-1903, ITALIA. W wigilię przyjęcia Pana Jezusa (dzień przed I Komunią św.) napisała w swoim dzienniczku: „Postaram się, aby każdą spowiedź odprawiać i Komunię świętą przyjmować tak, jakby to był ostatni dzień w moim życiu. Będę często nawiedzać Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, zwłaszcza gdy będę strapiona”.
Bóg nie oszczędzał jej cierpień. Mając 8 lat straciła matkę. Potem na gruźlicę zachorował jej ukochany brat. Gemma opuściła szkołę i internat sióstr, by oddać się pielęgnacji brata-kleryka, Eugeniusza, czuwając przy nim dzień i noc. Wyczerpana, zupełnie tak osłabła, że odchorowała to przez trzy miesiące. Do pełnego zdrowia nigdy już nie mogła powrócić.
Niedługo potem wywiązała się u niej choroba nóg. W czasie operacji, nader bolesnej, ściskała w rękach krzyż. To był dopiero początek doświadczeń. Wkrótce nadeszła śmierć ojca, zupełny krach majątkowy, gruźlica kręgosłupa, zapalenie nerek. Cały rok Gemma przeleżała w łóżku, unieruchomiona gipsowym gorsetem. Wreszcie musiała opuścić własny dom, gdyż było w nim zbyt ciasno. Na prośbę spowiednika przyjęła ją do siebie pewna pobożna niewiasta z rodziny Gianninich. Był moment, że jej stan był już beznadziejny. Poddała się ponownie operacji. Wpatrzona w wizerunek Chrystusa Pana na krzyżu, zniosła ją bez słowa skargi i jęku.
8 czerwca 1899 r., w wigilię uroczystości Serca Pana Jezusa, Gemma otrzymała dar stygmatów, czyli odbicia ran Pana Jezusa. Sama tak o tym napisała: „Był wieczór, ogarnął mnie ogromny żal za grzechy, jakiego dotąd nie odczuwałam. Uświadomiłam sobie równocześnie wszystkie cierpienia, jakie Pan Jezus poniósł dla mego zbawienia. I oto znalazłam się w obecności mej Matki. Po Jej prawej ręce stał Anioł Stróż. Kochająca Matka nakazała mi wzbudzić żal serdeczny za grzechy, a gdy to uczyniłam, zwróciła się do mnie ze słowami: «Córko, w imię Jezusa masz odpuszczone grzechy. Jezus, mój Syn, bardzo cię ukochał i pragnie dać ci dowód swojej szczególnej łaski. Czy zechcesz okazać się jej godną? Ja ci będę Matką. Czy chcesz mi się okazać prawdziwą córką?» Po czym rozchyliła swój płaszcz i okryła mnie nim. W tej chwili ukazał mi się Pan Jezus. Jego wszystkie rany były otwarte, lecz zamiast krwi wydobywały się z nich płomienie. Natychmiast te płomienie dotknęły moich dłoni, stóp i serca. Miałam wrażenie, że z bólu umieram, i gdyby mnie nie podtrzymała Matka Boża, byłabym upadła na ziemię. Gdy przyszłam do siebie, stwierdziłam, że klęczałam na podłodze. W rękach, w stopach i w sercu wciąż odczuwałam przejmujący ból. Kiedy się podniosłam, zauważyłam, że miejsca, w których odczuwałam ból, silnie krwawią. Okryłam je, jak mogłam, i przy pomocy Anioła Stróża dowlokłam się do łóżka (…). Boleści ustały dopiero w piątek o godzinie trzeciej po południu”.
Odtąd stygmaty odnawiały się u Gemmy regularnie, co tydzień. Rany krwawiły od wieczoru w czwartek, kiedy przeżywała mękę Zbawiciela, aż do godz. 15 w piątek. Wtedy przestawały krwawić i natychmiast zasklepiały się. Dwa lata później Gemma została naznaczona kolejnymi stygmatami: korony cierniowej i śladów biczowania.
W roku 1902, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Gemma zachorowała śmiertelnie. Po chwilowym polepszeniu się zdrowia, nastąpiło gwałtowne pogorszenie. Wezwany spowiednik udzielił jej ostatnich sakramentów. Agonia miała jednak trwać jeszcze przez szereg długich miesięcy, bo aż do 11 kwietnia 1903 roku. W Wielką Środę Gemma przyjęła wiatyk, a w Wielką Sobotę koło południa, mając zaledwie 25 lat, zmarła.
Na kilka lat przed śmiercią Gemma zapoznała się z zakonem pasjonistów, któremu założyciel, św. Paweł od Krzyża, wyznaczył jako pierwszy cel słodkie rozważanie męki Pana Jezusa i rozpowszechnianie tego nabożeństwa wśród wiernych Kościoła. Spowiednikami i kierownikami duchowymi św. Gemmy byli pasjoniści. Na ręce jednego z nich złożyła także cztery śluby, właściwe zakonowi.
Powodem uznania jej świętości stało się świadome, milczące przyjęcie cierpienia. Jest patronką studentów i aptekarzy. W Lucca, w klasztorze pasjonistów, można oglądać skromne sprzęty, których używała św. Gemma, oraz narzędzia pokuty, lekturę, fotografie.
Jej relikwie znajdują się m. in. w Bardzie koło Ząbkowic Śląskich oraz w parafii Świerki niedaleko Nowej Rudy.
W następnym odcinku dowiesz się, dlaczego to do niej codziennie modlił się Ojciec Pio i czego się od niej nauczył.
***
12 KWIETNIA PIĄTĘK: ŚW. JULIUSZ I, PAPIEŻ, ZM. 352. Wstąpił na tron Piotrowy 6 lutego 337 r. Podczas jego pontyfikatu zmarł cesarz Konstantyn I Wielki, co zakończyło jedność cesarstwa i jedność polityki wobec papieża. Nastąpił podział cesarstwa i podział Kościoła na wschodni i zachodni. Kościół zachodni popierał nicejskie wyznanie wiary, a Kościół wschodni – wyznanie ariańskie. Między innymi na tym tle doszło do zatargu między biskupami. Juliusz I wystosował wówczas list do biskupów Wschodu, w którym przypomniał o autorytecie i prymacie stolicy rzymskiej, do której należało się zwracać o rozstrzygnięcie sporów. W ten sposób pragnął załagodzić narastające konflikty.
W 343 r. zwołał synod ekumeniczny w Sadyce (dzisiejsza Sofia). Synod ten ogłosił szereg praw odnoszących się do zwierzchniej władzy biskupa rzymskiego i stworzył możliwość złożonemu z urzędu biskupowi odwołania się do biskupa rzymskiego, który miał potwierdzić wyrok lub zarządzić nowe dochodzenie. W przypadku ponownego odwołania się pokrzywdzonego biskupa zagwarantowano papieżowi głos ostateczny. Juliuszowi I przypisuje się także wydanie dekretów o archiwum i kancelarii w Kościele rzymskim, na wzór ówczesnego cesarstwa, co zapoczątkowało Archiwum Watykańskie.
Papież Juliusz I zbudował dwa kościoły: bazylikę Dwunastu Apostołów (jeden z kościołów stacyjnych Rzymu) i bazylikę Santa Maria in Trastevere (Najświętszej Maryi Panny na Zatybrzu – kościół tytularny trzech polskich kardynałów: w XVI w. Stanisława Hozjusza, który jest w nim pochowany, a w czasach współczesnych Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa).
Święty Zenon z Werony, biskup, dzisiejsza Algieria, zm. ok 375. Jako młodzieniec był świadkiem męczeństwa św. Arkadiusza – widział, jak odrąbywano mu ręce i nogi, by go zmusić do wyparcia się wiary. W jednym ze swoich pism Zenon podaje, że krew płynęła z ran Arkadiusza, tryskając jakby cztery fontanny. Wreszcie męczennikowi odcięto głowę.
„Trzodę swoją ochraniał przed niebezpieczeństwami arianizmu i panującego wokół pogaństwa” – głosi Martyrologium rzymskie. Pozostawił po sobie 93 tzw. traktaty, będące cennym świadectwem ówczesnej mentalności, metod duszpasterskich i wskazań liturgicznych. W swoich pismach zostawił szczegółowy opis ówczesnej praktyki udzielania chrztu świętego i Eucharystii.
Jego diecezja miała jeszcze sporo pogan. Zenon zabiegał więc, by pozyskać ich dla Chrystusa. Względem katechumenów (przygotowujących się do chrztu św.) zachowywał wielką ostrożność i roztropność w dopuszczaniu do chrztu świętego, by nie byli tylko powierzchownymi katolikami, a w życiu nadal poganami. Nauczanie wiary traktował jako swój pierwszy i zasadniczy pasterski obowiązek. Bardziej jednak uczył swoich wiernych życia chrześcijańskiego własnym przykładem niż słowem.
W czasie wylewu Adygi – dopływu Padu, dzięki modlitwie św. Zenona rozszalałe wody, które zalały miasto, oszczędziły katedrę.
Jest patronem Werony oraz łaziebnych (pracujący w łaźni), żebraków i wędkarzy (do dziś w Weronie pokazywany jest kamień, na którym siadał łowiąc ryby). Jego kult rozpoczął się zaraz po jego śmierci. Werona wystawiła ku jego czci aż 8 kościołów, a w diecezji – 40 jako swojemu głównemu patronowi. Pochwały o nim głosili: św. Ambroży (IV w.), św. Petroniusz (V w.) i św. Grzegorz I Wielki (VI/VII w.). Do wieku XVI św. Zenon z Werony był czczony jako męczennik. Tak również go wspomina Martyrologium Rzymskie. Nie jest to wykluczone, gdyż wtedy właśnie szalał arianizm, popierany przez cesarzy, którzy nie cofali się nawet przed wydawaniem wyroków śmierci na praworządnych biskupów.
***
OSTATNI PAPIEŻ-MĘCZENNIK
ZDEGRADOWANY PRZEZ CESARZA
13 KWIETNIA SOBOTA: ŚW. MARCIN I, PAPIEŻ I MĘCZENNIK, ZM. 655. Przez pewien czas funkcję nuncjusza papieskiego na dworze cesarza wschodnio-rzymskiego w Konstantynopolu.
W 650 r. cesarz wysłał swojego przedstawiciela do Rzymu, by aresztował papieża, a biskupów zmusił do odwołania dekretów synodu. Olimpiusz widząc jednak poparcie, jakim cieszył się papież, zbuntował się przeciw cesarzowi i ratował się ucieczką na Sycylię. Podanie głosi, że gdy Olimpiusz zamierzał w czasie Mszy świętej osobiście dokonać na św. Marcinie porwania, nagle oślepł. Konstantyn II wysłał wówczas z wojskiem drugiego nuncjusza w osobie Teodora Kalliopy. Aresztował on papieża Marcina 17 czerwca 653 r. i w bardzo ciężkiej i upokarzającej podróży zawiódł go na Naksos, gdzie chory papież spędził w nędzy cały rok.
Następnie Marcin został wywieziony do Konstantynopola, gdzie stanął przed sądem senatu. Został oskarżony nie o obronę ortodoksyjności i potępienie Typos (edykt Konstansa II zakazujący dyskusji na temat liczby woli Chrystusa), ale o podżeganie do buntu egzarchy Olimpiusza, wzniecenie rozruchów i bezprawne ogłoszenie się papieżem.
Sąd cesarski skazał papieża na „degradację” ze wszystkich święceń duchownych i funkcji. Skazany na śmierć, został publicznie odarty z szat pontyfikalnych, zakuty w kajdany i poprowadzony przez miasto na miejsce kaźni. Za wstawiennictwem patriarchy Konstantynopola Pawła II karę śmierci zamieniono Marcinowi na dożywotnie zesłanie do Chersonezu na Krym. Zdołał on stamtąd napisać list, w którym skarży się, że nie ma nawet kawałka chleba, ale modli się, by na Stolicy Apostolskiej nie znalazł się heretyk-monoteleta, narzucony przez cesarza. Z powodu nieludzkich warunków papież zmarł z biedy i udręczenia 13 kwietnia 655 r. Pochowano go w miejscowym kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny. Jego grób stał się nawet celem pielgrzymek. Marcin I był ostatnim, którego Kościół wpisał do katalogu świętych papieży i męczenników.
WAŻNIEJSZA PRAWDZIWA WIARA NIŻ WIĘZY RODZINNE I ŚWIĘTY SPOKÓJ
Święty Hermenegild, królewicz-syn króla Wizygotów zachodnich i męczennik, ok. 564-586, Hiszpania. Po śmierci króla Wizygotów ich królem został obrany Liuwa, który niebawem podzielił się ogromnym królestwem ze swoim bratem, Leowigildem: sobie zostawił Galię, a jemu oddał rządy nad Hiszpanią. Po śmierci Liuwy panem całego państwa Wizygotów zachodnich został Leowigild (573).
Jego pierwszą małżonką była Teodozja, córka Seweriana z Kartaginy, który był ojcem świętego rodzeństwa: Leandra, Izydora z Sewilli, Fulgencjusza i Florentyny. Z tego to małżeństwa Leowigild miał dwóch synów: św. Hermenegilda i Rekareda. Po śmierci Teodozji Leowigild pojął za żonę Goswinatę, która namówiła króla do przyjęcia arianizmu.
Dla sprawniejszych rządów Leowigild oddał Hermenegildowi w zarząd Hiszpanię, a sam pozostał w Galii. Królewicz w tym czasie ożenił się i miał syna. Zamieszkał w Sewilli. Oboje z żoną nie tylko nie przeszli na arianizm, ale ze wszystkich sił popierali Kościół katolicki. To stało się przyczyną konfliktu z ojcem. Leowigild wydał dekret, nakazujący wszystkim poddanym przejście na arianizm (580). Co więcej, zebrał synod i zmusił biskupów, by potwierdzili jego uchwałę. Zaczęło się formalne prześladowanie opornych: skazywano ich na więzienie i banicję. Jednak katolicka Sewilla i jej okolice stawiły zbrojny opór.
Doszło do wojny domowej, która dla Hermenegilda skończyła się klęską. Cesarz wschodnio-rzymski, który przez wygnanego z kraju św. Leandra przyrzekł pomoc, skuszony okupem zaofiarowanym przez Leowigilda, zostawił katolików samych swemu losowi. Po dwóch latach wojny Hermenegild usiłował ratować się ucieczką do Kordoby. Ojciec zdobył miasto i skazał syna na wygnanie do Walencji. Hermenegild nie czuł się tam jednak bezpieczny i usiłował uciec.
Został wszakże pochwycony i uwięziony w Tarragonie. Tu ojciec usiłował wszelkimi sposobami nakłonić syna do odstępstwa od wiary: obietnicami, groźbami, a nawet męką. W roku 586 posłał król do syna, do więzienia, ariańskiego biskupa z Komunią wielkanocną. Jej przyjęcie Leowigild traktował jako znak pogodzenia się z losem i przyjęcia arianizmu. Kiedy zaś Hermenegild stanowczo odmówił, w sam dzień Wielkanocy został zamordowany.
Krew bohatera nie poszła jednak na marne. Brat św. Hermenegilda, Rekared, po śmierci Leowigilda, która nastąpiła rychło po męczeństwie Hermenegilda, przywrócił katolicyzm w całym państwie. O Hermenegildzie pisali opat z Biclaro i św. Izydor z Sewilli (+ 636). Św. Grzegorz I Wielki (+ 604) poświęcił mu osobny rozdział w swoich Dialogach.
Kto wytrwał to gratuluję 😀 Wszystkim czytelnikom, zwłaszcza, którzy tu dotarli z serca błogosławię:
BENEDICAT TIBI OMNIPOTENS DEUS PATER+ET FILIUS+ET SPIRITUS SANCTUS+AMEN.
A.M.D.G.
„Idźcie do śś. Maryi i Józefa”
Jeden komentarz
Pingback: