Masz serce do walki? Odc. XLII
W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1. Sukces ma wielu ojców- św. Józef z Kupertynu, Jan Kazimierz i Królowa Polski Maryja.
2. Jak nie czujesz pokus to jesteś po złej stronie.
3. Trudności zamieniaj na zasługi lub wynagrodzenie za zło.
Odcinek XLII
1. TEMAT: Jeśli się nawrócę, naplujcie mi w twarz.
2. TEMAT: Taktyki na pokusy.
3. TEMAT: Modlitwa-niedoceniany skarb.
1. TEMAT: JEŻELI SIĘ NAWRÓCĘ, NAPLUJCIE MI W TWARZ.
Wacław Koźmiński miał szczęście – urodził się w nieźle sytuowanej rodzinie, w roku 1829; był to czas kiedy Polska była rozerwana między trzech zaborców. Matka Wacława – Aleksandra – dbała o dom i dobre wychowanie swoich dzieci, jego ojciec, Stefan, był nadzorcą budowlanym, miał więc znajomości i pieniądze.
Dzięki temu Wacław po ukończeniu szkoły podstawowej w Białej Podlaskiej mógł rozpocząć naukę w płockim gimnazjum. Zamieszkał na stancji. Wychowany w wierzącej rodzinie, z zaszczepionym chrześcijańskim systemem wartości młody Wacław staje w obliczu samodzielnego życia, z dala od rodziców.
W tym czasie w Królestwie Polskim działa wiele kółek samokształceniowych. Gromadziły one dużą liczbą gimnazjalnej młodzieży. W czasie spotkań poznawano zakazaną literaturę, m.in. Mickiewicza, również dzieła historyczne. Kółka takie kształtowały w młodych umysłach nie tylko patriotyczne uczucia – często czytano również dzieła wolnomyślicieli, materialistów czy ateistów.
Młodzi ludzie szybko nasiąkali tego typu światopoglądem. Również Wacław, który obracał się w środowiskach tego typu kółek, zaczyna myśleć w nowy sposób. Traci wiarę, wyrzeka się Boga. Mało tego, jako zdeklarowany ateista walczy z wierzącymi, odwodzi innych od wiary. Jeżeli zachodził do kościoła, to tylko po to, by – jak sam po latach powie – bluźnić Bogu i obrażać Go. „Jeśli się nawrócę, naplujcie mi w oczy!” – krzyczał, szydząc z wierzących (Notatnik duchowy, str. 546). Narasta w nim nienawiść do Boga, wyśmiewa świętych.
Czas buntu Wacława zbiega się z rozpoczęciem architektonicznych studiów w Warszawie oraz śmiercią jego ojca. Koźmiński miał przejąć po ojcu posadę okręgowego budowniczego, w obliczu śmierci ojca staje się to praktycznie nieosiągalne.
Wacław pozostaje więc w beznadziejnej sytuacji – kompletny kryzys wiary oraz bunt przeciwko Bogu i wyniesionej z domu wierze, utrata ojca, a więc jednocześnie nadziei na sensowne zarobki w pracowni architektonicznej po studiach.
W kwietniu 1846 Koźmiński zostaje aresztowany. Dlaczego? Tego właściwie nie wiadomo. Carska policja rozpoczęła masowe aresztowania inteligencji z obawy przed rozpoczęciem powstania. Do więzienia zresztą nie było trudno trafić – wystarczył cień podejrzeń, a lądowało się w najcięższym areszcie. Wacławowi nigdy nic nie udowodniono, nie przeszkodziło to jednak by znalazł się w X pawilonie Cytadeli w Warszawie – najcięższym ówczesnym więzieniu, przeznaczonym dla więźniów z wyrokiem śmierci.
Warunki były nieludzkie – cela miała wymiary kilka na kilka kroków, miała małe okienko pod sufitem. Więzień był poddawany brutalnym przesłuchaniom, oprócz tego cierpiał głód, przechodził wiele chorób.
11 miesięcy spędzonych w Cytadeli to przełomowy okres w życiu wiary Wacława. Religijny kryzys Koźmińskiego osiągnął szczyt. Z pewnością wpłynęły na to aresztowanie, które właściwie oznaczało wyrok śmierci, w najlepszym przypadku dożywocie lub zsyłkę w głąb Rosji, brak nadziei, załamanie. Wacław wiele lat później tak opisze swój stan w czasie uwięzienia: „(…) gdy byłem uwięziony, trwałem w uporze, a gdy mnie ściślej zamknięto, zamiast się upokorzyć, to wtedy wspomniałem Bogu, aby Mu wyrzuty robić, że mnie nie ratuje, (…) bluźniłem przeciw Bogu i w tym bluźnierstwie straciłem rozum, wpadłem w obłąkanie i trzy tygodnie w przeraźliwych krzykach dzień i noc zostawałem. Więc byłem już w paszczęce szatana, który już był pewny swej zdobyczy.” (Notatnik duchowy, str. 546 – 547).
Prawdopodobnie młody więzień był trawiony bardzo wysoką, wyniszczającą, gorączką, być może był to początek tyfusu. Dochodziła do tego rzeczywistość wielkiej walki duchowej, którą toczył Koźmiński. Ostatnie słowa przed utraceniem przytomności były wyrzutem człowieka rozgoryczonego i bezradnego: „Toś ty jest Bóg?!” (Notatnik duchowy, str. 209).
Po trzech tygodniach przez zastosowanie wstrząsu – „dano mi takie lekarstwo straszne, że albo śmierć, albo uzdrowienie miało nastąpić” (Notatnik duchowy, str. 547) – wyprowadzono Wacława ze stanu gorączkowego otępienia.
W tym czasie matka Wacława przeprowadza się do Warszawy. Mimo znajomości nie może w żaden sposób pomóc synowi. Codziennie pojawia się pod bramą Cytadeli, żeby zdobyć choć strzępek informacji o swoim synu. Słyszała opętańcze krzyki Wacława, lekarze stwierdzali, że ma chorobę psychiczną. Aleksandra wbrew nadziei wierzy jednak, że jest możliwy ratunek dla jej syna – modli się o to nieustannie.
Dzień 15 VIII 1846 staje się przełomowym momentem w życiu Wacława. Tego dnia Koźmiński doznaje tajemniczej wizji, powie wiele lat później, że Jezus przyszedł do jego celi i przyprowadził go do wiary, obdarował nowym życiem. Wacław z walczącego ateisty staje się człowiekiem wierzącym. Nie wiemy właściwie niczego więcej na temat tej tajemniczej wizji.
Kilka miesięcy później będzie miało jeszcze jedno nieprawdopodobne wydarzenie – Wacław zostaje uniewinniony i opuszcza więzienie. Podobno po swoim nawróceniu rozmawiał z więźniami tylko na tematy związane z wiarą, w ten sposób został uznany za chorego psychicznie fanatyka i w konsekwencji wypuszczony na wolność.
Po wyjściu z więzienia rozpoczyna zupełnie nowe życie – wreszcie jest szczęśliwy, odnalazł i pokochał Boga, Którego kilka miesięcy wcześniej zawzięcie nienawidził. Podejmuje na nowo przerwane aresztowaniem studia. Prowadzi surowy tryb życia, głównie ze względu na brak sensowniejszych dochodów. Wreszcie odczytuje w sobie powołanie, dzieje się to po spowiedzi u warszawskich kapucynów.
TAK NARODZIŁ SIĘ BŁ. HONORAT KOŹMIŃSKI, POLSKI KAPUCYN.
WIĘKSZOŚĆ NAWRÓCEŃ, JEŚLI NIE 99 % DOKONUJE SIĘ W OBLICZU CHORÓB, TRAGEDII, NIESZCZĘŚĆ.
Jeśli coś takiego teraz przeżywasz to jest DLA CIEBIE szansa od Boga. Nie zmarnuj jej.
2. TEMAT: TAKTYKI NA POKUSY.
Czas na kolejną porcję tekstu na temat pokus autorstwa św. Jana Marii Vianneya.
„Kiedy jesteście poddani pokusie, ofiarujcie Bogu zasługę z niej płynącą, aby otrzymać przeciwną jej łaskę. Jeśli kuszeni jesteście pychą, ofiarujcie tę pokusę, aby otrzymać łaskę pokory; ofiarujcie pokusę złych myśli, aby otrzymać łaskę czystości; jeśli nadchodzi pokusa przeciw bliźniemu, proście o łaskę miłości.
Robiłem tak od pewnego czasu, ale przestałem ;/ Czas do tego wrócić.
Ofiarujcie również pokusy w intencji nawrócenia grzeszników, gdyż to zniechęca diabła i odpędza go, ponieważ pokusa obraca się wówczas przeciw niemu samemu. Odwagi! Jeśli tak będziecie czynić, diabeł zostawi was w spokoju.”
Bardzo dawno temu o tym słyszałem właśnie od św. Jana. Wtedy praktykowałem. Też o tym zapomniałem.
Bez powtarzania i praktykowania BIEDA!
Najpierw otworzyć oczy jeszcze szerzej na daną sprawę, potem zapamiętać, a następnie wprowadzać w życie.
3. TEMAT: MODLITWA.
Kilka ciekawych myśli na temat modlitwy:
„Szuka się Boga w książkach – znajduje się Go na modlitwie.”
„Kryzysy w wierze wynikają z braku modlitwy.”
„Kiedy przeżywacie stany nieufności, wątpliwości, lęku, cierpienia, w sposób szczególny trzeba uciekać się do Pana w modlitwie i znajdować w niej umocnienie i zachętę.”
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.”
„Jedną z najbardziej podstępnych i niezauważanych pokus szatana wobec chrześcijanina jest łatwe dyspensowanie się od obowiązku codziennej modlitwy.”
„Wytrwaj na modlitwie. Wytrwaj, choćby twoj wysilek wydawal sie daremny.”
„Módlcie się! Nie zaniedbujcie modlitwy! Kiedy będziecie sie modlić, pewne jest wasze zbawienie! Gdy porzucicie modlitwę, pewne jest wasze zatracenie. Tak powinni głosić wszyscy, gdyż żadna katolicka nauka nie wątpi w to, że kto modli się, otrzyma niezbędne łaski i zostanie zbawiony. Mało jest jednak tych, którzy to praktykują, dlatego też tak mało się zbawia.”
DODATEK.
KARTKA Z KALENDARZA:
16 października niedziela: Św. Jadwigi Śląskiej, św. Gerard Majella, redeptorysta (o nim w następnym odcinku). Patronka Śląska, Trzebnicy, archidiecezji wrocławskiej.
Przeżyła śmierć męża i 6 dzieci (a miała ich 7). Popierała m.in. szkołę katedralną we Wrocławiu i wspierała ubogich zdolnych chłopców, którzy chcieli się uczyć. Starała się także łagodzić dolę więźniów, posyłając im żywność, świece i odzież. Bywało, że zamieniała karę śmierci czy długiego więzienia na prace przy budowie kościołów lub klasztorów. Jej mąż chętnie na to przystawał. Była jednak tak delikatna wobec Henryka, że zawsze to jemu zostawiała ostateczną decyzję. Dlatego to jego podpis figuruje przy licznych dekretach fundacji.
17 października poniedziałek: św. Ignacy Antiocheński, biskup i męczennik. Patron biskupa Ignacego Deca. Legenda głosi, że Ignacy był tym szczęśliwym dzieckiem, które kiedyś Chrystus postawił przed uczniami swoimi i rzekł: „Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży, jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 1-5). Jego imię wymienia się w Kanonie Rzymskim w czasie Mszy świętej.
18 października wtorek: Św. Łukasz, ewangelista. Tylko w Jego ewangelii znajdziemy m. in. o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o przewrotnym włodarzu, o bogaczu i Łazarzu. Przekazał nam scenę uzdrowienia dziesięciu trędowatych i nawrócenie Zacheusza.
Św. Łukasz jest patronem Hiszpanii: introligatorów, lekarzy, malarzy i rzeźbiarzy, notariuszy, rzeźników, złotników. Według legendy malował portrety Jezusa, apostołów, a zwłaszcza Maryi, Matki Bożej.
19 października środa: OBFICIE: Święci męczennicy Jan de Brebeuf, Izaak Jogues, jezuici francuscy i towarzysze. Byli misjonarzami pracującymi wśród Indian Huronów i Irokezów w Ameryce Północnej, przede wszystkim w Kanadzie. Wszyscy zostali zamęczeni przez Indian w latach 1642-1649.
Św. Paweł od Krzyża. Był jednym z największych kaznodziejów XVIII stulecia. Jego pobożność cechowała pasyjność, czyli rozważanie i uczestniczenie w tajemnicy Męki Pańskiej.
Św. Piotr z Alkantary. Był jednym z wielkich kaznodziejów i mistyków żyjących w Hiszpanii w XVI wieku. Pozostawił wiele pism, w których opisał także swoje przeżycia duchowe. Bóg obdarzył św. Piotra cierpliwością, z której słynął w Hiszpanii. Patron Brazylii i straży nocnej. Relikwiarz, zawierający część szczątków św. Piotra z Alkantary, znajduje się w klasztorze franciszkanów św. Idziego i św. Bernardyna w Głubczycach.
Bł. Jerzy Popiełuszko, męczennik (w następnym odcinku newslettera).
20 października czwartek: św. Jan Kanty, kapłan. Pomimo bardzo pracowitego i pokutnego życia, jakie Jan prowadził, dożył 83 lat. Patron uczącej się i studiującej młodzieży. Poświęcił jej przecież prawie całe swoje życie, aż 55 lat profesury. Patron profesorów.
21 października piątek: św. Urszula, męczennica. Patronka szczęśliwych małżeństw i dzieci.
Św. Kasper del Bufalo, kapłan. Chciał wstąpić do jezuitów, ale jego spowiednik i przewodnik duchowy poradził mu, by założył własny zakon. Ponieważ chciał przybliżyć wiernym tajemnicę Krwi Chrystusa, założył, wraz z trzema towarzyszami, Zgromadzenie Misjonarzy Krwi Chrystusa.
Bł. Jakub Strzemię, biskup. W swej pobożności miał szczególną cześć dla Najświętszego Sakramentu. Zarządził, aby wieczna lampka paliła się przed tabernakulum, co nie było jeszcze wówczas w Kościele stałym zwyczaje.
22 października sobota: św. Jan Paweł II. Dzień wspomnienie ze względu na dzień inauguracji papieskiej.
(chyba coś umieszczę w następnym odcinku, choć ciężko będzie 😀 zaskoczyć).
Kto wytrwał do końca 😀 temu szczególnie, a następnie innym czytelnikom z serca błogosławię:
Benedict tibi omnipotens Deus Pater+et Filius + et Spiritus Sanctus+ Amen
Jeden komentarz
Pingback: