LXXXIV (84) odc. Grecka księżniczka o niezwykłej urodzie i odwadze
Laudetur Iesus Christus et Maria Mater Eius.
GLORIA PATRI ET FILIO, ET SPIRITUI SANCTOW poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1. Pressing przez całe, krótkie życie. O bł. Auguście Czartoryskim.
2. Najważniejsza chwila dnia.
3. Nie dawał za wygraną. O św. Janie Marii Vianney.
Odcinek LXXXIV (84)
1. TEMAT: Grecka księżniczka o niezwykłej urodzie i odwadze.
2. TEMAT: Tak i nie.
3. TEMAT: Cygan-męczennik różańca oraz dla Boga nie ma nic niemożliwego.
***
1. TEMAT: GRECKA KSIĘŻNICZKA O NIEZWYKŁEJ URODZIE I ODWADZE.
Pierwszy temat zazwyczaj był poświęcony jakiejś osobie, ciekawej historii z Nią związaną. Dziś chciałbym dając w pierwszym temacie tę osobę uhonorować i podziękować, pomimo tego, że też dziś wspomnę o innych dla mnie bliskich osobach. Kto to taki?
ŚW. FILOMENA. Rok temu o Niej wspomniałem. Dziś więcej 🙂
Garść faktów:
Urodziła się ok. 10 stycznia 289 r. Przyszła na świat jako długo oczekiwana córka króla greckiego. Jej rodzice byli poganami.
Długo nie mieli potomstwa mimo rozlicznych, niemal desperackich starań. W intencji posiadania dziecka wiele modlili się do pogańskich bogów, których wyznawali, jednak bezskutecznie. Po jakimś czasie, jeden z krewnych – lekarz, wyznający chrześcijaństwo, opowiedział im o Jezusie i zachęcił ich do chrztu obiecując im łaskę potomstwa. Za namową krewnego zaczęli się modlić i w niedługim czasie istotnie spodziewali się potomstwa. Jej rodzice przyjęli chrzest św. wraz ze swoją nowonarodzoną córeczką.
Urodziła im się śliczna dziewczynka, która otrzymała na chrzcie imię Filomena, co tłumaczone jest m.in. jako CÓRKA ŚWIATŁA. W końcu Pan Jezus nazywa się światłością świata. Łaciński odpowiednik: Filumena (Filia-córka+ lumen-światło)
CIEMNE CHMURY NAD GŁOWĄ ŚW. FILOMENY
Kiedy Filomena miała 13 lat, w Europie cesarz Dioklecjan siał zamęt wywołując coraz to nowe wojny i prześladowania. Jej ojciec widząc swoją słabą pozycję udał się na dwór cesarza, aby szukać możliwości zawarcia pokoju. W tę podróż zabrał ze sobą żonę i córkę. Po wielu staraniach udało mu się dostać na audiencję do cesarza, na której obie panie mu towarzyszyły. Kiedy tylko Dioklecjan ujrzał Filomenę, nie mógł oderwać od niej oczu.
Zaproponował ojcu dziewczyny pokój w zamian za rękę córki. Ojciec chcąc uniknąć rozlewu krwi przyjął propozycję, niestety jak się później okazało św. Filomena miała zgoła odmienne zdanie w tej sprawie. Dwa lata wcześniej złożyła śluby czystości i oddała serce Bogu. Stanowczo oznajmiła ojcu, że wyklucza to zupełnie możliwość poślubienia cesarza. ODRZUCA CESARZA JAKO MĘŻA! NIEŹLE!
ŚW. FILOMENA-POMOC W TRUDNYCH DECYZJACH
Mimo usilnych namów ze strony rodziców, a nawet błagań, dziewczyna nie ustąpiła. Strapiony ojciec udał się na dwór cesarza oznajmiając mu odmowę Filomeny. Cesarz wpadł we wściekłość i nie chciał zwolnić ojca z danej mu obietnicy. Ojciec więc wrócił do córki z błaganiami, aby ta zmieniła zdanie. Jednak i tym razem bez skutku. Mimo to, wobec nieprzejednanej woli Dioklecjana przyprowadził córkę do jego pałacu, aby cesarz sam mógł z nią porozmawiać i nakłonić dziewczynę do zmiany zdania. Nie trudno się domyśleć, że jak konsekwentnie odmawiała ojcu i matce, których przecież bardzo kochała, tak odmówiła również samemu cesarzowi – czym przypieczętowała swój los.
Powiedziała: „Lepiej jest stracić życie na ziemi, by osiągnąć wiekuiste szczęście, niż uniknąć śmierci doczesnej i zasłużyć na wiekuistą karę. Pozostanę wierna Jezusowi nawet za cenę mojego życia!”
ŚW. FILOMENA- PRZYKŁAD ODWAGI I NIESPOTYKANEGO MĘSTWA
Cesarz rozwścieczony odmową wtrącił ją do więzienia, gdzie przez niemal miesiąc (inne źródła podają, że 40 dni na wzór Pana Jezusa) trzymał ją zakutą w kajdany, o chlebie i wodzie. Codziennie też przychodził, aby zapytać czy Filomena zmieniła zdanie. Liczył, że głód, samotność i upokorzenie zmiękczą jej stanowisko. Filomena nie drgnęła w postanowieniu nawet milimetr. Upokorzony nieustannymi odmowami cesarz kazał, więc Filomenę ubiczować. Kiedy dziewczyna zemdlała od kolejnych razów, zakrwawioną i nieprzytomną straże wtrącili do lochu, licząc że wyzionie ducha. Filomena również była przekonana, że zakończy swój żywot, jednak w nocy odwiedzili ją dwaj aniołowie, którzy opatrzyli jej rany i uzdrowili ją, tak iż rano, na jej ciele nie znaleziono śladu dzień wcześniej zadanych razów, a sama dziewczyna była w pełni zdrowa.
Zdumiony cesarz był przekonany, że dziewczyna zawdzięcza uzdrowienie Jowiszowi i po raz kolejny namawiał ją, by przyjęła ofertę zostania cesarzową. Kiedy Filomena odmówiła cesarz zaprzysiągł jej śmierć. Kazał utopić ją w Tybrze, przywiązując do szyi Filomeny sznur z wielką kotwicą. Święta została wrzucona wraz z kotwicą do wody, kiedy jednak się w niej znalazła, znów na pomoc przybyło dwóch aniołów, którzy uwolnili ją z więzów i na rękach, całą suchą wynieśli ją z wody na brzeg. Wielu mieszkańców Rzymu, którzy to widzieli nawróciło się i uwierzyło w Boga, którego czciła Filomena.
Wobec nieudanej próby utopienia, cesarz rozkazał wlec dziewczynę ulicami miasta, a następnie strzelać do niej łucznikom. Jej umęczone ciało przeszyło wiele strzał, z ran obficie płynęła krew, ale mimo to dziewczyna ciągle żyła. W takim stanie ponowie wrzucono ją do lochu, mając nadzieję, że tam skona. Jednak i tym razem Bóg nie zostawił jej bez pomocy. Dziewczyna wycieńczona usnęła, a gdy obudziła się nad ranem, była zupełnie zdrowa. Wobec kolejnego niewytłumaczalnego wyzdrowienia, furia Dioklecjana nie miała granic.
Następnego dnia rozkazał łucznikom, aby strzelano do Filomeny płonącymi strzałami, skoro poprzednie okazały się niewystarczające. Jednak stała się kolejna niewytłumaczalna rzecz. Wszystkie strzały wypuszczone w kierunku Filomeny zawróciły, raniąc samych łuczników. Sześciu z nich poniosło w ten sposób śmierć. Nie mogąc poradzić sobie w inny sposób cesarz rozkazał wreszcie zgilotynować świętą, mając nadzieję na definitywne pozbawienie jej życia. Istotnie po trzech dniach publicznych katuszy, Bóg pozwolił św. Filomenie wejść do nieba jako dziewicy i męczennicy. Jednak ku niezadowoleniu cesarza, publiczne świadectwo odwagi jakie złożyła młodziutka dziewczyna przysporzyło chrześcijanom wielu nowych wyznawców w samym Rzymie, a potem poza jego granicami. Ostatecznie ścięto ją katowskim toporem 10 sierpnia 302 w piątek o godz. „trzeciej”. (Ponownie na wzór Pana Jezusa, co do godziny śmierci).
MIJA 1500 LAT…
24 maja 1802 roku we wspomnienie Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, w katakumbach św. Pryscylli przy Via Salaria Nova odkryto grobowiec ze szczątkami młodej dziewczyny. Na grobowcu widniał napis PAX TECUM FILUMENA, czyli „Pokój tobie, Filomeno”.
Proboszcz parafii w Mugnano w diecezji Nola w Kampanii przeniósł 10 sierpnia 1805 r. odnalezione szczątki do Mugnano, miasta położonego na wzgórzu niedaleko Neapolu. Temu wydarzeniu towarzyszyły liczne cuda. Od tego dnia zaczął rozwijać się silny kult Filomeny, który wkrótce rozprzestrzenił się po świecie i został powiązany z historią o rzymskiej męczennicy. W latach 1824-1836 wstawiennictwu św. Filomeny przypisywano wiele nagłych uzdrowień.
Papież Grzegorz XVI, 30 stycznia 1837 roku, uroczyście ogłosił św. Filomenę świętą, nadając pełne prawa jej kultowi w całym katolickim świecie po wszystkie czasy, a dzień jej wspomnienia wyznaczono na 11 sierpnia. 10 sierpnia przypada wspomnienie męczennika św. Wawrzyńca, dlatego wspomnienie jest 11.
Znanymi czcicielami świętej Filomenki są:
– przede wszystkim św. Jan Maria Vianney, który miał Jej relikwie i wybudował kaplicę w kościele w Ars pod Jej wezwaniem. Bardzo Jej kult wypromował. Zawsze powtarzał, „Filomena jest wielką Świętą.” „Ja cudów nie czynię! Jestem tylko biednym nieukiem, co pasał owce!… Zwróćcie się do świętej Filomeny. Ilekroć prosiłem o co Boga przez jej przyczynę, zawsze byłem wysłuchany.”
– bł. Paulina Jaricot, twórczyni Żywego Różańca poprzez cudowne wyzdrowienie za Jej wstawiennictwem bardzo rozpowszechniała kult.
– św. Magdalena Zofia Barat, założycielka zakonu Najświętszego Serca,
– św. Piotr Chanel, pierwszy męczennik Oceanii,
– św. Piotr Eymard, założyciel Ojców od Najświętszego Sakramentu (tzw. eucharystów), wielki czciciel Najświętszego Sakramentu.
Jedyna parafia w Polsce i jednocześnie sanktuarium pod Jej wezwaniem znajduje się w Gniechowicach koło Wrocławia.
ŚW. FILOMENA JEST PATRONKĄ M.IN.:
– Żywego Różańca (za jej wstawiennictwem została uzdrowiona bł. Paulina Jaricot, założycielka Żywego Różańca, który praktycznie jest w m.in. w każdej parafii w Polsce)
– drugą patronką Królestwa Neapolu (tam są jej relikwie),
– szczęśliwych narodzin dzieci, matek i dzieci (nie trzeba tłumaczyć dlaczego)
– zdających egzaminy (zapewne dlatego, że trzeba tam podejmować trudne i ważne decyzje)
– misji i nawróceń (jej przykład nawrócił mnóstwo osób)
– spokojnej i szczęśliwej śmierci,
– katakumb
– ludzi interesu (biznesmenów) i w kłopotach finansowych.
PODSUMOWANIE:
1) Pomimo tego, że od 2018 roku bardzo często modlę się do św. Filomenki to dzięki newsletterowi jeszcze bardziej zagłębiłem się w Jej życie, a myślałem, że raczej 99 % już wiem 🙂 To pozwoliło pogłębić więź z tą świętą. Relacje ze świętymi pogłębia się poprzez modlitwę za ich wstawiennictwem oraz poznawanie ich życiorysu.
2) Wiedziałem, że są święci patronowie do konkretnych rzeczy, zawodów itd. Ale za rzadko z tego korzystałem. W 2018 r. pojawiły się pierwsze, konkretne problemy finansowe. Dzięki tej sytuacji po raz pierwszy regulanie zacząłem się modić do św. Filomeny, bo dowiedziałem się, że jest patronem od kłopotów z pieniędzmi. To był przełom. Zacząłem częściej, regularniej korzystać z pomocy coraz większej ilości świętych patronów od konkretnych spraw.
3) Niektórzy wiedzą, że patronem od kłopotów finansowych jest nie tylko św. Filomena, ale także sługa Boży O. Wenanty Katarzyniec. Jak chcesz, możesz prosić dwóch patronów o pomoc 🙂 Będąc szczery, ja będę w sprawach finansowych tylko prosił św. Filomenę. Nikogo więcej. Ona wie, dlaczego 😉 Natomiast w innych sprawach chętnie polecam się O. Wenantemu.
4) U św. Filomeny zadziwia odwaga z jaką trwała przy swoim stanowisku, mimo świadomości ceny jaką za to zapłaci oraz jasność z jaką umiała wybierać i oceniać co jest ważniejsze. Z całą pewnością jest więc właściwą orędowniczką dla wszystkich, którym brakuje odwagi w dokonywaniu życiowych wyborów. Wszyscy tchórzliwego serca mogą znaleźć u niej wsparcie i pomoc.
5) Prowadzenie biznesu wymaga codziennie podejmowania wielu trudnych decyzji oraz wzięcie na siebie odpowiedzialności utrzymania wielu pracowników i ich rodzin rodzi wiele obaw. Dlatego pewnie Bóg wybrał św. Filomenę, aby była patronką od spraw finansowych, bo miała niesamowitą odwagę w wyborze drogi i później jej trzymaniu się.
6) Niektórzy grają na giełdzie, kryptowaluty itd. Oprócz używania rozumu warto do tego zaprosić św. Filomenkę 😉
7) Gdybym miał komuś dziś czegoś życzyć to życzyłbym Mu… aby Mu ciągle brakowało pieniędzy 🙂 Brak pieniędzy uczy baaaardzo pokory oraz zmusza do rozwoju. Sam wiem po sobie🤣🤣🤣 Mam takie przeczucie, że do końca życia będę się borykał z brakiem pieniędzy 😀 dlatego wiem, że moja skarbniczka św. Filomena przez całe moje ziemskie życie będzie mi towarzyszyć i będę prosił Ją o wsparcie. Już teraz jestem bardzo Jej wdzięczny, bo nigdy na Jej pomocy się nie zawiodłem 🙂 Dlatego tam, gdzie mogę staram się o Niej mówić i ją promować 🙂
8) Smutne, że po olbrzymich zmianach w lat 60 i 70 w kalendarzu świętych została usunięta oficjalnie św. Filomena! Taki los spotkał wielu świętych, gdzie zostali umniejszeni albo złączeni z innymi w jeden dzień. Oczywiście św. Filomena dalej jest świętą i można odprawiać Msze św. z formularza o męczennikach, ale taki zabieg utrudnia kult świętych, w tym św. Filomeny. Wierzę, że z Bóg z tego zła większe dobro wyciągnie i tak jak w XIX w. św. Vianney niesamowicie wypromował św. Filomenę tak XXI w. będzie wiekiem ponownego rozkwitu tej świętej 🙂 ♥
9) Dlaczego po 1500 latach św. Filomena na nowo się pojawiła? Czemu trzeba było, aż tyle czekać? Bóg ma swoje plany. Niektórzy święci są przez wieki w ukryciu i Bóg z jakiś powodów daje im możliwość działania po wielu wiekach. Czemu? BÓG WIE LEPIEJ. Trzeba zaufać.
Sancte Filumena, ora pro nobis!
2. TEMAT: TAK I NIE.
Czas na kolejne niezwykłe postacie. Jedna i druga za powiedzenie praktycznie jednego słowa zginęła. Jak to wyglądało? Zapraszam do lektury:
Ks. Włodzimierz Laskowski urodził się w 1886 r. Po wybuchu II wojny światowej został aresztowany 15 marca 1940 r., po czym torturowany był w Forcie VII w Poznaniu, a następnie przewieziony do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Dachau, gdzie otrzymał numer 11160. Ostatnim etapem jego życia okazał się obóz koncentracyjny w Mauthausen, gdzie trafił 2 sierpnia 1940 r.
8 sierpnia 1940 r. po rannym apelu lwówecki proboszcz rozpoczął pracę polegającą na noszeniu kamieni z kamieniołomu. Na pytanie obozowych dozorców, czy jest księdzem, odpowiedział twierdząco. Został wówczas zaciągnięty do pobliskiej szopy, gdzie oprawcy kopali i skakali po nim. Gdy stracił przytomność, został odniesiony przez współwięźniów do obozowego szpitala. Tam został pobity po raz kolejny, tym razem drewnianą pałką. Skatowany kapłan zmarł jeszcze tego samego dnia. Według relacji świadków konał z imieniem Jezusa na ustach.
Niewiele o tym kapłanie wiemy. Jednak chciałem Go umieścić w jednym z 3 tematów, bo w dodatku dla ambitnych wielu mogłoby Go pominąć 🙁 Dziękuję Panu Bogu za ks. Włodka. Dziękuję ks. Włodzimierzowi, że miał odwagę powiedzieć jedno proste słowo na 3 litery: TAK. Przyznał się do bycia księdzem i za to spotkały go jeszcze większe cierpienia, a przez to śmierć.
Dziękuję za Jego odwagę. Dziękuję za miłość do Pana Jezusa i do Jego kapłaństwa. Nie wyparł się w godzinie próby. Jestem z Niego dumny. Proszę, abym i ja również nie wyparł się Pana Jezusa w chwili prób i pokus.
„Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. 33 Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” Mt 10, 32-33
Bł. Księże Włodzimierzu Laskowski, ora pro me! ora pro nobis! Wspominamy Go 8 sierpnia.
Kto jest patronką telewizji? |
Druga postać o której chciałbym wspomnieć to FRANCISZEK JAGERSTATTER.
Urodził się w 1907 w Austrii. Choć był praktykującym katolikiem, jego życie nie zawsze było przykładne. W 1933 r. z nieformalnego związku z Theresią Auer urodziła mu się córka, którą uznał i bardzo kochał. W 1936 r. poślubił Franziskę Schwaniger, z którą miał trzy córki. Oboje byli bardzo pobożni i codziennie uczestniczyli we Mszy św.
Był zagorzałym przeciwnikiem nazizmu i odmawiał współpracy z reżimem. Kiedy w 1943 r. został powołany do wojska, oświadczył, że jako chrześcijanin nie może służyć hitlerowskiej ideologii. Decyzja ta była tym trudniejsza, że podjął ją w osamotnieniu i nie miał oparcia w żadnej opozycyjnej grupie czy organizacji.
6 lipca 1943 r. sąd wojskowy w Berlinie skazał go na śmierć na gilotynie. Wyrok wykonano 9 sierpnia 1943 r. w w Berlinie-Brandenburgu. Na kilka godzin przed egzekucją pisał do Franziski: „Najdroższa żono i matko, nie mogłem oszczędzić wam cierpień, które musicie teraz znosić z mojego powodu. Naszemu Zbawicielowi też było ciężko, gdy przez swą mękę i śmierć skazywał swą matkę na tak wielki ból. Ufam Jego nieskończonemu miłosierdziu. (…) Pamiętaj, najdroższa, o obietnicy, którą Jezus złożył tym, którzy świętują dziewięć piątków poświęconych Jego Najświętszemu Sercu. A teraz Jezus przyjdzie do mnie w Komunii świętej i da mi siłę na drogę do wieczności”.
Beatyfikacja Franciszka Jägerstättera odbyła się 26 października 2007 r. w katedrze w Linzu. Uczestniczyła w niej żona błogosławionego, Franziska, i jego cztery córki.
Niesamowita odwaga! W osamotnieniu bez wspacia mówi zbrodniczej ideologii: NIE! Ma świadomość, że zostawi żonę i 4 córki. Jednak pomimo tego robi to. Zawsze jest wybór! Tylko nie chcemy się do tego przyznać.
Proszę dla siebie oraz dla każdego katolika o taką odwagę jaką miał bł. Franciszek. Powiedzenie złu: NIE! Ze złem się nie dialoguje!
Jak bardzo teraz brakuje odważnych księży, odważnych katolików, odważnych mężczyzn…
Wspominamy Go 9 sierpnia. Bł. Franciszku ora pro nobis.
***
3. TEMAT: CYGAN-MĘCZENNIK RÓŻAŃCA ORAZ DLA BOGA NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO.
Kolejna piękna i niezwykła postać to bł. Zefiryn Gimenez Malla. Pseudonim EL PELE. Urodził się 26 sierpnia 1861 r. w hiszpańskiej Katalonii. Przyszedł na świat w katolickiej rodzinie hiszpańskich Romów, którzy żyli jako wędrowcy w Katalonii i Aragonii. Nigdy nie uczęszczał do szkoły, całe życie był analfabetą. Został ochrzczony jako człowiek dorosły.
W dzieciństwie zaznał wiele nędzy, nieraz szedł głodny spać, bo nie było co jeść, i dlatego do końca życia był wrażliwy na biedę i nigdy nie pozostawiał bez pomocy człowieka będącego w potrzebie. Choć nie chodził do szkoły, był człowiekiem mądrym, którego przyjaźni nie wstydził się profesor uniwersytetu, adwokat – don Nicolàs Santos de Otto Escudero, szlachcic, odznaczony przez króla szczególnymi przywilejami.
W 1912 roku, mając 51 lat, zawarł sakrament małżeństwa z Teresą Giménez Castro, z którą od wczesnej młodości był złączony ślubem zawartym w tradycji romskiej. Małżeństwo to było bezdzietne, ale małżonkowie adoptowali Pepitę, krewną Teresy. Przez kilkadziesiąt lat Zefiryn prowadził wędrowny tryb życia. Był obwoźnym handlarzem.
Około 1920 r. osiedlił się w Barbastro. Kupił tu dom za pieniądze zarobione na handlu mułami, osłami i końmi. Zefiryn darzył sympatią zwierzęta, a zwłaszcza konie wyścigowe – kilka z nich było jego własnością. Najbardziej kochał konie i na nich jeździł. Aktywnie uczestniczył w życiu religijnym. W Barbastro był katechetą dzieci romskich, dyrygentem chóru i kierownikiem kółka różańcowego. Prowadził też dzieci do kościoła i wspólnie się z nimi modlił. Co najmniej 20 lat przed swoją śmiercią codziennie uczestniczył w Mszy św.
Nie rozstawał się z różańcem, na którym modlił się każdego dnia. W 1926 r., cztery lata po śmierci żony, wstąpił do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu (wielu ludzi świeckich, a także kapłanów wstępowało do tego zakonu). Gdy został wdowcem, codziennie przez 14 lat odmawiał różaniec za zmarłą żonę, trzymając przed sobą jej fotografię i kosmyk włosów. Brał także udział we wszelkich procesjach, zarówno tych wielkich (na przykład w Wielki Piątek), jak i małych (przy roznoszeniu Komunii św. ciężko chorym). Nosił wtedy dużą świecę albo sztandar. W każdy Poniedziałek Wielkanocny pielgrzymował wraz z innymi Romami do sanktuarium maryjnego w Pueyo.
Miał duży autorytet, często zwracano się do niego z prośbą o pomoc materialną oraz arbitraż przy rozstrzyganiu sporów. Handlując bydłem, zawsze postępował w sposób sprawiedliwy i uczciwy.
Lubił powtarzać: „Bóg tak chciał. On wie dobrze, co robi. Niech będzie Bóg uwielbiony.” Swoją wnuczkę nauczył takiej modlitwy: „Panno Maryjo, Matko moja, bądź ze mną na każdej drodze mego życia”. W jego formacji duchowej dużą rolę odegrał ksiądz Nicholas Santos de Otto.
Kiedy w 1936 r. wybuchła w Hiszpanii wojna domowa, republikańskie władze komunistyczne rozpoczęły krwawe prześladowanie wiernych Kościoła katolickiego. W lipcu 1936 r. Zefiryn stanął w obronie pewnego kapłana, maltretowanego w Barbastro przez żołnierzy. W sobotę 25 lipca Zefiryn, widząc, jak żołnierze maltretują młodego kapłana, zawołał: „Maryjo Dziewico! Tylu ludzi przeciwko jednemu, i to niewinnemu”. Został wtedy aresztowany, otrzymując propozycję uwolnienia, jeśli sprofanuje różaniec. Odmówił. Jeden z wpływowych anarchistów i przyjaciel Zefiryna na prośbę rodziny chciał mu dopomóc. Radził: „Nie afiszuj się zanadto z modlitwą i schowaj różaniec, a ja cię uwolnię”. Zefiryn podziękował, ale nie usłuchał jego rady. Ponieważ odmówił, został 8 sierpnia 1936 r. rozstrzelany. Umierał z okrzykiem „Niech żyje Chrystus Król!” Zginął, dlatego że był praktykującym katolikiem, a nie Romem.
Jan Paweł II beatyfikował go 4 maja 1997 r. w Rzymie. Na uroczystość tę przybyło do Wiecznego Miasta kilkadziesiąt tysięcy Romów z całego świata. Zefiryn został pierwszym błogosławionym Romem.
Jestem patronem cyganów oraz handlujących końmi.
PODSUMOWANIE: Bł. Zefiryn jest mi bliski i dlatego tutaj o Nim wspominam z kilku powodów:
1) Pierwszy błogosławiony cygan. Pracowałem wśród cyganów w Wałbrzychu 🙂
2) Był uczciwy w swojej pracy. Wg mnie coraz rzadszy widok gdziekolwiek.
3) Ok. 20 lat codziennie był na Mszy św.! Coś niesamowitego! Podziwiam i dlatego o Nim piszę.
4) Dziękuję za Jego miłość do Matki Bożej i do codziennego odmawiania różańca.
5) Dziękuję za to, że stanął w obronie bitego kapłana, sam mając już 75 lat! Mógł się przecież nie wychylać!
6) Nie chciał sprofanować różańca i za to zginął. PODZIWIAM!
7) Dawno temu brałem udział w handlu koniem. Wtedy poznałem Jego postać:) Dziękuję za meganiską cenę za takiego konia!
8) Cieszę się, że jest kolejną osobą, która wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka do którego należał m.in. św. Jan Bosko, św. Jan Paweł II i inni.
Ostatnia postać na dziś, jeśli chodzi o 3 tematy to: ks. KAROL LEISNER.
ZOSTAŁ KAPŁANEM W DACHAU!
ODPRAWIŁ MSZĘ ŚW. PRYMICYJNĄ W DACHAU!
Urodził się w 1915 r. w Niemczech. Już jako młody chłopak angażował się w działalność katolickiego ruchu oporu, za co był prześladowany przez kolegów i nauczycieli, w większości należących do partii nazistowskiej.
W dniu 25 marca 1939 roku przyjął święcenia diakonatu (ostatnie święcenia przed święceniami kapłańskimi). Niestety, choroba płuc przerwała jego formację seminaryjną. Musiał udać się na leczenie do Schwarzwaldu. Tam, w rozmowie z jednym z chorych, wypowiedział się krytycznie o reżimie nazistowskim. Nie trzeba było długo czekać na skutki jego otwartości. Został aresztowany przez gestapo. Przewieziono go do więzienia we Fryburgu i Mannheim, a następnie w marcu 1940 roku – do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, a potem do Dachau.
We wszystkich tych miejscach, gdy więźniowie tracili nadzieję, podtrzymywał ich na duchu, ukazywał chrześcijański sens cierpienia. Dzielił się z głodnymi ostatnim kawałkiem chleba, a umierającym potajemnie przynosił Komunię świętą.
W tych warunkach Bóg nie zapomniał o jego głębokim pragnieniu zostania kapłanem. 17 grudnia 1944 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk współwięźnia, francuskiego biskupa Gabriela Piqueta. Obóz koncentracyjny stał się katedrą dla tego młodego księdza. W uroczystość św. Szczepana, w dniu 26 grudnia 1944 r., w obozowej kaplicy w Dachau ks. Leisner odprawił prymicyjną Mszę świętą, która była zarazem ostatnią Eucharystią jego życia.
Kilka miesięcy później, po wyzwoleniu obozu przez wojska amerykańskie w dniu 4 maja 1945 roku, ks. Karol został przewieziony jako ciężko chory do sanatorium w Planegg koło Monachium. Tam Pan Bóg wezwał go do nieba 12 sierpnia tego roku.
Pojawia się pytanie, dlaczego wielu świętych kleryków nie zostało księżmi chociaż na jedną Mszę św.? Św. Stasiu Kostka, św. Jan Berchmans, św. Alojzy Gonzaga, św. Paweł Miki, św. Gabriel od Matki Bożej Bolesnej i wielu innych męczenników-kleryków II wojny światowej nie dostali łaski zostania kapłanami. Nie zdążyli…
NIe znam odpowiedzi na to pytanie. BÓG WIE LEPIEJ. Tak uważam. Ks. Karol nie dość, że został księdzem w obozie koncentracyjnym to jeszcze dostał łaskę odprawienia Mszy św. w takim miejscu! SZOK! Dla mnie to jest kolejne potwierdzenie i pokazanie, że NAPRAWDĘ DLA BOGA NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO. Jeśli tylko będzie wolą Bożą. To się to stanie. Trzeba tylko ufać, nie przeszkadzać Bogu i z Nim współpracować.
Wspominamy bł. ks. Karola 12 sierpnia. Bł. ks. Karolu Leisner, ora pro nobis!
***
DODATEK Z SZACUNKU, PODZIWU I MIŁOŚCI DLA ŚWIĘTYCH:
DODATEK DLA AMBITNYCH CZYTELNIKÓW:
KARTKA Z KALENDARZA NA TEN TYDZIEN: (TO ŚWIĘCI WYBIERAJĄ NAS. NIE MY ICH)
***
6 SIERPNIA NIEDZIELA: ŚWIĘTO PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO. Pan Jezus wraz z Piotrem, Jakubem i Janem wyruszli na górę Tabor. Tam Chrystus przemienił się wobec swoich Apostołów. Jego twarz zajaśniała jak słońce, a szaty stały się olśniewająco białe. Apostołowie byli zachwyceni, choć poznali jedynie niewielki odblask wiecznej chwały Ojca, w której po swoim zmartwychwstaniu zasiadł Jezus. To wydarzenie pozostało tajemnicą dla pozostałych uczniów – dowiedzieli się o nim dopiero po wniebowstąpieniu Jezusa.
Termin „Przemienienie Pańskie” nie jest adekwatny do greckiego słowa metemorfothe (por. Mk 9, 2), które ma o wiele głębsze znaczenie. Termin grecki oznacza dokładnie „zmienić formę zewnętrzną (morfe), kształt; przejść z jednej formy zewnętrznej do drugiej”. Chrystus okazał się tym, kim jest w swojej naturze i istocie – Synem Bożym. Przemienienie pozwoliło Apostołom zrozumieć, jak mizerne i niepełne są ich wyobrażenia o Bogu. Chrystus przemienił się na oczach Apostołów, aby w dniach próby ich wiara w Niego nie zachwiała się.
Dzisiejsze święto przypomina, że Jezus może w każdej chwili odmienić nasz los. Ma ono jednak jeszcze jeden, radosny, eschatologiczny aspekt: przyjdzie czas, że Pan odmieni nas wszystkich; nawet nasze ciała w tajemnicy zmartwychwstania uczyni uczestnikami swojej chwały. Dlatego dzisiejszy obchód jest dniem wielkiej radości i nadziei, że nasze przebywanie na ziemi nie będzie ostateczne, że przyjdzie po nim nieprzemijająca chwała. „Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu” (Rz 12, 2).
W diecezji świdnickiej jest parafia pw. Przemienienia Pańskiego w Lutomii Dolnej koło Pieszyc.
Święty Hormizdas, papież, V-VI w. Bronił niezależności Kościoła od cesarza wschodnio-rzymskiego.
WOLAŁ UMRZEĆ NIŻ SPRZEDAĆ DROGĘ DO KAPŁAŃSTWA
Błogosławiony Bronisław Kostkowski, męczennik-kleryk, 1915-1942. 7 listopada 1939 r. został wraz z innymi alumnami i profesorami seminarium aresztowany przez gestapo. Wobec propozycji uwolnienia w zamian za wyrzeczenie się drogi do kapłaństwa, dał zdecydowaną odpowiedź: „Raczej śmierć wybiorę niż sprzeniewierzę się powołaniu, którym Bóg mnie zaszczycił”. Zmarł w obozie 6 sierpnia 1942 r. na skutek wycieńczenia w Dahau. Został beatyfikowany przez papieża św. Jana Pawła II w dniu 13 czerwca 1999 r. w grupie 108 błogosławionych męczenników. Od 2004 r. jest patronem Słupska.
Błogosławiony Oktawian, biskup-benedyktyn, Francja, 1060-1132. Dał się tam poznać jako mąż pełen gorliwości, popierający idee reformy kluniackiej. Rozwinął gorliwą działalność charytatywną jako biskup.
***
7 SIERPNIA PONIEDZIAŁEK: ŚW. SYKSTUS II, PAPIEŻ I MĘCZENNIK, III w. Syn filozofa. Załagodził spór wśród biskupów azjatyckich i afrykańskich w sprawie ważności chrztu, udzielanego przez heretyków. Biskupi Azji i Afryki byli zdania, że nie jest on ważny. Mieli oni silne poparcie także w św. Cyprianie, biskupie Kartaginy.
Został aresztowany podczas celebrowania Mszy św. w katakumbach św. Kaliksta. Ścięto go mieczem na jego biskupim krześle 6 sierpnia 258 r. wraz z towarzyszącymi mu diakonami: św. Januarym, św. Magnusem, św. Wincentym i św. Stefanem. Tego samego dnia zostali ścięci dwaj inni diakoni: Felicysyn i Agapit oraz kapłani – ich imion jednak nie znamy. Imię św. Sykstusa wymienia się w Kanonie rzymskim. Św. Cyprian nazywa św. Sykstusa II „kapłanem dobrym i pokojowym”.
Święty Kajetan, kapłan, założyciel teatynów, 1480-1547, Italia. Mszę prymicyjną odprawił w bazylice Matki Bożej Większej. Lubił tu przychodzić na modlitwę do kaplicy Żłóbka Pana Jezusa. W nagrodę za to miał otrzymać łaskę niezwykłą, mianowicie objawiła mu się Najświętsza Maryja Panna z Dzieciątkiem i złożyła mu swojego Syna na ręce. Odtąd Kajetan zaczął wyróżniać się jeszcze większym nabożeństwem do Dzieciątka Jezus. To szczególne nabożeństwo przekazał swoim synom duchowym. Wierzył głęboko w Opatrzność Bożą.
Z powodu wielkiej gorliwości zwano go „łowcą dusz”. W rok później otrzymał breve papieskie zatwierdzające nową rodzinę zakonną (1524). Wśród jego pierwszych towarzyszy znaleźli się: Giampietro (Jan-Piotr) Caraffa, późniejszy papież Paweł IV, Bonifacy Colli i Paweł Consiglieri.Tak powstał nowy zakon Kleryków Regularnych, zwanych pospolicie teatynami.
Teatyni wyróżnili się i wsławili niezwykłym poświęceniem w posłudze chorym w czasie zarazy w latach 1528-1529. W 1547 roku w Neapolu wybuchła wojna domowa. Kajetan miał prosić Boga, by przyjął ofiarę jego życia dla zahamowania rozlewu krwi. Bóg widać przyjął ofiarę swego wiernego sługi, gdyż tego samego roku dnia 7 sierpnia Kajetan zmarł po 67 latach życia.
BRAK ZDROWIA NIE POZWOLIŁ NA ZOSTANIE KAPŁANEM
Błogosławiony Edmund Bojanowski, 1814-1871. W dzieciństwie został cudownie uzdrowiony za przyczyną Matki Bożej Bolesnej, czczonej na Świętej Górze w Gostyniu. Poważna choroba uniemożliwiła mu ukończenie studiów filozoficznych, które podjął na uniwersytetach we Wrocławiu i w Berlinie. Po intensywnej kuracji zamieszkał w rodzinnej miejscowości.
Chociaż wykazywał zainteresowania literackie, jego głównym charyzmatem okazała się praca społeczna i charytatywna. Zakładał czytelnie dla ludu, rozpowszechniając dobre czasopisma, by w ten sposób pomagać ubogiej młodzieży w zdobywaniu wykształcenia. Dał się poznać jako człowiek wielkiej wytrwałości i dobroci serca. Wielokrotnie był zapraszany do uczestnictwa w stowarzyszeniach niosących pomoc ubogim. Podczas epidemii cholery w 1849 r. poświęcił się służbie zarażonym.
Będąc człowiekiem głęboko religijnym i praktykującym, na każdego człowieka, a zwłaszcza na biedne dziecko, patrzył przez pryzmat miłości do Boga. Mimo słabego zdrowia robił wszystko, by nieść pomoc zaniedbanemu ludowi wiejskiemu przez organizowanie ochronek dla dzieci i opieki nad chorymi, troszcząc się jednocześnie o podniesienie moralności dorosłych. Chociaż był człowiekiem świeckim, 3 maja 1850 r. założył zgromadzenie zakonne Sióstr Służebniczek Maryi Niepokalanej. Problemy zdrowotne uniemożliwiły mu realizację marzeń o kapłaństwie, chociaż podejmował próby studiów seminaryjnych. Dla otoczenia był zawsze przykładem heroicznej wiary, prostoty, miłości i ufności w Bożą Opatrzność.
Błogosławieni kapucyni i męczennicy Agatanioł (1598-1638 i Kasjan (1607-1638), Francja. Agatanioł dwa lata po święcieniach kapłańskich wyjechał na Wschód, gdzie rozpoczął naukę języka arabskiego. Kasjan w czasie epidemii z lat 1631-1632 odznaczył się poświęceniem w pielęgnowaniu dotkniętych chorobą, na którą także sam zapadł. Po ukończeniu studiów wysłano go do Kairu.
Pracowali tam nad zjednoczeniem Kościoła koptyjskiego z Rzymem. Wyposażony w misję apostolską, wyruszył potem do Abisynii, ale ledwo przybył tam z Kasjanem z Nantes, został wtrącony do więzienia. Potem sprowadzono ich do stolicy Gandary i tam skazano na śmierć. Zginęli, ukamienowani przez tłum.
Święty Albert z Trapani, karmelita, 1250 (1257)-1306. Wbrew swej woli wyświęcony na kapłana, przebywał potem w Messynie i pracował jako kaznodzieja. Przepowiadanie to ukoronowały liczne nawrócenia, także konwersje Żydów sycylijskich. Gdy w roku 1301 Robert, hrabia Kalabrii, ścisnął Messynę żelaznym pierścieniem swych wojsk, Albert miał cudowanie ocalić miasto przed głodem.
NIE ZDĄŻYŁ ZOSTAĆ KSIĘDZEM
Błogosławiony Tadeusz Dulny, męczennik, kleryk, 1914-1942. Miał 5 braci i 2 siostry. Rodzice, w pamięci dzieci ludzie wielkiej dobroci, modlitwy i ciężkiej pracy, kosztem wyrzeczeń zapewnili wszystkim dzieciom naukę w szkołach, a czworo z nich trafiło na wyższe uczelnie.
Choć nie był intelektualnie najwybitniejszym z alumnów, braki nadrabiał pracowitością.
W obozie w Dahau włączył się do kilkudziesięcioosobowej grupy modlitewnej więźniów, zawiązanej w wielkiej dyskrecji, bo zewnętrzne przejawy religijności były tępione. W warunkach nieludzkiego traktowania i pracy ponad siły czerpał siłę z modlitwy i zawsze służył pomocą współwięźniom, szczególnie starszym i schorowanym. Korzystając z nieuwagi dozorców starał się wyręczać ich w obozowych obowiązkach. Wskutek osłabienia Tadeusz trafił do obozowego „szpitala”, tzw. rewiru, i tam 7 sierpnia 1942 r. zmarł.
***
8 SIERPNIA WTOREK: ŚW. DOMINIK GUZMAN, KAPŁAN, ZAŁOŻYCIEL DOMINIKANÓW, 1170-1221, HISZPANIA. Pochodził ze znakomitego rodu kastylijskiego Guzmanów. Jego ojcem był Feliks Guzman, a matką – bł. Joanna z Azy. Miał dwóch braci – bł. Manesa (który wstąpił potem do założonego przez Dominika zakonu) i Antoniego, kapłana diecezjalnego.
Towarzyszył biskupowi Dydakowi w podróży poselskiej, w czasie której znalazł się m.in. w okolicach Szczecina i polskiegoPomorza. Członkowie sekty albigensów i waldensów pojawiła się w południowej Francji. Zaprzeczali ważnym prawdom wiary, m.in. Trójcy Świętej, Wcieleniu Syna Bożego, odrzucali Mszę świętą, małżeństwo i pozostałe sakramenty. Burzyli kościoły i klasztory, niszczyli obrazy i krzyże.
Dominik postanowił oddać się pracy nad nawracaniem odszczepieńców. Do tej akcji postanowił włączyć się bezpośrednio także biskup Dydak. Ponieważ heretycy w swoich wystąpieniach przeciwko Kościołowi atakowali go za majątki i wystawne życie duchownych, biskup i Dominik postanowili prowadzić życie ewangeliczne na wzór Pana Jezusa i Jego uczniów. Chodzili więc od miasta do miasta, od wioski do wioski, by prostować błędną naukę i wyjaśniać autentyczną naukę Pana Jezusa.
Tak powstał w 1215 r. Zakon Kaznodziejski – dominikanów. Jego głównym celem było głoszenie słowa Bożego i zbawianie dusz. Założyciel wymagał od zakonników ścisłego ubóstwa, panowania nad sobą i daleko idącego posłuszeństwa.
Przed śmiercią Dominik przyjął do zakonu i nałożył habit św. Jackowi i bł. Czesławowi, pierwszym polskim dominikanom. Wysłał też swoich synów do Anglii, Niemiec i na Węgry. Dominik odbywał częste podróże, głosząc Ewangelię i organizując wykłady z teologii. Zakładał nowe klasztory zakonu, który bardzo szybko się rozpowszechnił.
Oszczędny w słowach, rozmawiał z Bogiem na modlitwie albo o Nim z bliźnimi. Żył nader surowo. Bardzo cierpliwie znosił wszelkie przeciwności i upokorzenia. Imię Dominik
Zakon dał Kościołowi wielu świętych. Wśród nich do najjaśniejszych gwiazd należą św. Tomasz z Akwinu (+ 1274), św. Rajmund z Penafort (+ 1275), św. Albert Wielki (+ 1280), św. Wincenty Ferreriusz (+ 1419), papież św. Pius V (+ 1572), św. Katarzyna ze Sieny (+ 1380) oraz św. Róża z Limy (+ 1617).
Św. Dominik otrzymał od Matki Bożej RÓŻANIEC, NOWĄ FORMĘ MODLITWY.
Błogosławiony Zefiryn Gimenez Malla, męczennik, 1861-1936, Hiszpania.
WIELE PRÓB
Święta Bonifacja Rodríguez Castro, zakonnica, 1837-1905, Hiszpania. W wieku 15 lat, po śmierci ojca, poszła do pracy, by pomóc matce w utrzymaniu rodziny. Po uporaniu się z problemami finansowymi Bonifacja otworzyła warsztat krawiecki, w którym pracowała z wielkim poświęceniem. Wielkim nabożeństwem otaczała Matkę Bożą i św. Józefa.
10 stycznia 1874 r. na mocy dekretu biskupa Salamanki Bonifacja wraz z sześcioma towarzyszkami (wśród nich była jej matka) założyła w swoim domu zgromadzenie Służebnic św. Józefa. Siostry łączyły kontemplację ukrytego życia Świętej Rodziny z pracą oraz współpracą ze świeckimi. W macierzystym domu instytutu, zwanym Warsztatem Nazaretańskim, pracowały obok zakonnic ubogie kobiety, które siostry chroniły w ten sposób przed rozmaitymi niebezpieczeństwami i wyzyskiem.
W ciągu swojego życia doświadczała wielu prób. Pozbawiono ją funkcji przełożonej. Większość sióstr nie akceptowała charyzmatu o który nieustannie walczyła św. Bonifacja. Stale pod górę, aż do śmierci.
WCZEŚNIEJ NAUCZYCIELKA.
PIERWSZA AUSTRALIJSKA ŚWIĘTA
Święta Maria od Krzyża Helena MacKillop, zakonnica, 1842-1909, Australia. Po ukończeniu szkoły w Penola rozpoczęła pracę nauczycielki w Portland. Duży wpływ na rozwój jej życia wewnętrznego miał spowiednik, a zarazem proboszcz z Penola, o. Julian Tenison Woods. Z jego inicjatywy powstała szkoła katolicka dla dzieci z najbiedniejszych rodzin. Jej prowadzenie powierzył Marii. Z czasem przyłączyły do niej inne dziewczęta, co w 1866 r. dało początek zgromadzeniu Sióstr Świętego Józefa od Najświętszego Serca Pana Jezusa, zwanych popularnie józefitkami. Maria przyjęła wtedy imię Maria od Krzyża.
Siostry założyły liczne sierocińce, sieć szkół dla dzieci z biednych rodzin, hospicja. Działalność s. Marii nie zawsze spotykała się ze zrozumieniem, a przez pewien czas była ona nawet ekskomunikowana przez biskupa Adelajdy, który później żałował swojej decyzji.
Chorowała i cierpiała z powodu reumatyzmu. W 1902 r. dostała wylewu i została częściowo sparaliżowana. Zmarła 8 sierpnia 1909 r. Jej grób w Sydney jest celem licznych pielgrzymek. Benedykt XVI, który nazwał ją „jedną z najwybitniejszych postaci w historii Australii”. „Wiem, że jej wytrwałość w zwalczaniu trudności, jej wystąpienia w obronie ofiar niesprawiedliwości oraz jej świadectwo świętości stały się źródłem inspiracji dla wszystkich Australijczyków” – mówił wtedy papież.
***
NAJPIERW ŻYDÓWKA. POTEM ATEISTKA. A NASTĘPNIE KATOLICZKA, KARMELITANKA I ŚWIĘTA.
BARDZO UZDOLNIONA INTELEKTUALNIE. ZDOBYŁA DOKTORAT.
SZUKAŁA PRAWDY.
9 SIERPNIA ŚRODA: ŚW. BENEDYKTA OD KRZYŻA (EDYTA STEIN), DZIEWICA I MĘCZENNICA, PATRONKA EUROPY, 1891-1942. Urodziła się we Wrocławiu jako jedenaste dziecko wśród pobożnych Żydów.
„Poszukiwanie prawdy było moją jedyną modlitwą” – pisała później. Zafascynowana wykładami prof. Edmunda Husserla, zaczęła pisanie doktoratu. Pracę nad nim przerwał wybuch I wojny światowej. Po wojnie dokończyła doktorat. Edyta zgłosiła się do Czerwonego Krzyża, została pielęgniarką i zaczęła pomagać zakaźnie chorym. Po półrocznej pracy, zupełnie wyczerpana, została zwolniona ze służby sanitarnej. Później była nauczycielką w gimnazjum wrocławskim.
Pod silnym wpływem prof. Husserla i jego szkoły fenomenologicznej, Edyta Stein coraz bardziej poświęcała się filozofii, ucząc się patrzenia na wszystko bez uprzedzeń. Dzięki temu, że w Getyndze spotkała Maxa Schelera, po raz pierwszy poznała idee katolickie. W 1921 r. dokonało się jej nawrócenie dzięki zetknięciu się z autobiografią mistyczki i doktora Kościoła, św. Teresy z Avila. Przeczytała tę książkę w ciągu jednej nocy i wreszcie – szukając prawdy – znalazła Boga i Jego miłosierdzie.
14 października 1933 r. wstąpiła do Karmelu. 15 kwietnia następnego roku otrzymała habit karmelitański. Gorąco pragnęła mieć udział w cierpieniu Chrystusa, dlatego jej jedynym życzeniem przy obłóczynach było: „żeby otrzymać imię zakonne od Krzyża”.
2 sierpnia 1942 r. podczas masowego aresztowania Żydów została aresztowana przez gestapo i internowana w obozie w Westerbork. Następnie, wraz z siostrą Różą, 7 sierpnia deportowano ją do obozu w Auschwitz. Tam 9 sierpnia 1942 roku obie zostały zagazowane i spalone.
Święta Irena, cesarzowa, 750-803. Bywa nazywana Ireną Młodszą, gdyż na tronie cesarzowych bizantyńskich zasiadała przed nią inna Irena. W roku 780 zmarł małżonek cesarzowej, Leon IV, zostawiając jeszcze nieletniego syna, Konstantyna VI. W jego imieniu regencję objęła właśnie Irena. Pierwszym swoim zarządzeniem zniosła ona drakońskie ustawy poprzedników, skierowane przeciwko czci świętych wizerunków i relikwii. Lud przyjął ów dekret z najwyższą wdzięcznością i radością.
Ostatnie lata życia Ireny były bardzo burzliwe i zaciążyły na sławie cesarzowej. Kiedy syn stał się pełnoletni, usunął matkę od współrządów. Powróciła wprawdzie niebawem na dwór cesarski, ale niechęć syna i jego zwolenników do Ireny narastały. Wtedy matka kazała oślepić syna (797). Nie znamy bliżej przyczyn tej okrutnej decyzji. Jednak Kościół wschodni dla znanych sobie przyczyn przyznał Irenie rację i wyniósł ją do chwały ołtarzy. Być może ostatnie lata jej życia policzono jako zadośćuczynienie za ten czyn; cesarzowa bowiem została niedługo potem (798) pozbawiona władzy i tytułu, i wywieziona na wyspę Lesbos, gdzie w ciężkich warunkach dokończyła życia.
Święta Marianna Cope z Molokai, zakonnica, 1838-1918, Niemcy-USA. Rok po jej narodzinach rodzice wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i osiedlili się w Utice w stanie Nowy Jork. Po ukończeniu szkoły pracowała w fabryce odzieży. Choć już we wczesnej młodości pragnęła zostać zakonnicą, aż do 24. roku życia musiała pozostać w rodzinnym domu, aby opiekować się niepełnosprawnym ojcem i pomagać matce w wychowaniu młodszego rodzeństwa i w utrzymaniu rodziny.
W 1862 r. wstąpiła do zgromadzenia Sióstr z Trzeciego Zakonu św. Franciszka z Syracuse. Rozpoczęła działalność apostolską, nauczając dzieci niemieckich emigrantów. Miała wielkie zdolności organizacyjne i dlatego bardzo wcześnie powołano ją do zarządu prowincji zgromadzenia. Założyła kilkanaście szkół dla emigrantów i dwa szpitale.
W 1883 r. udała się na Hawaje, aby zorganizować pomoc dla trędowatych w Kakaako i założyć tam misję swego zgromadzenia. W 1888 r. na prośbę lokalnych władz przeniosła się do ośrodka dla trędowatych dziewcząt i kobiet na wyspę Molokai. Żyła wśród trędowatych 35 lat.
Bł. Włodzimierz Laskowski, kapłan i męczennik, 1886-1940.
Błogosławiony Jan Guarna z Salerno, dominikanin, 1190-1242. Już jako kapłan, pod wpływem kazań bł. Reginalda z Orleanu, w 1219 r. wstąpił w Bolonii do dominikanów. Kuszony przez bezwstydną niewiastę, który sprowadziła go do swojego domu pod pretekstem spowiedzi, odszedł i nikomu o tym nie mówił; jednakże diabeł przez usta opętanego wyjawił to jego zwycięstwo, twierdząc, że tylko temu będzie posłuszny, kto będąc w ogniu nie zgorzał. Towarzyszył ostatnim chwilom św. Dominika i miał szczęście być przy przeniesieniu jego relikwii.
Błogosławiony Jan z Alwerni, kapłan, 1249-1322, Italia. W 1292 r. zamieszkał w pustelni na górze Alwerni, gdzie św. Franciszek z Asyżu w 1224 r. otrzymał stygmaty. Jan przebywał tam 30 lat, aż do śmierci. Zasłynął dzięki licznym cudom oraz imponującej erudycji, która została mu dana w cudowny sposób.
***
OTO SKARBY KOŚCIOŁA!
PRZYPALANY NICZYM PROSIAK!
10 SIERPNIA CZWARTEK: ŚW. WAWRZYNIEC, DIAKON I MĘCZENNIK. Był jednym z siedmiu diakonów Kościoła rzymskiego za czasów papieża Sykstusa II. Był także administratorem majątku Kościoła w Rzymie. Miał równocześnie zleconą opiekę nad ubogimi. Namiestnik rzymski liczył, że namową i kuszącymi obietnicami, a w razie potrzeby katuszami, wymusi na nim oddanie całego majątku kościelnego w jego ręce. Wawrzyniec miał wówczas poprosić o kilka dni, aby mógł zebrać „skarby Kościoła” i pokazać je namiestnikowi.
Kiedy nadszedł oznaczony dzień, diakon zgromadził wszystką biedotę Rzymu, którą wspierała gmina chrześcijańska. Miał przy tym wypowiedzieć słowa: „Oto są skarby Kościoła!” Zawiedziony tyran poddał go wyjątkowym katuszom. Walerian nakazał rozciągnąć go na żelaznych rusztach i wolno podgrzewać i piec żywcem w ogniu. Wawrzyniec miał się zdobyć jeszcze na słowa: „Widzisz, że ciało moje jest już dosyć przypieczone. Obróć je teraz na drugą stronę!” Św. Leon Wielki daje do tych słów piękny komentarz: „Jak silny musiał być ogień miłości Chrystusowej, skoro gasił on żar ognia naturalnego!”.
Przedtem biczowany knutami z drutu, potem wieszano go wyrywając członki ze stawów. W żywocie jest podany jeszcze jeden szczegół. Kiedy prowadzono papieża św. Sykstusa na śmierć z jego diakonami, chciał iść z nim także Wawrzyniec. Wymawiał mu nawet słodko: „Gdzie idziesz, Ojcze, bez syna? Jakże obejdziesz się bez swojego diakona? Nigdy nie odprawiałeś Eucharystii bez niego, czymże więc mogłem ściągnąć na siebie twoją niełaskę?” Na to św. Sykstus miał odpowiedzieć: „Dla mnie, steranego wiekiem, jest przygotowana mniejsza próba. Ciebie czekają wiele większe cierpienia, ale też i piękniejsza czeka cię korona”.
Szczególny patron ubogich, piekarzy, kucharzy i bibliotekarzy. Wzywano go na pomoc w czasie pożarów i przeciw chorobom reumatycznym.
W diecezji świdnickiej patronuje parafii w Braszowicach, Budzowie, Starym Wielisławiu i Śmiałowicach.
Błogosławiony Amadeusz Portugalski, franciszkanin, 1422-1482, Hiszpania. Był bratem św. Beatrycze z Silvy. W latach 1442-1452 wiódł życie zakonne u hieronimitów. Pod wpływem wizji św. Franciszka postanowił przejść do franciszkanów i udał się do Italii.
Błogosławiony Edward Detkens, kapłan i męczennik, 1885-1942. Szkołę średnią, gimnazjum ukończył w Siedlcach i otrzymał świadectwo z tytułem praktykanta aptekarskiego. Stał się twórcą majowych pielgrzymek studentów i profesorów na Jasną Górę. Wprowadził, realizując pomysł zmarłego wcześniej swego poprzednika, coroczne ślubowania młodzieży akademickiej.
2 maja 1940 r. wywieziono go do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Podczas krótkiego pobytu w tym obozie był bity i maltretowany, zmuszany do nieludzkiej pracy przy noszeniu cegieł i budowie dróg. W nieustającym zimnie, głodzie, szykanach obozu szybko tracił zdrowie. Około 10 października 1941 r. Niemcy wywieźli go do Dachau, gdzie Niemcy prowadzili rozłożoną w czasie eksterminację przedstawicieli polskiego duchowieństwa.
Zachowało się 19 listów pisanych przez ks. Detkensa z Dachau, które przepuściła cenzura obozowa. Są niesamowitym świadectwem cierpień – ale i wielkiego ducha. Pisane po niemiecku, pełne słów i zwrotów, szyfrów, anagramów, przenośni, symboli (w związku z cenzurą), możliwych do odczytania tylko przez bliskich i znajomych, zawierają też myśli i pouczenia kapłańskie dla organizacji studenckich, młodzieży akademickiej, którą tak ukochał. 5 lipca 1942 r. napisał ostatni list z przesłaniem do młodzieży akademickiej. Pisał w nim m.in.: „Ewangelia uczy nas żyć w Bogu; zwłaszcza teraz wymaga od nas, by coś, a nawet wszystko złożyć w ofierze: jeden musi życie, inny – pracę albo cierpienie, co w świetle Krzyża Chrystusa ma swój sens, dla nas – może bardzo trudny do zrozumienia, ale przez to można łatwiej wypełnić wielki obowiązek życia”.
Błogosławiony Edward Grzymała, kapłan i męczennik, 1906-1942. Współpracował z paulistami przy nowym przekładzie Pisma Świętego. W obozie Dachau, udręki obozowe znosił cierpliwie, przyjmując je jako wolę Bożą. Sam słaby i wyniszczony, pomagał innym i cieszył się, gdy mógł cierpieć dla Imienia Jezus. W obozie apostołował, głosząc pełne teologicznej głębi konferencje. Nie chciał się oszczędzać, opadł z sił.
OCALONY CUDOWNIE SKAZANIEC
11 SIERPNIA PIĄTEK: NAJŚWIĘTSZA MARYJA PANNA ŚWIETOLIPSKA MATKA JEDNOŚCI CHRZEŚCIJAN. Bardzo często tytuł Matki Bożej jest związany z miejscowością, w której znajduje się Jej cudowny obraz. Tak jest w wypadku „Matki Bożej Częstochowskiej”, podobnie jak w odniesieniu do Najświętszej Maryi Panny Świętolipskiej, której obraz znajduje się we wsi Święta Lipka, położonej na Warmii, w kościele pod wezwaniem Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny.
Początki sanktuarium i kultu Matki Bożej są jednak wcześniejsze i sięgają XIII wieku. Tradycja wspomina o skazańcu w Kętrzynie, który w przeddzień egzekucji miał otrzymać od Matki Bożej polecenie, by wyrzeźbił Jej wizerunek, za co Ona okaże mu swe miłosierdzie. Skazaniec pracował całą noc i z klocka drzewa wykonał piękną rzeźbę Matki Bożej. Był to człowiek, który dotąd nie miał nic wspólnego z rzeźbieniem. Sędziowie uznali to za szczególny znak łaski Bożej i następnego ranka ułaskawiono skazańca. Wracając z więzienia, umieścił on figurę na przydrożnej lipie w okolicy Reszla. Miejscowa ludność otoczyła szczególną czcią wspomnianą rzeźbę; wybudowano kapliczkę. Krzyżacy, po przejściu na protestantyzm, zaczęli prześladować przybywających tutaj pielgrzymów. Zniszczyli nawet kapliczkę, a świętą figurkę porąbali, dla nieposłusznych zaś pątników – którzy mimo zakazów przybywali tutaj modlić się i oddawać cześć Matce Bożej – wystawili szubienicę.
Zmiana sytuacji nastąpiła w XVII wieku, kiedy to energiczne wystąpienia dworu króla polskiego zmusiły pruskich lenników do szanowania wolności religijnej wśród Polaków zamieszkujących te ziemie. Obraz, który od XVII wieku cieszy się niesłabnącym kultem, stanowi kopię obrazu Matki Bożej Salus Populi Romani z bazyliki rzymskiej. Namalowany został w 1640 roku przez niderlandzkiego malarza Bartłomieja Pensa.
Rektor kolegium jezuickiego w pobliżu Reszla podawał, że w latach 1640-1658 odnotowano ok. 600 cudownie wysłuchanych próśb uleczeń, nie mówiąc o nieprzeliczonych łaskach wewnętrznych, których nie notują żadne statystyki. Przybywali tu królowie polscy: Zygmunt III, Władysław IV, Jan Kazimierz, Jan III Sobieski. Wśród paramentów liturgicznych znajduje się ornat własnoręcznie haftowany przez żonę Jana III – królową Marysieńkę.
Mówiono: „Czym Częstochowa dla Polski i Ostra Brama dla Litwy, tym Lipka dla Warmii i Mazur”. Przez cały okres zaborów byli w tym sanktuarium polscy kaznodzieje i aż do hitlerowskiego zakazu w 1939 roku głoszono tu kazania w języku polskim. Do 1939 roku działała tu także polska szkoła.
Świątynia uznana za najpiękniejszy kościół barokowy w Europie północno-wschodniej. Dodatkową atrakcją są przepiękne organy ze sceną przedstawiającą Zwiastowanie Najśw. Maryi Panny. W świętolipskiej szkole muzycznej uczył się wielki syn Warmii – Feliks Nowowiejski; improwizował na miejscowych organach. Z murów starej świątyni wyszła też muzyka Nowowiejskiego do słów Roty Konopnickiej: „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród”.
Dzień 11 sierpnia 1968 roku przeszedł do historii sanktuarium jako szczególny; w tym bowiem dniu Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński, dokonał koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Świętolipskiej. Jednym z uczestników tego aktu był także metropolita krakowski, kard. Karol Wojtyła. W uroczystości wziął udział prawie cały Episkopat Polski.
PATRONKA TELEWIZJI
Święta Klara, franciszkanka, 1193(1194)-1253. Jej matka, podczas ciąży, w trakcie modlitwy usłyszała słowa: „Nie bój się, gdyż to dziecko zabłyśnie swym życiem jaśniej niż słońce!” Pod wpływem tych słów nadała dziewczynce imię Klara (z języka łacińskiego clara – jasna, czysta, sławna). Klara często spotykała się ze św. Franciszkiem, by zrozumieć jego słowa. Rodzice, zamożni mieszczanie, daremnie dwa razy usiłowali wydać córkę za mąż. Wstąpiła do żeńskiego zakonu św. Franciszka. Po pewnym czasie przyłączyła się do niej jej siostra, bł. Agnieszka.
Klara odmówiła powrotu do domu swoim krewnym, którzy przyjechali, by ją do tego przekonać. Św. Franciszek bardzo cieszył się z powstania tej rodziny żeńskiej. Kiedy bowiem bracia byli zajęci życiem apostolskim, siostry miały dla nich stanowić zaplecze pokuty i modlitwy. Zakon nosił nazwę Pań Ubogich, potem nazwano je II Zakonem, a popularnie klaryskami. Wstępowały do niego głównie córki szlacheckie, pozostawiając wszystko i wybierając skrajne ubóstwo.
Pod koniec życia doznała cudownej łaski. Kiedy bowiem nadeszła noc Narodzenia Pańskiego, osłabiona i chora Klara pozostała na swym posłaniu. Otrzymała jednak łaskę widzenia i słyszenia Pasterki, odprawianej w pobliskim kościele z udziałem Franciszka i jego braci. Z tego też powodu św. Klara została patronką telewizji.
Święta Zuzanna, dziewica i męczennica. Miała ponieść śmierć dlatego, że odrzuciła rękę cesarskiego syna.
Błogosławiony Alojzy Biraghi, prezbiter, 1801-1879, Italia. Był człowiekiem głębokiej kultury i szczerej pobożności. Zajmował się naukowo patrystyką i archeologią. Zgłębiał życie pierwszych chrześcijan, a specjalną czcią otaczał św. Ambrożego. Powziął myśl założenia Instytutu Sióstr św. Marceliny, która była starszą siostrą św. Ambrożego i św. Satyra.
W 1838 r. założył instytut zakonny sióstr marcelinek. Zasadą ich postępowania była „błogosławiona metoda”, jaką w Konstytucjach zalecał ks. Biraghi. Nie chodziło w niej o nadzwyczajne pokuty i umartwienia, ale o wierność w wypełnianiu codziennych obowiązków. Jedną z pierwszych sióstr, które wyszły ze „szkoły” ks. Alojzego, była bł. Maria Anna Sala. Instytut zajmował się kulturalnym i moralnym wychowaniem dziewcząt z rodzin szlacheckich. Siostry uczyły także nieodpłatnie dzieci z rodzin ubogich. Ponieważ ks. Alojzy nie był zaangażowany bezpośrednio w duszpasterstwo parafialne, mógł poświęcić wiele czasu i uwagi siostrom jako ich kierownik duchowny i opiekun zgromadzenia. Rozrastało się ono szybko i w krótkim czasie powstało wiele domów.
12 SIERPNIA SOBOTA: BŁ. INNOCENTY XI, PAPIEŻ, 1611-1689. Pomagał rodzinie w administrowaniu majątkiem pod okiem doskonałego gospodarza – swojego ojca. Ta praktyka przydała mu się, gdy jako papież miał pieczę nad państwem kościelnym. Wiódł życie surowe, niemal odosobnione.
Jego pontyfikat był jednym z ważniejszych w dziejach Kościoła. Na stolicy Piotrowej rozwinął wszechstronną działalność. Zmienił styl życia swojego dworu: zaniechał wystawnych przyjęć i życia ponad stan, jak to było wówczas w powszechnym zwyczaju na dworach panujących. Zabiegał o morale duchownych. Nawoływał do ewangelicznego kaznodziejstwa, katechizowania, ścisłego przestrzegania ślubów zakonnych, stosowania rygorystycznych kryteriów przy doborze kandydatów na księży i biskupów. Walczył o sprawną administrację kościelną. Podjął reformę finansową Państwa Kościelnego, ograniczył liczbę kupowanych stanowisk urzędniczych i przeprowadził drastyczne reformy skarbowe. Wystąpił przeciw nepotyzmowi, w bulli Coelestis pastor z 19 listopada 1687 r. potępił kwietyzm, który zakładał całkowitą bierność człowieka w doskonaleniu duchowym. Wydał też liczne dekrety o częstym przyjmowaniu Komunii św. i odbywaniu spowiedzi.
Zabierał głos w sprawie Murzynów afrykańskich porywanych do Ameryki. Szczególną troską otoczył tereny misyjne, ustanawiając w nich hierarchię kościelną. Zezwolił na otwarcie uniwersytetu katolickiego w Manilii na Filipinach, jak też w Gwatemali. Popierał misje karmelitów w Persji.
Doprowadził też do układu króla Polski Jana III Sobieskiego z Leopoldem I, cesarzem, w wyniku którego doszło do wspólnej akcji pod Wiedniem i zwycięstwa nad Turkami (1683). Jako wyraz wdzięczności Bogu za tę wiktorię papież ustanowił święto Imienia Maryi, obchodzone do dzisiaj 12 września – w rocznicę bitwy pod Wiedniem. Zdeptanie potęgi tureckiej, zagrażającej Europie, było poniekąd ukoronowaniem pontyfikatu Innocentego XI. Po zwycięstwie pod Wiedniem Jan III Sobieski przesłał papieżowi chorągiew Kara Mustafy ze słowami: „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył!”
Zaraz po jego śmierci rozpoczął się proces kanoniczny. Przerwał go jednak papież Benedykt XIV, by nie drażnić Francji, która czuła do Innocentego XI jawną niechęć. Dopiero Jan XXIII w 1959 roku wyniósł wielkiego papieża do chwały ołtarzy.
Święta Joanna Franciszka de Chantal, zakonnica, 1572-1641, Francja. Urodziła się w Dijon (w tym samym mieście urodził się też św. Bernard z Clairvaux i dominikanin Lacordaire). Jej ojciec był prezydentem parlamentu Burgundii. Mając niecałe 2,5 roku Joanna straciła matkę.
20-letnia Joanna poślubiła Krzysztofa II, barona de Chantal, z którym miała sześcioro dzieci. Święta matka przyświecała swoim dzieciom przykładem życia chrześcijańskiego, a przede wszystkim wyczuleniem na potrzeby biednych. Toteż ci licznie nawiedzali codziennie jej dwór. Pan Bóg wynagrodził jej złote serce, bowiem gdy pewnego dnia zabrakło ziarna, a był głód, cudownie je rozmnożył.
W 1601 r. w czasie polowania przyjaciel – przez lekkomyślną nieostrożność – zabił jej męża. Owdowiawszy w 29. roku życia, poświęciła się wychowaniu dzieci i podjęła głębokie życie wewnętrzne. Cios przeżyła tak boleśnie, że omal nie przypłaciła go utratą zdrowia. Wspaniałomyślnie jednak darowała nieumyślnemu zabójcy wyrządzoną jej i jej dzieciom krzywdę.
Przeniosła się teraz do ojca, do Dijon, a potem do teścia w Monthelon. Ten jednak okazał się dla niej bardzo przykry i na każdym kroku dawał jej odczuć, że jest dla niego ciężarem. Jeszcze więcej Joanna cierpiała ze strony wszechwładnej na zamku służącej-metresy. Zachęcana do ponownego zamążpójścia, pomimo obiecujących ofert, Joanna postanowiła oddać się wyłącznie wychowaniu dzieci i służbie Bożej.
W marcu 1604 r. spotkała św. Franciszka Salezego. Od tego czasu datuje się ich wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju przyjaźń duchowa. Święty zaszczepił w niej własny styl życia: dobroci i życzliwości dla wszystkich, naturalnego sposobu życia, przepojonego stałą pamięcią o obecności Bożej i czynienia wszystkiego dla Boga. Joanna zarzuciła więc dotychczasowy surowy styl życia, a oddawała się w wolnych chwilach posłudze chorym i ubogim. W trzy lata później św. Franciszek przedstawił baronowej projekt zgromadzenia akcentujący umartwienie wewnętrzne.
W Annecy założyła pierwszy klasztor nowego zgromadzenia Sióstr Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny – wizytek. Święty umyślnie dał tę nazwę swojemu zakonowi, gdyż w planie pierwotnym był on przeznaczony dla posługi ubogim. Niestety, Rzym na to nie zezwolił. Obawiał się, że to nowość zbyt śmiała, bez precedensu, by zakonnice wychodziły poza mury klasztoru i w pracy czynnego posługiwania bliźnim narażały własną duszę na niebezpieczeństwo. Św. Robert Bellarmin oraz Joanna zachęcali Franciszka, by nie ustępował. Może by i wygrał, ale pod naciskiem Rzymu ustąpił w obawie, że zakonu jego nie zatwierdzi.
Joanna zajęła się również bardzo troskliwie zebraniem wszystkich pism św. Franciszka Salezego po jego śmierci. Rozpoczęła także proces wstępny do kanonizacji Założyciela zakonu. Oddała teraz swój zakon pod bezpośrednią opiekę duchową św. Wincentego a Paulo. Przez 40 lat Wincenty udzielał rad i wskazań oraz prowadził siostry na wyżyny doskonałości chrześcijańskiej. Przez następne lata Joanna założyła 87 fundacji. Ostatnie lata życia spędziła na niezmordowanym wizytowaniu i umacnianiu powstałych klasztorów, jak też na zakładaniu nowych.
Do Polski zakon ten sprowadziła już w 1650 r. królowa Maria Ludwika Gonzaga, żona Jana Kazimierza.
Błogosławiony Karol Leisner, kapłan i męczennik, 1915-1945, Niemcy.
.Błogosławiony Florian Stępniak, kapucyn i męczennik, 1912-1942. Matka zmarła, gdy był jeszcze dzieckiem. Ojciec po jakimś czasie zawarł nowy związek małżeński. Jako mały chłopiec Józef pilnował trzody na pastwisku, a później – w miarę podrastania – pomagał w gospodarstwie. Te obowiązki potrafił pogodzić z nauką w szkole. Rozpoczął nowicjat, w trakcie którego wyróżniać się miał gorliwością i ofiarnością.
Gdy Niemcy zajęli Lublin, nie opuścił klasztoru, choć wielu zaczęło się ukrywać. Nie miał kto grzebać zmarłych i zabitych, dlatego o. Florian czynił to z wielką odwagą i ofiarnością. Okrutne warunki, zimno, głód, wyniszczająca praca sprawiły, że szybko podupadł na zdrowiu. Był mężczyzną silnym i rosłym, dlatego w obozie szczególnie dotkliwie odczuwał głód i wyczerpanie organizmu. Mimo przeżywanych upokorzeń i prześladowania nie załamał się i nie stracił wrodzonego optymizmu.
Uśmiercili go w komorze gazowej. Jego ciało zostało spalone w krematorium i rozrzucone na pobliskich polach.
Błogosławiony Józef Straszewski, kapłan i męczennik, 1885-1942. W każdej parafii, w której dane mu było posługiwać, szybko zdobywał zaufanie i szacunek powierzonej mu owczarni. Jako proboszcz rozpoczął budowę kościoła. Wbrew wielu trudnościom sprawił, że na obrzeżach ówczesnego Włocławka powstała duża świątynia, służąca ubogiej i nieodznaczającej się zbytnio poprawną postawą moralną społeczności parafian. Prace budowlane postępowały bardzo szybko.
Wykorzystywał przy tym wszelkie dostępne wówczas środki przekazu: uruchomił na przykład – mimo trwającej budowy – salę parafialną, w której wyświetlał religijno-oświatowe filmy. Zorganizował też ośrodek Caritasu. Był niezwykle oczytanym kapłanem, zainteresowanym w szczególności pogłębianiem wiedzy teologicznej. Jego osobisty księgozbiór liczył ponad tysiąc poważniejszych pozycji.
W Dachau znosił wszelkie poniżanie, tortury i nieludzkie warunki pracy z cierpliwością, bez narzekania. Dał się poznać jako człowiek zrównoważony i pogodny, służący wszystkim jako kierownik duchowy w sakramencie pokuty. Trwał w nieustannej modlitwie, rozważał mękę Pańską i w niej widział wzór i źródło siły dla znoszenia losu z prawdziwie chrześcijańską odwagą.
NIE ŚCIĄGNĄŁ SZKAPLERZA. NAWRACAŁ I ZGINĄŁ
MAJĄC 24 LATA BICZOWANY BICZEM Z GWOŹDZIAMI.
Błogosławiony Izydor Bakanja, męczennik, 1885-1909, Demokratyczna Republika Konga. Pochodził z plemienia Boanga, z wielodzietnej rodziny ubogich rolników. Jako młodzieniec udał się do odległej miejscowości Mbandaka. Tam podjął pracę w jednej z kolonizacyjnych firm budowlanych. Nawiązał kontakt z misjonarzami z Belgii. 6 maja 1906 r. przyjął chrzest i nowe imię, Izydor. Przyjął także szkaplerz karmelitański.
Z uwagi na podeszły wiek rodziców Izydor powrócił do domu, a potem do Busiry, gdzie podjął pracę w spółce handlowej. Wkrótce przeniósł się ze swym pracodawcą do Ikili. Tam zmienił pracodawcę. Nowy pracodawca był ateistą. Nie pozwalał służbie na noszenie jakichkolwiek oznak religijnych oraz na wypełnianie praktyk. Na tym tle rodziły się poważne konflikty z pracownikami.
Za odmowę zdjęcia szkaplerza, za głoszenie Ewangelii i namawianie innych pracowników do przyjęcia chrztu, Izydor został dwukrotnie wychłostanY. Przy drugiej serii użyto bicza zakończonego gwoździami. Był to początek jego męczeńskiej, sześciomiesięcznej agonii, spowodowanej infekcją ran. Zmaltretowanego, konającego i porzuconego w lesie Izydora przewiózł do pobliskiej wioski (Ngomb’Isongu) inspektor plantacji kauczuku, powierzając go opiece miejscowych chrześcijan.
Błogosławiona Wiktoria Díez y Bustos de Molina, dziewica i męczennica, 1903-1936, Hiszpania. Była jedynaczką. Od dzieciństwa wykazywała duże zdolności artystyczne. Dlatego też rodzice skierowali ją na studia do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Sewilli, gdzie uczestniczyła także w zajęciach z rysunku i malarstwa w Szkole Sztuk Pięknych. Wyróżniając się wielką wiarą i bogatym życiem wewnętrznym, interesowała się życiem Kościoła i często brała udział w rekolekcjach czy innego rodzaju spotkaniach religijnych.
Później rozpoczęła pracę jako nauczycielka. Uczestniczyła w comiesięcznych dniach skupienia, organizowanych w Jaén dla członkiń żyjących samotnie, podczas których dzieliła się ze współsiostrami swoimi przemyśleniami i spostrzeżeniami dotyczącymi wychowania młodzieży. Z wielką gorliwością i poświęceniem oddawała się posłudze w szkole, gdzie do współpracy w prawdziwym zaangażowaniu na rzecz dobrego wychowania młodzieży pozyskała wielu członków grona nauczycielskiego. Cieszyła się też szczególną sympatią wychowanków, wśród których założyła m.in. koło przyjaciół ks. Povedy.
Gdy w 1932 r. wydano w Hiszpanii zakaz umieszczania krzyża i symboli religijnych w salach szkolnych i innych miejscach publicznych, Wiktoria zawiesiła w klasach obrazy Chrystusa i Madonny pędzla znanych hiszpańskich malarzy Velazqueza i Murillo. W 1936 r. wybuchła wojna domowa. Uwięziono Wiktorię. Wiele ludzi radziło jej wcześniej, aby opuściła miasteczko i ukryła się gdzieś przed groźbą aresztowania. Nie uczyniła jednak tego, bo jak twierdziła, „nie wolno opuszczać bliźnich w niebezpieczeństwie”.
Do ostatniej chwili życia wierzyła w Opatrzność Bożą i zachowując wielką pogodę ducha, zatopiona w ustawicznej modlitwie, dodawała otuchy wątpiącym współwięźniom. Świadkami masowego mordu byli tylko jego wykonawcy. Egzekucji dokonano nad opustoszałym szybem kopalnianym, stawiając ofiary pojedynczo na jego obrzeżach, i strzelając do każdej z osobna. Ciała męczenników wpadały więc na dno szybu. Wiktoria była ostatnią z rozstrzelanych. Próbowano wymusić na niej odstępstwo od wiary. Wierna do końca Jezusowi, jedynemu Oblubieńcowi swego serca, wznosząc ręce do góry, wykrzyknęła: „Widzę niebo otwarte. Niech żyje Chrystus Król. Niech żyje moja mama”. Matka Wiktorii była wtedy poważnie chora.
***
Kto wytrwał to gratuluję 😀 Wszystkim czytelnikom, zwłaszcza, którzy tu dotarli z serca błogosławię:
BENEDICAT TIBI OMNIPOTENS DEUS PATER+ET FILIUS+ET SPIRITUS SANCTUS+AMEN.