XIX odc. Opowiem Ci bajkę
Niżej przeczytasz historię o innym niezwykłym kluczu 😀
Laudetur Iesus Christus 🙂 (Mam nadzieję, że już pamiętasz, co to znaczy haha)
W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum
1. Do czego jesteś przywiązany emocjonalnie?
2. Ale jakie są fakty?
3. Prawdziwa miłość polega na patrzenie w jednym kierunku. A jak jest u Ciebie?
1. TEMAT: O niezwykłym kluczu.
2. TEMAT: Dostałem bardzo ciekawy list.
3.TEMAT: Czemu w kółko popełniam te same grzechy, a Bóg nie pomaga?
1. TEMAT: O niezwykłym kluczu.
W pewne majowe popołudnie słońce🌞 stało jeszcze wysoko na niebie. Mama Piotrusia przygotowywała w domu ciasto🍰 na kolację. Z garażu dobiegały odgłosy stukania. Na podwórku mały Piotruś bawił się na trzepaku.W pewnej chwili porzucił zabawę i wszedł do garażu. W środku naprawiał samochód jego tata, który był chirurgiem.
Tato, co robisz? – Zapytał Piotruś.
Naprawiam samochód. Czy mógłbyś podać mi klucz?
– Czy dziś w pracy też kogoś naprawiałeś?
– Tak, miałem poważną operację.
– A jaką?
– Pewien starszy pan był chory na serce i musiałem wstawić mu rozrusznik.
– A czy do naprawy serca też używasz kluczy?
– Nie, synku, do operacji używam narzędzi chirurgicznych.
– Czy to znaczy, że nie ma klucza do serca?
– Jest synku, ale to zupełnie inny rodzaj klucza.
– A jaki? – Zniecierpliwił się mały Pjoter.
– Widzisz, kluczem do ludzkiego serca nie jest mądrość ani wiedza, lecz miłość.
Im dłużej żyję, im więcej widzę, im więcej słyszę, im więcej myślę, im więcej działam, im bliżej jestem Boga to zauważam, że nie potrafię kochać. Oceniam, osądzam, łatwo się zniechęcam, leniuchuję, jestem interesowny itd. Ale wiesz co? Nie wyrywam sobie włosów z głowy z tego powodu, jednak to mnie martwi.
Idę do Pana Jezusa, czyli tam, gdzie jest obecny naprawdę pod postacią chleba (czyli do kościoła). Proszę Go: NAUCZ MNIE KOCHAĆ. NAUCZ MNIE KOCHAĆ. I wiem, że mnie nauczy 🙂 W końcu obiecał: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7). Pan Jezus jest słowny i zawsze dotrzymuje słowa. Trochę to potrwa. Ale warto 🙂 Wiem, że da mi okazje, szanse, sytuacje, abym się nauczył kochać.
Bez miłości, będę pusty jak cymbał. Jestem tutaj na ziemi, aby nauczyć się kochać. MIŁOŚĆ jest kluczem do nieba. Miłość jest kluczem do serca mojego i innych ludzi. Kto nie nauczy się kochać, nie zdobędzie nieba.
Życie to seria, wielu sprawdzianów z miłości. Ocena końcowa z miłości na świadectwie z życia zadecyduje czy życie wygrałem czy przegrałem, czy je zmarnowałem czy nie, czy będę wiecznie szczęśliwy czy wiecznie potępiony.
2. TEMAT: Dostałem bardzo ciekawy list.
„Cześć Krzysiu 🙂 Czas szybko biegnie 🙂 Minął już rok. Chcę Ci pogratulować: czego? Zaraz się dowiesz:)” Tak brzmiał początek listu, który napisałem sam do siebie. Będąc dokładnym, nie dostałem go, tylko napisałem.
Dostanę go za rok. Być może ktoś o tym kiedyś słyszał, czytał. O napisaniu listu do samego siebie. Tzw. list z przyszłości. Są różne propozycje. Aby napisać do siebie list jako ktoś będący o rok, 3 lata, 5 lat, 20 lat starszy. Ja osobiście wybrałem 1 rok. Pozostałe propozycje są dla mnie zbyt odległe. Wziąłem zeszyt i napisałem list jako ktoś będący w roku 2023, 27 kwietnia 15:45.
Po co to zrobiłem? Z ciekawości 🙂 Słyszałem o tym. Chciałem zobaczyć czy to coś da mi itd. Lubię zrobić coś nowego. Przypuszczam, że większość z Was, czyli 99% zrobi to samo co ja kiedyś. Słyszałem o tym i KONIEC. Od czytania do robienia, często wiele lat świetlnych jest ;/
Zrobiłem też to po to, aby się z WAMI za rok podzielić spostrzeżeniami 🙂 Dziś odkryłem, że jest nawet strona: FutureMe: Write a Letter to your Future Self w której można taki list z przyszłości napisać i oni Ci go wyślą za rok itd. Chyba sobie też tak zrobię. Będzie bardziej efektywnie za rok dostać na skrzynkę haha. Ale dobrze, że mam w zeszycie. Bo co do elektroniki mam lekkie obawy czy zadziała po roku itd.
Każdy może pisać sobie w tym liście co chce. Co ja napisałem? Napisałem list w tonie życzliwości (a jestem ogólnie wobec siebie chyba za surowy, dlatego taki ton wybrałem). Oprócz tego wypisałem najważniejsze rzeczy, jakie chcę zrealizować z BOŻĄ POMOCĄ przez cały rok i sobie w liście gratuluję, że dałem radę. Nie wiem, na ile to pomoże itd. Nie wiem. Traktuję to jako eksperyment. Zalecają, aby już potem tego listu nie czytać. Oczywiście to nie jest magia. Napiszę i samo się zrobi. Dam znać za rok 😀 To znak, że za rok będzie dalej newsletter. Muszę w takim razie być słowny i dotrzymać słowa.
3. TEMAT: Czemu w kółko popełniam te same grzechy, a Bóg nie pomaga?
Jeżeli ktoś sam radzi sobie w życiu to wiadomo, Boga nie ma co obwiniać itd. Ale spora część z nas modli się, spowiada, przyjmuję Komunię św., próbuję z Bogiem współpracować. Iiiiiiii? Ja się tak staram, próbuję, a lokomotywa🚂 chyba „gumę” złapała. Jakby jej dodano kolejne, ciężkie wagony. Mi tak zależy, tak próbuję, a Bóg milczy i stoi z boku ;/
Oczywiście powodów może być cała masa. Ja podam jak to jest w moim przypadku. Przeżywam najtrudniejszy okres w moim życiu. Trwa już ponad 2 lata. Różne słabości, kłody pod nogami, niemoc, trochę do przodu potem na glebę i odklepuję jak Najman. Wstaję, trochę idę, i łubudumu znów na ziemię. No idę do przodu, ale jestem już dosyć zmęczony, obalały, czasem mocno zniechęcony. I wiesz co Ci powiem?
Patrzę na swoje życie i dziękuję Bogu, że tak jest. Wiesz dlaczego? Bo wiem, że Bóg mógłby w ciągu 1 sek. wszystko rozwiązać, co jest zaplątanego, zabrać wszystkiego słabości i latałbym niczym Ikar (no może nie on, bo słabo skończył haha), latał jak feniks, co powstał z popiołu. Ale jednak tego nie robi DLA MOJEGO DOBRA.
Kiedy na chwilę zaczerpnę powietrza jak topielec w wodzie to zauważam, że gdyby pół roku temu Bóg wszystko rozwiązał albo rok temu. To nie nauczyłbym się tego i tego i tego. Nie odkryłbym tego i tego i tego. Bóg pomaga, ale inaczej niż tego oczekiwałbym. Przemierzając kolejne odcinki i dochodząc do checkpointu myślałem: dziękuję, że się tego i tego nauczyłem, myśląc, że chyba teraz tyle wystarczy.
A Bóg dalej mnie ciągnie, żebym się nie zatrzymywał, bo jeszcze mam wiele do nauczenia. Idę bardzo zmęczony, poznając kolejne rzeczy. Ale przez to robię niesamowicie szybkie postępy. Widzę takie kroki milowe w moim rozwoju, że łapię się za głowę. I się zastanawiam: jeśli dalej będzie takie tempo to za 10, 20 lat będzie MEGA coś wielkiego.
Jak ja wiele odkryłem i nauczyłem się, dzięki Bogu. Gdyby Bóg całkowicie pomógł rok, pół roku wcześniej nie odkryłbym tego, nie nauczył się tamtego. Bo po co? Bóg pomaga, ale nie tak jakbym chciał i kiedy chciał. On wie lepiej. Powiem szczerze, że jeszcze ponad 2 lata temu nie byłem dojrzały jak na swój wiek. Dziękuję Bogu, że dojrzałem dzięki tym trudnością, które przechodzę.
Jeżeli jesteś w KRYZYSIE albo zaraz będziesz miał KRYZYS. Nie trać odwagi, idź dalej z Bogiem. Zadaj sobie pytanie: CZEGO JESZCZE CHCE MNIE TA SYTUACJA NAUCZYĆ? CZEGO JESZCZE BÓG CHCE MNIE W TEJ SYTUACJI NAUCZYĆ? CO JESZCZE MUSZĘ SIĘ NAUCZYĆ, ABY PÓJŚĆ DALEJ?
W NASTĘPNYM ODCINKU:
1. O czerwonym kapturku.
2. Co ma wspólnego Pani Krowa🐮 i Mike Tyson?
3. Wiem, czego Ci brakuje. Widzę to po…
Z serca Ci błogosławię i dziękuję, że istniejesz 🙂
Benedicat tibi omnipotens Deus Pater+et Filius+et Spiritus Sanctus+AMEN