
19 PAŹDZIERNIKA: BŁ. JERZY POPIEŁUSZKO, Św. Gerard Majella, Św. Paweł od Krzyża, Św. Piotr z Alkantary, Św. Jan de Brebeuf, Izaak Jogues oraz Towarzysze.
BŁ. JERZY POPIEŁUSZKO (1947-1984). Na chrzcie św. otrzymał imię Alfons, na cześć św. Alfonsa Marii Liguoriego, założyciela redemptorystów. Zmienione w czasie nauki w seminarium duchownym na Jerzy Aleksander.
POLECAM DOCZYTAĆ TEMAT Z 2022 ROKU. WARTO
https://www.swiatlowmroku.pl/
**********************************************************************
PATRON BŁ. GERHARDA HIRSCHFELDERA
Mama słysząc w czasie rekolekcji prowadzonych przez redemptorystów o św. Gerardzie Majella
wybrała takie samo imię i patrona dla swojego przyszłego syna.
Św. Gerard Majella, brat-redemptorysta, 1726-1755, Italia. Po śmierci ojca Gerard uczył się krawiectwa. Przez dwa lata był kamerdynerem biskupa Lacedonii, Klaudiusza Albini. Z tego czasu pochodzi ciekawa historia. Pewnego dnia w zimie Gerard miał zgubić w studni klucz od pałacu biskupa. Pełen wiary wziął ze żłóbka figurę Dzieciątka Jezus, umieścił ją w wiadrze i opuścił do studni w przekonaniu, że Pan Jezus odnajdzie klucz, który wpadł do studni. Tak się też stało. Po śmierci biskupa (1744) Gerard powrócił do krawiectwa. Za drobną opłatą zamieszkał u wuja.
Dla uproszenia sobie łaski kruszenia serc oddawał się uczynkom pokutnym. Osobistym życiem wewnętrznym czynił więcej dobra niż niejeden płomienny kaznodzieja.
W roku 1754 jego kierownik duchowy polecił mu, żeby napisał na kartce, jakie jest jego największe pragnienie. Gerard napisał wówczas: „Bardzo kochać Pana Boga; być zawsze zjednoczonym z Bogiem; czynić wszystko dla Pana Boga; kochać wszystkich ze względu na Pana Boga; wiele dla Pana Boga cierpieć; jedyne co się w życiu liczy, to pełnienie woli Bożej”.
W tym samym roku Gerard przeszedł przez ciężką próbę, dzięki której nabył szczególnej mocy pomagania matkom i ich dzieciom. Został fałszywie oskarżony o popełnienie grzechów nieczystych z młodą dziewczyną, córką rodziny, w której domu Gerard często zatrzymywał się podczas swoich misjonarskich podróży. Święty Alfons Maria Liguori wezwał Gerarda, żeby wytłumaczył się z tych oskarżeń. Zamiast się jednak bronić, Gerard, za wzorem swego Boskiego Mistrza, milczał. W tej sytuacji św. Alfons nie miał nic innego do zrobienia, jak surowo ukarać młodego zakonnika. Zakazał mu więc korzystania z przywileju przyjmowania Komunii świętej i wszelkiego kontaktu ze światem zewnętrznym.
Nie było łatwo dla Gerarda zrezygnować z zapału o zbawienie drugich, nie da się jednak tego porównać z faktem zabronienia mu przyjmowania Komunii św. Cierpiał do tego stopnia, że prosił o pozbawienie go przywileju służenia do Mszy św., ponieważ obawiał się, że z powodu tak wielkiego pragnienia Komunii mógłby wyrwać kapłanowi z rąk konsekrowaną hostię.
Oskarżenia zostały wkrótce odwołane. Ale Gerard, który nie popadł w przygnębienie wskutek tej próby, nie przeżywał specjalnej radości, gdy został uniewinniony. W obydwu wypadkach czuł, że spełnia się wola Boża – i to mu wystarczało.
Młody organizm, spalany nadmiernym życiem wewnętrznym i surowością, zaczął gwałtownie słabnąć. Przełożeni dla ratowania zdrowia posłali brata Gerarda do Materdomini w okolicach Avellino w nadziei, że klimat górski go podtrzyma. Niestety, Gerard zmarł na rękach ojców i braci.
Gerard był lubiany przez współbraci za swoją dobroć dla wszystkich. Mimo słabego zdrowia, chętnie spieszył z pomocą i wszystkim okazywał delikatną życzliwość. Przejawiał zdolności muzyczne i poetyckie, miał też zamiłowanie do plastyki i dekoracji. Chociaż nie dokonał żadnych wielkich dzieł, jego sanktuarium w Materdomini przyciąga rocznie setki tysięcy pielgrzymów. Wśród świętych i błogosławionych zakonu redemptorystów jest jednym z najbardziej znanych i czczonych.
Za swojego orędownika uważają go szczególnie kobiety mające trudności z zajściem w ciążę i spodziewające się potomstwa. Jest też patronem dzieci (w szczególności nienarodzonych), niesłusznie oskarżonych, spowiedników i dobrej spowiedzi, braci świeckich.
****************************************************************************************************************************************
ZAŁOŻYCIEL PASJONISTÓW
Święty Paweł od Krzyża, kapłan, 1694-1775, Italia. Ciężkie warunki materialne skłoniły go jako najstarszego z rodzeństwa, by wziąć na siebie pomoc w utrzymaniu rodziny. Uczęszczał do jednej ze szkół w Genui i pomagał ojcu w handlu. W roku 1715 zdecydował się udać do Wenecji, by wziąć tam udział w zbrojnej wyprawie przeciwko Turkom jako wrogom krzyża. Kiedy jednak znalazł się w Crema, na modlitwie usłyszał w kościele głos: „Twoim przeznaczeniem jest inna walka – z samym sobą, i głoszenie ukrzyżowanego Chrystusa”. Powrócił więc do rodziny, zrzekł się swojej części dziedzictwa i udał się do Sestri Ponente. Przed obrazem Matki Bożej postanowił oddać się Bożej sprawie.
Gdy miał 26 lat, ukazała mu się odziana w czarną szatę ze znakiem Męki Jezusa na piersi, znakiem krzyża i serca z napisem: JESU XPI PASSIO (Jezusa Chrystusa Męka). Najświętsza Matka poleciła Pawłowi, by założył zakon, którego członkowie odziani w podobny strój będą nieustannie czcić pamięć Męki Jezusowej.
Wraz ze swoim młodszym bratem, Janem Baptystą, udał się do Rzymu, by prosić o zatwierdzenie nowego zakonu. Nie przyjęto go jednak. Było ich bowiem tylko dwóch. Z Rzymu Paweł udał się do Gaety, do sanktuarium Matki Bożej, a potem przez trzy lata przemierzał Włochy nawołując do pokuty i umiłowania ukrzyżowanego Zbawiciela. W roku 1725 udał się ponownie do Rzymu. Od Benedykta XIII otrzymał ustne zezwolenie na gromadzenie uczniów. W tym samym czasie oddawał się posłudze chorym w szpitalach rzymskich i prywatnie pogłębiał studia teologiczne.
Kiedy jednak ponownie zaczął obchodzić wioski i miasta Włoch, z jeszcze większą żarliwością głosząc Chrystusa ukrzyżowanego i nawołując do pokuty, natrafił na gwałtowny sprzeciw miejscowego duchowieństwa. Uważano go za intruza, który bez jurysdykcji władz kościelnych głosił kazania. W tej sytuacji Paweł wystarał się u papieża Klemensa XII o zezwolenie na głoszenie Ewangelii wszędzie, gdzie się znajdzie (1731). W roku 1737 założył pierwszy klasztor.
Przybrał sobie wówczas imię Pawła od Krzyża. Aż do śmierci był wybierany na kapitułach generalnych przełożonym generalnym zakonu (obecnie znanego jako pasjoniści, czyli Zgromadzenie Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa, wcześniej jako Zgromadzenie Kleryków Bosych Najświętszego Krzyża i Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa).
Pod koniec życia, w 1771 r., św. Paweł od Krzyża wraz z matką Crocifissą Costantini (wcześniej benedyktynką) utworzył zakon sióstr klauzurowych (Zgromadzenie Męki Chrystusa). Mają one wspólną z ojcami duchowość, habit i znak Męki Pańskiej. Pasjonistki klauzurowe nie posiadają jak dotąd klasztoru w Polsce.
Natomiast od 1990 r. pracuje w Polsce czynne Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża (założone we Włoszech w 1815 r.), które zajmuje się dziećmi i młodzieżą, zwłaszcza dziewczętami ze środowisk zagrożonych demoralizacją.
Św. Paweł od Krzyża był jednym z największych kaznodziejów XVIII stulecia. Jego pobożność cechowała pasyjność, czyli rozważanie i uczestniczenie w tajemnicy Męki Pańskiej.
Patron i orędownik nabożeństwa do Męki Pańskiej.
****************************************************************************************************************************************
Św. Piotr z Alkantary, franciszkanin, Hiszpania, 1499-1562. Wyróżniała go ogromna surowość życia. Był gwardianem klasztorów w Bajadoz i Plasencji, a wkrótce prowincjałem nad wszystkimi klasztorami franciszkanów obserwantów w Hiszpanii i Portugalii. Pełniąc ten urząd, dążył do przywrócenia surowych zasad w zakonie.
Podczas kapituły w Plasencji w 1540 r. zaprezentował Konstytucje dla członków ściślejszej obserwancji. Gdy spotkało się to z gwałtowną opozycją, zrezygnował z urzędu i udał się wraz z św. Janem z Avila do eremu w Górach Arrabida w Portugalii. W 1553 r. ojciec Piotr wrócił do Hiszpanii. Przebywając w odosobnieniu, spędzając wiele tygodni na modlitwie, poszcząc i biczując się, doznał natchnienia, żeby wprowadzić jeszcze surowszą regułę do klasztorów prowincji, w celu zadośćuczynienia za szerzące się herezje i straty, jakie Kościół poniósł na skutek reformacji i osłabienia wiary. Następnie odbył boso daleką podróż do Rzymu, gdzie w 1554 r. otrzymał pozwolenie papieża Juliusza II na zreformowanie życia zakonnego poprzez wprowadzenie pierwotnej reguły franciszkańskiej.
Przyjaźnił się ze św. Teresą z Avili, reformatorką zakonu karmelitańskiego. Przez pewien czas był jej spowiednikiem i kierownikiem duchowym. To właśnie on miał duży udział w odnowie tego zakonu. Po śmierci ukazał się Teresie i powiedział: „O, szczęśliwa pokuto, która wyjednałaś mi łaskę chwały niebieskiej”.
Nawet król Jan III wybrał go na swojego spowiednika. Bóg obdarzył św. Piotra cierpliwością, z której słynął w Hiszpanii. Jego życie odznaczało się szczerym pragnieniem i praktyką życia w ubóstwie: spał cztery godziny na dobę w pozycji siedzącej, przez cały rok chodził boso i zachowywał ustawiczny post. Był jednym z wielkich kaznodziejów i mistyków żyjących w Hiszpanii w XVI wieku.
Relikwiarz, zawierający część szczątków św. Piotra z Alkantary, znajduje się w klasztorze franciszkanów św. Idziego i św. Bernardyna w Głubczycach. Patron Brazylii i Estremadury, polskiej prowincji Matki Bożej Anielskiej – ojców Franciszkanów Reformatów z Krakowa. Św. Piotra z Alkantary wzywa się podczas złośliwej gorączki. Jest też opiekunem straży nocnej z racji swego ciągłego czuwania.
Przedstawiany jest najczęściej obejmuje duży krzyż, który jest symbolem umiłowania ducha pokuty i umartwienia, a także cierpliwości i wytrwania pomimo przeciwności losu. Według udokumentowanej tradycji, to właśnie św. Piotr z Alkantary wprowadził zwyczaj stawiania krzyży misyjnych w parafiach, które przeżywają lub odnawiają misje święte. Ogromna rzeźba przedstawiająca świętego mistyka znajduje się we wnętrzu bazyliki św. Piotra w Watykanie wśród założycieli zakonów i zgromadzeń zakonnych.
Żywył szczególne nabożeństwo do św. Józefa. Zmarł modląc się na kolanach słowami Psalmu 122: „Uradowałem się, gdy mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pańskiego” ; w samo południe w niedzielę, 18 października 1562 roku, we wspomnienie św. Łukasza Ewangelisty.
Napisał Traktat o modlitwie i medytacji. To niewielkie dzieło, w krótki i przystępny sposób opisujące konieczność i dobrodziejstwa modlitwy, było cenione przez wielu świętych, m.in. św. Teresę z Awili (Avila), św. Ludwika z Granady oraz św. Franciszka Salezego.
https://kmt.pl/pozycja.asp?
****************************************************************************************************************************************
Święci męczennicy Jan de Brebeuf, Izaak Jogues, jezuici, oraz Towarzysze. Jan Brebeuf, Izaak Jogues, Karol Garnier, Antoni Daniel, Gabriel Lalemant, Noel Chabanel, Jan de Lalande i Rene Goupil, francuscy jezuici, byli misjonarzami pracującymi wśród Indian Huronów i Irokezów w Ameryce Północnej, przede wszystkim w Kanadzie. Wszyscy zostali zamęczeni przez Indian w latach 1642-1649.
Wielkie zasługi jako misjonarze w Kanadzie położyli jezuici, sulpicjanie i urszulanki (tzw. czarne). Największą przeszkodę dla ich pracy stanowiły odległości – olbrzymie, puste przestrzenie oraz dzikie szczepy Indian. Traktowali oni misjonarzy jako białych kolonizatorów, którzy przybyli tu jedynie w tym celu, by wydrzeć im ojczystą ziemię. Okrucieństwa, jakich dopuszczali się Europejczycy na Indianach, jeszcze bardziej zwiększały ich wrogość. W 1674 r. udało się jednak założyć pierwszą diecezję kanadyjską w Quebecu. Biskup Laval założył w tym mieście pierwsze seminarium duchowne, które dało początek francuskojęzycznemu uniwersytetowi, istniejącemu do dzisiaj.
****************************************************************************************************************************************
PRZEZ 3 LATA NIKOGO NIE NAWRÓCIŁ,
ALE WARTO BYŁO CZEKAĆ 🙂
Jan de Brebeuf, jezuita, 1593-1649. Wyświęcony na kapłana, na własną prośbę został wkrótce skierowany na misje do Kanady. W 1625 r. udał się tam z dwoma kapłanami i dwoma braćmi zakonnymi. Podróż z Francji do Quebecu trwała 2 miesiące. Jan pozostał wśród szczepu indiańskiego Algonchini, gdzie przez pięć miesięcy uczył się języka. Swą dobrocią i okazywaną pomocą rychło pozyskał sobie serca tubylców. Dla wygody własnej i następców ułożył słownik indiańsko-francuski i gramatykę języka tegoż szczepu oraz katechizm. Nie udało mu się jednak pozyskać ani jednego z tych Indian dla Chrystusa.
Udał się więc do szczepu Huronów nad rzeką św. Wawrzyńca. I tu pozyskał przyjaźń Indian, ale nie zdołał również nikogo nawrócić. W ciągu trzech lat wyczerpującej pracy: w podróżach po pustynnych bezmiarach, w prymitywie życia, posuniętym do ostateczności, i surowości klimatu – zdołał ochrzcić zaledwie jedno umierające dziecko. Była to najcięższa próba, jaka mogła spotkać misjonarza.
Po zdobyciu Quebecu przez Anglików musiał powrócić w 1629 r. do Francji, ale po odzyskaniu Kanady przez Francuzów (1632) wyruszył znów na misje. Wraz z grupą misjonarzy powrócił niezniechęcony do pracy. W 1636 r. epidemia zaczęła niszczyć wioski Huronów. Misjonarze wychodzili z sił, by ich ratować. Zdołali ochrzcić zaledwie kilkoro umierających dzieci. Dorośli panicznie bali się chrztu. Wtedy o. de Brebeuf zdobył się na heroiczny gest: złożył ślub gotowości na wszystkie cierpienia, byle tylko pozyskać dla Jezusa dusze Indian. Właśnie ta epidemia stała się dla misjonarzy opatrznościowa. Indianie widząc, że białych zaraza się nie ima, zaczęli w nich widzieć czarnoksiężników. Ich heroiczne poświęcenie się dla nich otworzyło wreszcie ich serca. W 1649 r. było już 7 tys. ochrzczonych Indian.
Niestety, jego dzieło zostało zniszczone przez dzikich Irokezów. 16 marca 1649 r. napadli oni na wioski Huronów i wymordowali większość mieszkańców. Jan do końca zachęcał swoich wiernych: „Dzieci moje, podnieście oczy wasze ku niebu. Bóg widzi nasze cierpienia i męki. Ma dla nas piękną nagrodę”.
Irokezi ze szczególną zawziętością dręczyli misjonarza. Widać było całą wściekłość diabła w mękach, jakie zadawał ich ręką, by zemścić się za wydarte mu dusze Indian: Janowi zdzierano paznokcie, zadawano rany, położono go na palu i zaczęto palić żywcem, wypalono mu oczy, wreszcie jego głowę zanurzono w wodzie, by w ten sposób wykpić chrzest. Wściekli, że nie mogli wydobyć z ust męczennika okrzyków boleści, Irokezi zaczęli miażdżyć mu twarz, piersi i całe ciało. W końcu pełni podziwu dla jego męstwa wyrwali mu serce i pożarli je, by mieć bohaterstwo, jakie on okazał. Razem z nim zamordowano Gabriela Lalementa.
Izaak Jogues, jeuzita, 1607-1646. Na usilne prośby w roku 1636 został wysłany do Kanady. Kiedy w sierpniu 1642 r. wracał do Quebecu, został napadnięty przez Irokezów, którzy wzięli go do niewoli i przez 15 miesięcy zadawali mu wyszukane męki: przypiekano mu ciało, wyrwano paznokcie, bito żelaznymi prętami, odcięto mu kciuk u prawej ręki. Irokezi umyślnie nie zamordowali od razu misjonarza, gdyż spodziewali się okupu. Kiedy wreszcie jakiś litościwy pastor holenderski zapłacił za niego 300 funtów srebra, wypuszczono Izaaka.
W bardzo ciężkim stanie przewieziono go do Nowego Amsterdamu (Nowego Jorku), skąd wrócił do Francji. Okazywano mu tam powszechną cześć. Regentka Anna ucałowała jego pokaleczone dłonie. Bohaterski misjonarz nie myślał jednak zrezygnować z pracy misyjnej. Tak długo prosił przełożonych, aż mu pozwolili powrócić. Na życzenie rządu francuskiego doprowadził do pokoju ze szczepem Irokezów. Kiedy w 1646 r. wybuchła wśród Indian epidemia, zabobonni tubylcy, sądząc, że to on ją sprowadził na nich, zamordowali go toporem 18 października 1646 r.
W podobnie okrutny sposób zamordowano Towarzyszy Jana i Izaaka: Antoniego Daniela, Karola Garniera, Natalisa Chabanela i dwóch braci zakonnych.
Od 1926 r. w Midland (w prowincji Ontario), w miejscu, gdzie odkryto grób Jana de Brebeuf i Gabriela Lalementa, istnieje sanktuarium Jezuickich Męczenników Kanadyjskich. Modlą się tam miejscowi Indianie oraz liczni przedstawiciele kanadyjskich imigrantów. Do tego miejsca od ponad 50 lat na uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej pielgrzymuje kanadyjska Polonia (od ok. 30 lat również w pieszej pielgrzymce, której towarzyszą co roku polscy biskupi). Sanktuarium to nawiedził w 1984 r. papież św. Jan Paweł II.
