
19 MARCA: UROCZYSTOŚĆ ŚW. JÓZEFA, Bł. Marceli Callo.
UROCZYSTOŚĆ ŚW. JÓZEFA, MĘŻA MARYI.
Inne wątki ze świętym Józefem: 2-gi temat: https://www.swiatlowmroku.pl/2024/03/24/cxvii-117-odc-gdybys-tylko-nie-wiedzial-ze-sie-nie-da/ , 1-szy temat: https://www.swiatlowmroku.pl/2024/03/16/cxvi-116-odc-kobieta-i-waz/ , 2-gi temat: https://www.swiatlowmroku.pl/2024/03/30/cxviii-118-odc-jezeli-nie-masz-juz-sily/ 1-szy temat: https://www.swiatlowmroku.pl/2024/03/09/cxv-odc-115-cud-w-auschwitz/
Był synem Helego i potomkiem króla Dawida, cieślą mieszkającym w Nazarecie. Pismo Święte nazywa go mężem sprawiedliwym. Św. Józef został mężem Maryi Panny, z tej racji nazywany jest „ojcem” Jezusa. Maryja nie powiedziała Józefowi o Zwiastowaniu i gdy ten spostrzegł, że ma zostać matką zastanawiał się co robić. Oświecony jednak przez Archanioła Gabriela, poznaje że syn Maryi ma być Zbawicielem świata i że przyjdzie na świat za sprawą Ducha Świętego.
Pierwsze pismo o św. Józefie wyszło spod pióra Orygenesa. W XV wieku kult św. Józefa rozpowszechnił św Bernardyn ze Sieny. Na rozwój kultu św. Józefa w XVI wieku znacząco wpłynęła św. Teresa od Jezusa, która obrała sobie go za swojego patrona i obrońcę.
Św. Wincenty a Paulo ustanowił Świętego patronem swojej kongregacji misyjnej, przed nim uczynił to św. Franciszek Salezy. Szczególnym czcicielem św. Józefa był również św. Jan Bosco, stawiający św. Józefa za wzór dla młodych chłopców. Do modlitewnika dla chłopców dodał nabożeństwo do siedmiu boleści i siedmiu radości św. Józefa, założył stowarzyszenie pod Jego wezwaniem, wydał drukiem czytanki o św. Józefie, w marcu odprawiono codzienne nabożeństwa ku Jego czci.
W połowie XVII wieku wprowadzono praktykę tzw. septenny (nabożeństwo odprawiane przez siedem kolejnych śród). 8 grudnia 1870 roku papież bł. Pius IX ogłosił św. Józefa patronem Kościoła Świętego. Dekretem „
Miesiącem poświęconym szczególnie św. Józefowi jest marzec, a dniem – środa.
W Joinville-sur-Marne znajduje się pas św. Józefa, a w Peruggi – obrączka. Pierwsza kaplica w Polsce p.w. św. Józefa została wybudowana przez karmelitów bosych w Krakowie w 1609 roku. W 1618 roku w Poznaniu wybudowano kaplicę pod wezwaniem Świętego, zastąpił ją niebawem drewniany kościół, potem murowany. Prawdopodobnie był to pierwszy kościół p.w. św. Józefa w Rzeczpospolitej.
Sanktuarium kaliskie jest najstarszym sanktuarium Świętego. Cudowny obraz Świętej Rodziny ofiarował mieszkaniec Szulca o nazwisku Stobienia, któremu gdy leżał sparaliżowany, ukazał się św. Józef i kazał mu zlecić namalowanie obrazu, a gdy ten to polecenie wykonał ok. 1670 roku został uzdrowiony.
Do niedawna w Polsce najwięcej sanktuariów (nie licząc oczywiście maryjnych, bo to inna liga ;)) było św. Antoniego z Padwy: 17. Obecnie św. Józef wyprzedził św. Antoniego. W Polsce jest najwięcej sanktuariów właśnie św. Józefa. Ponad 20. Kiedyś liczyłem dokladnie ile, ale gdzieś kartkę zagubiłem ;/
Patron:
Obu Ameryk, Austrii (od 1689), Belgii (od 1679), Chin (od 1678), Chorwacji, Czech (od 1655), Hiszpanii (od 1679), Kanady (od 1624), Korei, Meksyku (od 1555), Peru (od 1654), Portugalii (od 1744) i Wietnamu.
Podróżujących, dzieci nienarodzonych, kobiet ciężarnych, małżeństw, rodzin, ojców, szczęśliwej śmierci, rzemieślników, cieśli, stolarzy.
Wzywany w obronie przed wątpliwościami i niezdecydowaniem.
„On sprawia, że dusze, które się do niego zwracają, czynią postępy w zachwycający sposób.” św. Teresa od Jezusa
Jego sanktuarium oprócz najsłynniejszego w Kaliszu jest m.in. w Świdnicy, Bolesławowie, Krzeszowie, Prudniku.
„JEST PAN ZA BARDZO KATOLICKI”
Błogosławiony Marceli Callo, męczennik, 1921-1945, Francja. Był najstarszym z dziewięciorga dzieci niezamożnych rodziców. Kiedy tylko trochę podrósł, pomagał matce w domu. W trzynastym roku życia zaczął pracę w drukarni. Nie był zadowolony z panującej tam atmosfery, koledzy razili go wulgarnym językiem, dlatego chętnie chodził na zajęcia prowadzone przez członków Stowarzyszenia Młodych Robotników Katolickich (JOC). Należał także do harcerstwa. W 1935 roku sam wstąpił do JOC, by apostołować wśród robotników.
W tym czasie Marceli zakochał się w Małgorzacie Derniaux. Zwierzał się koledze: „Aż do dwudziestego roku życia nie chodziłem z dziewczyną, bo wiedziałem, że muszę czekać na prawdziwą miłość. Trzeba doskonalić serce zanim się je ofiaruje komuś, kogo wybrał mi sam Chrystus”. Marceli i Małgorzata przyrzekli sobie nawzajem, że będą dla siebie wsparciem duchowym, odmawiając te same modlitwy i często przystępując do Komunii świętej.
Brzemiennym w skutki był dla Marcelego rok 1943. W marcu, podczas bombardowania, zginęła jego siostra, a on sam został wysłany na roboty do Niemiec. Trafił do Zella Melis, do fabryki produkującej rakiety. Początek był bardzo trudny. Ogarnęło go przygnębienie. Pracował w fabryce po 11 godzin dziennie. Zaczął podupadać na zdrowiu. Kiedy jednak znalazł w okolicy kaplicę, w której sprawowano w niedziele Mszę świętą, odzyskał siłę ducha. Wkrótce zorganizował wśród kolegów grupę sportową i teatralną, także Msze święte.
Jego wiara i duch apostolski nie pozostały niezauważone. W kwietniu 1944 roku został aresztowany. Oskarżenie brzmiało: „Jest pan za bardzo katolicki”. Próby sprawiły, że jego miłość do Chrystusa stała się dojrzalsza. Z więzienia napisał do swego brata, który dopiero co przyjął święcenia kapłańskie: „Na szczęście On jest przyjacielem, który nigdy mnie nie opuszcza i wie, jak mnie pocieszyć. Z Nim mogę przejść najgorsze chwile. Jakże wdzięczny jestem Chrystusowi za to, że przyprowadził mnie w miejsce, w którym obecnie przebywam”.
Marceli został wywieziony do obozu w Gotha, a później do obozu koncentracyjnego we Flossenburgu, a na koniec w Mathausen-Gusen. Jeszcze w Gotha przyjął w ukryciu Komunię świętą. Marcel zanotował wtedy w dzienniczku: „16 lipca… Komunia… wielka radość”. W Mathausen-Gusen warunki obozowe były znacznie gorsze. Stale chorował, ale znosił wszystko spokojnie, w duchu ufności w Bożą wolę. Wszystkich zachęcał do modlitwy.
Skrajnie wycieńczony, odszedł do Domu Ojca w dniu 19 marca 1945 roku, w uroczystość św. Józefa. Dokładnie dwa lata wcześniej żegnał na dworcu w Rennes swoją narzeczoną. Małgorzata powiedziała mu wtedy, że zostanie męczennikiem, on jednak pokręcił głową. „Nigdy na to nie zasłużę” – odrzekł.

