20 LIPCA: Bł. Czesław, Św. Józef Barsaba Justus, Św. Małgorzata z Antiochii Pizydyjskiej, Prorok Eliasz, Św. Torlak Thorhallsson, Bł. Alojzy Novarese.
BŁ. CZESŁAW, DOMINIKANIN, 1180-1242. Jako kapłan diecezjalny w 1220 lub 1221 r. wstąpił do dominikanów. Habit otrzymał z rąk samego św. Dominika. W 1222 roku przybył z innymi współbraćmi, w tym ze św. Jackiem Odrowążem, do Krakowa. Tam przyjął ich uroczyście Iwo Odrowąż w otoczeniu kleru i ludu. Pierwsi dominikanie zamieszkali w Krakowie, oddając się pracy kaznodziejskiej i duszpasterskiej. W roku 1225 biskup Pragi zaprosił dominikanów do stolicy Czech. Wysłano tam Czesława z kilkoma ojcami. Czesław stał się więc założycielem rodziny dominikańskiej na ziemi czeskiej.
Po założeniu klasztoru w Pradze (1225) udał się do Wrocławia. Tamtejszy biskup, Wawrzyniec, powitał go niemniej ciepło, jak to w Krakowie uczynił Iwo. Dominikanie otrzymali parafialny kościół św. Wojciecha. Jan Długosz przytacza barwną legendę, jak Czesław swoją modlitwą uratował Wrocław od najazdu Tatarów i całkowitego zniszczenia w roku 1241. Kiedy miasto zostało zajęte przez najeźdźców, część wrocławian postanowiła bronić się poza murami obronnego grodu. Czesław był duszą całej obrony, podobnie jak bł. Sadok w Sandomierzu, a później ks. Augustyn Kordecki podczas oblężenia Jasnej Góry. Podanie głosi, że Czesław modlił się o ocalenie miasta wychodząc często na jego wały i zachęcając dzielnych obrońców do oporu. Gdy Wrocław wyszedł obronną ręką z tej wojennej zawieruchy, mieszkańcy przypisywali uratowanie miasta modlitwom i wstawiennictwu Czesława, którego wiara złamała siły nieprzyjacielskie. Należy to uważać raczej za legendę, gdyż Wrocław został poważnie spalony właśnie w 1241 r. przez Tatarów. W innych zaś latach Mongołowie tak daleko już nie podeszli.
Zaraz po śmierci odbierał cześć jako święty. Nad jego grobem w kościele dominikanów we Wrocławiu wystawiono niebawem ołtarz. Ciało bł. Czesława spoczywa w dominikańskim kościele św. Wojciecha w osobnej kaplicy. Kiedy w czasie zdobywania Wrocławia w roku 1945 cały kościół legł w gruzach, zachowała się jedynie kaplica z relikwiami bł. Czesława. Jest on patronem Wrocławia.
***
Święty Józef Barsaba Justus. Musiał odznaczać się wieloma zaletami, skoro razem z Maciejem kandydował na miejsce w gronie Apostołów opuszczone przez Judasza. Łukasz Ewangelista (Dz 1, 23) wyraźnie odróżnia go od innych Józefów i dlatego do imienia dodaje patronimikum Barsabbas (syn Sabby) oraz łaciński przydomek Iustus, jakiego Żydzi i prozelici często używali. Potem Łukasz już go nie wymienia. Natomiast Euzebiusz w ślad za Papiaszem utrzymuje, że należał on do siedemdziesięciu uczniów Zbawiciela. Opowiada też, że wypił truciznę, ale dzięki cudownej interwencji nie odniósł jakiejkolwiek szkody. Wedle Adona i Usuarda zmarł w Judei po prześladowaniach.
***
Święta Małgorzata z Antiochii Pizydyjskiej, dziewica i męczennica, zm. 304. Miała być według podania córką pogańskiego kapłana. Po przedwczesnej śmierci matki została oddana pod opiekę piastunce, która była chrześcijanką. Ta doprowadziła ją do poznania nauki Pana Jezusa i do chrztu. W tym właśnie czasie wybuchło prześladowanie za panowania cesarza Dioklecjana (284-305).
Małgorzata była bardzo piękna i bogata. Miał się w niej zakochać namiestnik rzymski, który chciał ją pojąć za żonę. Małgorzata jednak stanowczo odmówiła, twierdząc, że ma już Oblubieńca – Jezusa Chrystusa. Namiestnik kazał aresztować ją i usiłował obietnicami i groźbami skłonić do odstępstwa. Kiedy te zawiodły, nakazał zastosować wobec niej wyszukane tortury: szarpano jej ciało hakami i palono ją ogniem. Następnie wrzucono do więzienia, grożąc jej jeszcze większymi mękami. Wtedy też miał się jej pojawić diabeł w postaci smoka i ją zaatakować. Odpędziła go jednak znakiem krzyża świętego. Kiedy nadal obstawała przy wyznawaniu wiary, została ścięta.
Bohaterska śmierć dziewicy nadała rozgłos jej imieniu. Święta męczennica dała imię wielu kolejnym świętym. Należała do bardzo znanych i popularnych świętych w średniowieczu. Jej kult rozpowszechnili zapewne krzyżowcy, widząc, jak wielkiej czci doznawała w Małej Azji i na całym Wschodzie. Należała na Zachodzie do grona Czternastu Wspomożycieli, do których pomocy uciekał się lud w szczególnych potrzebach. Podobnie jak ku czci św. Barbary i św. Katarzyny, tak i ku czci św. Małgorzaty wystawiono na Zachodzie wiele kościołów. Wspomnienie jej przypada 20 lipca, gdyż tego dnia miała ponieść śmierć męczeńską.
Ku czci św. Małgorzaty, męczennicy, wystawiono w Polsce ponad 70 kościołów m. in. w Starej Łomnicy w Kotlinie Kłodzkiej. Jej ołtarzy i obrazów jest znacznie więcej. Wizerunek tej Świętej figuruje w herbie Nowego Sącza, Ożarowa, Przysuchy, Szczekocin, Sawina, Tomaszowa Mazowieckiego, Tucholi i Golubia-Dobrzynia. Z dniem św. Małgorzaty łączy się też szereg przysłów, jak np. „Św. Małgorzata zapowiada środek lata”. Znany jest kwiat o nazwie „margeryta”. Także pierwsze gruszki lud zwykł nazywać „małgorzatkami”.
***
Eliasz, prorok, IX p.n.Ch. jeden z największych proroków Starego Testamentu. Swą działalność rozwijał zwłaszcza za rządów króla Achaba (874-853); zakończył ją za czasów króla Ochozjasza (853-852). Wspomina go Księga Kronik, ale znany jest przede wszystkim dzięki Księgom Królewskim. Jego imię wyznacza równocześnie program działalności – oznacza bowiem „Jahwe jest moim Bogiem”.
Eliasz interweniuje w chwili, gdy sojusz Tyru i Samarii, usankcjonowany małżeństwem Izebel z Achabem, zagraża monoteizmowi izraelskiemu. Razem z Izebel, w Izraelu zakorzenił się kult Baala, prastarego bóstwa semickiego, czczonego jako pan deszczu i pogody, wegetacji i płodności. Wiara w Jahwe stała się czymś politycznie podejrzanym. Eliasz przeciwstawiał się tej politycznej dominacji nad religią. Głosił, że jedynym Panem natury jest Jahwe – i dlatego przeciwstawiał się kultowi bożka, obwieszczając suszę. Zakończyło ją widowisko na Karmelu. Niedaleko górskiego cypla, gdzie czczono Baala-Adonisa, prorok wzniósł ołtarz, a potem znalazł potwierdzenie dla swej żarliwej wiary. Scenę zakończyła masakra kapłanów Baala, ale na wieść o tej masakrze Izebel jeszcze bardziej zawzięła się na proroka. Musiał on ratować się ucieczką.
Poszedł wtedy na górę Horeb, jakby w pielgrzymce do źródeł wiary Izraela. Doznał tam tego, czego doznali w czasie swej wędrówki Izraelici, zmierzający do Ziemi Obiecanej. Bóg objawił mu się nie jak Mojżeszowi wśród błyskawic i grzmotów, ale pośród delikatnego powiewu, jakby dla uwypuklenia duchowego aspektu tej samej religii. Ukazał mu zarazem przyszłość i zapewnił go o proroczej sukcesji i zmianie dynastii.
Potem dowiadujemy się o interwencji proroka w sprawie winnicy Nabota. Wpływ Eliasza na Elizeusza-następcę, który kontynuował jego dzieło, był ogromny.
Malachiasz uczyni z Eliasza prototyp proroka zapowiadającego Mesjasza, a wreszcie sam Chrystus nazwie Jana Chrzciciela Eliaszem, który miał przyjść. Dla współczesnych Chrystusowi Eliasz był już tym, który ucieleśniał nadzieje mesjańskie, prorokiem przebywającym u Boga i żyjącym już życiem Bożym. Nic dziwnego, że dla chrześcijan stał się później wzorem życia doskonałego, a jeszcze później patronem wspólnot mniszych osiadłych na Karmelu. Kojarzył się łatwo z Najświętszą Maryją Panną, pełną łaski, żyjącą życiem Bożym w swym pełnym skromności ukryciu. Grecy wspominali proroka razem z Elizeuszem w dniu 20 lipca. Łacinnicy czynili to początkowo 17 czerwca, ale potem poszli za zwyczajem greckim.
Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego (nr 61), „patriarchowie i prorocy oraz inne postacie Starego Testamentu byli i zawsze będą czczeni jako święci we wszystkich tradycjach liturgicznych Kościoła”. Najbardziej znanymi postaciami Starego Testamentu, uznawanymi za osoby święte, są – oprócz Eliasza – także Abraham, Mojżesz, Dawid i Elizeusz, ponadto często również Adam i Ewa.
***
Święty Torlak Thorhallsson, biskup-augustianin, 1133-1193, Islandia. Jego ojciec zajmował się rolnictwem, matka natomiast była, jak powiadano, skrzętną i inteligentną kobietą. Według rodzimej sagi, Torlaka od najmłodszych lat cechował zapał do nauki; „nie ulegał próżnym zabawom i bezmyślnym zachowaniom”. Matka szybko dostrzegła talenty chłopca i skierowała go do Oddi – jednego z największych majątków kościelnych w kraju, a zarazem prestiżowego ośrodka kształcenia. W Oddi Torlak studiował doktrynę chrześcijańską pod kierunkiem Eyjólfura, kapłana, syna słynnego na wyspie Sœmundura nauczyciela. Musiał wykazać się szczególną bystrością, ponieważ otrzymał święcenia diakonatu zaledwie w wieku piętnastu lat.
W 1148 r. doszło do tragedii, w której zginął w pożarze biskup Magnus Einarsson ze Skálholt (diecezja południowa), a wraz z nim inni księża i wierni. To zdarzenie, mające miejsce w Hítardalur w zachodniej Islandii, pozostawiło Skálholt bez biskupa na następne cztery lata. Z powodu niewielkiej ilości kapłanów w diecezji uznano, że należy poprosić biskupa Björna Gilsson z Hólar (diecezja północna) o wyświęcenie nowych kapłanów podczas zgromadzenia Althingu (ówczesnego parlamentu). Biskup Björn zgodził się i udzielił święceń m.in. Torlakowi. Młody ksiądz miał wówczas niespełna dwadzieścia lat. Już w tamtym czasie było to czymś wyjątkowym, by święcenia kapłańskie przyjął tak młody mężczyzna. Po dwu- lub trzyletniej posłudze w małych parafiach na południu wyspy, Torlak wyjechał na dalsze kształcenie. Studiował w Paryżu w kolegium św. Wiktora, a następnie udał się do Lincoln w Anglii.
Pewien zacny ziemianin postanowił podarować na cześć Chrystusa i Jego świętych pewną część swojego majątku. Udał się do Torlaka i zaproponował fundację domu augustianów, na co Torlak chętnie się zgodził, ponieważ już był gotów do wstąpienia do zakonu. Konwent powstał w roku 1168. Torlak pierwotnie pełnił funkcję przeora, później został opatem. Zarządzanie ośrodkiem miało szeroki zakres. Niebawem do niewielkiej społeczności dołączyli bracia z innych zgromadzeń, zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Konwent stał się znakomitym ośrodkiem kultury, w którym krzewiono islandzką literaturę. Już w pierwszym roku życia monastycznego mówiono o Torlaku, że przemieniał wszystko na lepsze swym błogosławieństwem i pieśnią religijną.
W 1174 r. biskup Skálholt zażądał na Althingu wyboru swego następcy z racji na swój sędziwy wiek i trudności w wypełnianiu obowiązków pasterskich. Althing nie był jednomyślny co do kandydata, a sprawę wyboru odesłano z powrotem do biskupa, który ostatecznie wyznaczył Torlaka. Jedną z możliwych przesłanek był fakt, że Torlak był dobrym zarządcą majątku w czasie, gdy diecezja przeżywała finansowe tarapaty. Wykształcenie i znakomity styl życia również przemawiały na jego korzyść. Uważa się także, że poparł go potężny przywódca Jón Loftsson z Oddi; Jón był bowiem kuzynem Eyjólfura, pierwszego nauczyciela Torlaka.
Święcenia biskupie Torlak przyjął w Norwegii w 1178 r. Jako biskup w celu umocnienia kraju i w obronie prawa moralnego opracował tzw. penitencjarz pokutny. Dekret ten, oparty na Biblii, wymieniał grzechy i przepisane kary jako zadośćuczynienie za wykroczenia. Penitencjarz Torlaka był jednym z najbardziej nowatorskich w Europie w tym czasie. Choć był bardzo stanowczy w sprawach moralności, współcześni zapamiętali go jako człowieka pełnego miłości do ludzi i bardzo skutecznego orędownika.
Torlak był zawsze słabego zdrowia. Równocześnie sam poddawał się wyczerpującym postom i innym wyrzeczeniom. Podczas jednej z wizyt na południu wyspy ciężko zachorował i przywiązany do łóżka, po trzech miesiącach zmarł.
Źródła wykazują, że sanktuarium św. Torlaka istniało w Skálholt niemal do roku 1800. Św. Torlak był również dobrze znany w innych krajach, zwłaszcza w Norwegii, Danii, Szwecji, na Wyspach Owczych i Wyspach Brytyjskich. Sława świętego dotarła nawet do Konstantynopola – wraz z Waregami, którzy jako wojska najemne, dołączyli do cesarza. W pewnej księdze cudów mówi się, że w Saint Mortal (w Konstantynopolu) został wzniesiony kościół ku czci św. Torlaka jako znak wdzięczności za zwycięstwo Waregów nad poganami.
Św. Torlaka cechowała uprzejmość i sprawiedliwość. Nie był perfekcyjnym mówcą, potrafił natomiast dzielić się radością z ludźmi. Lubił opowiadania, wiersze, muzykę instrumentalną i niezwykłe opowieści mędrców. Cały swój tryb życia podporządkował nawykom nabytym w domu klasztornym. Odprawiał sumiennie wszystkie godziny kanoniczne, wstając w nocy na długie modlitwy. Często modlił się psalmami. Przed głównymi świętami wzywał biedaków, nieraz siedem, dziewięć lub dwanaście osób na raz, i potajemnie mył im nogi i suszył je swymi włosami w duchu swego Mistrza.
***
Błogosławiony Alojzy Novarese, kapłan, 1914-1984, Italia. Urodził się w rodzinie chłopskiej, jako ostatnie z dziewięciorga dzieci Carla Giusta Novarese i Teresy Sassone. Dziewięć miesięcy po jego urodzeniu zmarł ojciec rodziny, pozostawiając trzydziestoletniej żonie ciężar wychowania i utrzymania gromadki dzieci. Od dziecka Alojzy wzrastał w pobożności maryjnej. Na jego duchowość wpłynęły postaci trzech wielkich świętych: św. Jana Bosko, św. Józefa Cottolengo i św. Ludwika Marii Grignon de Montfort.
Jednak główną rzeczywistością, która go ukształtowała, było zetknięcie z cierpieniem. W wieku 9 lat, wskutek nieszczęśliwego wypadku, zachorował na gruźlicę kości. Pomimo tego udało mu się ukończyć szkołę podstawową, gimnazjum i liceum. Z powodu choroby wielokrotnie musiał długi czas spędzać w szpitalach. 17 maja 1931 roku został cudownie uzdrowiony za wstawiennictwem Matki Bożej Wspomożycielki i św. Jana Bosko. Po trzech nowennach, do których włączyła się młodzież z oratorium salezjanów w Valdocco (Turyn), zamknęło się samorzutnie siedem otwartych wrzodów, ustąpił proces gruźliczy, a noga, która nie była już w stanie utrzymać ciężaru ciała, wzmocniła się i odzyskała sprawność. Dzięki temu Alojzy Novarese mógł kontynuować naukę. Zapragnął poświęcić się służbie medycznej, poprzez którą niósłby pomoc i ulgę chorym.
Śmierć matki w 1935 r. przyczyniła się jednak do podjęcia innego wyboru, którym okazało się być kapłaństwo. W powołaniu tym odkrył drogę niesienia radykalnego i ostatecznego wsparcia chorym. W latach 1942-1970 pełnił posługę w Sekretariacie Stanu Kurii Rzymskiej, w tym od 1 maja 1945 r. – jako urzędnik do Spraw Świętych. Przez 20 lat współpracował tam z Giovanim Battista Montinim – przyszłym papieżem Pawłem VI.
Dopiero w 1964 roku zaczęły się spełniać jego pragnienia wyniesione z czasu choroby. Jan XXIII powierzył mu funkcję przewodniczącego Biura Duszpasterstwa Chorych przy Komisji Episkopatu Włoch, którą pełnił do 1977 roku.
W maju 1943 z inicjatywy ks. Alojzego powstała „Maryjna Liga Kapłanów”, niosąca pomoc kapłanom – chorym i zdrowym – w szerzeniu prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Jej inicjatywą stała się coroczna pielgrzymka kapłanów do Lourdes, połączona z rekolekcjami.
17 maja 1947 roku założył „Centrum Ochotników Cierpienia” jako stowarzyszenie zrzeszające chorych, którzy – świadomi swoich obowiązków wynikających z chrztu – chcą aktywnie współuczestniczyć w życiu Kościoła, ofiarując własne cierpienie jako zadośćuczynienie za grzechy świata i jako narzędzie nawrócenia, prowadząc także działalność apostolską względem innych braci i sióstr cierpiących. Z kolei w 1950 roku zaczęło ukazywać się czasopismo „Kotwica nadziei”, która stała się bardzo skutecznym łącznikiem prałata Novarese z powiększającą się cały czas rzeszą potrzebujących wsparcia duchowego chorych.
1 listopada 1950 r. ks. Alojzy powołał do życia stowarzyszenie „Cichych Pracowników Krzyża”. Ostatnią rodziną założoną przez niego w Lourdes 15 sierpnia 1952 r. byli „Bracia i Siostry Chorych”. Dzięki tej ostatniej grupie osoby zdrowe, otwarte na cierpienie drugiego człowieka, zyskały możliwość wspierania ludzi chorych.
23 maja 1960 roku rozpoczął działalność pierwszy włoski ośrodek duszpasterstwa chorych – Dom Niepokalanego Serca Maryi w Re (Novara). Po nim zaczęły powstawać kolejne domy: w Rzymie, Ariano Irpino, Rocca Priora, Montichiari, Moncrivello, Arco, Meldoli, w Calambrone koło Pizy, w Serniola di Casale, jak również poza granicami Włoch: w Polsce (Głogów), Izraelu (Jerozolima), Portugalii (Fatima), Kamerunie (Mouda) i Kolumbii (Bonawentura). Dzięki posłudze Cichych Pracowników Krzyża tysiące wiernych znalazły gościnę oraz zaczęły odkrywać prawdziwy sens i wartość ludzkiego cierpienia i choroby.
Jego osoba i dzieło cieszyły się szczególnym szacunkiem i życzliwością papieży. Na wieść o śmierci prałata Novarese papież św. Jan Paweł II wydał okrzyk: „Śmierć księdza prałata Novarese to strata nie tylko dla Stowarzyszenia, ale dla całego Kościoła Powszechnego”.