XXIV odc. Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe…

Przepracujemy przynajmniej 40-45 lat swojego życia. Jakie masz podejście do pracy?

Laudetur Iesus Christus 🙂 

W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum 
1. 5 rad od ołówka.
2. Gdy nie wiesz, co robić.
3. Albo uciekasz, albo walczysz.

Odcinek XXIV
1. TEMAT: O trzech budowlańcach.
2. TEMAT: Gdy nie wiesz, co robić?
3. TEMAT: Życie jest proste.

 

1. Temat: O trzech budowlańcach.
       Pewien mędrzec👴 zapragnął zrozumieć, co pobudza ludzi do pracy przez całe życie. Poszedł do kamieniołomu i ujrzał tam człowieka pracującego z mozołem kilofem i dłutem.

– Co robisz? – spytał go.

– Łupię kamienie dla mojego przeklętego pana. Haruję cały dzień za kawałek chleba…

Po czym wciąż tak przeklinając, kontynuował pracę.

Drugiego robotnika mędrzec zapytał o to samo.

– Pracuję, żeby móc zapłacić za dom🏠 i nakarmić dzieci. Jeszcze parę miesięcy i spłacę swoje długi… – odpowiedział tamten.

Mędrzec znalazł trzeciego robotnika i jego też spytał o to samo. Mężczyzna, odrywając się od pracy, podniósł głowę i mędrzec ujrzał twarz o radosnym i dumnym wyrazie.

– Czy nie widzisz przyjacielu? – powiedział, wskazując na jeszcze nieukończony budynek w oddali. – Buduję katedrę!

           Każdy robił to samo, ale każdy miał inny „mental”. Inaczej patrzył na to co robi. Nasza praca ma nas uświęcić, przybliżyć do nieba. W końcu w pracy spędzimy ok. 1/3 swojego życia. Ta praca może nam pomóc zdobyć niebo albo być przedsionkiem piekła, które już tu na ziemi sami sobie stworzyliśmy.

          BO TO TYLKO OD CIEBIE ZALEŻY, JAK POPATRZYSZ NA SWOJĄ PRACĘ I NA TO CO ROBISZ.
 

2. Temat: Chcesz stać się diamentem?
       „Winogrona muszą zostać zmiażdżone, aby uzyskać wino. Pod naciskiem tworzą się diamenty. Oliwki są wyciskane w celu uzyskaniu oleju. Nasiona rosną w ciemności. Za każdym razem, gdy czujesz się przygnębiony, pod presją lub w ciemności, jesteś w potężnym miejscu transformacji”. Denzel Washington

       Jeśli przejdziesz z Bogiem te różne trudności, które obecnie Cię trapią lub stoją tuż za rogiem. Staniesz się silniejszy, staniesz się piękniejszy, staniesz się szlachetniejszy. Pozwól Bogu zrobić z Ciebie arcydzieło.

      Trochę będzie boleć, ale niedługo. Bo potem jest wieczność. „Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości” Ps 126. 

 

3. Temat: Kto Ci podkłada kłody pod nogi?
         Tak. Takie kłody podłożył Ci zazdrosny kolega w pracy. Szef, dla którego liczy się jego korzyść, nie Twój czas i zdrowie. Kłody podkładają diabły, aby Cię odciągnąć od Boga i dobra. Również Bóg dopuszcza, aby inni kładli kłody z jakiegoś powodu. 
 
          Praktycznie na wymienione osoby masz zerowy albo niewielki wpływ. Natomiast wg mnie NAJWIĘKSZYM SABOTAŻYSTĄ JESTEŚ TY SAM! AUTOSABOTAAAAAAAAAAAAAAAAAAAŻ.

        Ty, mój drogi Czytelniku jesteś tym, który najwięcej kłód sobie podrzuca i nawet o tym nie wie. Prawda jest taka, że jeśli nawet wiesz, co jest dobre i chcesz to robić. To za mało. Praktycznie do każdego dobra, które chcesz uczynić. Część Ciebie chce to zrobić, ale również siedzi w Tobie mały terrorysta, który ma bomby. I te bomby co jakiś czas wybuchają i rozwalają to co budujesz. „Łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie.  Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę.” Rz 7, 18-19

       Wkurzasz się na samego siebie, że znowu Ci nie wyszło. Było przez chwile dobrze. Potem znowu nie wyszło. Znowu ten sam grzech. Znowu powrót do nałogu. Znowu przerwałem modlitwę. Znowu kogoś zraniłem itd. 

      Musisz się ze swoim kolegą terrorystą zaprzyjaźnić i rozbroić te bomby. Inaczej będą ciągle wybuchać. 
      A co oznaczają te bomby? Dla mnie są to pewne przekonania, które mam na jakiś temat, które mnie autosabotują

      Podam przykład ze swojego życia: uczę się języków obcych. Mam metodę, materiały. Tylko się uczyć. I się uczę. Ale z przerwami. Oczywiście mogę się usprawiedliwić, że mam różne inne zajęcia i czasem nie mam siły na naukę itd. Ale takich wymówek nie przyjmuję, bo wiem, że nie o to chodzi. Kopię głębiej. Szukam tych ukrytych bomb.💣 Mój kolega je dobrze ukrył, żeby tak łatwo ich nie rozbroić.

       W dzieciństwie mój Tata pracował w dwóch pracach tzn. na 6 rano do pracy. Wracała na 14. Jadł obiad🍝 i szedł do drugiej pracy i wracał 21-22. Od poniedziałku do piątku. Czasem sobota. Oczywiście spędzałem z Nim czas na weekend, ale dla mnie to było stanowczo za mało. Do dziś czuję ten brak z dzieciństwa. Nie mi Go oceniać. Od tego jest Bóg.

Nieświadomie skojarzyłem sobie PRACOWITOŚĆ, DYSCYPLINĘ z brakiem w domu, brakiem więzi. No bo trzeba mieć sporą dyscyplinę, żeby dwie prace ciągnąć przez wiele lat. A dla mnie oprócz dyscypliny i pracowitości ważna jest więź z Bogiem, najbliższymi. I ja wewnętrznie się boję, że jak będę pracowity to nie będę miał więzi, że będę jak Tata. I dlatego się sabotuję i nie uczę się regulanie. To jedna z bomb, którą odnalazłem. Bo jest ich kilka, jeśli chodzi o naukę.

      Oczywiście zazwyczaj są przynajmnie dwie bomby💣💣 (dwa przekonania), które odciągają Cię od jakiegoś dobra, które chcesz zrobić. Temat autosabotażu, tak jak wiele innych tematów będzie wracał jak bumerang na łamach newslettera. Dziś małe ziarenko do przemyślenia.
    

     PAMIĘTAJ! TO NIE Z TOBĄ COŚ JEST NIE TAK!!! Nie robisz czegoś, bo masz bomby, które wybuchają. Czas je znaleźć i rozbroić. 

Z serca Ci błogosławię i dziękuję, że jesteś 🙂   
Benedicat tibi omnipotens Deus Pater+et Filius+et Spiritus Sanctus+AMEN

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.