
12 STYCZNIA: Św. Arkadiusz, Św. Elred z Rievaulx, Św. Bernard z Corleone, Św. Marcin z León, Św. Tacjana (Tatiana), Św. Antoni Maria Pucci, Św. Małgorzata Bourgeoys.
ŚW. ARKADIUSZ, MĘCZENNIK, DZIŚ ALGIERIA, 284-305. Na początku prześladowania chrześcijan za czasów Dioklecjana (284-305) uciekł z miasta i ukrywał się. Na wieść o tym, że zamiast niego aresztowano jego rodzinę, wrócił i sam stawił się przed sędzią. Usiłowano go najpierw namową, a potem torturami skłonić do odstępstwa od wiary i złożenia ofiary bożkom. Połamano mu golenie, odcinano mu po kawałku kończyny, a wreszcie ukrzyżowano go. Do końca życia znosił męki z heroicznym męstwem, zagrzewając nadto towarzyszy do wytrwania. O męczeństwie św. Arkadiusza dowiadujemy się z jego akt męczeńskich, a także z pism św. Zenona z Werony, biskupa, który pochodził z tamtych stron.
Przez swą postawę oraz słowa otuchy stał się umocnieniem dla znoszących prześladowania i ratownikiem dla uginających się pod ciężarem cierpienia. Dlatego jest szczególnym patronem dla wszystkich znajdujących się w sytuacjach ekstremalnych, w których zdaje się człowiekowi, iż ciężar życia i pogodzenie go z wiarą przekracza ludzkie możliwości. Swym życiem potwierdził słowa św. Pawła Apostoła: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.
****************************************************************************************************************************************
Święty Elred z Rievaulx, cysters-opat, 1110-1167, Anglia. Ojciec wysłał go na dwór króla Szkocji Dawida I (późniejszego świętego), by spędził tam kilka lat. Został majordomusem. Około 1134 r. opuścił jednak dwór i wstąpił do opactwa cystersów w Rievaulx.
Został przełożonym wszystkich cystersów w Anglii. Za jego czasów bardzo wyraźnie rozrósł się Rievaulx-którego był opatem i liczył ok. 600 mnichów. Odbywał coroczne wizyty w innych klasztorach cysterskich na terenie Anglii i Szkocji. Odwiedził także Citeaux i Clairvaux. Podróże te odbiły się na jego zdrowiu. Pod koniec życia cierpiał na bardzo bolesną, choć nie zidentyfikowaną chorobę (być może był to artretyzm lub choroba nerek). Był znany ze swojej wstrzemięźliwości – mówiono o nim, że bardziej przypomina ducha niż człowieka. Jego dar niezwykłej wymowy przyniósł mu miano „św. Bernarda północy”.
Napisał wiele ważnych dzieł z zakresu duchowości. W naszych czasach najbardziej znany z nich to wzorowany na Cyceronie traktat O przyjaźni duchowej. Napisał też kilka dzieł historycznych, dwa z nich dedykując królowi Anglii Henrykowi II, doradzając mu, jak być dobrym królem. Do XX w. Elred był znany raczej jako średniowieczny historyk, autor Życia św. Edwarda, króla i wyznawcy. Korespondował też z wieloma wybitnymi mężami swego czasu, niestety korespondencja ta nie zachowała się.
****************************************************************************************************************************************
NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO Z POMOCĄ BOŻĄ
Święty Bernard z Corleone, brat-kapucyn, 1605-1667, Italia. Jako młodzieniec Filip pomagał ojcu w pracy w warsztacie szewskim. Zapamiętano, że troszczył się bardzo o zatrudnianych w warsztacie pracowników. W wolnych chwilach często modlił się w kościołach, których kilka było w miasteczku. W każdą sobotę, zgodnie z sycylijskim zwyczajem, zapalał lampkę wotywną Matce Bożej. Jednak nic więcej w życiu młodzieńca nie zdradzało jego przyszłego powołania ani wielkich cnót, jakie miały opromienić go chwałą. Jego rodziców bardzo martwił jego porywczy charakter. Był typowym cholerykiem – szybko wybuchał, zwłaszcza urażony. Na szczęście równie szybko potrafił ochłonąć i przeprosić tych, których swoim zachowaniem uraził.
Jak wielu jego rówieśników świetnie władał szpadą. I to przyczyniło się do wydarzenia, które mogło być groźne w skutkach. W jednej ze sprzeczek, sprowokowany przez rzezimieszka, poważnie zranił przeciwnika. Od tej pory, lękając się kary, tułał się po całej niemal Sycylii, wreszcie zrozumiał, że raczej powinien się lękać Bożej niż ludzkiej sprawiedliwości.
Toteż zdecydował się za przeszłe winy odpokutować i 13 grudnia 1631 r., mając prawie 27 lat, wstąpił do klasztoru kapucynów w Caltanissetcie i przyjął imię zakonne Bernard. Od samego początku życia zakonnego oddawał się ostrym praktykom pokutnym, których już do śmierci nie zaniedbywał. Gdy umartwiał ciało, jego duch stawał się silniejszy i chętniejszy do służby Bogu. Wszystkie chwile wolne od pracy nakazanej przez posłuszeństwo poświęcał modlitwie. Otaczał wielką czcią Najświętszy Sakrament i często spędzał noce w kościele, aby – jak powtarzał – nie pozostawiać Pana Jezusa w tabernakulum samego. Bracia zapamiętali też jego umiłowanie Chrystusa Ukrzyżowanego. Brat Bernard nigdy nie nauczył się czytać, bo uważał, że nie jest mu to potrzebne do chwalenia Pana Boga. Wielką czcią otaczał kapłanów, wdzięczny za ich posługę sakramentalną. Był serdeczny dla współbraci, a w klasztorze pracował w kuchni, wykonując pomocnicze prace. Nie zaniedbywał też odwiedzania chorych, wobec których dla miłości Boga spełniał najniższe nawet posługi.
Trzydzieści sześć lat życia pokutnego zjednało mu sławę wśród ludzi, a podziw u współbraci, toteż w chwili śmierci, która nastąpiła w Palermo 12 stycznia 1667 r., uważany był za świętego.
********************************************************************************************************************
Święty Marcin z León, kanonik, 1130-1203, Hiszpania. Wcześnie stracił matkę. Razem z ojcem wstąpił do augustiańskich kanoników regularnych w San Marcelo, gdzie zdobył wykształcenie. Po śmierci ojca odbył pielgrzymkę do Rzymu, Konstantynopola i Jerozolimy. Po powrocie do Hiszpanii otrzymał święcenia kapłańskie i przebywał do końca życia w klasztorze św. Izydora w León. Zasłynął za życia swoją świętością i pismami ascetycznymi. Ściśle przestrzegał zakonnych obserwancji, był serdeczny dla współbraci i miał wielkie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu. Pisał komentarze do Nowego Testamentu (do Listów i Apokalipsy).
***************************************************************************
Święta Tacjana(Tatiana), męczennica, zm. 225(228). Urodziła się w rzymskiej rodzinie. Jej ojciec, chrześcijanin, wychowywał ją w miłości do Boga i Kościoła. Według legendy, za panowania cesarza Aleksandra Sewera (+ 235), podczas jednego z chrześcijańskich nabożeństw Tatianę wraz z ojcem pojmano i zaprowadzono do świątyni Apolla. Tacjana miała tam zostać złożona w ofierze bożkowi. Gdy Tacjana pomodliła się za swych oprawców, nastąpiło trzęsienie ziemi i posąg bożka rozpadł się na części. Tacjanę poddano więc torturom: bito ją, wyłupiono jej oczy, ale jej rany bardzo szybko goiły się. Lew, mający rozszarpać Tacjanę, nie zrobił jej krzywdy, a ogień, do którego była wrzucana, nie spowodował oparzeń ani śmierci. Około roku 225-228 została ścięta mieczem. Jej ojciec również został skazany na śmierć, gdyż nie chciał porzucić wyznawanej przez siebie wiary.
****************************************************************************************************************************************
Święty Antoni Maria Pucci, serwita, 1819-1892, Italia. Jego ojciec był kościelnym w parafii wiejskiej.
W 1837 roku Antoni wstąpił we Florencji do zakonu serwitów, który za cel stawiał sobie szerzenie w sposób szczególny kultu Matki Bożej Bolesnej. Przez kolejnych 45 lat tej posługi pozyskał sobie powszechną miłość i szacunek swoich parafian. Wyróżniał się bowiem umiłowaniem biednych i chorych, których często nawiedzał i wspomagał. Był propagatorem duszpasterstwa stanowego. Popierał także związki i bractwa religijne na terenie swojej parafii. Przez jakiś czas był przełożonym domu zakonnego, a w latach 1884-1890 jako prowincjał zarządzał całą prowincją zakonną.
****************************************************************************************************************************************
Święta Małgorzata Bourgeoys, dziewica, 1620-1700, Francja. Gdy Małgorzata miała 19 lat, zmarła jej mama. Rok później jej udziałem stało się wyjątkowe zdarzenie. Podczas uroczystej procesji ku czci Matki Bożej Różańcowej, w dniu 7 października, gdy jej spojrzenie zatrzymało się na figurze Maryi Niepokalanej, doznała nagłego olśnienia. W głębi swego serca poczuła, że jej powołaniem jest poświęcić się wyłącznej służbie Bogu. Od tej chwili wszystkimi siłami swojej młodej duszy pragnęła poddać się woli Bożej.
Niebawem wstąpiła do wspólnoty w Troyes, która skupiała młode dziewczęta pragnące poświęcić się nauczaniu dzieci w ubogich dzielnicach miasta. Przebywając w tym zgromadzeniu, dowiedziała się o powstałej w Montrealu fundacji Ville Marie. Obudziło się w niej pragnienie wyruszenia na misje za ocean, które nie opuszczało jej przez następne dziesięć lat. W 1652 roku spotkała pana de Maisonneuve, założyciela i zarządcę wielu charytatywnych dzieł w Nowej Francji. Poszukiwał on właśnie osób gotowych służyć dzieciom francuskich osadników i indiańskim sierotom. Małgorzata nie czekała dłużej. W lutym 1653 roku wyruszyła do Nowego Świata, jak wtedy nazywano Amerykę Północną, a już w listopadzie postawiła nogę na nowym lądzie.
Od razu zaangażowała się w odbudowę kościoła na Mount Royal, zniszczonego przez miejscowych Indian. Kierowała odbudową kaplicy pod wezwaniem Matki Bożej. Z każdym dniem wzmacniało się w niej przekonanie, że służba w charakterze pielęgniarki, nauczycielki i opiekunki młodzieży jest realizacją woli Bożej. Czuła to całym swoim sercem i duszą. W 1658 roku otworzyła pierwszą szkołę w Montrealu.
Kilka lat później, w 1676 r., otrzymała zgodę biskupa – powstało zgromadzenie Sióstr Naszej Pani i Matki Bożej z Notre Dame, popularnie nazywane mariankami. Zmarła 12 stycznia 1700 roku w Montrealu. Jej duchowe córki, w liczbie około 2500, służą ubogim dziewczętom w szkołach i na uniwersytetach, propagując wartość rodziny jako fundamentu wzrostu moralnego każdego człowieka.

