27 LISTOPADA: Św. Franciszek Antoni Fasani, Bł. Bernardyn z Fossa, Św. Wirgiliusz, Bł. Małgorzata Sabaudzka.
MARYJNY KAPŁAN
ŚW. FRANCISZEK ANTONI FASANI, FRANCISZKANIN, 1681-1742, ITALIA. W wieku sześciu lat został ministrantem w ich kościele i zaczął pobierać nauki w szkole przyklasztornej franciszkanów. Przez niemal dwadzieścia kolejnych lat był na przemian mistrzem nowicjatu i gwardianem konwentu w Lucera. Niemal całe życie kapłańskie wiódł zatem w rodzinnym mieście.
Był gorliwym i wybitnym kaznodzieją. W całej północnej Apulii nie było miasta i wsi, gdzie nie mówiłby choć raz. W Lucera przemawiał w każdą niedzielę i święto, a w Wielkim Poście wyruszał w teren z posługą słowa. Odprawiał m.in. nowenny w formie nabożeństw przed głównymi świętami maryjnymi, Bożym Narodzeniem i Zesłaniem Ducha Świętego. Przy okazji szczególnie ważnych uroczystości przemawiał także na placu miejskim.
Jego kazania były gruntownie przygotowane, przemyślane, a jednocześnie proste, zwięzłe i uduchowione. Odznaczał się postawą zasługującą na naśladowanie. Otaczał opieką ubogich, więźniów, zwłaszcza tych skazanych na śmierć, którym starał się zawsze przyjść z pomocą. Był poszukiwanym spowiednikiem i przewodnikiem duchowym kapłanów, osób zakonnych i świeckich.
W konfesjonale spędzał wiele godzin, odznaczał się cierpliwością i łagodnością, a pouczenia jego były krótkie i rzeczowe.
Dzięki głębokiej religijności rodziców miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. W domu rodzinnym każdego wieczoru odmawiano wspólnie, na klęcząco, różaniec i litanię loretańską. Codziennie po Nieszporach przez pół godziny modlił się przed ołtarzem Niepokalanej. Wracał tam też o północy, tuż przed udaniem się na spoczynek. W wigilie świąt Matki Bożej i w soboty praktykował surowe posty.
Jak wielka była jego miłość do Maryi i chęć naśladowania Jej – widać w słowach, którymi kończył modlitwy odmawiane prywatnie i wspólnie z ludem: „Wierzę w Boga, który jest nieskończoną Prawdą i wierzę tak, jak wierzyła Najświętsza Dziewica. Ufam Bogu nieskończonego miłosierdzia, że dostąpię życia wiecznego i ufam tą nadzieją, jaką miała Najświętsza Dziewica. Kocham Boga, który jest nieskończonym Pięknem i Dobrem i kocham tą miłością, z jaką Go kochała Maryja Dziewica. Kocham moich bliźnich, także i nieprzyjaciół, upraszając dla nich od Boga wszelkie dobra, tak jak to czyniła Maryja Dziewica. Żałuję za me grzechy, będące obrazą nieskończonego majestatu Bożego, z takim żalem, z jakim bolała nad grzechami świata Najświętsza Dziewica. Przyjmuję wszelkie cierpienia, zdając się całkowicie na wolę Bożą, jak to czyniła Najświętsza Dziewica. Poświęcam wszystkie moje myśli, pragnienia, zmysły wewnętrzne i zewnętrzne, słowa, czyny i całe życie na ustawiczną ofiarę Bogu, tak jak to czyniła Najświętsza Dziewica”.
Często głosił kazania o Matce Bożej, a swoim słuchaczom mówił: „Kochajmy Maryję! Uciekajmy się do Niej w pokusach, cierpieniach, oschłości ducha, w każdej potrzebie duszy i ciała! Kto jest prawdziwym czcicielem Maryi, nie zazna potępienia. Ona jest bowiem kluczem do nieba. W Niej winniśmy złożyć wszystkie nasze nadzieje, ponieważ przez Jej wstawiennictwo wszystko możemy otrzymać od Boga”. Najbardziej starał się szerzyć kult Maryi Niepokalanie Poczętej. Sprowadził do kościoła klasztornego w Lucera Jej figurę o dużej wartości artystycznej, która znajduje się tam do dziś. Komponował pieśni maryjne, a jedna z nich, wielbiąca Niepokalanie Poczętą, jest jeszcze teraz śpiewana w Lucera podczas nabożeństw maryjnych.
Odszedł z tego świata trzymając obrazek Niepokalanej, odmawiając kantyk Magnificat i antyfonę Tota pulchra es Maria.
***************************************************************************************************************
Błogosławiony Bernardyn z Fossa, franciszkanin, 1420-1503, Italia. Dwukrotnie proponowano mu biskupstwo w Aquila, ale pokora sprawiła, że nie przyjął tego zaszczytu. Chciał być naśladowcą świętych Bernardyna ze Sieny i Jana Kapistrana poprzez oddanie się kaznodziejstwu, pracom misyjnym, a w ostatnich latach życia – pisarstwu. Zabiegał o porozumienie między franciszkanami konwentualnymi a obserwantami (bernardynami). Jest m.in. autorem pierwszego życiorysu św. Bernardyna ze Sieny. W Biblioteca Marciana w Wenecji znajduje się około 500 rękopisów z mowami żałobnymi i kazaniami okolicznościowymi, wygłoszonymi przez bł. Bernardyna.
********************************************************************************************************************
Święty Wirgiliusz, biskup-benedyktyn, zm. 781(784), Irlandia. Około 740 r. opuścił ojczyznę, aby dotrzeć do Ziemi Świętej. Jego wiedza i umiejętności zwróciły uwagę Pepina Krótkiego (przyszłego króla Franków), który zatrzymał go przez około 2 lata na swoim dworze. Zrezygnował z wyprawy do Ziemi Świętej i poszedł w ślady św. Ruperta, pierwszego apostoła Austrii. Jest patronem Austrii i Salzburga.
***********************************************************************************************************
Błogosławiona Małgorzata Sabaudzka, wdowa-dominikanka III Zakonu, 1382(1390)-1464, Niemcy. Córka księcia Piemontu oraz Katarzyny, córki księcia Amadeusza III z Genewy. Była siostrzenicą papieża Klemensa VII. Rodzice umarli, gdy była jeszcze dzieckiem, dlatego została oddana wraz z jedną z trzech sióstr, Matyldą, pod opiekę wuja, który w 1403 r. wydał ją za mąż za owdowiałego Teodora, markiza Montferrat, pochodzącego ze skłóconych z jej rodem potomków bizantyjskich cesarzy – rodziny Paleologów. Mariaż ten miał zakończyć trwający od lat konflikt.
Małżeństwo Małgorzaty i Teodora było udane, ale kochający się małżonkowie byli bezdzietni. Gdy w 1418 r. została wdową. Małgorzata jednak nie zamierzała wychodzić ponownie za mąż. Bardzo cierpiała po śmierci męża, do którego była przywiązana. Ponadto od dzieciństwa była bardzo pobożna, jej wiara pogłębiła się jeszcze w czasie wizyty w ich włościach św. Wincentego Ferreriusza, wędrownego kaznodziei.
Wprawdzie książę Mediolanu, Filip Maria Visconti starał się o jej rękę, prosząc papieża Marcina V o zwolnienie Małgorzaty ze ślubów zakonnych i taką zgodę otrzymał, ale Małgorzata nie chciała wychodzić za mąż. Jej życie wypełniały modlitwy, kontemplacja i pokuta.
Jak wynika z zachowanych listów, przyczyniła się do rezygnacji z urzędu przez jej kuzyna, Amadeusza VIII Sabaudzkiego, który został wybrany na antypapieża (jako Feliks V) podczas schizmatycznego soboru w Bazylei. Pod jej wpływem Amadeusz ukorzył się przed papieżem ze stolicy Piotrowej, a później został nawet kardynałem i umarł w opinii świętości.
Miewała liczne objawienia Matki Bożej i Pana Jezusa. W jednym z nich Chrystus zapytał ją, jaki rodzaj cierpienia wybiera: znoszenie oszczerstw, choroby czy prześladowań. Wybrała wszystkie trzy i potem pokornie te cierpienia znosiła. Jej niedoszły małżonek, książę Visconti, zarzucał jej popieranie herezji. Małgorzata często i długo chorowała, oskarżano ją też o tyranię w klasztorze.
Dwa dni przed śmiercią Małgorzata poprosiła o położenie jej pod krucyfiksem w jej celi, w której nagle, gdy znalazła się u stóp Jezusa – zrobiło się jasno. Siostry usłyszały jakby chóry anielskie oznajmujące przybycie Pana. Powtórzyło się to następnego dnia, w święto św. Cecylii. W dniu śmierci, po przyjęciu sakramentu namaszczenia chorych, w celi Małgorzaty widziano nieznaną zakonnicę, która przypominała św. Katarzynę ze Sieny, do której umierająca miała szczególne nabożeństwo i której listy kazała sobie kopiować. Jest jedną z trzech wyniesionych na ołtarze księżniczek Zakonu Dominikańskiego i patronką wdów.