14 SIERPNIA: ŚW. MAKSYMILIAN MARIA KOLBE, Św. Meinard, Św. Antoni Primaldo i Towarzysze.
ŚW. MAKSYMILIAN MARIA KOLBE, FRANCISZKANIN I MĘCZENNIK, 1894-1941. Urodził się w Zduńskiej Woli i otrzymał imię Rajmund. Do dziś można odwiedzić dom, gdzie mieszkał. W domu znajdowała się na stoliku figurka Matki Bożej, przy której rodzina rozpoczynała i kończyła modlitwą każdy dzień. Rodzice, chociaż ubodzy, byli jednak przesiąknięci duchem katolickim i polskim. Należeli do Trzeciego Zakonu św. Franciszka.
Wkrótce zaczął pomagać rodzicom w sklepie. Zdradzał bowiem zdolności matematyczne.
Od najwcześniejszych lat Rajmund wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Jako mały chłopiec kupił sobie figurkę Niepokalanej. Nie był jednak chłopcem idealnym. Pewnego dnia na widok swawoli syna matka odezwała się do niego z wyrzutem: „Mundziu, co z ciebie będzie?” Chłopak zawstydził się i spoważniał. Odtąd zaczął oddawać się modlitwie przy domowym ołtarzyku. Miał ok. 12 lat, kiedy prosił Matkę Bożą, aby Ona sama odpowiedziała mu, kim będzie.
Jak opowiadał później mamie, pokazała mu się wtedy Maryja trzymająca dwie korony: jedną białą i drugą czerwoną, i zapytała, czy chce je otrzymać. „Biała miała oznaczać, że wytrwam w czystości, czerwona – że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła”. Działo się to w kościele parafialnym w Pabianicach.
W gimnazjum Rajmund wybijał się w matematyce i fizyce. Przełożeni, widząc jego wyjątkowe zdolności, wysłali go jednak na studia do Rzymu. Studia wyższe ukończył z dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii.
Ulubioną lekturą były wówczas Dzieje duszy, napisane przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Rozczytywał się w nich i pogłębiał swoje życie wewnętrzne. Duże wrażenie uczyniła także na nim lektura dzieła św. Gemmy Galgani Głębia duszy. Nie rozstawał się również z tekstem św. Alfonsa Marii Liguori Uwielbienia Maryi i św. Ludwika Marii Grignion de Monfort O ofiarowaniu się Jezusowi przez Maryję.
Pod wpływem szeroko zakrojonej akcji antykatolickiej, której był świadkiem w Rzymie, po naradzie ze współbraćmi i za zgodą swego spowiednika, Maksymilian Maria założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae). Celem tego stowarzyszenia była walka o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu członkowie Rycerstwa mieli się oddawać na całkowitą i wyłączną służbę Maryi Niepokalanej i codziennie powierzać Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian poświęcił się odtąd z całym zapałem i pozostał mu wiernym aż do śmierci.
Chorował na gruźlicę, dlatego dwukrotnie wysyłano go na kilkumiesięczne leczenie. Zdobył małą maszynę drukarską i wśród współbraci znalazł ochotnych pomocników. Zaczął także werbować powołania do pracy wydawniczej. Dzięki temu Rycerz stale zwiększał swój nakład. W ciągu pięciu lat (1922-1927) z 5.000 wzrósł on do 70.000 egzemplarzy! Na pięciolecie pisma o. Kolbe otrzymał wiele listów gratulacyjnych od biskupów oraz błogosławieństwo papieża Piusa XI z licznymi odpustami i łaskami, o które dla swojego związku prosił.
Kiedy dzieło w Niepokalanowie doszło do pełni rozwoju, za zezwoleniem generała zakonu o. Kolbe w towarzystwie czterech braci zakonnych udał się do Japonii, aby tam szerzyć wielkie dzieło (26 lutego 1930 r.). W drodze zatrzymał się w Szanghaju. Znany chiński katolik Lo-Pa-Hong z miejsca zaofiarował mu dom, maszyny drukarskie i motor oraz zapewnił utrzymanie zakonnikom. Niestety tamtejszy biskup wyraził stanowczy sprzeciw. O. Kolbe udał się więc do Japonii. W niezmiernie ciężkich warunkach, bez żadnej pomocy miejscowego biskupa w Nagasaki, o. Kolbe rozpoczął pracę wydawniczą.
W trzy miesiące później miał już własną drukarnię i dom. Pierwszy numer Rycerza japońskiego (Seibo no Kishi) ukazał się w nakładzie 18.000 egzemplarzy. Drugi numer, listopadowy, miał już nakład 20.000, a grudniowy – 25.000. W 1931 r. Maksymilian nałożył habit franciszkański pierwszemu Japończykowi. Dał mu na imię Maria. W tym samym roku nabył pod klasztor dziki stok góry, gdzie wystawił pierwszy własny budynek. Tak powstał japoński Niepokalanów (Mugenzai no Sono – Ogród Niepokalanej).
W roku 1936 japoński Niepokalanów był już na tyle okrzepły, że o. Kolbe mógł go opuścić. Na kapitule prowincjalnej został bowiem wybrany przełożonym Niepokalanowa w Polsce. Po sześciu latach nieobecności wrócił do kraju. Sława Niepokalanowa rosła. Co roku zgłaszało się ok. 1800 kandydatów. O. Kolbe osobiście przyjmował zgłaszających się. Stosował surową selekcję. Przyjmował około 100. Głównym warunkiem przyjęcia było pragnienie świętości.
Rycerz Niepokalanej osiągnął nakład 750 tys. egzemplarzy. Nie licząc innych, mniejszych gazet. Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia Po górach, dolinach.
17 lutego 1941 r. w Niepokalanowie ponownie zjawiło się gestapo i zabrało o. Kolbego i 4 innych ojców. Wywieziono ich do Warszawy. O. Kolbego umieszczono na Pawiaku. Strażnik na widok zakonnika w habicie z koronką u pasa zapytał, czy wierzy w Chrystusa. Kiedy otrzymał odpowiedź „wierzę”, wymierzył mu silny policzek. To powtórzyło się wiele razy, ale o. Kolbe nie ustąpił. Wkrótce jednak zabrano mu habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r. został wywieziony do Oświęcimia wraz z 303 więźniami. Tu otrzymał na pasiaku numer 16670.
Przydzielono go do oddziału „Krwawego Krotta”, znanego kryminalisty. Pewnego dnia Krott tak skatował o. Kolbego, że był cały pokrwawiony. Kazał jeszcze wymierzyć mu 50 razów. Przekonany, że nie żyje, kazał przykryć go gałęziami. Koledzy jednak wyciągnęli go i umieścili w rewirze. Cierpiał strasznie, ale wszystko znosił heroicznie, dzieląc się nawet swoją głodową porcją z innymi. Współwięźniów pocieszał i zachęcał do oddania się w opiekę Niepokalanej.
Jak zakończył życie? Pisałem w XXXIII odc. Odc. XXXIII Czy też jesteś polską świnią? – ŚWIATŁO W MROKU (swiatlowmroku.pl)
W diecezji świdnickiej jest parafia pw. św. Maksymiliana w Wałbrzychu w dzielnicy Gaj. Kościół pod Jego wezwaniem znajduje się w Rzeczce (parafia Walim), a obraz św. Maksymiliana z okazji kanonizacji w kościele Zmartwychwstania Pańskiego w Wałbrzychu.
***
Święty Meinard, biskup, 1130-1196, Niemcy. Jako kapelan okrętowy dotarł do ujścia Dźwiny (obecnie terytorium Łotwy) i tam około roku 1182 rozpoczął działalność misyjną wraz z innymi misjonarzami. Dzieło św. Meinarda wydało obfite owoce. Nauka Jezusa powoli zakorzeniała się w sercach i duszach Łotyszy. Pochowany jest w katedrze w Rydze.
***
Święci Antoni Primaldo i Towarzysze, męczennicy z Otranto, XV w. Italia. 28 lipca 1480 r. w pobliżu włoskiego Otranto wylądowała flota turecka dowodzona przez Gedika Ahmeda Paszę, licząca ok. 18 tysięcy ludzi. Miasto stało się obiektem ataku tylko z powodu silnego wiatru, który nie pozwolił galerom tureckim dopłynąć do Brindisi, będącego właściwym celem tej wyprawy.
Otranto, należące do Królestwa Neapolu, było niewielkim miastem, otoczonym średniowiecznymi murami. 400-osobowa załoga nie miała żadnego działa. Na wieść o zbliżającej się artylerii tureckiej część obrońców uciekła z miasta. Po dwóch tygodniach walk i nieustannych ataków na mury miejskie, Turcy wdarli się do miasta 12 sierpnia, mordując pozostałych przy życiu obrońców.
Najbliżej bram miasta znajdował się dominikański klasztor Ofiarowania Pańskiego – i to on jako pierwszy został zajęty przez Turków. Bracia schronili się w mieście. Wieczorem tego dnia biskup Stefano Pendinelli zebrał wszystkich kapłanów i wiernych z Otranto, odprawił Mszę pontyfikalną, aby wzmocnić swoich kapłanów i wiernych Ciałem Pańskim. W katedrze zebrało się prawdopodobnie około 100 kapłanów – księży diecezjalnych, bazylianów, dominikanów i franciszkanów.
Do katedry szybko dotarli również najeźdźcy. Arcybiskup Agricolo został ścięty przy ołtarzu. W chwili śmierci trzymał w ręku krucyfiks. Biskup Stefano Pendinelli i dowodzący obroną miasta hrabia Largo odmówili przejścia na islam, za co zostali żywcem przepiłowani. Starców i małe dzieci wymordowano, a kobiety i starsze dzieci załadowano na statki i wysłano, by sprzedać ich na targu niewolników. Turcy zabili także kapłanów zgromadzonych w katedrze. Niektórzy z nich odprawiali w tym czasie Msze św. przy bocznych ołtarzach.
Natomiast grupie ok. 800 mężczyzn w wieku 15-50 lat Gedik Ahmed Pasza kazał dokonać wyboru: albo przejdą oni na islam i zachowają życie, albo zginą. W imieniu mieszkańców wystąpił krawiec Antonio Primaldi. Powiedział: „Dotąd walczyliśmy w obronie kraju, by ocalić życie; teraz musimy walczyć, by ocalić dusze dla naszego Pana, który umarł za nas na krzyżu”. Wszyscy mężczyźni krzyknęli, że wolą umrzeć niż porzucić wiarę. Wyprowadzono ich więc na Wzgórze Minerwy, gdzie wszystkich ścięto. Ich szczątki przez rok leżały niepogrzebane, dopóki miasto nie zostało odbite z rąk tureckich. Wówczas szczątki męczenników zebrano i umieszczono na ścianach prezbiterium w katedrze w Otranto, gdzie szybko stały się obiektem kultu.
Ostatecznie nie wiadomo, ile dokładnie osób pochłonęła rzeź w 1480 r. Tradycja jednak przekazywała od zawsze informację o 800 męczennikach. 1980 r. – w 500. rocznicę rzezi w Otranto – miasto to odwiedził św. Jan Paweł II.