LXIX (69) odc. W chwili śmierci będzie…
BEZ KOMENTARZA
Laudetur Iesus Christus et Maria Mater eius 🙂
GLORIA PATRI ET FILIO, ET SPIRITUI SANCTO
W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1. Stary budowniczy.
2. Szukaj okazji.
3. Lęk przed bliskością.
Odcinek LXIX (69)
1. TEMAT: Inspirują zwycięzców.
2. TEMAT: Pomoc w walce grzechami nieczystości.
3. TEMAT: Mayday. Mayday. Mamy problem.
1. TEMAT: INSPIRUJĄ ZWYCIĘZCÓW.
Fragment jest zaczerpnięty z książki Robercika Kiyosaki pt. „Bogaty ojciec. Biedny ojciec.”:
„Spadanie z roweru było częścią nauki jazdy. Pamiętam też, że każdy upadek robił mnie jeszcze bardziej, a nie mniej, zdeterminowanym do opanowania tej umiejętności. Wracając zaś do graczy w golfa, wiem, że strata piłki lub przegranie turnieju inspiruje profesjonalnego gracza do stania się lepszym, do cięższego treningu i dokładniejszego studiowania gry. To sprawia, że są lepsi.
Porażki inspirują zwycięzców, zaś pokonują przegranych.
Przytoczmy też Johna D. Rockefellera: „Każdą klęskę próbowałem zawsze zmienić w okazję”. Będąc Amerykaninem japońskiego pochodzenia, mogę stwierdzić, że: „Wielu ludzi uważa, iż Pearl Harbor było amerykańskim błędem. Ja mówię, że to był błąd Japończyków. W filmie Tora, Tora, Tora przygnębiony japoński admirał mówi: „Obawiam się, że przebudziliśmy śpiącego olbrzyma„. „Pamiętaj Pearl Harbor” stało się popularnym powiedzeniem. Jedna z największych amerykańskich porażek przyśpieszyła pokonanie Japończyków. Ta wielka klęska dodała Amerykanom sił i wkrótce Ameryka ukazała się jako światowa potęga. Porażka inspiruje zwycięzców. To jest ich największy sekret. To jest sekret, którego nie znają przegrani.”
Jak dla mnie fragment dosyć ciekawy. Coś Ci wpadło w oko? Może jakieś wnioski sam wyciągniesz. Ja dziś jeden wyciągnę dla Ciebie i dla siebie.
WNIOSEK:
1. Jeden wywróci się z przysłowiowego roweru i za którymś upadkiem już będzie miał dosyć i zrezygnuje. Natomiast inny im częściej będzie się wywracał to tym bardziej będzie walczył. Dlaczego jednych upadki dobijają, a innych wzmacniają? Zależy, co masz w środku. Kim jesteś. Dwie osoby mogą to samo powiedzieć i w taki sam sposób. Ale jeden trafi słowem, a drugi nie, bo jest ważne kto to mówi.
Który św. jest patronem pisarzy? Odp. podkreślone w kalendarzu świętych. |
***
2. TEMAT: POMOC W WALCE Z GRZECHAMI NIECZYSTOŚCI.
24 kwietnia wspominamy nawrócenie św. Augustyna. To dzień Wielkiej Soboty, kiedy został ochrzczony przez św. Ambrożego. Oczywiście nawrócenie to pewna droga, która składa się z różnych momentów. A kiedy nastąpi przełom to potem reszte życia ma być jednym wielkim nawróceniem.
Aby nie dodawać i tak już ogromnej treści do newslettera, zamieszczę tutaj kilka spostrzeżeń związanych z nawróceniem św. Augustyna. Co zadecydowało, że św. Augustyn się nawrócił:
1. MODLITWA WSTAWIENNICZA: Przez ponad 20 lat św. Monika, mama św. Augustyna modliła się o nawrócenie swojego syna, który prowadził życie skupione głównie na przyjemnościach, ucztach, piciu, kobietach. Miał słabość do grzechów nieczystych.
Czy ktoś się za Ciebie modli? Współczesny człowiek coraz bardziej odchodzi od Boga, modlitwy, tego co duchowe. Świat bombarduje różnymi pokusami, a później to co duchowe już nie smakuje albo przestaje się wierzyć. Ludzie po śmierci bliskiej osoby coraz rzadziej ofiarują za zmarłego Msze św. Wystarczy dać wieniec i po wszystkim. Gdyby zapytać rodziców czy modlą się za swoje dzieci, gdyby zapytać chrzestnych czy modlą się za swoich chrześniaków otrzymalibyśmy dramatyczny wynik, nawet wśród chodzących do kościoła.
A jeśli nawet się modlą to ile? Paciorek sprawy nie załatwi. I o co prosimy? O zdrówko, pieniążki? A o mądrość, wiarę, wytrwałość, aby dziecko nauczyło się kochać? Już takiej potrzeby raczej nie ma. Ważne, żeby było zdrowe. To wystarczy.
2. TRAGICZNE WYDARZENIE: Jeden jego bliski przyjaciel i kompan cielesnych uciech nagle zachorował i ku zdziwieniu innych przyjął chrzest św. To dało do myślenia św. Augustynowi. Śmierć przyjaciela w niedługim czasie okazała się być wielkim ciosem dla niego. Ból i pustka kazały szukać Augustynowi samotności, w której zaczął on reflektować nad sensem świata i życia.
3. BIBLIA: Po śmierci bliskiego przyjaciela po raz pierwszy posmakował wówczas Słowa Boga zawartego w Biblii, które wydało się mu być w tych dniach smutku balsamem na obolałą duszę. Jednak nie zagłębił się zbytnio w Jego treść, bo oczy miał jeszcze „zamknięte” i umysł zmącony – niezdolny do rozumienia zawartych w Biblii treści. Później zaczął czytać Biblię i jej niektóre fragmenty znał lepiej niż niejeden katolik, gdy on nim jeszcze nie był, a na koniec swojej wędrówki nawrócenia otworzył na losowym fragmencie i odczytał:
„Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości, ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.”
Rz 13, 13-14
Dzięki wierze, która w nim wzrastała odczytane słowo natchnione wreszcie spadło na żyzną glebę. Postanowił naprawdę zmienić swoje życie. Wcześniej bowiem Jego serce jeszcze nie było gotowe, choć już czytał Biblię i ją dosyć dobrze znał
4. KAPŁAN: Św. Augustyn jako znakomity retor chciał usłyszeć innego starszego o 14 lat od niego, również znakomitego retora jakim był św. Ambroży, biskup Mediolanu. Będąc sam znakomitym retorem, upodobał sobie wymowę i wiedzę Ambrożego.
Dzięki temu, że biskup głosił kazania nie tylko w niedziele, ale także często w tygodniu, św. Augustyn z tego skorzystał. Augustyn powoli dostrzegał, że pogardzana przez niego Biblia jest ciekawa, co potwierdzał słowami:
„wprawdzie jeszcze nie przyjąłem prawdy, ale oderwałem się już od kłamstwa”-chodzi o manicheizm, który wcześniej wyznawał. O Biskupie zaś Mediolanu pisał: „Pokochałem go, na razie […] jako człowieka, który był mi życzliwy. Uważnie […] słuchałem jego kazań głoszonych wiernym. Sprawdzałem, czy jego talenty krasomówcze odpowiadają jego słowu; […]. Czarowała mnie jego wymowa […], z największą pewnością głosił naukę zbawienia”
Dzięki słuchaniu kazań, głównie komentarzy do Biblii św. Augustyn krok za krokiem kierował się w strone prawdziwego Boga.
Szukaj św. kapłana, który Ci pomoże przybliżyć się do Boga. Jeśli takiego nie masz. Módl się! A znajdziesz! W końcu Bóg obiecał: „Szukajcie, a znajdziecie. Proście, a będzie wam dane.”
5. POSZUKIWANIE PRAWDY: Św. Augustyn nieustannie szukał prawdy. Był jej głodny i spragniony. Szukał prawdy, która była prawdą przez wielki „P”. Wielu świętych, wielu nawróconych katolików z innych fałszywych religii nawróciło się, gdy z otwartym sercem i umysłem szukało prawdy. „Ja jestem drogą i prawdą i życiem.” J 14,6
Św. Augustyn miał piękną, choć wyboistą trasę prowadzącą do Boga. On wie, co to nieczystość. Świetnie Cię rozumie. Poproś Go o pomoc w walce z nieczystymi myślami, słowami i czynami.
***
3. TEMAT: MAYDAY. MAYDAY. MAMY PROBLEM.
Głównym powodem rozpadu małżeństw, odejść z kapłaństwa jest BRAK MIŁOŚCI. Prosisz dobrego Boga, aby nauczył Cię kochać? Bo nie potrafisz?
– Aby nauczył Cię kochać żonę,
– aby nauczył Cię kochać swoje dzieci,
– aby nauczył Cię kochać swoich rodziców,
– aby nauczył Cię kochać teściów,
– aby nauczył Cię kochać szefa i kolegów z pracy,
– aby nauczył Cię kochać trudnych ludzi,
– aby nauczył Cię kochać Maryję, św. Józefa, swojego Anioła Stróża i oczywiście Jego samego, czyli Boga,
– aby nauczył Cię kochać samego siebie.
Proś o to CODZIENNIE! O naukę do konkretnych osób, a zobaczysz, że BÓG JEST, że MODLITWA TO SIŁA.
***
DODATEK Z SZACUNKU, PODZIWU I MIŁOŚCI DLA ŚWIĘTYCH:
DODATEK DLA AMBITNYCH CZYTELNIKÓW:
KARTKA Z KALENDARZA:
23 kwietnia NIEDZIELA: Św. Wojciecha biskupa i męczennika, UROCZYSTOŚĆ. W tym roku przeniesiona na poniedziałek. GŁÓWNY PATRON POLSKI, X w., Czechy. Wedle pierwotnych planów ojca Wojciech miał zostać rycerzem. Ostatecznie o jego przeznaczeniu do stanu duchownego według biografów zdecydowała choroba. Rodzice złożyli ślub, że gdy syn wyzdrowieje, będzie oddany Bogu na służbę.
Był pierwszym biskupem narodowości czeskiej w Czechach. Wszedł do swojej biskupiej stolicy, Pragi, boso. Miał wtedy zaledwie 27 lat. Jego hagiografowie są zgodni, że jego dobra biskupie nie były zbyt wielkie. Praga leżała na szlaku ze wschodu na zachód. Handlem ludźmi zajmowali się Żydzi, dostarczając krajom mahometańskim niewolników. Biograf pisze, że Wojciech miał mieć pewnej nocy sen, w którym usłyszał skargę Chrystusa: „Oto ja jestem znowu sprzedany, a ty śpisz?”. Scenę tę przedstawia jeden z obrazów drzwi gnieźnieńskich, które powstały ok. 1127 r.
Zamordowany przez mieszkańców Prus. Pierwsza w dziejach Kościoła kanonizacja, ogłoszona przez papieża, gdyż dotąd ogłaszali ją biskupi miejscowi. M.in. główny patron Polski, więc warto codziennie Mu zawracać głowę 😀
***
24 kwietnia PONIEDZIAŁEK : Święty Jerzy, męczennik, żołnierz rzymski, III w., Azja Mniesza. Miał być uproszony przez rodziców w późnej ich starości długą modlitwą. Jerzy jako ochotnik wstąpił do legionów rzymskich. Doszedł do rangi wyższego oficera (trybuna?). Podczas prześladowań za czasów Dioklecjana jako chrześcijanin odmówił złożenia ofiary bóstwom rzymskim (305?). Rozdał wcześniej całą swą majętność ubogim. Poddano go okrutnym i długim męczarniom – według niektórych tekstów trwały one aż 7 lat. Przybijano go do krzyża, torturowano na katowskim kole. Umęczono go w Diospolis na terenie Palestyny.
Okrucieństwo zastosowane wobec św. Jerzego musiało być wyjątkowe, skoro wśród tak ogromnej liczby męczenników, którzy wówczas zginęli za wiarę, jemu nadano tytuł Wielkiego Męczennika. Jego kult na Wschodzie był tak popularny, że zajmował pierwsze miejsce po Najświętszej Pannie Maryi i św. Michale. W samym Egipcie i na Cyprze wzniesiono ku jego czci 60 kościołów, a nie było ani jednej świątyni bez jego wizerunku.
W Etiopii (Abisynii) do dzisiaj jego kult jest bardzo żywy. Na Kaukazie cała prowincja otrzymała jego nazwę (Georgia – Gruzja). Do kultu i legendy o Świętym przyczyniły się wyprawy krzyżowe, z których jedna stacjonowała pod Liddą.
Za swego patrona uznają go: m.in. Anglia, Holandia, Niemcy, Szwecja i Litwa; rycerzy, żołnierzy, ludzi mających związek z bronią i walką – rusznikarzy, zbrojmistrzów, puszkarzy, kawalerzystów, wojsk pancernych, a także rolników, skautów i harcerzy. Jest orędownikiem podczas epidemii, zwłaszcza trądu, oraz w chorobach skóry. Patron koni i jeźdźców.
Święty Fidelis z Sigmaringen, kapucyn i męczennik, XVI-XVII w., Niemcy. Jako wielki czciciel Maryi codziennie odmawiał różaniec, a każdą sobotę spędzał na postach o chlebie i wodzie.
Wiele podróżował po Włoszech, Francji i Hiszpanii. Dzięki protekcji księcia Hohenzollerna z Sigmaringen został nadwornym radcą prawnym, ale zdegustowany obyczajami palestry postanowił wstąpić do wspólnoty kapucynów.
Przemierzał tereny Szwajcarii, głosząc kazania i tocząc dysputy. Czynił to skutecznie, bo wielu innowierców, w tym również kilku przywódców kalwińskich, nawróciło się. Zaniepokojeni fanatycy kalwińscy przygotowali więc zasadzkę: podstępnie zaprosili go z kazaniem do kościoła w Seewis, próbowali nakłonić do apostazji, a w końcu zamordowali mieczami i maczugami 24 kwietnia 1622 r. Patron prawników.
Święta Franka, benedyktynka, XII-XIII w. Italia. Jako ksieni podjęta przez nią decyzja o zaprowadzeniu w klasztorze regularnego życia zakonnego spotkała się z silnymi protestami zarówno bogatych rodzin mieszkających w Piacenza, jak i samych sióstr. Z czasem opór udało się przełamać.
Błogosławiona Teresa Maria od Krzyża (Manetti), dziewica, XIX w. Italia. Wielką pociechę sprawiło jej, gdy w 1902 r. mogła otworzyć we Florencji dom, w którym zaprowadzono nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu.
Nawrócenie św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła
***
25 kwietnia WTOREK: ŚWIĘTO ŚW. MARKA EWANGELISTY, męczennik, biskup. Jego matka, Maria, była wdową; pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami ostatnią wieczerzę. Jest również bardzo możliwe, że matka Marka była właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek bowiem w swojej Ewangelii podaje ciekawy szczegół, o którym żaden z Ewangelistów nie wspomina.
Był uczniem św. Piotra. Znał doskonale język aramejski i grecki. Jest patronem pisarzy, notariuszy, murarzy, koszykarzy (tworzących koszyki) i szklarzy oraz miast: Bergamo, Wenecji, a także Albanii. Przyzywany podczas siewów wiosennych oraz w sprawach pogody.
***
26 kwietnia ŚRODA: Najświętsza Maryja Panna, Matka Dobrej Rady Kult Matki Bożej Dobrej Rady związany jest nierozerwalnie z obrazem Maryi pod tym samym tytułem, który znajduje się w kościele augustianów w Genazzano w Umbrii we Włoszech. Pochodzi on z pierwszej połowy XV wieku. Związana jest z nim pewna opowieść.
Kiedy w Genazzano kończono budowę kościoła dla Matki Bożej, na jednej z jego ścian pojawił się wizerunek Maryi z Dzieciątkiem. Wiadomość o tym szybko się rozeszła. Gdy któregoś dnia przyszli do Genazzano dwaj pielgrzymi z Albanii, rozpoznali w obrazie wizerunek Matki Bożej Dobrej Rady ze Szkodry, miejscowości leżącej w ich ojczyźnie. Już w XV i XVI wieku obraz zasłynął wieloma łaskami, dlatego w 1682 r. za zgodą papieża Innocentego XI został ukoronowany.
Do rozszerzenia kultu Matki Bożej Dobrej Rady przyczynił się augustianin o. Andrzej Bacci. Podczas ciężkiej choroby złożył on ślub, że jeżeli Maryja uzdrowi go, zajmie się rozpowszechnianiem kopii tego obrazu. Wypełnił swój ślub, dzięki czemu prawie 70 000 kopii tego obrazu zostało rozwiezionych po całym świecie. W XVIII w. kapituła generalna Zakonu Augustianów podjęła uchwałę, aby kult Matki Bożej Dobrej Rady jeszcze bardziej rozszerzać.
Matkę Dobrej Rady można prosić o orędownictwo, zwłaszcza wtedy, gdy stajemy na rozstaju dróg, gdy musimy podjąć ważne życiowe decyzje. Czcząc Maryję pod tym wezwaniem uznajemy, że może Ona wyprosić nam dar dobrej rady u Ducha Świętego. W chwilach zagubienia i w chwilach ważnych decyzji może nam pomóc.
„W wątpliwościach myśl o Maryi, wzywaj Maryi! Jeżeli bowiem o niej myślisz, nigdy nie zejdziesz na manowce” – powtarzał św. Bernard z Clairvaux (XII w.). Do Maryi można odnieść słowa proroka Izajasza: „I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej” (Iz 11, 2). To samo powiedział do Maryi Archanioł Gabriel: „Duch Święty zstąpi na Ciebie” (Łk 1, 35).
Obraz Matki Bożej Dobrej Rady znajduje się m.in. w Kudowie Zdrój-Czernmej a kościółek pod Jej wezwaniem w Sulistrowiczkach.
Święty Klet, papież, I w., męczennik. Trzeci papież w historii. Zbudował nagrobek w miejscu pochowania św. Piotra. On też miał zapoczątkować zwyczaj rozpoczynania pism papieskich słowami „Pozdrowienie wam i apostolskie błogosławieństwo”. Jego imię wymienia się w Kanonie Rzymskim.
Święty Marcelin, papież i męczennik, III w. W tym czasie szerzyło się najsroższe w dziejach chrześcijaństwa prześladowanie Kościoła. Objęło ono całe imperium rzymskie i pochłonęło tyle ofiar, co wszystkie poprzednie razem.
Święty Piotr Betancur, zakonnik, Teneryfa, XVII w. Wychowywał się w atmosferze pobożności. Gdy był już młodzieńcem, zapragnął zostać misjonarzem. W dwudziestym trzecim roku życia wyruszył w świat. Nie znamy dokładnie drogi wędrówki Piotra, ale ślady jego pobytu odkryto m.in. w Hawanie (Kuba).
W 1651 r. osiadł wreszcie w Gwatemali. Przez trzy lata uczył się u jezuitów, bo marzył o wyjeździe do Japonii. Potem wynajął na obrzeżach miasta dom, do którego zaczął przygarniać opuszczone dzieci. Uczył je czytania i pisania, przy tym zaś katechizował. W tym okresie nawiązał bliski kontakt z kapucynami i został ich tercjarzem. Z czasem zaczął przygarniać do swojego domu również chorych, przekształcając dom w szpital.
Błogosławieni Bonifacy i Emeryk, biskupi, XII-XIII w. Italia. Bł. Bonifacy okazał się być wybitnym przełożonym – tak gdy idzie o troskę o sprawy duchowe, jak i doczesne. Bł. Emeryk był ceniony jako bardzo pobożny kapłan, przyjaciel ubogich i potrzebujących. Wszyscy jego biografowie podkreślają jego troskę o ubogich i stawanie w obronie słabszych.
***
PIĘKNY PRZYKŁAD LEKARZA Z POWOŁANIA
27 kwietnia CZWARTEK: Święty Józef Moscati, XIX-XX w., Italia. Okazywał niezwykłe zdolności i rzetelność w studiowaniu. Wszystkie stopnie szkół przeszedł celująco. Po śmierci ojca (1897) zapisał się na uniwersytet w Neapolu, na wydział medycyny. Wykładali wtedy na nim profesorowie, cieszący się światową sławą, ale deklarujący się jako ateiści: Vogt, Moleschott, Büchner i Feuerbach. Nie zdołali oni jednak osłabić wiary w młodzieńcu; wręcz przeciwnie: ich wystąpienia antykościelne skłaniały go do pogłębiania wiedzy religijnej.
Równocześnie prowadził wykłady na uniwersytecie neapolitańskim, gdzie uczył chemii fizjologicznej. Chociaż jako specjalista cieszył się zasłużoną sławą, życie wewnętrzne wśród swoich rozlicznych zajęć stawiał zawsze na pierwszym miejscu. Codziennie przystępował do Komunii świętej. Zawód lekarski traktował jako powierzoną sobie od Pana Boga specjalną misję.
Dlatego udzielał pomocy lekarskiej darmo, zadowalając się pensją, jaką otrzymywał miesięcznie. Chorych zachęcał do ufności w Bogu, a błądzących – do powrotu do Boga. Kiedy sławny profesor L. Bianchi doznał nagle w czasie wykładu ataku serca, Moscati zbliżył się do umierającego i pomógł mu wzbudzić żal doskonały za grzechy, zanim przybył kapłan. Bywało, że dalecy od Boga koledzy pokpiwali sobie z profesora, nazywając go bigotem i fanatykiem. Kiedy radzono profesorowi, by się bronił, odpowiadał: „Dajcie spokój! Jesteśmy przecież chrześcijanami! Pozwólmy działać Panu Bogu”.
Gdy 4 kwietnia 1906 roku Neapol przeżywał grozę wybuchu Wezuwiusza, profesor z narażeniem życia wynosił chorych z pobliskiego szpitala w bezpieczne miejsce. Kiedy w roku 1911 wybuchła epidemia cholery, niestrudzenie pielęgnował chorych z narażeniem własnego życia.
Zostawił także osobisty dziennik duchowy, który pozwala wejść w jego życie wewnętrzne. Oto kilka jego refleksji: „Chorzy są obrazem Jezusa Chrystusa. Wielu nieszczęśliwych przestępców i grzeszników trafia do szpitali z woli miłosiernego Boga, który pragnie ich ocalenia. Powołaniem sióstr, lekarzy, pielęgniarzy i całego personelu szpitala jest współpraca z tym nieskończonym miłosierdziem, pomagając, wybaczając, poświęcając się. Jakże my, lekarze, jesteśmy szczęśliwi, jeśli zdajemy sobie sprawę, że poza ciałem mamy do czynienia z duszą nieśmiertelną, którą Ewangelia nakazuje miłować, jak siebie samego”.
Zapewne dla tej idei: całkowitego poświęcenia się służbie bliźnim, profesor nie założył własnej rodziny, żył sam. Zmarł 12 kwietnia 1927 r. Jak każdego dnia, rano uczestniczył w Mszy świętej i przystąpił do Komunii; później pracował w szpitalu. Po powrocie do domu i posiłku przyjmował pacjentów. Po południu źle się poczuł i zmarł w fotelu w swoim gabinecie. Jego śmierć poruszyła wiele osób, w sposób szczególny najuboższych pacjentów.
PIĘKNE, LECZ MAŁOMEDIALNE ŻYCIE
Święta Zyta, dziewica, XIII w., Italia. Jej rodzice byli ubogimi wieśniakami. Nie zostawili swoim dzieciom żadnego majątku, bo go nie posiadali, ale za to zapewnili im głęboko religijne wychowanie. Ponieważ dom nie mógł wyżywić dzieci, Zyta już w dwunastym roku życia musiała iść na służbę do zamożnej rodziny Fatinellich.
Jej pan był nerwowy i surowy wobec służby. Pani domu była natomiast wiecznie niezadowolona i bardzo wymagająca. Zyta potrafiła zdobyć się na heroizm, by dać z siebie wszystko, na co ją było tylko stać, gdyż dom Fatinellich uważała za dom Świętej Rodziny: św. Józefa widziała w swoim panu, Najświętszą Pannę Maryję – w pani, a ich dzieci jako Pana Jezusa. Wszystkie swoje służebne, ciężkie obowiązki kierowała do Jezusa, Maryi i Józefa.
Cicha, sumienna, pracowita, uprzejma, prowadziła życie surowe. Kiedy jeszcze cała służba spała, Zyta zrywała się przed świtem i cicho, aby nikogo nie budzić, biegła do kościoła św. Frygidiana, który był tuż przy domu Fatinellich, by wysłuchać codziennej Mszy świętej i przyjąć Pana Jezusa w Komunii świętej.
Z biegiem lat swą cichością zdobyła serca domowników. Chlebodawcy oddali w jej ręce całą administrację i opiekę nad służbą domową. To wywołało niechęć do niej ze strony służby. Zazdroszczono jej wyróżnienia. Zyta jednak potrafiła tych prostych, często nieokrzesanych ludzi pozyskać swoją dobrocią, zatroskaniem o ich potrzeby, gotowością wyręczenia ich w potrzebie i słodyczą serca.
Większość dni w roku pościła o chlebie i wodzie. Sypiała na gołej ziemi. Latem i zimą chodziła bez obuwia. Po śmierci znaleziono ją opasaną grubym sznurem, który wrósł w jej ciało. Była niezwykłej urody, ale napastowana przez mężczyzn – umiała okazać odwagę. Wszystkie swoje skromne oszczędności rozdawała potrzebującym.
Zmarła po krótkiej chorobie po 42 latach służby w jednym domu. Jej pogrzeb stał się prawdziwą manifestacją. Uważana za Świętą, została pochowana nie na wspólnym cmentarzu, ale w kościele św. Frygidiana w Lucca, do którego tak często chodziła. Na początku XIV wieku Dante Alighieri umieścił jej wizerunek w Boskiej komedii. Jest czczona także jako patronka ubogich dziewcząt, gospodyń domowych, lokajów, służących, kelnerów, piekarzy, służby domowej i samotnych kobiet. Wzywana w przypadku zgubienia kluczy.
Błogosławiony Aszard, biskup, XII w., Anglia. Został wybrany na drugiego opata. Był to szczytowy okres rozwoju tego opactwa.
***
KOLEJNY PIĘKNY LEKARZ
28 kwietnia PIĄTEK: Święta Joanna Beretta Molla, lekarz, XX w., Italia. Dom, w którym rosła, pełen był miłości i wiary. Dzieci razem z matką codziennie modliły się i chodziły na Mszę św. W wieku 20 lat w odstępie zaledwie czterech miesięcy umarli jej rodzice. Żywa wiara i zaufanie Bogu nie pozwoliły na pogrążenie się w rozpaczy osieroconemu rodzeństwu.
Z zachowanych do dziś jej notatek z tego okresu przebija ogromna dojrzałość wiary i odpowiedzialność za każde słowo. Jej siostra i dwóch braci wybrało drogę zakonnego powołania. Joanna też miała taki zamiar, ale stan zdrowia jej na to nie pozwalał. Chciała zostać misjonarką. Po uzyskaniu dyplomu z medycyny i chirurgii w 1949 r. na Uniwersytecie w Pawii, otworzyła klinikę medyczną w Mesero (koło Magenty). W kolejnym roku zrobiła specjalizację z pediatrii na uniwersytecie w Mediolanie, gdzie później prowadziła swoją praktykę lekarską.
24 września 1955 r. Joanna i Piotr (był inżynierem) wzięli ślub. Byli ludźmi pracowitymi, ale pogodnymi i szczęśliwymi. Cechowała ich rzetelność i uczciwość. Starali się spędzać razem jak najwięcej czasu. Chodzili po górach, jeździli na nartach, lubili koncerty i przedstawienia teatralne. Joanna interesowała się modą, przeglądała nowe żurnale. Była elegancką i zadbaną kobietą. Umiała prowadzić samochód, co w tamtych czasach nie było częste wśród kobiet.
Państwo Molla chcieli mieć dużo dzieci. W 1962 r. miało urodzić się czwarte dziecko. We wrześniu 1961 r., pod koniec drugiego miesiąca ciąży, okazało się, że w macicy Joanny rozwinął się włókniak, który zagrażał rozwijającemu się dziecku i życiu matki. Mimo wskazań medycznych do przerwania ciąży, Joanna zdecydowała się donosić ją do końca. Wiedziała, zwłaszcza jako lekarz, że stan jest poważny. Zdawała sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Od początku stanowczo domagała się ratowania życia dziecka za wszelką cenę. Operacja usunięcia włókniaka udała się, dziecko mogło rosnąć bez przeszkód, ale stan zdrowia matki pogorszył się. Był to trudny czas dla całej rodziny. Mimo gorących modlitw o ocalenie matki i dziecka, Bóg zdecydował inaczej. 20 kwietnia 1962 r., w Wielki Piątek, Joanna przyjechała do szpitala. Nazajutrz rano urodziła zdrową, piękną córeczkę, ale sama znalazła się w agonii. Tydzień później – 28 kwietnia 1962 r. zmarła. Oddała swoje życie za dziecko, by mogło się bezpiecznie urodzić. Miała niecałe 40 lat. Przez siedem lat była mężatką. Pozostawiła męża i czworo małych dzieci. Mąż, rodzina, przyjaciele, ale też pacjenci, którym służyła, zapamiętali ją jako dobrą i delikatną kobietę.
Mąż po jej śmierci powiedział: „Aby zrozumieć jej decyzję, trzeba pamiętać o jej głębokim przeświadczeniu – jako matki i jako lekarza – że dziecko, które w sobie nosiła, było istotą, która miała takie same prawa, jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące”.
Jej relikwie znajdują się m.in. w Bardo koło Ząbkowic Śląskich. Najmłodsza córka, która przeżyła dzięki ofiarności mamy przyjechała do Barda w 2017 r. A tu jedno z przemówień córki na temat swojej mamy: Świadectwo o mojej Świętej Matce – Gianna Emanuela Molla – YouTube
Ludwik Maria Grignon de Montfort, kapłan, Francja, XVII-XVIII w. Rodzina była bardzo pobożna. Jego dwóch braci zostało kapłanami, jeden dominikaninem, a dwie siostry wstąpiły do klasztoru. Wędrował od wioski do wioski, od miasteczka do miasteczka i głosił Boże słowo. Natrafił jednak niespodziewanie na opór miejscowych duszpasterzy, którzy widzieli w misjonarzu intruza, który wchodzi w ich kompetencje. Udał się więc do Rzymu i u papieża Klemensa XI wyprosił sobie przywilej głoszenia kazań w całej Francji.
Zwalczał szczególnie szerzący się jansenizm, w którym widział głównego wroga pobożności chrześcijańskiej (przedstawiciele tego ruchu zaprzeczali wolnej woli uważając, że bez specjalnej łaski Bożej człowiek nie jest w stanie zachować przykazań; ograniczali też możliwość przystępowania do Komunii św.). W czasie swoich wędrówek Ludwik wygłosił około 200 rekolekcji i misji. Każda misja trwała do 5 tygodni: uczył religijnych śpiewów, zapisywał wiernych do bractw: Różańca świętego, Pokutników, 44 Dziewic, Milicji św. Michała i Przyjaciół krzyża. Aby swojemu słowu nadać skuteczność, podejmował w intencji nawrócenia grzeszników wiele pokut, co tym więcej wzruszało i kruszyło serca.
Św. Ludwik miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. Oddał się Jej w „niewolę miłości” i na wyłączną własność. W Jej ręce złożył nawet wszystkie swoje zasługi, modlitwy, posty, uczynki pokutne, prace apostolskie, całą swoją osobę. Napisał Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Matki Najświętszej, w którym szeroko rozwinął i uzasadnił korzyści, jakie daje to całkowite oddanie się Maryi. Akt oddania siebie Maryi podejmowali później papieże, teologowie, m.in. św. Pius X, Benedykt XV i Pius XI, Stefan kardynał Wyszyński oraz św. Jan Paweł II, który w swoim herbie umieścił zawierzenie Bogurodzicy: „Totus Tuus” – „Cały Twój”. On też w uroczystym akcie powierzył NMP Kościół i świat.
Święty Piotr Chanel, marysta i pierwszy męczennik Oceanii, Francja, XIX w. Inteligencja i niezwykła pobożność zwróciły na niego uwagę miejscowego księdza, ojca Trompier, który zajął się jego podstawową edukacją.
Kiedy misjonarze opanowali język i zyskali zaufanie tubylców, władca przeraził się. Zdał sobie sprawę, że przyjęcie chrześcijaństwa prędzej czy później musi doprowadzić do zniesienia jego przywilejów jako najwyższego kapłana i władcy ludu. Kiedy więc nawet jego syn wyraził chęć przyjęcia chrztu, władca wysłał siepaczy, by ucięli misjonarzowi głowę. W ten sposób, 28 kwietnia 1841 roku, w trzy lata po przybyciu, Piotr Chanel został pochwycony i zabity przez tych, których chciał zbawić. Jego śmierć przyspieszyła tylko dzieło chrystianizacji wyspy: w ciągu pięciu miesięcy wszyscy tubylcy zostali nawróceni.
Błogosławiona Hanna Chrzanowska, XX w., Warszawa, pielęgniarka. Po wybuchu wojny w 1939 r. przyjechała do Krakowa.Organizowała wysiedlonych kwatery, posiłki, szukała miejsc do pracy. Szczególną troską otaczała dzieci, w tym także dzieci żydowskie. Organizowała dla nich kolonie, starała się umieścić sieroty w moralnie dobrze ustawionych rodzinach. Pod koniec wojny śpieszyła z pomocą wysiedlonym z Warszawy. W tym czasie jej życie religijne coraz bardziej się pogłębiało. Nie afiszowała się z tym, ale widać było, że przeżycia, które przeszła, bardzo wpłynęły na jej stan duchowy. Widać też, że jej życie wewnętrzne koncentrowało się przede wszystkim w Eucharystii i niesieniu pomocy bliźniemu w duchu ewangelicznym.
Po zakończeniu wojny i otwarciu Uniwersyteckiej Szkoły Pielęgniarsko-Położniczej w Krakowie zaczęła pracę jako kierownik działu pielęgniarstwa społecznego i domowego, kładąc na wykładach duży nacisk na solidne przygotowanie uczennic do pielęgnowania chorych w warunkach domowych. Wspólnie z uczennicami odwiedzała obłożnie chorych, służąc im radą i pomocą podczas odbywanych praktyk.
Jako pierwsza w Polsce zaczęła organizować rekolekcje dla chorych. Dzięki ogromnej kulturze i wytrwałości w działaniu zyskiwała coraz więcej zwolenników i powszechne uznanie. Roztropnie troszczyła się o sprawy duchowe chorych, nie przejmowała roli duchownych, ale umiała wyczuć moment, kiedy zaistniała potrzeba np. wezwania księdza do chorej, a gdy istniała możliwość odprawienia Mszy Świętej w mieszkaniu chorego, chętnie śpieszyła z pomocą. Od 1966 r. cierpiała z powodu choroby nowotworowej. Poddała się operacji. Choroba jednak drążyła jej organizm i doprowadziła do śmierci, która nastąpiła 29 kwietnia 1973 r. Kondukt pogrzebowy prowadził kard. Karol Wojtyła.
Wzruszenie budziła wielka liczba chorych na wózkach, którzy chcieli, pełni wdzięczności, odprowadzić swoją opiekunkę na cmentarz. W kazaniu kard. Wojtyła powiedział: „Dziękujemy ci, pani Hanno, że byłaś wśród nas, że byłaś taką, jaką byłaś, z tą twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym żarem, że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z kazania na górze, zwłaszcza tego, które mówi: Błogosławieni miłosierni. Dziękujemy Panu Bogu za to życie, które miało taką wymowę, które pozostawiło nam świadectwo tak bardzo przejrzyste, tak bardzo czytelne. Niech twoją nagrodą będzie sam Pan, niech promieniowanie twojej posługi trwa wśród nas i wszystkich nas nieustannie uczy, jak służyć Chrystusowi w bliźnich”.
Obraz z Jej wizerunkiem znajduje się m.in. w kościele pw. Wniebowstąpienia Pana Jezusa w Domanowie, parafia Wierzchosławice, koło Bolkowa.
Błogosławieni Luchezjusz i Buonadonna z Poggibonsi, XII-XIII w., Italia. Jednymi z pierwszych franciszkanów świeckich. Habity tercjarskie osobiście wręczył im św. Franciszek z Asyżu. Chociaż niektórzy historycy podważają tę tezę, na pewno są oni pierwszymi tercjarzami franciszkańskimi, którzy dostąpili chwały ołtarzy.
Początkowo małżonkowie byli bardzo skąpi. W 1212 r. przeżyli nawrócenie. Pozbyli się wszystkich zgromadzonych bogactw, przeznaczając je na jałmużnę dla ubogich, a swój dom przekształcili w szpital. W 1221 r. przez Poggibonsi przechodził św. Franciszek z Asyżu. Małżonkowie spotkali się z nim. Poprosili go wówczas, aby przyjął Luchezjusza do zakonu franciszkańskiego, a Buonadonnę – do zakonu klarysek. Jednak św. Franciszek uznał, że aby być w zakonie, nie powinni nadal być małżeństwem. Między innymi sytuacja tej pary spowodowała utworzenie zakonu dla ludzi świeckich, a Luchezjusz i Buonadonna prawdopodobnie zostali jego pierwszymi członkami. Św. Franciszek nałożył na nich popielate habity pokutne oraz zakonne sznury.
***
29 kwietnia SOBOTA: Święta Katarzyna ze Sieny, dziewica i doktor Kościoła patronka Europy, XIV w., Italia. Wspierana Bożą łaską w wieku 7 lat (w 1354 r.) złożyła Bogu w ofierze swoje dziewictwo. Kiedy miała 12 lat, doszło po raz pierwszy do konfrontacji z matką, która chciała, by Katarzyna wiodła życie jak wszystkie jej koleżanki, by korzystała z przyjemności, jakich dostarcza młodość. Katarzyna jednak już od wczesnej młodości marzyła o całkowitym oddaniu się Panu Bogu. Dlatego wbrew woli rodziców obcięła sobie włosy i zaczęła prowadzić życie pokutne.
Zamierzała najpierw we własnym domu uczynić sobie pustelnię. Kiedy jednak okazało się to niemożliwe, własne serce zamieniła na zakonną celę. Tu była jej Betania, w której spotykała się na słodkiej rozmowie z Boskim Oblubieńcem. Z miłości dla Chrystusa pracowała nad swoim charakterem, okazując się dla wszystkich życzliwą i łagodną, skłonną do usług. W woli rodziców zaczęła upatrywać wolę ukochanego Zbawcy.
Pomimo wielu trudności ze strony rodziny, w 1363 roku wstąpiła do Sióstr od Pokuty św. Dominika (tercjarek dominikańskich) w Sienie i prowadziła tam surowe życie. Modlitwa, pokuta i posługiwanie trędowatym wypełniały jej dni. Jadła skąpo, spała bardzo mało, gdyż żal jej było godzin nie spędzonych na modlitwie. Często biczowała się do krwi. W wieku 20 lat była już osobą w pełni ukształtowaną, wielką mistyczką. Pan Jezus często ją nawiedzał sam lub ze swoją Matką.
Przemawiała i pisała listy w imieniu Chrystusa do najznakomitszych osób ówczesnej Europy, tak duchownych, jak i świeckich. Skupiła ponadto przy sobie spore grono uczniów – elitę Sieny – dla których była duchową mistrzynią i przewodniczką. Wspierana nadzwyczajnymi darami Ducha Świętego i posłuszna Jego natchnieniom, łączyła w swoim życiu głęboką kontemplację tajemnic Bożych w „celi swojego serca” z różnorodną działalnością apostolską.
Katarzyna miała wielu wrogów. Uważano za rzecz niespotykaną, by kobieta mogła tak odważnie przemawiać do kapłanów, biskupów, a nawet do papieży w imieniu Chrystusa, ogłaszać się publicznie Jego posłanką.
Domagała się od kolejnych papieży (najpierw od bł. Urbana V, a potem od Grzegorza XI) powrotu z Awinionu do Rzymu. Wobec nieskuteczności wysyłanych listów udała się do Awinionu, by skłonić Grzegorza XI do zamieszkania w Wiecznym Mieście. Kiedy papież zdecydował się powrócić, jej pośrednictwu przypisywano to ważne wydarzenie. Wielu mężczyznom i kobietom, pochodzącym z różnych warstw społecznych, pomogła wejść na drogę cnoty lub osiągnąć pokój.
Umarła z wyczerpania 29 kwietnia 1380 r. w Rzymie w wieku 33 lat. Pozostawiła po sobie trzy dzieła, które zawierają jej naukę: „Dialog o Bożej Opatrzności”, „Listy” oraz „Modlitwy”. Jej kult rozpoczął się zaraz po jej śmierci. Nikt już nie wątpił, że była wybranką Bożą i niewiastą opatrznościową dla Kościoła. W nagrodę za poniesione trudy w obronie Kościoła Pius IX w roku 1866 ogłosił św. Katarzynę drugą, po św. Piotrze, patronką Rzymu. W roku 1939 papież Pius XII proklamował św. Katarzynę ze Sieny drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Italii, a Paweł VI w 1970 roku ogłosił ją doktorem Kościoła. Papież św. Jan Paweł II ogłosił ją w 1999 roku współpatronką Europy. Jest także patronką Sieny oraz pielęgniarek, strażników, strażaków.
***
Kto wytrwał to gratuluję 😀 Wszystkim czytelnikom, zwłaszcza, którzy tu dotarli z serca błogosławię:
BENEDICAT TIBI OMNIPOTENS DEUS PATER+ET FILIUS+ET SPIRITUS SANCTUS+AMEN.