LXXXV (85) odc. Szczęśliwy mężczyzna, który znalazł w kobiecie przyjaciela.
TAJEMNICA UDANEGO ZWIĄZKU.
Laudetur Iesus Christus et Maria Mater Eius.
GLORIA PATRI ET FILIO, ET SPIRITUI SANCTOW poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1. Grecka księżniczka o niezwykłej urodzie i odwadze-św. Filomena.
2. Tak i nie- za te słowa zginęli.
3. Cygan-męczennik różańca oraz dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Odcinek LXXXV (85)
1. TEMAT: Bądź tym, który dokończy dzieło.
2. TEMAT: Jeśli chcesz szybko zniszczyć swój związek…
3. TEMAT: Wykrywacz kłamstw.
***
1. TEMAT: BĄDŹ TYM, KTÓRY DOKOŃCZY DZIEŁO.
14 sierpnia było wspomnienie wielkiego świętego franciszkanina Maksymiliana Marii Kolbego. Wbrew pozorom wśród świętych jest niewielka grupa WYBITNYCH ŚWIĘTYCH. Do tego zacnego grona wg mnie należy właśnie św. Max.
Pisałem o Nim dwukrotnie: II odc. Lokomotywa rozpędza się 😀 – ŚWIATŁO W MROKU (swiatlowmroku.pl)
Odc. XXXIII Czy też jesteś polską świnią? – ŚWIATŁO W MROKU (swiatlowmroku.pl)
Efekt Zeigarnik. Niektórzy znają. Bluma Zeigarnik to rosyjska psycholog i psychiatra, która jako pierwsza odkryła efekt nazwany jej nazwiskiem. Kiedy siedziała w restauracji i obserwowała innych ludzi w niej przebywających, zauważyła, że kelnerki i kelnerzy dobrze pamiętają zamówienia tych klientów, którzy nadal jedzą i nie zapłacili jeszcze swojego rachunku. Zazwyczaj kiedy są oni o niego proszeni, doskonale pamiętają za co ma być wystawiony. Jeżeli jednak klient zapłaci i wyjdzie – jego zamówienie szybko idzie w niepamięć.
Rozpoczęte i niezakończone zadania zajmują naszą głowę. Oznacza to, że jeśli zrobimy pierwszy krok do ich wykonania, będziemy o nich myśleć i będą nas one niejako męczyć. Pewnie masz takie sprawy, który nie są skończone i Cię męczą? Możesz być wyspany. Najedzony. Ciało wypoczęte. Ale głowa ciągle pracuje…
Wyobraź sobie :D, że święci również pewne sprawy na ziemi zaczęli, ale ich z różnych powodów nie dokończyli.
Wspomniany św. Maksymilian wydawał „Rycerza Niepokalanej”. Chciał dotrzeć ze słowem Bożym do każdego. Aby każdy jeszcze bardziej pokochał Maryję.
„Chciałbym zaraz otworzyć silniejszą placówkę w Indiach (dla wszystkich języków Indii) i w Bejrucie dla języka arabskiego (Arabia, Syria, Egipt, Tunis, Marokko: 100.000.000 dusz), tureckiego, perskiego i hebrajskiego – pisał w jednym z listów z Japonii do swojego przełożonego o. Kornela Czupryka. – W ten sposób akcja »Rycerza« i Milicji Niepokalanej objęłaby ponad miliard ludności (dusz), czyli połowę ludzkości”.
Za swojego życia o. Kolbe zdążył zbudować dwa Niepokalanowy – jeden położony niedaleko Warszawy, a drugi w Nagasaki. Kiedy ten japoński, zwany Mugenzai no Sono (dosłownie: Ogród Niepokalanej), już funkcjonował, o. Czupryk wspomniał w liście, że można by pomyśleć o Indiach. Święty Maksymilian pojechał tam od razu. Przygotowany był jak zwykle: nie miał kontaktów na miejscu ani ludzi do dyspozycji, chorował i modlił się do św. Teresy od Dzieciątka Jezus (której dzieło czytał, a która później stała się patronką misji. Wtedy jeszcze nie była). W Indiach starał się uruchomić druk „Rycerza Niepokalanej”, rozmawiając z miejscowymi hierarchami katolickimi i syro-malabarskimi. Kiedy wyglądało na to, że misja spełznie na niczym, nagle znaleźli się ludzie gotowi pomóc. Jednak problemy w Japonii sprawiły, że o. Kolbe nie mógł skupić się na indyjskim przedsięwzięciu i Niepokalanów dla Hindusów nie powstał.
Historia wyprawy do Indii to jeden z wielu przykładów pokazujących zaangażowanie polskiego franciszkanina w misje na – dosłownie – całym świecie. Podczas podróży z Japonii o. Kolbe prowadził rozmowy w sprawie utworzenia Niepokalanowa dla ludzi mówiących po malajsku. W listach sugerował też, że możliwość dotarcia do wielu osób umożliwiłaby wydawanie „Rycerza” po angielsku (świadczy to o dużej przenikliwości, bo przed wojną angielski nie był jeszcze tak modny jak dziś).
Ojciec Kolbe myślał też o Ameryce Południowej, a ponadto jego wielkim celem pozostawały Chiny. Losy misji pokazywały jednocześnie, że Niepokalana prowadzi całą historię sobie tylko znanymi drogami. Ojcu Kolbemu udawały się projekty, które wydawały się skazane na porażkę, ale zdarzały się i sytuacje odwrotne. Bywało, że największe kłopoty powodowali współbracia zakonni albo księża uważający działania o. Maksymiliana za konkurencję.
On sam cieszył się z kłopotów. Skoro wszystko się sypie, a Niepokalanów istnieje, to widocznie Maryja działa – tłumaczył. Czasem zresztą misje mogły istnieć właśnie dzięki trudnościom, czego przykładem losy domu w Nagasaki. Stał on na zboczu góry, po odwrotnej stronie niż centrum miasta. Komplikowało to codzienne życie. Jednak to właśnie ze względu na położenie japoński Niepokalanów w 1945 r. przetrwał atak atomowy.
Równie trudno ocenić, na ile dzieło twórcy Niepokalanowa jest dziś kontynuowane. „Rycerz Niepokalanej” ukazuje się w 20 językach. Rycerstwo Niepokalanej związanych jest z nim ok. 3 mln ludzi na całym świecie.
Być może za realizację testamentu św. Maksymiliana można uznać ewangelizację Azji. Jan Paweł II zapowiadał, że to właśnie ten kontynent będzie celem misji w trzecim tysiącleciu chrześcijaństwa. Polski franciszkanin zaczął nieco wcześniej.
Św. Max ambicje miał wielkie. To zawsze cechowało świętych w sposób szczególny oddany Maryi Niepokalanej. Jak robić coś to tylko Z ROZMACHEM :D. Myślę, że św. Max chciałby, aby Jego pomysły, to co zaczął jeszcze bardziej się rozwinęło. Bo w końcu nie zostało to zakończone, a gdzieniegdzie nawet rozpoczęte. Zadania w Jego świętej głowie ciągle są otwarte i nie zakończone 😉
Poza tym tak naprawdę to nie są Jego marzenia. Chciał to wszystko zrobić dla Maryi i Boga. Widocznie Bóg na tamten moment miał inne plany. Zgodzę się z myślą św. Jana Pawła II i tym co robił św. Max. Trzecie tysiąclecie to czas Azji. Czy będzie stamtąd papież? A niech będzie 🙂 byleby kapłan maryjny i święty.
Natomiast Indie, Chiny, Japonia i inne wielomilionowe kraje czekają na Pana Jezusa. Także kraje arabskie. Ja chciałbym pomóc św. Maksymilianowi w dokończeniu Jego dzieła. Na pewno mi pomoże 😀 i będzie wdzięczny 🙂
Natomiast cokolwiek Ty robisz. Chciałbyś, aby Twoja misja. To, co robisz była częścią czegoś większego. Może są jacyś święci z Twojej dziedziny życia, którzy rozpoczęli coś, ale nie zdążyli ukończyć i Ty realizując swoje powołanie, jednocześnie możesz pomóc kontynuuować ich Boże dzieło? Wtedy będziesz miał jeszcze większe wsparcie od nich. Pomyśl nad tym 😉
2. TEMAT: JEŚLI CHCESZ SZYBKO ZNISZCZYĆ SWÓJ ZWIĄZEK…
Główny powód rozpadu małżeństwo to pojawienie się trzeciej osoby. Podobnie u kapłana. Jest dużo różnych przyczyn, dlaczego doprowadziliśmy do tego, aby pojawił się jeszcze ktoś.
XXI w. to wiek w którym mamy problem ze słuchaniem. Nie potrafimy słuchać. Nie potrafimy słuchać ze zrozumieniem. Rozumiem Cię drogi mężczyzno. Wracasz zmęczony z pracy. Możliwe, że pracujesz od dłuższego czasu więcej niż powinieneś. Szef nie rozpieszcza. Ciągle więcej i więcej wymaga. Nocki wykańczają, bo już nie masz 20 lat. Przychodzisz. Chcesz mieć trochę ciszy, a tu wyskakuje kobita i gada. Gada i gada. Gada i gada. A Ty nie masz siły tego słuchać…
Rozumiem Cię. Ale zrozum jedno: JAK TY JEJ NIE WYSŁUCHASZ TO ZROBI TO KTOŚ INNY.
Powtórzę raz jeszcze: JAK TY JEJ NIE WYSŁUCHASZ TO ZROBI TO KTOŚ INNY.
I raz jeszcze: JAK TY JEJ NIE WYSŁUCHASZ TO ZROBI TO KTOŚ INNY.
Kto jest patronem m.in. lekarzy i aptekarzy oraz zwierząt domowych? |
Moja kobita siedzi ciągle w domu i się nie martwię. Tylko, że teraz jest whatshup, messenger itd. 🙂 Pół biedy, kiedy wygada się jakimś koleżankom. Ale po pewnym czasie to nie wystarczy 😉
A Twoja kobita potrzebuje się WYGADAĆ. Wiem. To wyzwanie jeszcze przy wielkim zmęczeniu fizycznym, psychicznym słuchać kobitę. Słuchać, aby ONA ODCZUŁA, ŻE JĄ SŁUCHASZ! Nie będziesz tego robił. Prędzej czy później znajdzie się inny mężczyzna, który wysłucha 😉 Pewny jesteś, że się nie znajdzie? TO ZARYZYKUJ I NIE SŁUCHAJ.
Masz kolejną intencję do modlitwy 🙂 O siły i cierpliwość do słuchania mojej kobiety 😉
***
3. TEMAT: WYKRYWACZ KŁAMSTW.
Liczę na to, że pewna część czytelników ceni sobie prawdę. Szuka prawdy. Próbuje żyć prawdą i nie cierpi kłamstwa. Obracasz się w świecie spowitym mieszanką prawdy i kłamstwa, dlatego tak trudną rozpoznać prawdę. Kiedyś było łatwiej, bo białe było białe, czarne-czarne. Teraz jest to bardziej złożone, skomplikowane itd.
Ludzie, którzy Cię otaczają kłamią, udają, są fałszywi i dwulicowi. Czy wszyscy? Nie. Ale olbrzymia ilość. Kłamanie zużywa baaaardzo dużo energii. Ubieranie masek i jej utrzymywanie zabiera mnóstwo energii. Jeśli brak Ci energii to przyjrzyj się na ile Twoje myśli, słowa i czyny są ze sobą spójne?
Jeśli kłamanie zużywa mnóstwo energii to prędzej czy później dana osoba odsłoni się i pokaże jaka JEST NAPRAWDĘ. Musisz być tylko cierpliwy i poczekać. Dlatego bądź ostrożny nad ochami i achami nad spotkaną nową dziewczyną, księdzem z yt czy kimś tam jeszcze innym. POCZEKAJ.
Można mówić piękne kazania. Można być świetnym mówcą jako polityk. POCZEKAJ. Wykorzystaj to kapitalne zdanie z Biblii:
„Poznacie ich po owocach.” Mt 7,20.
Jestem zmęczony tym wielomóstwem dookoła. Czekam na jakąś TRUDNĄ SYTUACJĘ. Wtedy dana osoba musi się zazwyczaj określić. A wtedy maska opada. Czar pryska. Dlatego trudne chwile to DAR OD BOGA. Dzięki nim dowiesz się JAKA naprawdę jest Twoja dziewczyna, przyjaciel, ksiądz itd.
Nie skupiaj się tak bardzo na czyichś słowach. Skup się na tym, co robi.
***
DODATEK Z SZACUNKU, PODZIWU I MIŁOŚCI DLA ŚWIĘTYCH:
DODATEK DLA AMBITNYCH CZYTELNIKÓW:
KARTKA Z KALENDARZA NA TEN TYDZIEN: (TO ŚWIĘCI WYBIERAJĄ NAS. NIE MY ICH)
***
13 SIERPNIA NIEDZIELA: NAJŚWIĘTSZA MARYJA PANNA KALWARYJSKA. W ufundowanym przez Mikołaja Zebrzydowskiego na początku XVII w. klasztorze bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej czczony jest łaskami słynący obraz Matki Bożej Płaczącej.
Bazylika i klasztor bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej położone są na południe od miasta, a na południe i wschód od nich znajdują się 42 kaplice i kościoły dróżek. Jest to jedno z ważniejszych miejsc kultu pasyjnego i maryjnego. Znajduje się ono na liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej szczególnie czułym kultem otaczał kard. Karol Wojtyła, a potem – również papież św. Jan Paweł II. Wielokrotnie modlił się przed tym obrazem, zarówno w czasie swojej posługi arcybiskupa metropolity Krakowa, jak i następcy św. Piotra. W sanktuarium modlił się także papież Benedykt XVI.
Święci męczennicy Poncjan, papież, i Hipolit, kapłan, III w. Papież Poncjan wprowadził do liturgii: Confiteor – Spowiadam się…, Dominus vobiscum – Pan z wami oraz śpiew psalmów. Jak podaje Martyrologium Rzymskie, Hipolita z kolei „po różnych torturach przywiązano za nogi do szyi dzikich koni, które wlokły go po ostach i cierniach, dopóki poszarpany na całym ciele nie wyzionął ducha. W tym samym dniu poniosła śmierć męczeńską jego mamka, błogosławiona Konkordia, która jeszcze przed nim, ubiczowana ołowianymi knutami, odeszła do Pana. Dziewiętnastu zaś innych z domu Hipolita ścięto mieczem za bramą Tyburtyńską i pogrzebano wszystkich razem na polu Werańskim”.
Błogosławieni męczennicy Filip Munarriz, klaretyn, i Towarzysze XIX-XX w., Hiszpania. W chwili wybuchu wojny domowej w Hiszpanii w 1936 r. w aragońskim mieście Barbastro klaretyni prowadzili dom z seminarium dla swoich studentów teologii. Przebywało w nim 9 kapłanów, 12 braci i 39 kleryków.
Najpierw komuniści rozstrzelali trzech przełożonych (Filip od Jezusa Munárriz Azcona, Jan Díaz Nosti, Leoncjusz Pérez Ramos), licząc na to, że młodzi zakonnicy dadzą się wówczas łatwiej przekonać do porzucenia wiary i powołania. Oświadczyli im to wyraźnie: „My nie nienawidzimy was, ale wasz stan i strój, jaki nosicie. Zrzućcie te sutanny, a staniecie się tacy sami jak my – i wtedy was uwolnimy”. Odrzucając tę propozycję, wszyscy wiedzieli, że zgadzają się na śmierć.
Pozostałych zakonników przetrzymywano i dręczono w zamienionym na więzienie klasztorze pijarów. Wyczekiwali oni męczeństwa jako wielkiej łaski, za którą dziękowali, śpiewając Magnificat.
Święty Maksym Wyznawca, 580-662, Konstantynopol. Podjął karierę polityczną, był pierwszym sekretarzem cesarza Herakliusza. Zrezygnował z tego urzędu i zapukał do bramy klasztornej w Chrysopolis. Tam przywdział habit mnicha. Zasłynął wiedzą i świętością.
Wraz z papieżem Marcinem I został aresztowany w 653 r. na rozkaz Konstansa II i wywieziony do Konstantynopola. Oskarżonego o zdradę stanu, zesłano do Bizji w Tracji. Tam wyrwano mu język i odrąbano prawą rękę. Za męczeńskie wyznanie wiary potomność nadała mu zaszczytny tytuł „Wyznawcy”. Maksym był największym uczonym i mistykiem chrześcijańskim VII wieku. Pozostawił po sobie olbrzymią spuściznę pisarską. Ujmował w niej syntetycznie dotychczasową naukę soborów, teologię, ascetykę, filozofię.
JEDEN Z NAJWYBITNIEJSZYCH KAZNODZIEJÓW XVII W.
Błogosławiony Marek z Aviano, kapucyn, 1631-1699, Italia. Wzrastał w rodzinie bogatych mieszczan, ale bogactwo nie stało się dla niego celem życia. Jako kaznodzieja wędrował po wielu krajach, głosił słowo Boże w Tyrolu, Niderlandach, Szwajcarii, Francji, Austrii i Hiszpanii. Wielkim zaufaniem darzyli go papieże, dlatego wysyłali go często w charakterze legata na dwory królewskie. Był wędrownym kaznodzieją, spowiednikiem i powiernikiem władców.
Za jego przyczyną dochodziło do wielu nawróceń i uzdrowień, które szybko przyniosły mu sławę w całej Europie. Sam określał się mianem „duchowego lekarza Europy”. Jemu właśnie przypisuje się zjednoczenie chrześcijańskich wojsk pod Wiedniem. Odegrał tam rolę duchowego przywódcy. Przed decydującą bitwą odprawił Mszę świętą w namiocie króla Jana III Sobieskiego, gdzie znajdował się wielki obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Na zakończenie Mszy św. skierował do króla przemówienie, w którym zachęcał do zaufania Bogu. O zwycięstwie ojciec Marek poinformował papieża, kończąc słowami: „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył!”
***
14 SIERPNIA PONIEDZIAŁEK:ŚW. MAKSYMILIAN MARIA KOLBE, FRANCISZKANIN I MĘCZENNIK, 1894-1941. Urodził się w Zduńskiej Woli i otrzymał imię Rajmund. Do dziś można odwiedzić dom, gdzie mieszkał. W domu znajdowała się na stoliku figurka Matki Bożej, przy której rodzina rozpoczynała i kończyła modlitwą każdy dzień. Rodzice, chociaż ubodzy, byli jednak przesiąknięci duchem katolickim i polskim. Należeli do Trzeciego Zakonu św. Franciszka.
Wkrótce zaczął pomagać rodzicom w sklepie. Zdradzał bowiem zdolności matematyczne.
Od najwcześniejszych lat Rajmund wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Jako mały chłopiec kupił sobie figurkę Niepokalanej. Nie był jednak chłopcem idealnym. Pewnego dnia na widok swawoli syna matka odezwała się do niego z wyrzutem: „Mundziu, co z ciebie będzie?” Chłopak zawstydził się i spoważniał. Odtąd zaczął oddawać się modlitwie przy domowym ołtarzyku. Miał ok. 12 lat, kiedy prosił Matkę Bożą, aby Ona sama odpowiedziała mu, kim będzie.
Jak opowiadał później mamie, pokazała mu się wtedy Maryja trzymająca dwie korony: jedną białą i drugą czerwoną, i zapytała, czy chce je otrzymać. „Biała miała oznaczać, że wytrwam w czystości, czerwona – że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła”. Działo się to w kościele parafialnym w Pabianicach.
W gimnazjum Rajmund wybijał się w matematyce i fizyce. Przełożeni, widząc jego wyjątkowe zdolności, wysłali go jednak na studia do Rzymu. Studia wyższe ukończył z dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii.
Ulubioną lekturą były wówczas Dzieje duszy, napisane przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Rozczytywał się w nich i pogłębiał swoje życie wewnętrzne. Duże wrażenie uczyniła także na nim lektura dzieła św. Gemmy Galgani Głębia duszy. Nie rozstawał się również z tekstem św. Alfonsa Marii Liguori Uwielbienia Maryi i św. Ludwika Marii Grignion de Monfort O ofiarowaniu się Jezusowi przez Maryję.
Pod wpływem szeroko zakrojonej akcji antykatolickiej, której był świadkiem w Rzymie, po naradzie ze współbraćmi i za zgodą swego spowiednika, Maksymilian Maria założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae). Celem tego stowarzyszenia była walka o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu członkowie Rycerstwa mieli się oddawać na całkowitą i wyłączną służbę Maryi Niepokalanej i codziennie powierzać Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian poświęcił się odtąd z całym zapałem i pozostał mu wiernym aż do śmierci.
Chorował na gruźlicę, dlatego dwukrotnie wysyłano go na kilkumiesięczne leczenie. Zdobył małą maszynę drukarską i wśród współbraci znalazł ochotnych pomocników. Zaczął także werbować powołania do pracy wydawniczej. Dzięki temu Rycerz stale zwiększał swój nakład. W ciągu pięciu lat (1922-1927) z 5.000 wzrósł on do 70.000 egzemplarzy! Na pięciolecie pisma o. Kolbe otrzymał wiele listów gratulacyjnych od biskupów oraz błogosławieństwo papieża Piusa XI z licznymi odpustami i łaskami, o które dla swojego związku prosił.
Kiedy dzieło w Niepokalanowie doszło do pełni rozwoju, za zezwoleniem generała zakonu o. Kolbe w towarzystwie czterech braci zakonnych udał się do Japonii, aby tam szerzyć wielkie dzieło (26 lutego 1930 r.). W drodze zatrzymał się w Szanghaju. Znany chiński katolik Lo-Pa-Hong z miejsca zaofiarował mu dom, maszyny drukarskie i motor oraz zapewnił utrzymanie zakonnikom. Niestety tamtejszy biskup wyraził stanowczy sprzeciw. O. Kolbe udał się więc do Japonii. W niezmiernie ciężkich warunkach, bez żadnej pomocy miejscowego biskupa w Nagasaki, o. Kolbe rozpoczął pracę wydawniczą.
W trzy miesiące później miał już własną drukarnię i dom. Pierwszy numer Rycerza japońskiego (Seibo no Kishi) ukazał się w nakładzie 18.000 egzemplarzy. Drugi numer, listopadowy, miał już nakład 20.000, a grudniowy – 25.000. W 1931 r. Maksymilian nałożył habit franciszkański pierwszemu Japończykowi. Dał mu na imię Maria. W tym samym roku nabył pod klasztor dziki stok góry, gdzie wystawił pierwszy własny budynek. Tak powstał japoński Niepokalanów (Mugenzai no Sono – Ogród Niepokalanej).
W roku 1936 japoński Niepokalanów był już na tyle okrzepły, że o. Kolbe mógł go opuścić. Na kapitule prowincjalnej został bowiem wybrany przełożonym Niepokalanowa w Polsce. Po sześciu latach nieobecności wrócił do kraju. Sława Niepokalanowa rosła. Co roku zgłaszało się ok. 1800 kandydatów. O. Kolbe osobiście przyjmował zgłaszających się. Stosował surową selekcję. Przyjmował około 100. Głównym warunkiem przyjęcia było pragnienie świętości.
Rycerz Niepokalanej osiągnął nakład 750 tys. egzemplarzy. Nie licząc innych, mniejszych gazet. Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia Po górach, dolinach.
17 lutego 1941 r. w Niepokalanowie ponownie zjawiło się gestapo i zabrało o. Kolbego i 4 innych ojców. Wywieziono ich do Warszawy. O. Kolbego umieszczono na Pawiaku. Strażnik na widok zakonnika w habicie z koronką u pasa zapytał, czy wierzy w Chrystusa. Kiedy otrzymał odpowiedź „wierzę”, wymierzył mu silny policzek. To powtórzyło się wiele razy, ale o. Kolbe nie ustąpił. Wkrótce jednak zabrano mu habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r. został wywieziony do Oświęcimia wraz z 303 więźniami. Tu otrzymał na pasiaku numer 16670.
Przydzielono go do oddziału „Krwawego Krotta”, znanego kryminalisty. Pewnego dnia Krott tak skatował o. Kolbego, że był cały pokrwawiony. Kazał jeszcze wymierzyć mu 50 razów. Przekonany, że nie żyje, kazał przykryć go gałęziami. Koledzy jednak wyciągnęli go i umieścili w rewirze. Cierpiał strasznie, ale wszystko znosił heroicznie, dzieląc się nawet swoją głodową porcją z innymi. Współwięźniów pocieszał i zachęcał do oddania się w opiekę Niepokalanej.
Jak zakończył życie? Pisałem w XXXIII odc. Odc. XXXIII Czy też jesteś polską świnią? – ŚWIATŁO W MROKU (swiatlowmroku.pl)
W diecezji świdnickiej jest parafia pw. św. Maksymiliana w Wałbrzychu w dzielnicy Gaj. Kościół pod Jego wezwaniem znajduje się w Rzeczce (parafia Walim), a obraz św. Maksymiliana z okazji kanonizacji w kościele Zmartwychwstania Pańskiego w Wałbrzychu.
Święty Meinard, biskup, 1130-1196, Niemcy. Jako kapelan okrętowy dotarł do ujścia Dźwiny (obecnie terytorium Łotwy) i tam około roku 1182 rozpoczął działalność misyjną wraz z innymi misjonarzami. Dzieło św. Meinarda wydało obfite owoce. Nauka Jezusa powoli zakorzeniała się w sercach i duszach Łotyszy. Pochowany jest w katedrze w Rydze.
Święci Antoni Primaldo i Towarzysze, męczennicy z Otranto, XV w. Italia. 28 lipca 1480 r. w pobliżu włoskiego Otranto wylądowała flota turecka dowodzona przez Gedika Ahmeda Paszę, licząca ok. 18 tysięcy ludzi. Miasto stało się obiektem ataku tylko z powodu silnego wiatru, który nie pozwolił galerom tureckim dopłynąć do Brindisi, będącego właściwym celem tej wyprawy.
Otranto, należące do Królestwa Neapolu, było niewielkim miastem, otoczonym średniowiecznymi murami. 400-osobowa załoga nie miała żadnego działa. Na wieść o zbliżającej się artylerii tureckiej część obrońców uciekła z miasta. Po dwóch tygodniach walk i nieustannych ataków na mury miejskie, Turcy wdarli się do miasta 12 sierpnia, mordując pozostałych przy życiu obrońców.
Najbliżej bram miasta znajdował się dominikański klasztor Ofiarowania Pańskiego – i to on jako pierwszy został zajęty przez Turków. Bracia schronili się w mieście. Wieczorem tego dnia biskup Stefano Pendinelli zebrał wszystkich kapłanów i wiernych z Otranto, odprawił Mszę pontyfikalną, aby wzmocnić swoich kapłanów i wiernych Ciałem Pańskim. W katedrze zebrało się prawdopodobnie około 100 kapłanów – księży diecezjalnych, bazylianów, dominikanów i franciszkanów.
Do katedry szybko dotarli również najeźdźcy. Arcybiskup Agricolo został ścięty przy ołtarzu. W chwili śmierci trzymał w ręku krucyfiks. Biskup Stefano Pendinelli i dowodzący obroną miasta hrabia Largo odmówili przejścia na islam, za co zostali żywcem przepiłowani. Starców i małe dzieci wymordowano, a kobiety i starsze dzieci załadowano na statki i wysłano, by sprzedać ich na targu niewolników. Turcy zabili także kapłanów zgromadzonych w katedrze. Niektórzy z nich odprawiali w tym czasie Msze św. przy bocznych ołtarzach.
Natomiast grupie ok. 800 mężczyzn w wieku 15-50 lat Gedik Ahmed Pasza kazał dokonać wyboru: albo przejdą oni na islam i zachowają życie, albo zginą. W imieniu mieszkańców wystąpił krawiec Antonio Primaldi. Powiedział: „Dotąd walczyliśmy w obronie kraju, by ocalić życie; teraz musimy walczyć, by ocalić dusze dla naszego Pana, który umarł za nas na krzyżu”. Wszyscy mężczyźni krzyknęli, że wolą umrzeć niż porzucić wiarę. Wyprowadzono ich więc na Wzgórze Minerwy, gdzie wszystkich ścięto. Ich szczątki przez rok leżały niepogrzebane, dopóki miasto nie zostało odbite z rąk tureckich. Wówczas szczątki męczenników zebrano i umieszczono na ścianach prezbiterium w katedrze w Otranto, gdzie szybko stały się obiektem kultu.
Ostatecznie nie wiadomo, ile dokładnie osób pochłonęła rzeź w 1480 r. Tradycja jednak przekazywała od zawsze informację o 800 męczennikach. 1980 r. – w 500. rocznicę rzezi w Otranto – miasto to odwiedził św. Jan Paweł II.
***
15 SIERPNIA WTOREK: UROCZYSTOŚĆ WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY. Przekonanie o tym, że Pan Jezus nie pozostawił ciała swojej Matki na ziemi, ale je uwielbił, uczynił podobnym do swojego ciała w chwili z martwychwstania i zabrał do nieba, było powszechnie wyznawane w Kościele katolickim. już w VI wieku cesarz Maurycy (582-602) polecił obchodzić na Wschodzie w całym swoim państwie w dniu 15 sierpnia osobne święto dla uczczenia tej tajemnicy. Święto to musiało lokalnie istnieć już wcześniej, przynajmniej w V w.
Różne bywają nazwy tej uroczystości: Wzięcie Maryi do nieba, Przejście, Zaśnięcie, Odpocznienie Maryi. Nie wszyscy ojcowie Kościoła, zwłaszcza na Wschodzie, byli przekonani o fizycznej śmierci Matki Najświętszej. Dlatego także Pius XII w swojej konstytucji apostolskiej nie mówi nic o śmierci, a jedynie o chwalebnym uwielbieniu ciała Maryi i jego wniebowzięciu. Kościół nie rozstrzygnął zatem, czy Maryja umarła i potem została wzięta do nieba z ciałem i duszą, czy też przeszła do chwały nie umierając, lecz „zasypiając”.
Najpiękniej jednak o tej tajemnicy piszą Ojcowie Wschodu. Św. Jan Damasceński (+ ok. 749) podaje, jak cesarzowa Pulcheria (ok. roku 450) wystawiła kościół ku czci Matki Bożej w Konstantynopolu i prosiła listownie biskupa Jerozolimy Juwenalisa o relikwie Matki Bożej. Juwenalis odpisuje jej na to, że relikwii takich nie ma, gdyż ciało Jej zostało wzięte do nieba „jak to wiemy ze starożytnego i bardzo pewnego podania”.
Kult Maryi Wniebowziętej był w Kościele bardzo żywy i zdecydowanie wyróżniał się wśród wielu innych. Wystawiono tysiące świątyń pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej.
Pod opiekę Maryi Wniebowziętej oddał Węgry król św. Stefan, a Francję – król Ludwik XIII (powtórzył to także Ludwik XV).
W polskiej (i nie tylko) tradycji dzisiejsze święto zwane jest również świętem Matki Bożej Zielnej. Na pamiątkę podania głoszącego, że Apostołowie zamiast ciała Maryi znaleźli kwiaty, poświęca się kwiaty, zioła i kłosy zbóż. Lud wierzy, że zioła poświęcone w tym dniu za pośrednictwem Maryi otrzymują moc leczniczą i chronią od chorób i zarazy. Rolnicy tego dnia dziękują Bogu za plony ziemi i ziarno, które zebrali z pól.
Najświętsza Maryja Panna z Kalwarii Pacławskiej. W Kalwarii Pacławskiej (24 km na południowy-zachód od Przemyśla) znajduje się sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej. W kościele klasztornym odbiera kult cudowny obraz Matki Bożej. Modlili się przed nim między innymi hetmani Stanisław Żółkiewski, Stefan Czarniecki, książę Jarema Wiśniowiecki, królowie Jan Kazimierz i Jan III Sobieski.
W roku 1968 r. obchodzono 300-lecie założenia Kalwarii Pacławskiej, na które przybył metropolita krakowski Karol kardynał Wojtyła. Podczas uroczystości wygłosił kazanie i odprawił Mszę świętą.
Artysta, tworząc wizerunek Matki Bożej, namalował Jej jedno, odkryte ucho. Fakt ten przyczynił się do tego, że modlący się na tym miejscu pielgrzymi nadali Matce Bożej Kalwaryjskiej tytuł Matki Słuchającej.
Matka Boża Zwycięska. W głównym ołtarzu konkatedry diecezji warszawsko-praskiej na Kamionku (dzielnica Pragi Południe) znajduje się tryptyk pędzla Bronisława Wiśniewskiego z 1935 r. Jego centralna część przestawia Matkę Bożą Zwycięską, Patronkę diecezji. Na lewym skrzydle przedstawiono postacie św. Andrzeja Boboli i św. Stanisława Kostki, na prawym z kolei – abp. Achillesa Ratti, nuncjusza apostolskiego w Polsce, świadka „cudu nad Wisłą” i późniejszego papieża Piusa XI, oraz ks. Ignacego Skorupkę, który zginął w czasie bitwy warszawskiej 1920 r.
13 sierpnia 1920 r. ks. Ignacy Skorupka odprawił w kościółku na Kamionku Mszę św. i na tamtejszym cmentarzu wyspowiadał żołnierzy 236 pułku piechoty, którego był kapelanem. Nazajutrz zginął w Ossowie w przeddzień bitwy, zakończonej zwycięstwem wojsk polskich nad bolszewickimi, które przechodzi do historii jako „cud nad Wisłą”.
Najświętsza Maryja Panna z Rokitna. Rokitno (diec. zielonogórsko-gorzowska) powstało w XII lub XIII wieku. Charakterystycznym elementem jest odsłonięte ucho, stąd nazwa obrazu: Matka Boża Cierpliwie Słuchająca. Przez jakiś czas przebywał on w kaplicy na Zamku Królewskim w Warszawie. Z królem Michałem Korybutem Wiśniowieckim odbył peregrynację wojenną pod Lublin, gdzie walczące strony zawarły pokój. Z wdzięczności król obdarzył obraz koroną królewską oraz orłem białym z napisem „Daj, Panie, pokój dniom naszym”. Dzięki temu obraz stał się symbolem polskości w czasie zaborów.
Wizerunek Matki Bożej Rokitniańskiej towarzyszył spotkaniu św. Jana Pawła II w czasie liturgii słowa w Gorzowie Wielkopolskim podczas jego podróży apostolskiej do Polski w dniu 2 czerwca 1997 r.
Święty Tarsycjusz, męczennik, III w. Był akolitą, czyli miał święcenia niższe i mógł w nadzwyczajnych wypadkach udzielić Komunii św., np. w czasie prześladowań. Trwało wówczas jedno z najkrwawszych prześladowań. Chrześcijanie chętnie ginęli za Chrystusa, ale ich największym pragnieniem było, by mogli na drogę do wieczności posilić się chlebem Eucharystii. Zanoszono im więc potajemnie do więzień Komunię świętą. Gorliwością w obsługiwaniu świętych męczenników w więzieniach wyróżniał się Tarsycjusz.
Pewnego dnia, kiedy jak zwykle niósł na sercu Wiatyk do więzienia, napotkał swoich rówieśników, bawiących się na jednym z licznych placów rzymskich. Pogańscy chłopcy zaczęli wołać na Tarsycjusza, aby się do nich przyłączył. On zaczął uciekać przed nimi. Zaczęli go gonić. Kiedy zaś spostrzegli, że coś przyciska do piersi, chcieli zobaczyć, co niesie i siłą mu to wydrzeć. Bohaterski chłopiec bronił swojego skarbu. Wówczas zgraja przewróciła go na ziemię, zaczęła go kopać i bić, rzucać kamieniami. Dopiero przypadkowo przechodzący żołnierz, także chrześcijanin, miał chłopca uwolnić i rozgonić bandę. Zaniósł Tarsycjusza do domu, gdzie ten niebawem zmarł. Najświętszy Sakrament odniósł ze czcią do kapłana katolickiego.
Jest patronem Służby Liturgicznej, zwłaszcza ministrantów oraz przystępujących do I Komunii Świętej. Myślę, że warto również do Niego modlić się w dzisiejszych czasach, gdzie jest plaga niewiary, braku czci, przyjmowanie niegodnie i niegodziwie Pana Jezusa w Komunii Św. Gdzie kościół przestał być miejscem sacrum.
16 SIERPNIA ŚRODA: ŚW. ROCH, XIV-XV w., FRANCJA. Jego rodzice mieli należeć do zamożniejszych w mieście. Kiedy przez długi czas nie mieli dziecka, uprosili sobie syna modlitwą i jałmużnami. Roch stracił rodziców w młodym wieku. Wówczas, idąc za radą Ewangelii: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” (Mt 19, 21), pieszo, z kijem podróżnym w ręku udał się z pielgrzymką do Rzymu. Nie doszedł jednak do Wiecznego Miasta, gdyż w miasteczku włoskim Acquapendente zastał epidemię dżumy. Zatrzymał się tam, aby zarażonym spieszyć z pomocą, nie bacząc, że sam naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo. W nagrodę za to heroiczne poświęcenie dla bliźnich Pan Bóg miał go obdarzyć łaską uzdrawiania. Zjednało mu to sławę świętego. Uciekając przed otaczającym go tłumem wielbicieli, opuścił miasto i udał się do Rzymu, gdzie spędził ok. 3 lat, nawiedzając kościoły, opiekując się chorymi i ubogimi.
W drodze powrotnej do Francji zatrzymał się w Loreto. W Piacenza znowu zastał epidemię dżumy. Przy posłudze chorym zaraził się. Znalazł się jednak pewien zamożny człowiek, który się nim zajął. Kiedy Roch wyzdrowiał, udał się dalej na północ. Gdy jednak znalazł się już nad Jeziorem Wielkim w miasteczku Angera, pochwycili go żołnierze pograniczni i biorąc go za szpiega, uwięzili. Poddano go tortur. Wycieńczony, po pięciu latach więzienia Roch zmarł w lochu. Jego niewinność i świętość miał ujawnić cudowny napis na ścianie więzienia: „Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomoc św. Rocha, jako swego pośrednika i orędownika, będą uleczeni”. Mieszkańcy miasta ujęli się więc za pielgrzymem. Zabrali ze sobą jego relikwie i pochowali je w kościele parafialnym. Potem przeniesiono je do Voghera, a wreszcie do Wenecji (w roku 1485), gdzie są do dzisiaj.
Kult św. Rocha rozszedł się szybko po Europie. Częste epidemie, które dziesiątkowały ludność i wyludniały osady ludzkie, sprzyjały rozwojowi czci św. Rocha jako patrona od zarazy. Niemało do rozpowszechnienia jego kultu przyczynili się franciszkanie, którzy uważają go za swojego tercjarza. Ku czci św. Rocha powstała nawet rodzina zakonna (rochici).
Sanktuarium św. Rocha znajduje się w Mikstacie (Wielkopolska).
Św. Roch jest patronem Montpellier, Parmy, Wenecji oraz aptekarzy, lekarzy, ogrodników, rolników, szpitali i więźniów. Uważany jest także za opiekuna zwierząt domowych.
Święty Stefan Węgierski, król, 969-1038, Węgry. Jego wujkiem był Mieszko I. Według legendy chrztu udzielił mu św. Wojciech, biskup czeskiej Pragi, czczony jako patron Polski. Biskup Wojciech udzielił natomiast na pewno młodemu księciu sakramentu bierzmowania. W 995 roku Stefan poślubił bł. Gizelę, siostrę św. Henryka II, cesarza Niemiec. Po śmierci ojca w 997 r. i pokonaniu wielmożów objął rządy.
Jego największą zasługą jest zjednoczenie i umocnienie państwa po okresie rozbicia dzielnicowego. Rządził państwem węgierskim przez 41 lat. Stworzył organizację kościelną i gorliwie szerzył chrześcijaństwo. W nagrodę otrzymał od papieża Sylwestra II koronę królewską jako pierwszy król Węgier i zaszczytny tytuł „króla apostolskiego”. Koronacja nastąpiła 25 grudnia, w uroczystość Bożego Narodzenia, w roku 1000.
Król założył słynne opactwo benedyktyńskie w Pannohalma oraz cztery inne klasztory. Sprowadził na Węgry kapłanów i zakonników, zakładał ośrodki duszpasterskie. Zostawił po sobie pamięć doskonałego, mądrego prawodawcy. Dzięki pomocy duchowieństwa wyszły dekrety królewskie, które państwu węgierskiemu zapewniły ład i dobrobyt. Wielkim ciosem dla Stefana była śmierć jego jedynego syna, św. Emeryka (Imredy). Wyróżniał się nabożeństwem do Matki Bożej, którą zwykł nazywać „Wielką Panią Węgrów”.
Błogosławiona Maria Sagrario od św. Alojzego Gonzagi, karmelitanka i męczennica, 1881-1936, Hiszpania. Po studiach uzyskała dyplom na wydziale farmacji uniwersytetu w Madrycie. Zaczęła pomagać ojcu w aptece, a gdy w 1909 r. zmarł, przejęła jego obowiązki. Opiekowała się mieszkańcami Madrytu i uczestniczyła w życiu religijnym swojej parafii.
20 lipca 1936 r. tłum zaatakował klasztor. Siostry zatrzymano, ale po kilku godzinach wypuszczono na wolność. Matka Sagrario postanowiła zostać w Madrycie, by pomagać współsiostrom, ukrywającym się w domach przyjaciół. Wspierała je duchowo i materialnie. 14 sierpnia 1936 r. została aresztowana i poddana przesłuchaniu w więzieniu. Rozstrzelano ją 15 sierpnia 1936 r. rano.
***
17 SIERPNIA CZWARTEK: ŚW. JACEK, DOMINIKANIN, ok. 1200-15.08.1257. Bł. Czesław i św. Jacek udali się do Rzymu. Tam spotkali św. Dominika Guzmana. Bezpośrednią przyczyną decyzji wstąpienia do dominikanów przez Jacka i Czesława miały być niezwykłe wydarzenia, których obaj mężowie byli świadkami. W klasztorze św. Sabiny w Rzymie ujrzeli pewnego dnia św. Dominika w czasie Mszy świętej, uniesionego w ekstazie w górę. Tego właśnie dnia św. Dominik wskrzesił Napoleona, siostrzeńca kardynała Stefana, co głośnym echem odbiło się w Rzymie. Jacek i Czesław odbyli jedynie półroczny okres próby, po którym złożyli śluby na ręce św. Dominika. Jeszcze tego samego roku (1219) jesienią Dominik wysłał obu Polaków do Bolonii. Szli pieszo o żebranym chlebie, jak to było wówczas w zakonie w zwyczaju, a nie konno, jak w czasie, gdy przybywali do Rzymu w orszaku biskupa Iwona.
Podróż Jacka z towarzyszami z Bolonii do Krakowa trwała kilka miesięcy. To świadczy o tym, że Jacek nie miał jeszcze konkretnego planu działania. Św. Dominik polecił mu badać po drodze możliwości pozyskiwania nowych członków i zakładanie nowych placówek. Jacek uczynił to najpierw we Fryzaku, a w kilka lat potem duchowi synowie św. Dominika założą również klasztor w Pradze i we Wrocławiu.
Zakon cieszył się niebywałym wzięciem. Garnęło się w jego szeregi wiele wybitnych jednostek. W bardzo krótkim czasie zaczęły się więc także mnożyć klasztory. Od roku 1240 Jacek mieszkał już w konwencie krakowskim. Przyczyną zaprzestania tak rozległej i dynamicznej akcji mogła być niechęć prawosławnych książąt ruskich, najazd Tatarów na Ruś i zaborcza polityka Krzyżaków, którzy paraliżowali wszelkie misyjne wysiłki polskich dominikanów.
W tym czasie liczba klasztorów dominikańskich dochodziła do 30. Liczba zakonników była szacowana na 300-400. Św. Jacek musiał swoim braciom zostawić wzór niezwykłej świętości i zakonnej obserwancji, skoro od samego początku jego grób był otoczony wielką czcią i otrzymywano przy nim niezwykłe łask.
Jego życie było przepełnione czcią dla Matki Bożej. Legenda głosi, że kiedy musiał w czasie najazdu Tatarów na Kijów opuścić miasto, zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament, aby go uchronić od zniewagi. Wtedy z wielkiej kamiennej figury miała odezwać się Matka Boża: „Jacku, zabierasz Syna, a zostawiasz Matkę?” „Jakże Cię mogę zabrać, Matko Boża, kiedy Twoja figura jest tak ciężka?” Jednak na polecenie z nieba, kiedy uchwycił figurę, miała okazać się bardzo lekką. W kościele dominikanów w Krakowie pokazują dużą statuę kamienną pod nazwą „Matki Bożej Jackowej”.
M.in. w Legnicy znajduje się parafia i sanktuarium pw. św. Jacka.
Święci Alipiusz 360-430 i Posydiusz, biskupi. Św. Alipiusz był uczniem św. Augustyna, zanim się nawrócił św. Augustyn. Gdy w wieku 27 lat przyjął chrzest św. wraz ze św. Augustynem wrócił do Afryki i został mnichem w Tagaście. Odbył następnie pielgrzymkę do Ziemi Świętej, gdzie zetknął się ze św. Hieronimem.
Posydiusz należał do grona mnichów, otaczających św. Augustyna. Przebywał u jego boku do około 400 r., kiedy to został biskupem Kalamy. W 410 r. w drodze do Rzymu odwiedził w Noli św. Paulina. Z jego korespondencji z Augustynem widać, ile przykrości sprawiali mu w czasie urzędowania donatyści.
Błogosławiony Augustyn Anioł Mazzinghi, karmelita, ok. 1377-1438, Italia. Był członkiem wpływowej rodziny Agostini. Był jednym z pierwszych synów tzw. reformy mantuańskiej. Była ona odpowiedzią na kryzys, dotykający zakon karmelitański na przełomie XIV i XV wieku. Zasłynął jako kaznodzieja, głosząc kazania w czasie Wielkiego Postu na ulicach Florencji w latach 1431-1434 i w 1436 r. Jak przekazali jego współbracia, pewnego razu, kiedy karmelita głosił jedno z takich kazań, z jego ust zaczęły spadać róże i inne kwiaty. Wtedy pojawili się przy nim dwaj aniołowie, którzy spletli z tych kwiatów koronę i nałożyli ją na jego głowę.
Święta Klara z Montefalco, dziewica, 1275- 1308. Gdy miała sześć lat, za swą siostrą, bł. Joanną, udała się do rekluzji (całkowite odosobnienie, nieopuszczanie
LUBIŁA PIENIĄDZE
Święta Joanna Delanoue, zakonnica, 1666-1736, Francja. W wieku ok. 6 lat straciła ojca. Razem z rodzeństwem pomagała więc mamie w prowadzeniu sklepu. W 1692 roku, kiedy umarła i ona, Joanna odziedziczyła sklep.
Była bardzo energiczna i zaangażowana w prowadzenie interesu. Potrafiła otwierać sklep także w niedziele. Swoją przyszłość widziała w handlu. Z czasem przekształciła swój sklep w punkt opieki nad pielgrzymami przybywającymi do pobliskiego sanktuarium Matki Bożej. W tym czasie zaczęła już dostrzegać ubogich, chorych, samotnych, mieszkających w jej sąsiedztwie i przybywających do sanktuarium Matki Bożej po pomoc i pociechę. Jej serce coraz mniej angażowało się w zarabianie pieniędzy. W wieku trzydziestu dwóch lat Joanna porzuciła całkowicie działalność handlową i założyła sierociniec dla ubogich dzieci.
Coraz ważniejsze miejsce w jej życiu zajmowała modlitwa i spotkanie z Bogiem w sakramencie Eucharystii. Powstało zgromadzenie sióstr św. Anny. Jako swój główny cel siostry obrały służbę najuboższym. Nowemu dziełu pobłogosławił św. Ludwik Grignion de Montfort.
Już w 1709 roku, w budynku po francuskich oratorianach, Joanna otworzyła hospicjum. Siostry otaczały w nim opieką jednorazowo ponad 100 ubogich. W następnych latach organizowała nowe miejsca, w których potrzebujący, samotni i chorzy mogli znaleźć pocieszenie, a także duchową i medyczną opiekę. Ostatnie chwile życia spędziła złożona chorobą.
18 SIERPNIA PIĄTEK: ŚW. HELENA, CESARZOWA, 255-328(330) Wiosną 289 r. Konstancjusz poślubił pasierbicę cesarza Maksymiana, Teodorę. Wtedy też odsunął od siebie Helenę, wstydząc się jej niskiego pochodzenia. Wyrachowanie polityczne i nacisk ze strony prawej żony wzięły górę nad uczuciem. Dla Heleny i jej syna Konstantyna nastały bolesne dni. Na dworze cesarskim w Trewirze byli w cieniu, ledwie tolerowani jako niepożądani intruzi.
W 306 r. Konstancjusz umarł, a w jego miejsce legiony obwołały cesarzem Konstantyna. Cesarz natychmiast po swoim wyniesieniu wezwał do siebie matkę. Odtąd dzielił z nią rządy przez 20 lat. Dla wynagrodzenia Helenie krzywd, uczynił ją pierwszą po sobie osobą. Z biegiem lat pokonał swoich rywali i został jedynowładcą całego imperium rzymskiego.
Jako akt wdzięczności dla chrześcijan, którzy poparli go w wojnie, Konstantyn ogłosił w roku 313 w Mediolanie edykt tolerancyjny, deklarujący chrześcijanom całkowitą swobodę kultu, anulujący wszystkie dotychczasowe dekrety prześladowcze, wymierzone przeciwko Kościołowi.
Tymczasem Helena – prawdopodobnie około roku 315 – przyjęła chrzest. W roku 324 Helena otrzymała od syna najwyższy tytuł „najszlachetniejszej niewiasty” i „augusty”, czyli cesarzowej, jak też związane z tym tytułem honory.
Pod wpływem matki Konstantyn otaczał się na swoim dworze tylko chrześcijanami. Spośród nich mianował oddanych sobie urzędników, a w czasie orężnej rozprawy z Maksencjuszem pozwolił na sztandarach umieścić krzyże. Zakazał kary śmierci na krzyżu, kapłanów katolickich zwolnił od podatków i od służby wojskowej, wprowadził dekret o święceniu niedzieli jako dnia wolnego od pracy dla chrześcijan (321). W duchu kościelnym unormował prawo małżeńskie i zakazał trzymania konkubin (326), ograniczył też rozwody (331).
W 326 roku Helena udała się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Korzystając ze skarbca cesarskiego, wystawiła wspaniałe bazyliki: Narodzenia Pańskiego w Betlejem, Świętego Krzyża oraz Zmartwychwstania na Golgocie w Jerozolimie, Wniebowstąpienia Pańskiego na Górze Oliwnej. Wstrząśnięta profanacją, jakiej na Kalwarii dokonał cesarz Hadrian, umieszczając na miejscu odkupienia rodzaju ludzkiego ołtarz i posąg Jowisza, nakazała oczyścić to miejsce i wystawiła wspaniałą bazylikę. Pilnym poszukiwaniom Heleny chrześcijaństwo zawdzięcza odnalezienie relikwii Krzyża Chrystusowego.
Helena zasłynęła także z hojności dla ubogich. Szczodrze rozdzielała jałmużny dla głodnych, uwalniała więźniów, troszczyła się o powrót skazanych na banicję. Wpłynęła na syna, aby wydał osobne ustawy, gwarantujące ze strony państwa opiekę nad wdowami, sierotami, porzuconymi dziećmi, jeńcami i niewolnikami.
Jest patronką m.in. diecezji w Trewirze, Ascoli, Bambergu, Pesaro, Frankfurcie, miasta Bazylei; farbiarzy, wytwórców igieł i gwoździ.
Błogosławiona Sancja Szymkowiak, serafitka, 1910-1942. Z domu rodzinnego wyniosła silną wiarę, zasady moralne i gorącą miłość ojczyzny. W 1929 roku, po ukończeniu gimnazjum w Ostrowie Wielkopolskim, podjęła studia romanistyki na Uniwersytecie Poznańskim. Od wczesnej młodości prowadziła głębokie życie religijne. Codziennie uczestniczyła we Mszy św. i przyjmowała Komunię św. Cechowała ją prawość w postępowaniu, wierność przyjętym zobowiązaniom i miłość bliźniego. W 1934 r. uzyskała absolutorium i wyjechała do Francji. Zamieszkała u sióstr oblatek. Chodziło jej o doskonalenie języka przed złożeniem magisterium.
Udział w pielgrzymce do Lourdes zadecydował o dalszym jej życiu. Pozostała u oblatek i rozpoczęła postulat. Jednak na usilne prośby rodziców, po kilku miesiącach wróciła do Polski. Matka i ojciec doradzali jej wybór zakonu w kraju. Wkrótce zetknęła się z siostrami serafitkami i w 1936 r. wstąpiła do nich w Poznaniu. Pracowała jako wychowawczyni, nauczycielka, furtianka i refektarka. W czasie wojny pozostała w klasztorze, mimo że przełożeni dali jej możliwość czasowego powrotu do domu rodzinnego.
Niemcy zamienili dom sióstr w Poznaniu na hotel. Sancja pomagała jako tłumaczka angielskim i francuskim jeńcom, którzy nazywali ją „aniołem dobroci”. Wycieńczona ciężką pracą i skromnymi, klasztornymi warunkami, zachorowała na gruźlicę gardła. Cierpienia związane z chorobą ofiarowała Bogu za grzeszników. Przed śmiercią powiedziała: „Umieram z miłości, a Miłość miłości niczego odmówić nie może”.
Święty Albert Hurtado, jezuita, 1901-1952, Chile. Nazywany „apostołem Chile”. Wcześnie stracił ojca. Dla spłacenia długów rodzinnych konieczne okazało się sprzedanie niewielkiej posiadłości. Albert przez wiele lat musiał się często przeprowadzać, pomieszkując u krewnych. Od początku poznał więc los osób ubogich. Już jako młodzieniec odwiedzał w każdą niedzielę najbiedniejsze dzielnice miasta. W 1917 r. chciał wstąpić do jezuitów – poradzono mu jednak, aby zaopiekował się matką. Albert podjął więc pracę, a jednocześnie zaczął studiować prawo.
Jego największe dzieło to istniejący do dziś, a zapoczątkowany w 1944 r. ruch społeczny „El Hogar de Cristo” (Ognisko Chrystusa), zajmujący się budową domów dla osób ubogich i bezdomnych. Zmarł na raka trzustki.
DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ WIERNOŚĆ BOGU
Błogosławieni kapłani i męczennicy z Rochefort, XVIII w. W 1793 r. rewolucjoniści we Francji wydali dekret o deportacji do Gujany wszystkich duchownych, którzy odmówili złożenia przysięgi na wierność Konstytucji cywilnej kleru, potępionej przez papieża. W styczniu 1794 r. władze rewolucyjne przystąpiły do wykonywania dekretu. Pod karą śmierci księża mieli zgłaszać się do władz, a potem oczekiwać w więzieniu na deportację. Taki los spotkał 2412 księży i zakonników.
Aż 892 z nich doprowadzono do portu w Rochefort. Tam zostali stłoczeni w straszliwych warunkach na dwóch starych statkach. Nie popłynęły one jednak do Gujany, tylko zarzuciły kotwicę w okolicach wyspy Aix, stając się miejscem stopniowej eksterminacji uwięzionych.
Kiedy na początku 1795 r. postanowiono ich uwolnić, okazało się, że z 892 więźniów zmarła ponad połowa, dokładnie 547 osoby. Pochowano ich na wyspach Aix i Madame.
.
Nie o wszystkich osobach udało się zebrać wystarczające dokumenty i świadectwa w tej sprawie. W dniu 1 października 1995 r. św. Jan Paweł II beatyfikował 64 spośród męczenników Rochefort. Było wśród nich dwóch franciszkanów konwentualnych: Ludwik Armand Adam (1741-1794) i Mikołaj Savouret (1733-1794), trzech kapucynów (Jan Chrzciciel Loir, Jan Bourdon, Franciszek François) i trzech karmelitów bosych (Jan Chrzciciel Duverneuil, Michał Alojzy Brulard, Jakub Gagnot).
19 SIERPNIA SOBOTA: ŚW. SYKSTUS III, PAPIEŻ, IV-V w. W samym Rzymie wykazał aktywność w zakresie budownictwa sakralnego. Wystarczy wymienić Santa Maria Maggiore, która zastąpiła bazylikę Liberiusza, baptysterium na Lateranie oraz bazylikę św. Wawrzyńca. Cesarz Walentynian III złożył mu wizytę, przywożąc cenne podarunki.
APOSTOŁ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA I NIEPOKOLANEGO SERCA MARYI
PRZEPROWADZIŁ 110 MISJI
Święty Jan Eudes, początkowo jezuita, 1601-1680, Francja. Znajomość języka łacińskiego opanował w tak doskonałym stopniu, że mógł się nim posługiwać na równi z językiem ojczystym.
W 1627 r. powrócił do Argentan, kiedy dowiedział się, że panuje tam zaraza. Niósł pomoc zarażonym. Następnie został przeznaczony do Caen. Powierzono mu obowiązki wędrownego kaznodziei, by głosił rekolekcje, misje, słowo Boże z okazji odpustów i świąt. Tę wyczerpującą pracę prowadził przez 44 lata (1632-1676). Za podstawę obrał sobie katechizm.
Co roku przeprowadzał 3 do 4 misji, a każda z nich trwała od 4 do 8 tygodni. Przez całe swe życie przeprowadził 110 misji. W ciągu kilkudziesięciu lat przemierzył całą Normandię, Bretonię i część Burgundii. Wielu kapłanów i wiele sióstr zakonnych poddało się pod jego kierownictwo duchowe.
Założył własne zgromadzenie misyjne (eudystów) dla nauczania i katechizowania ludu, który był pod tym względem mocno zaniedbany. Ponieważ wyróżniał się nabożeństwem do Serca Jezusa i Maryi, cześć dla tych Serc szerzył niezmordowanie żywym słowem i pismem. Założył szereg seminariów duchownych w diecezjach, w których ich jeszcze nie było, mimo bardzo surowych zaleceń soboru trydenckiego.
W swoich wędrówkach apostolskich zauważył, że po miastach szerzyła się rozpusta. Wiele młodych niewiast i dziewcząt w tego rodzaju życiu widziało jedyną dla siebie szansę zdobycia utrzymania. Nieustanne wojny i zamieszki, zarazy i pożary pomnażały nędzę, która pchała kobiety w ramiona rozpusty. Jan utworzył więc nową, żeńską rodzinę zakonną do opieki nad moralnie upadłymi dziewczętami, pod nazwą Sióstr Matki Bożej od Miłości.
Największe zasługi Jan Eudes położył jako niezmordowany apostoł nabożeństwa do Serca Pana Jezusa i Serca Jego Matki. Jako pierwszy wystąpił publicznie z rozpowszechnianiem nabożeństwa, które było dotąd zarezerwowane tylko dla wybranych. Rozpowszechniał wśród ludu i duchowieństwa obrazy i obrazki Najświętszych Serc, modlitwy i pobożne wezwania.
Jako hasło i codzienne pozdrowienie wprowadził do swoich klasztorów: Zdrowaś, Serce Najświętsze! Zdrowaś, Najukochańsze Serce Jezusa i Maryi! W Coutance wystawił pierwszy kościół ku czci Serca Pana Jezusa i Matki Bożej.
Właśnie ta akcja przysporzyła mu jednocześnie najwięcej cierpień. Naraził się bowiem jansenistom. Oratorianie, z których szeregów wystąpił, także nie mogli mu tego darować. Posądzono go o herezję. Doszło do tego, że król nakazał mu usunąć się z Paryża. Kapłan bronił się. Przekonywał, że teologicznie nabożeństwo to nie jest błędne, a z powodów duszpastersko-ascetycznych ma wielkie znaczenie. Opatrzność czuwała nad dziełem. Znaleźli się dygnitarze, którzy udzielili poparcia pięknej inicjatywie.
Święty Sykstus III, papież, IV-V w. W samym Rzymie wykazał aktywność w zakresie budownictwa sakralnego. Wystarczy wymienić Santa Maria Maggiore, która zastąpiła bazylikę Liberiusza, baptysterium na Lateranie oraz
bazylikę św. Wawrzyńca. Cesarz Walentynian III złożył mu wizytę, przywożąc cenne podarunki.
Święty Ludwik, biskup-franciszkanin, 1274-1297, Italia. Wbrew protestom rodziny zrezygnował z prawa do sukcesji. Pośredniczył w Katalonii w sporze pomiędzy Jakubem II Aragońskim a hrabią de Foix. (po lewej stronie)
Błogosławiony Gweryk, opat, 1080-1157, Francja. Jeden z twórców duchowości cysterskiej. Doprowadził klasztor do rozkwitu i uczynił z niego ważny ośrodek, z którego promieniował charyzmat zakonu, a sam opat ucieleśniał ideał cystersa. Chrystus jest Drogą, Prawdą i Życiem – na tym dogmatycznym fundamencie buduje swoją duchową naukę o formatio Christi in nobis. Naśladowanie Chrystusa prowadzi do przekształcenia w Niego. Dlatego nazywany jest w tradycji: Doctor conformationis cum Christo.
(po prawej stronie)
Święty Bernard Tolomei, opat, 1272-1348, Italia. By uniknąć kariery wojskowej, podjął wykłady uniwersyteckie w zakresie prawa. Gdy cudownie odzyskał wzrok, pożegnał się ze studentami i razem z przyjaciółmi usunął się do pustelni. Mieszkali w grotach. Wtedy też przyjął imię, które nosił podziwiany przezeń opat w Clairvaux – Bernard. Biskup w Arezzo zaproponował im regułę benedyktyńską oraz białe habity, a potem oddał ich pod opiekę Matki Bożej z Monte Oliveto. Stąd właśnie nazwa oliwetanów, nadana nowej kongregacji mniszej.
***
Kto wytrwał to gratuluję 😀 Wszystkim czytelnikom, zwłaszcza, którzy tu dotarli z serca błogosławię:
BENEDICAT TIBI OMNIPOTENS DEUS PATER+ET FILIUS+ET SPIRITUS SANCTUS+AMEN.