Wykorzystaj szansę, bo drugiej już możesz nie mieć. Odc. XLIV

Możesz technikę z lotu ptaka w sposób mniej drastyczny wykorzystać 😀

Laudetur Iesus Christus et Maria Mater eius 🙂 

W poprzednim odcinku… Repetitio est mater studiorum.
1.  „Zło dobrem zwyciężaj!” o męczeńskiej drodze ks. Jerzego Popiełuszki.
2. Patron dobrej spowiedzi- św. Gerard Mejalla. Bardzo mu się chciało, a Tobie?
3. „Matko Boża, kto Cię tu zobaczy?” o odwiedzinach ubogiej rodziny na Wigrach przez św. Jana Pawła II

Odcinek XLIV
1. TEMAT: Bądź jak orzeł, nie jak kura.
2. TEMAT: Ilu masz ojców?
3. TEMAT: Masz jakiś plan?

 

1. TEMAT: BĄDŹ JAK ORZEŁ, NIE jak KURA.
      Dawno, dawno temu we Wrocławiu lub Strzegomiu lub innej małej wiosce… żył pewien król👑, który widząc, że śmierć zbliża się do niego powoli acz nieuchronnie, wezwał swojego jedynego syna i przekazał mu swój największy skarb: 2 koperty. CZARNĄ I BIAŁĄ.

 Nie miał żadnych życzeń poza jednym: prosił syna, aby ten otworzył BIAŁĄ KOPERTĘ, gdy będzie czuł się szczęśliwy, a CZARNĄ jak spotka go nieszczęście. Nie wcześniej. Młody książę obiecał dotrzymać słowa i rzewnie płacząc żegnał swojego odchodzącego ojca. 

Okazja, aby otworzyć BIAŁĄ KOPERTĘ nadarzyła się bardzo szybko. Kiedy król umarł, syn objął jego tron. Po koronacji wyszedł na balkon zamku. Zaniemówił. Jego oczom ukazał się olbrzymi tłum👫👫👫👫 ludzi skandujący jego imię. Czuł się fantastycznie. Dobrze, że miał obok siebie mądrego doradcę, który wypełniał testament zmarłego ojca. 

       – Królu, oto BIAŁA KOPERTA. Czy mam ją otworzyć?
      
       – Daj mi spokój. Nie widzisz, co się dzieje? Potem się tym zajmę…

       – Ale testament Twojego Ojca… Pamiętasz?

       – No dobra… Już nie marudź. Otwórz tę kopertę i powiedz mi, co w niej jest.

       Doradca otwiera kopertę✉. NIe śmie mówić, co tam jest, więc podaje nowemu królowi…

       Młody król czyta. A tam tylko jedno zdanie! TO MINIE.

       Młody król zdenerwował się, że taki skarb zostawił mu Ojciec. To jakaś kpina ze mnie- pomyślał. 

       Po kilku latach spokojnych i radosnych rządów nadeszły lata chude. Przyszła szarańcza, która zniszczała dużą część upraw. Następnie obce królestwo napadło i ukradło resztę zbiorów.

       Część ludzi uciekła za chlebem do obcego państwa. Pozostali zaczęli obwiniać króla za głód, za niewystarczającą pomoc. 

      Zebrali się przed zamkiem🏰 z widłami, kosami, zapalonymi pochodniami. Również skandowali imię króla. Tym razem nie na jego cześć, ale na jego śmierć.

      Młody król nie spał nocami. Nie wiedział co robić. Dobrze, że dalej został przy nim mądry doradca. Podał królowi CZARNĄ KOPERTĘ. Król początkowo nie chciał otworzyć, ale już nie chciał kłócić się z doradcą.

     Otwiera a tam jedno zdanie. Czyta: TO MINIE.

Teraz zrozumiał. Po co te koperty zostawił Ojciec… Cokolwiek nas spotyka w życiu. TO MINIE. I to co dobre i to co złe. Choć czasem ciężko na początku rozróżnić, co tak naprawdę jest dobre i złe. 

Kiedyś nie zgadzałem się z mądrością św. Ignacego Loyoli. On mówil o BOŻEJ OBOJĘTNOŚCI. Teraz, podobnie jak król, rozumiem.

Nie chodzi o to, aby mieć zimne serce. Chodzi o to, aby mieć dystans do tego co mnie spotyka w życiu.

Nie wiem jak Ty, ale ja za każdym razem kiedy uległem emocjom, zabrakło mi dystansu, zawsze potem tego żałowem. A TY?

Popatrz na swoje życie z lotu ptaka. Stań nad tym wszystkim, co cię martwi. Życie jest takie krótkie. 

Podam mój przykład: jestem księdzem rzymskokatolickim. Widzę jak jest niszczony od środka Kościół, jak się profanuje Pana Jezusa, jak jest niszczona Polska. Boli. Ale nawet gdybym miał na to megawpływ. Był papieżem, prezydentem czy kim tam to nawet jeśli dałbym z siebie wszystko to ile miałbym czasu na naprawienie tego? 30 lat? 40 ? A co to jest 40 lat w ciągu prawie 2000 lat istnienia Kościoła Katolickiego a 1000 lat istnienia Polski?

Nie chodzi mi oto, żeby się poddać. Nieeeeee.

Chodzi mi oto, aby zachować bardziej chłodną głowę. Za bardzo związujemy się z czymś emocjonalnie i przez to zbyt dużo energii zużywamy, a to para w gwizdek. 

DYSTANS. POPATRZ NA SWOJE ŻYCIE Z LOTU PTAKA. MNIEJ EMOCJI (ZWŁASZCZA, KIEDY ICH JEST ZA DUŻO W TWOIM ŻYCIU).

Kura nie może latać. Nie bądź jak kura. Bądź jak orzeł. Patrz z dystansu. Wtedy więcej zobaczysz, zobaczysz jak jest, a nie jak Ci się wydaje, że jest lub jak ktoś Ci tak powiedział. A wtedy więcej zrobisz i bardziej skutecznie.

 

2. TEMAT: Ilu masz ojców?
     Tego rodzonego, który był alkoholikiem, albo odszedł z tego świata, albo za bardzo Cię cisnął albo…

 Oprócz tego mamy wspólnego, najlepszego Tatę na świecie: Boga. 

    Ale jeszcze są tzw. Ojcowie sukcesu. „Sukces ma wielu ojców. Matka jest sierotą.” Kiedy ktoś otrzymuje Oscara, wygrywa jakiś medal, pisze jakąś książkę to…

    Dziękuję to mamie, to koledze, to trenerowi itd. Myślę, że jeśli jesteś uczciwym człowiekiem to potrafisz podziękować Bogu za różnych dobrych ludzi, którzy Ci pomogli, czegoś nauczyli. Ja kilka takich osób mam, które czytają ten newsletter. Staram się codziennie modlić za moich dobrodziejów, a wbrew pozorom ich, aż tak dużo nie ma 😀

     Ale dziś chciałbym, żebyś zastanowił się czy ojcami Twojego sukcesu albo Twojego przyszłego sukcesu nie są tak samo albo nawet bardziej CI LUDZIE, KTÓRZY CIĘ NISZCZYLI W ŻYCIU?

    To jeden z powodów, dla których nasz OJCIEC NIEBIESKI poprzez danie nam wolnej woli zezwolił na zło na świecie. Najbardziej się zmieniłem przez złych ludzi, zło, które mnie dotkęło. To zło wzbudziło we mnie energię, dzięki której zajął się tymi rzeczami, którymi miałem się zająć a nie robiłem tego. Dzięki złu poznałem też wiele rzeczy, których bym nigdy nie poznał. 

     Wiadomo: emocje, pycha ludzka itp powodują, że na początku bronimy się, chcemy na zło odpowiedzieć złem wobec tych ludzi. ALE POWIEDZ ZE MNĄ DZIŚ KAŻDEMU ZŁEMU CZŁOWIEKOWI: DZIĘKUJĘ. 

Dziękuję Darek, dziękuję Krzysiek za to, że nie szanowałeś mnie, wykorzystywałeś itd. Dzięki Tobie z Bożą pomocą uczyniłeś mnie silniejszym i mądrzejszym. DZIĘKUJĘ.

      Może kiedyś na rozdawaniu nagród, albo kiedy Ty (mam nadzieję dostaniesz nagrodę życia wiecznego) na końcu życia podziękujesz nie tylko Ojcom sukcesu (tym dobrym), ale także tym złym 🙂
    

 

3. TEMAT: MASZ JAKIŚ PLAN?
    Chcemy jako ludzie realizować swój plan na życie

nie Boga. Z tego rodzą się same problemy. Największy problem: PYCHA. BRAK POKORY.

    Gdy otworzymy Katechizm Świętego Kościoła Katolickiego czytamy: „Nic się nie dzieje bez woli lub dopustu Bożej Opatrzności na ziemi.”

Jeszcze raz, żeby lepiej zapadło w pamięć: „Nic się nie dzieje bez woli lub dopustu Bożej Opatrzności na ziemi.”

Zaraz pojawią się blokady: gwałty, nowotwory, chore małe dzieci, obozy koncentracyjne itd.

Nie licz, że się tym teraz zajmę. Proszę o jedno. Wiem. Może to być trudne. Ale DYSTANS. Zostaw, póki co te przykłady lub inne, które Ci się pojawiły. PROSZĘ.🙏

Problem też wynika z braku wiary i braku zaufania do Boga. 

Skup się tylko na swoim życiu. Popatrz na swoje życie, że cokolwiek Cię już spotkało to albo Twoja wina (sam tak wybrałeś nie słuchając Boga) albo jeśli jesteś niewinny to Bóg to dopuścił z jakiegoś powodu.

W tym 3 temacie proszę teraz (przed chwilą się modliłem za Ciebie:) dla Ciebie o łaskę zaufania Bogu Ojcu. 

Wiesz jaki pokój w sercu wprowadza uwierzenie w to jedno zdanie, że wszystko jest albo sprawką Boga albo za Jego dopuszczeniem?

Proszę po chwili buntu, gniewu, złości, łzach itd. proszę zaufaj Bogu. Powiedz Mu to. Nie rozumiem, ale chcę zaufać 🙂 Bóg widzi więcej 🙂 Tylko trzeba zaufać i uwierzyć, że ON CHCE BARDZIEJ TWOJEGO SZCZĘŚCIA NIŻ TY SAM 🙂 POWODZENIA

 

DODATEK.
KARTKA Z KALENDARZA:📆


30 października niedziela: bł. Dominik Collins, jezuita i męczennik: Urodził się w Irlandii. Kariera wojskowa przestała interesować Dominika, który więcej czasu poświęcał teraz na życie duchowe.(Był nawet gubernatorem regionu) Podczas Wielkiego Postu w 1598 r. jako spowiednik żołnierzy trafił do jego oddziału kolega Irlandczyk – jezuita Thomas White, któremu Dominik zwierzył się z pragnienia życia religijnego. Wiedział już, że jego powołaniem jest bycie bratem zakonnym u jezuitów. Wyznał więc Thomasowi, że przez dziesięć miesięcy doświadczał niepokoju, który ustąpił dopiero, gdy zetknął się z nim – gorliwym kapłanem.

Wykazał się wielkim poświęceniem. Nie uciekł, jak wielu innych, przed zarazą, która dotknęła kolegium, ale został, by opiekować się chorymi, pocieszać ich w ostatnich godzinach życia.

17 czerwca 1602 r. zakutych w kajdany jezuitów uwięziono i poprowadzono na przesłuchanie. Obiecano im wielkie nagrody za wyrzeczenie się wiary katolickiej, a gdy nie chcieli tego zrobić, zostali poddani bestialskim torturom. Mimo prób perswazji ze strony części rodziny, by udawał konwersję w celu uratowania życia, Dominik pozostał niezłomny.

Na miejscu kaźni zawołał: „Bądź pozdrowiony, Krzyżu Święty, którego tak bardzo pragnąłem!” Powiedział także do zgromadzonych mieszkańców, że przybył do Irlandii, by bronić rzymskiego Kościoła katolickiego, jedynego miejsca, w którym Bóg obdarza zbawieniem. Był przy tym bardzo pogodny. Angielski oficer powiedział: „On tak traktuje śmierć, jak ja ucztę”. Collins usłyszał go i odpowiedział: „W tej sprawie będę gotów umrzeć nie raz, ale tysiące razy”.

Po tak odważnym i pełnym wiary świadectwie kaci nie chcieli dokonać egzekucji. Przymuszono do jej wykonania pewnego rybaka, który prosił skazańca o przebaczenie. Dominik udzielił mu go z uśmiechem. Na koniec zawołał: „Panie, w Twoje ręce powierzam ducha mego”.

31 października poniedziałek: św. Alfons Rodriguez, jezuita.  W wieku 14 lat został przyjęty do kolegium jezuitów w Alcali. Po roku musiał je jednak opuścić, ponieważ zmarł jego ojciec i trzeba było zająć się administracją przedsiębiorstwa tekstylnego, które prowadził. W 1560 r. Alfons ożenił się z Marią Suarez. Po 7 latach szczęśliwego życia jego żona zmarła (1567). Zmarło także ich dwoje dzieci. Rozgorzało w nim pielęgnowane od młodości pragnienie kapłaństwa. Postanowił je wreszcie wypełnić. Sprzedał przedsiębiorstwo i rozpoczął studia na uniwersytecie w Walencji. Okazało się jednak, że po tylu latach przerwy w nauce miał zbyt wiele zaległości. Miał już bowiem 39 lat. Musiał zrezygnować ze studiów.

Alfons jednak nie poddał się. Wstąpił do jezuitów w charakterze brata zakonnego (1571). Nowicjat odbył na Majorce, w Palmas, i tam pozostał przez kolejnych 36 lat. Pełnił funkcję furtiana. Skazany na dobrowolne „więzienie” przy furcie, starał się wykorzystać cenny czas na modlitwę. Wyróżniał się wielką cierpliwością. Do furty przychodzili różni ludzie: potrzebujący i wagabundy.

1 listopada wtorek: UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH. Kocham tą uroczystość. Dziękujemy za wszystkich świętych na czele z Matką Bożą. OBOWIĄZEK UCZESTNICTWA NA MSZY ŚWIĘTEJ. To jest drugi dzień w roku, kiedy obchodzimy imieniny. To nie święto zmarłych. To dzień radosny i myślenia o niebie, które jest naszym DOMEM. 

2 listopada środa:  Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Dzień Zaduszny. Ten dzień jest bardziej przeznaczony na zadumę. Dziękujemy za życie wszystkich tych, których już z nami nie ma. Nasze myśli kierują się ku czyśćcu. Naszą modlitwą, ofiarami, dobrymi uczynkami możemy pomóc skrócić kary czyśćcowe.

Wspomnienie św. Malachiasza, biskupa z Irlandii. Jemu przypisuje się proroctwo zawierające 112 krótkich zdań, które mają jakoby streszczać rządy kolejno po sobie następujących papieży

3 listopad czwartek: Wspomnienie św. Marcina de Porres, dominikanina. Urodził się w stolicy Peru. przerwał studia medyczne i farmaceutyczne, aby podjąć zawód fryzjera (balwierza).
Rychło jednak porzucił ten fach i zgłosił się do dominikańskiego klasztoru w Limie. Miał wtedy zaledwie 15 lat. Spotkał go jednak zawód: był mulatem, a jego ojciec był nieznany, dlatego dominikanie według ówczesnego zwyczaju nie mogli go przyjąć. Młodzieniec bardzo nad tym bolał. Zgodził się być tercjarzem dominikańskim, a nawet spełniać najniższe posługi, aby tylko pozostać w Zakonie.

Dominikanie widząc w nim tak wielki skarb, przyjęli go wreszcie do zakonu w charakterze brata zakonnego i pozwolili mu złożyć śluby. Marcin wyróżniał się nie tylko pokorą i posłuszeństwem zakonnym, ale również niezwykłą pobożnością. Świecił wszystkim przykładem umiłowania Eucharystii. Nie mając czasu w ciągu dnia, długie nocne godziny poświęcał na adorację Najświętszego Sakramentu. Głównym zajęciem brata Marcina był szpitalik klasztorny. Marcin leczył nie tylko braci zakonnych, ale także ludzi spoza klasztoru, gdyż szpitalik ten był równocześnie szpitalem miejskim. Ze szczególną miłością pielęgnował zgłaszających się licznie chorych Indian.

Swoją miłością obejmował ludzi i zwierzęta, dlatego nazywa się go niekiedy św. Franciszkiem Ameryki. Utrzymywał w domu swojej siostry schronisko dla kotów i psów. Dokarmiał także głodne myszy.

Gdy pewnego dnia obładowany żywnością wracał do klasztoru przez las, napadła go banda. Kiedy zaprowadzono go do herszta, pozdrowił go uprzejmie bez cienia lęku i poprosił o odpoczynek. Herszt zdziwiony zapytał, czy nie wie, kogo ma przed sobą. Marcin odrzekł: „Wiem, bo wiele o tobie słyszałem. Dlatego tym bardziej cię proszę, byś złożył ofiarę dla moich głodnych”. Zaskoczony herszt dał mu trzos pieniędzy i puścił go wolno.

Jest patronem telewizji, szkół i fryzjerów Peru. Ponadto św. Marcin jest patronem obu Ameryk oraz pielęgniarek, robotników i dominikańskich braci współpracowników. Uznawany jest także za patrona zgody na tle rasowym, sprawiedliwości społecznej i ludzi o rasie mieszanej. Wzywany bywa też w przypadku plagi myszy i szczurów.

Św. Hubert, biskup. Jest czczony do dziś jako patron myśliwych. Przypisywano mu także opiekę nad dotkniętymi wścieklizną. Według podania, miał być jako biskup przypadkiem raniony w rękę przez sługę. Kiedy powstała gangrena, stała się ona przyczyną jego śmierci. Św. Huberta czczono powszechnie również jako patrona chorych na epilepsję i lunatyków.

Bł. Rupert Mayer, kapłan. W 1919 roku poznał osobiście Hitlera i ocenił go jako „wyjątkowego mówcę i podżegacza, który nie przywiązuje zbytniej wagi do prawdy”. Niemalże natychmiast też zaangażował się w walkę z ideologią narodowo-socjalistyczną.

W 1923 roku przybył na spotkanie nazistów w słynnej piwiarni Bürgerbraukeller, gdzie witany był entuzjastycznymi brawami przez tłumy oczarowane przez Hitlera. Był już wówczas znanym i szanowanym kapłanem i myślano, że zamierza przyłączyć się „do sprawy”. On jednak w pierwszych słowach przemówienia stwierdził, że nie można być jednocześnie katolikiem i nazistą. Czynił to otwarcie, narażając się na represje. Swoją niezgodę na tezy głoszone przez Hitlera wyrażał także na spotkaniach NSDAP, próbując walczyć ze szkodliwymi przekonaniami u samego ich źródła.

Po raz pierwszy został na krótko aresztowany w 1937 roku, ale wykonanie kary czasowo odroczono, licząc się z jego popularnością. Mówił o sobie: „Stary jednonogi jezuita – jeżeli to jest wolą Bożą – żyje dłużej niż tysiącletnia bezbożna dyktatura”.

Został ponownie aresztowany 5 stycznia 1938 roku. Podczas jednego z przesłuchań powiedział: „Możecie mnie zgładzić, ale prawda musi być wypowiedziana”.

Został zesłany do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu koło Berlina, pomimo faktu, że miał wtedy już 63 lata. Tam przez 7 miesięcy trzymano go w odosobnieniu, w pojedynczej celi. Powiedział później: „Łzy radości stanęły mi w oczach, gdy z powodu mego powołania zostałem zaszczycony więzieniem i niepewną przyszłością”.

Hitlerowcy wiedzieli jednak, że zanim zabiją jego, muszą zabić jego sławę. Kiedy więc stan zdrowia Ruperta Mayera gwałtownie się pogorszył na skutek obozowych warunków życia – wypuścili go i internowali w benedyktyńskim opactwie w Ettal. W ten sposób przynajmniej uniknęli rozsławienia go jako męczennika.

Zasłabł podczas celebracji Eucharystii w dniu Wszystkich Świętych 1945 roku. Stracił mowę podczas głoszonego przez siebie kazania – nagle zatrzymał się na słowie „Pan!”, kilkakrotnie je powtórzył i osunął się. W kilka godzin później zmarł w szpitalu. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci był atak serca.

4 listopad piątek: św. Karol Boromeusz, kardynał. Stał się pierwszą po papieżu osobą w Kurii Rzymskiej. Praktycznie nic nie mogło się bez niego dziać. Papież ślepo mu ufał. Nazywano go „okiem papieża”. Dzięki temu udało się mu uporządkować wiele spraw, usunąć wiele nadużyć. Nie miał względu na urodzenie, ale na charakter i przydatność kandydata do godności kościelnych. Dlatego usuwał bezwzględnie ludzi niegodnych i karierowiczów. Takie postępowanie zjednało mu licznych i nieprzejednanych wrogów

Otworzył wyższe seminarium duchowne (jedno z pierwszych na świecie). Był fundatorem przytułków: dla bezdomnych, dla upadłych dziewcząt i kobiet, oraz kilku sierocińców. Kiedy za jego pasterzowania wybuchła w Mediolanie kilka razy epidemia, kardynał Karol nakazał otworzyć wszystkie spichlerze i rozdać żywność ubogim.

Podczas zarazy w 1576 r. niósł pomoc chorym, karmiąc nawet 60-70 tysięcy osób dziennie; zaopatrywał umierających; oddał cierpiącym wszystko, nawet własne łóżko. W czasie zarazy ospy, która pochłonęła ponad 18 tysięcy ofiar, zarządził procesję pokutną, którą prowadził idąc ulicami Mediolanu boso. W 1572 r. na konklawe był poważnym kandydatem na papieża.

Największą zasługą Karola był jednak Sobór Trydencki. Opiekun bibliotekarzy, instytutów wiedzy katechetycznej, proboszczów i profesorów seminarium.

5 listopad sobota: Wspomnienie św. Zachariasza i św. Elżbiety. Byli to rodzice św. Jana Chrzciciela. Gdy król Herod rozkazał, aby wszyscy chłopcy w wieku do dwóch lat w Betlejem i okolicy zostali zabici, sprawiedliwa Elżbieta ukryła się wraz z synem w górach. Żołnierze próbowali dowiedzieć się od Zachariasza, gdzie jest jego syn. Jednak ojciec nie zdradził tej informacji. Zabito go więc pomiędzy świątynią i ołtarzem. Sprawiedliwa Elżbieta miała umrzeć czterdzieści dni po swym mężu, a św. Jan Chrzciciel, ochraniany przez Boga, miał przebywać na pustyni aż do dnia swego pojawienia się narodowi izraelskiemu.
                                                                                                                             

Wszystkim czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy wytrwali do tego momentu: Benedicat tibi omnipotens Deus Pater+et Filius+et Spiritus Sanctus+ AMEN.                                                                                                                 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.