31 PAŹDZIERNIKA: Św. Alfons Rodrigez, Św. Wolfgang, Św. Anioł z Acri.

ANIELSKA CIERPLIWOŚĆ
WYKORZYSTAŁ CZAS JAK NAJLEPIEJ POTRAFIŁ,
POMIMO TEGO, ŻE BYŁ ZWYKŁYM PORTIEREM

ŚW. ALFONS RODRIGEZ, BRAT-JEZUITA, 1533-1617, HISZPANIA. Do pierwszej spowiedzi św. i Komunii świętej przygotował go św. Piotr Faber, jeden z pierwszych towarzyszy św. Ignacego Loyoli. W wieku 14 lat został przyjęty do kolegium jezuitów w Alcali. Po roku musiał je jednak opuścić, ponieważ zmarł jego ojciec i trzeba było zająć się administracją przedsiębiorstwa tekstylnego, które prowadził.

W 1560 r. Alfons ożenił się z Marią Suarez. Po 7 latach szczęśliwego życia jego żona zmarła (1567). Zmarło także ich dwoje dzieci. Rozgorzało w nim pielęgnowane od młodości pragnienie kapłaństwa. Postanowił je wreszcie wypełnić. Sprzedał przedsiębiorstwo iŚwięty Alfons Rodriguez rozpoczął studia na uniwersytecie w Walencji. Okazało się jednak, że po tylu latach przerwy w nauce miał zbyt wiele zaległości. Miał już bowiem 39 lat. Musiał zrezygnować ze studiów. Alfons jednak nie poddał się. Wstąpił do jezuitów w charakterze brata zakonnego.

Przez kolejnych 36 lat pełnił funkcję furtiana. Skazany na dobrowolne „więzienie” przy furcie, starał się wykorzystać cenny czas na modlitwę.  Nie wypuszczał z rąk różańca. Z modlitwą łączył ducha pokuty. Przez całe lata walczył nieustannie z dręczącymi go pokusami. Zwalczał je postami, czuwaniami, biczowaniem ciała. W poczuciu posłuszeństwa spełniał najsumienniej wszystkie rozkazy i polecenia.

Wyróżniał się wielką cierpliwością. Do furty przychodzili różni ludzie: potrzebujący i włóczędzy. Św. Alfons umiał zawsze zdobyć się na życzliwe i uprzejme słowo. Kolegium jezuitów było duże, więc też i liczba interesantów znaczna. Klerycy, przebywający tu na studiach, budowali się anielską dobrocią furtiana. Wśród nich był także św. Piotr Klawer, późniejszy apostoł Murzynów amerykańskich, który z bratem Alfonsem zawarł serdeczną przyjaźń.

Umarł mówiąc: „Mój Jezusie”.

W pogrzebie skromnego brata zakonnego wziął udział wicekról, biskup i duchowieństwo, zakonnicy i tłumy ludu. Największe poruszenie wywołał szereg idących na eksponowanym miejscu w procesji osób, które Alfons uzdrowił swoją modlitwą.

ODRZUCIŁ PRZEKUPSTWO I POCHLEBSTWO

Święty Wolfgang, benedyktyn-biskup Ratyzbony, 924-994. Cesarz najpierw uczynił go swoim kanclerzem po św. Brunonie I Wielkim. Z tym urzędem była związana metropolia. Opuścił jednak nagle zamek i wstąpił do benedyktynów w Einsiedeln. Bezpośrednią przyczyną rezygnacji z honorów, jakie go czekały, był oburzający widok, którego był codziennie świadkiem, obserwując, jak karierowicze czynili, co tylko było w ich mocy, by swoich przeciwników zepchnąć na bok i zająć ich miejsce. Nie przebierali przy tym w środkach: pochlebstwo i przekupstwo było na porządku dziennym.

Zawarł przyjaźń ze św. Ulrykiem, biskupem Augsburga, który często bywał w klasztorze. On też udzielił Wolfgangowi święceń kapłańskich. Zapewne za poradą tego biskupa Wolfgang udał się w charakterze misjonarza na Węgry. Jego żywot głosi, że chociaż Wolfgang opuścił mury opactwa, to jednak nie porzucił ducha św. Benedykta.Święty Wolfgang

Dał początek opactwom w Niemczech o nowym duchu i gorliwości. Opactwu benedyktyńskiemu w Regensburgu zostawił także cenną bibliotekę. Mimo wielu trudności przekonał cesarza Ottona I, aby zgodził się na ustanowienie biskupstwa w Pradze. Poparł go w tym książę czeski, Bolesław II (973). Kiedy czyniono mu wymówki, że przez to okroił znacznie własną diecezję i pozbawił się płynących z tego powodu dochodów, zawołał: „Wolę poświęcić siebie samego i to, co jest moje, byle tylko Kościołowi zapewnić rozwój!”

Dobry pasterz osobiście nawiedzał swoją owczarnię, zachęcał i pobudzał do gorliwości kapłanów, sam świecąc w tym najpiękniejszym przykładem. Niezmordowanie głosił Ewangelię. Chciał, by możliwie we wszystkich miastach były szkoły parafialne. Książę Bawarii, Henryk, powierzył Wolfgangowi wychowanie swoich synów: św. Henryka, późniejszego cesarza, i Brunona, późniejszego biskupa Augsburga. Wolfgang miał także pewien wpływ na wychowanie córek księcia Ludwika Bawarskiego: bł. Gizeli, późniejszej małżonki św. Stefana, króla Węgier, i bł. Brygidy, opatki w Regensburgu.

W owym czasie pogańscy Węgrzy najechali na Niemcy i poczynili wielkie spustoszenie także w diecezji regensburskiej. Kiedy zaś w 987 roku wybuchła zaraza, Wolfgang ponownie okazał się ojcem dla swoich owieczek: nakazał otworzyć wszystkie spichlerze i rozdać zapasy, by nakarmić głodnych.

Zmarł w drodze do Salzburga, w Pupping, w pobliżu Linzu, w wieku 70 lat, kiedy odprawiał Mszę świętą.

Jest patronem Bawarii i Ratyzbony oraz diecezji w Ratyzbonie. Patronuje pasterzom, marynarzom, rejestratorom, węglarzom, stolarzom, rzeźbiarzom, niewinnym więźniom, bydłu.

Jest orędownikiem przy udarze mózgu, dnie moczanowej i paraliżu. Modlą się do niego wierni z problemami: stóp, czerwonki, choroby skóry, przepływu krwi, choroby oczu i niepłodności oraz wad wrodzonych.

****************************************************************************************************************************************

3-KROTNIE PRÓBOWAŁ ZOSTAĆ KAPUCYNEM

Św. Anioł z Acri, kapucyn, 1669-1739, Italia. Wcześnie został osierocony przez ojca. Zaopiekował się nim wówczas brat matki, ksiądz Domenico Errico. Wuj oczekiwał, że Łukasz zdobędzie zawód i będzie wspierał swoją owdowiałą matkę. Jednak młody Falcone już w wieku 19 lat postanowił wstąpić do kapucynów. Rodzina była temu przeciwna, więc pewnie nie zmartwiła się widząc, że Łukasz już po kilkunastu dniach wrócił do domu. I to rozczarowany, bo – jak twierdził – w zakonie nie znalazł takiego ubóstwa, jakiego oczekiwał.

Jednakże nie mógł znaleźć sobie miejsca w domu i postanowił wrócić do zakonu. Z pokorą przyszedł ponownie do klasztoru kapucyńskiego w Acri, by znów prosić o przyjęcie w szeregi braci. Niestety i tym razem dał posłuch podszeptom diabelskim i uległ pokusom, niepewności, zwątpieniom. Znowu wrócił do domu. Dopiero tam zrozumiał, że nie powinien tak łatwo poddawać się; wreszcie zaczął gorąco modlić się o rozeznanie swojej drogi. Kiedy zrozumiał, że jego miejscem jest jednak Zakon Braci Mniejszych Kapucynów, odważył się po raz trzeci zapukać do furty klasztornej. O zgodę na ponowne rozpoczęcie nowicjatu tym razem musiał zwrócić się do przełożonego generalnego. Wbrew oczekiwaniom niektórych, zgodę taką uzyskał.Ilustracja

Podobne wątpliwości miał jeszcze wiele razy i musiał stawić czoła wielu pokusom, jednak zdołał je wszystkie pokonać. Kapucyni opowiadają, że pewnego dnia, gdy młody brat Falcone był szczególnie zgnębiony, w czasie obiadu czytano akurat życiorys br. Bernarda z Corleone, współbrata zmarłego 30 lat wcześniej w opinii świętości, który żarliwie modlił się o Boże zmiłowanie. Po posiłku brat Anioł padł w swojej celi pod krucyfiksem i zapłakał, wołając: „Panie, pomóż mi! Już nie mam sił”. Usłyszał wtedy głos: „Postępuj tak, jak brat Bernard z Corleone!” Odtąd wiedział już, na kim ma się wzorować. Zaczął dokład czytać biografię Bernarda i naśladować go, zwłaszcza w modlitwie i pokucie.

Jako kapłan rozpoczął działalność apostolską, z entuzjazmem i przekonaniem zachęcając wiernych do naśladowania męki Chrystusa.

Szybko zasłynął jako charyzmatyczny kaznodzieja i świetny spowiednik. Był poszukiwanym kierownikiem duchowym, zwłaszcza kapłanów i osób konsekrowanych. Mówiono, że był bardzo surowy na ambonie, za to w konfesjonale łagodny i miłosierny. Przez 35 lat głosił Ewangelie w różnych miejscowościach na południu Włoch, dlatego nazwano go Apostołem Kalabrii.

Święty Anioł z Acri może być patronem wszystkich, którzy z trudem rozpoznają swoje życiowe powołanie. Jego życie pokazuje bowiem, że do świętości dochodzi się dzięki łasce Bożej poprzez wytrwałą pracę nad sobą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.