
10 LUTEGO: Bł. Alojzy Wiktor Stepiniac, Św. Scholastyka.
BŁ. ALOJZY WIKTOR STEPINIAC, KARDYNAŁ, 1898-1960, CHORWACJA. W lipcu 1918 roku jako żołnierz dostał się do niewoli we Włoszech, gdzie przebywał do grudnia. Potem jako ochotnik wstąpił do Legionu Jugosłowiańskiego, który wysłano do Salonik. Po demobilizacji, wiosną 1919 roku, powrócił do ojczyzny i rozpoczął studia na wydziale agronomii uniwersytetu w Zagrzebiu. Po pierwszym semestrze powrócił do rodzinnego miasta. Przez sześć lat pracował w gospodarstwie ojca i działał w młodzieżowej sekcji Akcji Katolickiej. Początkowo, idąc za radami ojca, myślał o małżeństwie, ale wkrótce zdecydował się na stan duchowny.
W dniu 26 października 1930 roku przyjął święcenia kapłańskie. W dniu 28 maja 1934 roku został mianowany przez Piusa XI arcybiskupem koadiutorem archidiecezji i w dniu 24 czerwca otrzymał sakrę biskupią. Był wówczas najmłodszym biskupem na świecie. Miał zaledwie 36 lat.
Wkrótce potem objął stanowisko przewodniczącego Konferencji Episkopatu. Zajął się formacją kapłanów i kleryków. Kontynuował współpracę z Akcją Katolicką i rozwijał apostolstwo prasy. Roztaczał opiekę duszpasterską nad żołnierzami, robotnikami, mieszkańcami wsi i studiującą młodzieżą.
Był człowiekiem niezwykłej odwagi, niezłomnej konsekwencji i niezachwianej wiary. Odrzucał nazizm i komunizm, z nieufnością odnosił się do zachodnich demokracji, był przeciwnikiem masonerii. Występował w obronie ofiar wojny i wszystkich osób znajdujących się w niebezpieczeństwie, czy to Żydów, Serbów, Cyganów, Polaków, Chorwatów, czy nawet komunistów. Szczególną opieką otaczał głodujące dzieci, zaopatrywał je w ubrania i żywność oraz szukał dla nich schronienia. Pomagał księżom wypędzonym ze Słowenii.
Skutecznie zabiegał o ułaskawienie wielu Chorwatów skazanych na karę śmierci z powodów politycznych. Ukrył w majątkach kościelnych 60 pensjonariuszy żydowskiego domu starców, którzy dzięki temu przeżyli wojnę. Z jego polecenia Caritas zapewniła schronienie około tysiącu serbskim dzieciom, osieroconym w wyniku ustaszowskich czystek.
Pod koniec wojny władzę w państwie przejęli komuniści. W dniu 17 maja 1945 roku abp Stepinac został uwięziony, ale odzyskał wolność. Nieugięty jak zawsze, po uwolnieniu nie zmienił postępowania. Zorganizował wielką pielgrzymkę do narodowego sanktuarium Chorwatów, Marijnej Bistricy, a w liście do księży polecał ich uwadze zwłaszcza młodzież, ostrzegając przed wyrzuceniem religii ze szkół i przymusową ateizacją. W piśmie do Bakarica, komunistycznego przewodniczącego rządu, stanowczo zaprotestował przeciwko represjom skierowanym wobec Kościoła i wiernych. Arcybiskup odrzucił również wszelkie sugestie dotyczące rozluźnienia więzi z Watykanem.
Wraz z biskupami wyraźnie stwierdzał, że podobnego prześladowania Kościoła nie było od 400 lat, czyli od czasów tureckich. Na centralnym placu Zagrzebia bojówkarze obrzucili arcybiskupa Stepinaca kamieniami i zgniłymi jajami. Publiczne bicie księży i wiernych było wtedy na porządku dziennym. Wkrótce aresztowano trzech księży z bezpośredniego otoczenia biskupa, a w czasie przeprowadzonej w pałacu biskupim rewizji „znaleziono” tomy mów Poglavnika Pavelicia, flagi niezależnego państwa chorwackiego i leki, przeznaczone jakoby dla antykomunistycznej partyzantki.
Ci, których kiedyś bronił, teraz zamienili się w bezlitosnych prześladowców. Ich odpowiedzią były liczne inicjatywy skierowane przeciw Kościołowi. Próbowano też, podobnie jak to czyniono we wszystkich krajach rządzonych przez komunistów, nakłonić arcybiskupa Stepinaca do utworzenia katolickiego Kościoła narodowego, niezależnego od Stolicy Apostolskiej. W dniu 18 września 1946 roku doszło do ponownego aresztowania. Wytoczono mu pokazowy proces polityczny i skazano go na 16 lat przymusowych robót oraz 5 lat pozbawienia wszelkich praw. Oskarżono go o kolaborację z okupantem niemieckim i rządem Niepodległego Państwa Chorwackiego, przymusowe nawracanie obywateli Jugosławii na wiarę katolicką, współpracę z dysydentami oraz obrazę rządu ludowego. W czasie procesu (w dniu 11 października 1946 r.) Stepinac powiedział w przemówieniu przed sądem: „Oskarżony arcybiskup zagrzebski potrafi za swoje przekonania nie tylko cierpieć, ale i umrzeć”.
Został skazany na 16 lat ciężkich robót. Osadzony w dniu 19 października w więzieniu w Lepoglayie, oświadczył: „Odebraliście mi wszystko, ale mogę jeszcze jak Mojżesz wznosić ręce ku niebu”.
Zabroniono mu wykonywania wszelkich czynności związanych z posługą kapłańską i biskupią. W okresie, gdy przebywał w areszcie domowym, w dniu 12 stycznia 1953 roku, papież Pius XII mianował go kardynałem. Tito trzykrotnie proponował arcybiskupowi napisanie prośby o ułaskawienie, dzięki czemu mógłby wyjechać z kraju. Więzień jednak kategorycznie odmawiał. W 1953 roku usiłowano go otruć. Wtedy ciężko zachorował. W końcu surowe warunki, w jakich był przetrzymywany, złagodzono. Znalazł sie w areszcie domowym, ale już do końca życia nie wyszedł na wolność.
Przed śmiercią wybaczył swoim oprawcom. Jego ostatnie słowa brzmiały: Fiat voluntas tua! (Bądź wola Twoja).
****************************************************************************************************************************************
Św. Scholastyka, 480-547, Italia. Siostra bliźniaczka św. Benedykta z Nursji. Na miejscu ich urodzenia stoi skromny kościół pw. św. Benedykta. W podziemiach kościoła pokazują część muru, który stanowił dom rodzinny Scholastyki i Benedykta.
Scholastyka była niewątpliwie od dziecka pod urokiem św. Benedykta. Towarzyszyła też mu w jego podróżach i naśladowała jego tryb życia, poświęcony Panu Bogu. Kiedy Benedykt założył pierwszy klasztor w Subiaco, ona założyła podobny klasztor dla niewiast. Do dnia dzisiejszego istnieją tam dwa klasztory na pobliskich wzgórzach: w Subiaco męski klasztor św. Benedykta, a w Plombariola – żeński klasztor św. Scholastyki. Można także oglądać grotę, gdzie się spotykali na świętych rozmowach. Podobnie działo się na Monte Cassino.
Kiedy spotkali się po raz ostatni na tej ziemi, ich rozmowa przedłużyła się do nocy. Benedykt chciał już odejść wraz ze swymi towarzyszami, ale siostra błagała go, by jeszcze pozostał. Kiedy ten jednak stanowczo się temu oparł i już zamierzał odejść, na prośbę Scholastyki zaczął padać tak silny deszcz, że zmusił go do pozostania całą noc. Święty brat uczynił swojej siostrze łagodną wymówkę: „Coś uczyniła, siostro moja? Nie mogę wrócić do braci, którzy dziwić się będą, że tak długo nie wracam”. Na to Święta: „Prosiłam cię, a ty mnie nie chciałeś wysłuchać. Zwróciłam się przeto do Boga i zostałam wysłuchana”. A potem ze słodką przekorą dodała: „Jeśli ci tak spieszno, to idź teraz”. Wypowiadała te słowa w czasie, kiedy ulewa szalała na zewnątrz.
Scholastyka umarła trzy dni później. Uważana jest za matkę duchową rodzin wszystkich benedyktynek.

