14 LISTOPADA: Bł. Maria Luiza Merkert, Św. Wawrzyniec z Dublina, Św. Jan Liccio, Św. Józef Pignatelli, Św. Mikołaj Tavelić.

bł. Maria Merkert - WITKM.pl - Wydawnictwo Instytut Teologiczny ...  BŁ. MARIA LUIZA MERKERT, 1817-1872, NYSA. Po śmierci matki w 1842 r. wraz z siostrą Matyldą sprzedały skromny majątek i z Franciszką Werner oraz Klarą Wolff poświęciły się pomocy opuszczonym chorym i bezdomnym w Nysie. Po Mszy św. w dniu 27 września 1842 r. (dzień ten był wspomnieniem świętych Kosmy i Damiana, lekarzy-męczenników z III w.) złożyły przed obrazem Serca Pana Jezusa w nyskim kościele św. Jakuba i św. Agnieszki akt oddania – zobowiązały się nieść pomoc potrzebującym bez względu na wyznanie, narodowość i płeć.

19 listopada 1850 r. bł. Maria Merkert rozpoczęła w Nysie organizowanie Stowarzyszenia św. Elżbiety dla pielęgnacji opuszczonych chorych w ich własnych domach (ta troska o chorych pozostających bez opieki we własnych środowiskach jest charakterystyczna dla pierwszych elżbietanek).

5 maja 1860 r. złożyła śluby zakonne: oprócz czystości, ubóstwa i posłuszeństwa – także posługi chorym i najbardziej potrzebującym. W Nysie wybudowała dom macierzysty, a pod jej kierownictwem powstało 90 domów zakonnych, 12 szpitali i wiele domów opieki aż w 9 diecezjach (chełmińskiej, gnieźnieńsko-poznańskiej, warmińskiej, wrocławskiej, Fulda, Ołomuniec, Osnabrück, Praga, Paderborn) i 2 wikariatach apostolskich (Saksonii i Szwecji).

W chwili śmierci matki założycielki zgromadzenie liczyło 465 sióstr w 87 domachObecnie jej doczesne szczątki spoczywają w marmurowym sarkofagu w kościele św. Jakuba i św. Agnieszki. Na obrazie beatyfikacyjnym przedstawiono scenę oddania przez bł. Matkę Marię Mekert swoich butów ubogiej proszącej u furty klasztornej.

Założycielkia sióstr elżbietanek, gdzie patronką jest św. Elżbieta. Może niedaleko Ciebie znajduje się ich dom. Są m.in. w:
1) WROCŁAW M.IN. KRZYKI, OŁTASZYN, UL. KATEDRALNA
2) BARDO ŚL.
3) BOLESŁAWIEC
4) DUSZNIKI ZDRÓJ
5) DZIERŻONIÓW
6) JEDLINA-ZDRÓJ
7) KĄTY WROCŁAWSKIE
8) KUDOWA-ZDRÓJ
9) KRZESZÓW
10) LEGNICA
11) STRZEGOM
12) ŚWIDNICA
13) WAŁBRZYCH– STARY ZDRÓJ I BIAŁY KAMIEŃ

***********************************************************************************

                                                    KIDNAPPING
PIERWSZY BISKUP IRLANDZKI

święty Wawrzyniec z Dublina - Imiona świętych i błogosławionychŚwięty Wawrzyniec z Dublina, zakonnik-biskup, 1128-1180, Irlandia. Chociaż jego ojciec posiadał wielu żołnierzy, służących, rozległe ziemie, a także zamek – był lennikiem Dermonta MacMurrougha, swojego zięcia (wyszła za niego siostra Wawrzyńca). Ten ostatni, aby zapewnić sobie wierność szlachcica, nakazał mu przekazanie Wawrzyńca jako zakładnika na swoim dworze. Tak też się stało.

Dermont MacMurrough był człowiekiem postawnym, gwałtownym i budzącym strach wśród własnych poddanych. Nade wszystko zaś miłował wojnę. Wawrzyniec przebywał na jego dworze odkąd skończył 10 lat i przez jakiś czas spokojnie mieszkał w zamku Dermota – aż do czasu, gdy jego ojciec odmówił wykonania jakiegoś rozkazu. Wawrzyniec został wówczas zabrany w miejsce wyludnione i kamieniste – aby odpokutować nieposłuszeństwo ojca.

Tam zamieszkał w rozpadającej się chatce, gdzie za jedynego towarzysza miał strażnika, a cała żywność mu dostarczana wystarczała ledwie na przetrwanie z dnia na dzień. Ubrań nie dostarczano mu wcale. Żył tak dwa lata, do czasu, kiedy ojciec pogróżkami wymusił zwrot chłopca. 

W sporze między ojcem Wawrzyńca a Dermontem głównym mediatorem był biskup Glendalough. Do niego też wysłano chłopca, gdy wydostał się z rąk Dermonta. Tu zaczyna się zupełnie nowa era dla Wawrzyńca. Biskup zapoznał go z nauką chrześcijańską, a także cichym i pokornym życiem kontemplacyjnym. Wawrzyńcowi spodobało się ono wielce, ponieważ gdy ojciec przyjechał do niego z wizytą i w geście wdzięczności dla biskupa zaproponował, że poświęci jednego z synów na służbę Bogu i św. Kevinowi (patron klasztoru), chłopiec zgłosił się z radością na ochotnika. W ten oto sposób stał się nowicjuszem w Glendalough, gdzie przebywał 22 lataAscetyczność jego życia, podobnie jak innych irlandzkich mnichów tego czasu, byłaby niewiarygodna, gdyby nie to, że została przez historię dobrze udokumentowana. Wypełnione ono było samotnością, ubóstwem i kontemplacją na skalistych wybrzeżach tuż pod klasztorem św. Kevina.

W wieku 25 lat Wawrzyniec został wybrany opatemByła to w tamtych czasach funkcja tyleż odpowiedzialna, co prestiżowa. Rangą dorównywała ona funkcji biskupa. Natomiast wśród trudów, jakie niosła, było także zmaganie z nieprzyjazną przyrodą zagrażającą klasztorowi, zabezpieczenie dróg przed rabusiami, znoszenie zazdrości braci z powodu niezwykle młodego wieku jak na kogoś, kto został wybrany opatem.
 
Po 4 latach takiej służby, wysoki i niezwykle chudy Wawrzyniec zyskał liczne grono stronników w wyborze na biskupa. Wawrzyniec jednak odmówił, powołując się na prawo kanoniczne, które nie dopuszczało tak młodych kandydatów na to stanowisko. Jednakże w 1161 roku zmarł Grzegorz, arcybiskup Dublina, i Wawrzyniec został jednomyślnie wybrany na jego następcę. Został wyświęcony na biskupa w Dublinie, gdzie jeszcze nigdy wcześniej nie widziano rodzimego nawet prałata.

Dla niego samego było to wyzwanie polegające w dużej mierze na przejściu od ukrytego życia duchownego do życia w świecie. Nie lamentował jednak ani nie pomstował na tę trudną zmianę, ale starał się łączyć harmonijnie oba te wymiary własnej egzystencji. Symbolicznym tego przejawem może być fakt, że pod biskupimi szatami nosił… włosiennicę. Aby zachęcić bogatych do naśladowania, gościł w swoim domu codziennie od 30 do 60 biedaków, z którymi dzielił nowo zyskane wygody. Pozostał wierny cichej i samotnej modlitwie, a także ascetycznemu życiu i wyrzeczeniom, które praktykował na co dzień. Przedstawiany jest zwykle na obrazach w milczącej i skupionej pozie, a jego ręce wykonują gest „dawania”.

Ostatnie jego słowa były opłakiwaniem ludzi, których zostawiał na ziemi: „Biedni, głupi ludzie, co teraz zrobicie”, płakał, „kto się wami zajmie w waszych kłopotach? Kto wam pomoże?”.

****************************************************************************************************************************************

96 LAT BYŁ W ZAKONIE! ORĘDOWNIK PODCZAS BUDOWANIA I REMONTÓW

Błogosławiony Jan Liccio, dominikanin, 1400-1511, Italia. Pochodził z bardzo ubogiej rodziny. Jego matka zmarła przy jego narodzinach, a ojciec karmił go miąższem z granatów zamiast mlekiem. Z powodu biedy zmuszony do całodziennej pracy w polu, musiał niestetyJan Liccio – Wikipedia, wolna encyklopedia zostawiać Jana samego. Na szczęście pewnego dnia płacz noworodka usłyszała sąsiadka i zabrała go do swojego domu. Położyła Jana na łóżku obok sparaliżowanego męża, który natychmiast został uleczony. Gdy ojciec Jana wrócił, kobieta opowiedziała mu o cudzie, ale on nie tylko nie zainteresował się tym, ale jeszcze był zły, że kobieta się wtrąca. Gdy tylko dziecko zostało zabrane z domu sąsiadów, wrócił paraliż; gdy Jan znowu został wzięty przez sąsiadkę, nastąpiło ponowne uzdrowienie. Nawet ojciec dziecka uznał w końcu to za znak i pozwolił, by sąsiedzi opiekowali się chłopcem.

Za radą bł. Piotra Geremia piętnastoletni Jan wstąpił do zakonu dominikanów i pozostał w nim przez 96 lat. Jest to najdłuższy w historii czas życia w zakonie. Zbudował klasztor św. Zyty w Caccamo, w którym zakonnicy żyli według ostrzejszej, odnowionej przez bł. Piotra reguły. Wielu myślało, że nigdy nie uda się dominikanom dokończyć tej budowy, ale zdolność czynienia cudów, jaką miał Jan, pozwoliła zbudować klasztor.

W czasie podróży zaatakowali złodzieje. Gdy jeden z nich podniósł rękę na Jana, nie był w stanie nią ruszyć. Złodzieje przestraszyli się i prosili o przebaczenie, a o. Liccio pobłogosławił ich. Ręka złoczyńcy została natychmiast uzdrowiona. Są też liczne opowieści o niezwykłych wydarzeniach. Gdy pewnego razu zabrakło materiałów budowlanych, duży wół przybył na plac budowy ciągnąc wóz pełen kamienia, wapna i piasku. Po rozładunku woźnica zniknął, a wół i wóz były wykorzystywane na potrzeby budowy aż do jej zakończenia. Gdy okazało się, że belka stropowa została zbyt krótko przycięta, wystarczyła modlitwa Jana, aby ją rozciągać. Jan potrafił cudownie rozmnożyć chleb i wino, aby nakarmić robotników. Zdarzyło się też, że na plac budowy przyszedł mały chłopiec, aby obejrzeć, jak pracuje jego wujek. Wszedł na mur, z którego niestety spadł i zabił się; modlitwa o. Liccio przywróciła go do życia i zdrowia.

Mówiono również o tym, że za jego przyczyną pudełko na chleb pewnej wdowy było zawsze pełne, co pozwalało na wykarmienie jej i sześciorga jej dzieci. Jan dbał o to, by bydło jego parafian nie chorowało. Jest też świadectwo trzech osób, które zostały uzdrowione, mimo że ich głowy zostały zmiażdżone w wypadkach. Stąd też Jan jest czczony i wzywany jako patron osób z urazami głowy. Swoim głoszeniem propagował pobożność różańcową i szerzył miłość do Matki Zbawiciela. Przeszedł całą Sycylię, nawiedzając ubogich, chorych i więźniów, dlatego nazywano go „apostołem Sycylii”.

***********************************************************************************************************
Święty Józef Pignatelli, jezuita, 1737-1811, Hiszpania. 
Mama zmarła, kiedy miał 4 lata, a tata pięć lat później. Pracował jako nauczyciel w szkole podstawowej w Saragossie oraz pełnił funkcję kapelana więziennego. Szczególnie gorliwie zajmował się więźniami skazanymi na śmierć. Nazywano go „ojcem wieszanych”. Chorował na tuberkulozę, której efekty – w postaci osłabienia organizmu – dolegały mu już przez całe życie.

Święty Józef Pignatelli
3 kwietnia 1767 roku wydano w Hiszpanii dekret państwowy likwidujący zakon jezuitów. Było to preludium do prześladowań wszystkich zakonów i wszystkich duchownych w czasie rewolucji. Podobne likwidacje nastąpiły szybko także w Portugalii i we Francji. Starał się nie poddać w tych strasznych dla Kościoła czasach i podtrzymywał na duchu innych braci zakonnych, a korzystając z tolerancji księcia Parmy, prowadził nawet nowicjat jezuicki. Stał się wówczas nieformalnym liderem hiszpańskich jezuitów. Wszyscy jezuici hiszpańscy zostali w pewnym momencie załadowani na statek przez rząd i wydaleni z kraju. Wiele portów odmawiało im pozwolenia na przybicie do brzegu, aż wreszcie znaleźli schronienie na Korsyce. W 1803 roku Józef został przełożonym zakonu na Białej Rusi, w zaborze rosyjskim.

Powszechnie kochany za miłość, pokorę, wysoką kulturę i inne cnoty, zmarł w Rzymie 15 listopada 1811 roku. Przyczyną śmierci było prawdopodobnie osłabienie tuberkulozą. Przeszedł do historii jako człowiek, który obserwował, jak świat wokół niego się wali i pogrąża w ciemności, a jednak nie tylko nie stracił wiary, ale własną siłą wspierał wielu mu współczesnych.
****************************************************************************************************************************************

JEDYNI KANONIZOWANI FRANCISZKAŃSCY MISJONARZE PRACUJĄCY W ZIEMI ŚWIĘTEJ
PIERWSZY ŚWIĘTY POCHODZĄCY Z CHORWACJI

Święty Mikołaj Tavelić, franciszkanin, męczennik, 1340-1391, Chorwacja. Pracował przez 12 lat jako duszpasterz w Bośni. W 1384 r. zgłosił się do pracy w Kustodii Ziemi Świętej. Przez dłuższy czas opiekował się – wraz z innymi zakonnikami – miejscami kultu i pielgrzymami.
Święty Mikołaj Tavelić
Zginął wraz z trzema towarzyszami: Francuzami Deodatem z Rodez i Piotrem z Narbonne oraz Włochem Stefanem z Cuneo, kiedy postanowili tak jak św. Franciszek głosić Ewangelię Jezusa sułtanowi. Przygotowali wystąpienie na piśmie po łacinie oraz po arabsku i 11 listopada 1391 r. udali się do meczetu Omara. Było to w dniu, w którym mahometanie uroczyście obchodzili Kurban Bayram (Święto Ofiarowania – jedno z najważniejszych świąt w świecie islamu). Nie zostali wpuszczeni, ale zaprowadzono ich do kalifa. Tam zaczęli czytać swój tekst, w którym napisali wprost, że należy odrzucić naukę Mahometa. Słuchający ich tłum muzułmanów zapałał wielkim gniewem. Zażądano wycofania tych stwierdzeń, a potem nalegano, żeby misjonarze wyrzekli się wiary. Kiedy franciszkanie odmówili, zostali brutalnie pobici. Wrzucono ich zakutych w dyby do lochu, gdzie – pozbawieni nawet wody – spędzili trzy dni. 14 listopada 1391 r. zostali zawleczeni na sąd, który odbył się w pobliżu istniejącej do dziś Bramy Dawida w Jerozolimie. Ponownie odmówili zaparcia się Chrystusa. Wtedy zostali zasieczeni mieczami, ich ciała rozerwano na strzępy i spalono, a prochy rozsypano.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.