13 LIPCA: Św. Klelia Barbieri, Św. Andrzej Świerad i Benedykt, Św. Ewagriusz z Pontu, Bł. Marianna Biernacka, Św. Joel, Św. Ezdrasz, Bł. Marian od Jezusa Euse Hoyos, Św. Sylas, Św. Teresa od Jezusa de Los Andes.

Święta Klelia Barbieri, mimitka, 1847-1870. Kiedy miała 8 lat, podczas panującej w okolicy jej rodzinnego miasteczka epidemii cholery, Pan Bóg wezwał do siebie jej tatę. Pod opieką troskliwej matki szybko nauczyła się gotować, szyć i tkać płótno. Święta Klelia Barbieri

W swej pracy była uczciwa i rzetelna. Słowa Ewangelii traktowała bardzo poważnie. W tym czasie w jej parafii działało stowarzyszenie nauki chrześcijańskiej. W czasach, gdy dziewczęta nie uczęszczały do żadnych szkół, ona zaczęła je uczyć czytać i pisać. Tej pracy oddała się z całym młodzieńczym zapałem. Wiele wolnego czasu poświęcała na czytanie książek o tematyce chrześcijańskiej, a wszystkich kandydatów do małżeństwa odsyłała, mówiąc: „Idźcie do mojej siostry, ja nie wyjdę za mąż”. Wraz z trzema koleżankami powzięła zamiar życia we wspólnocie oddanej modlitwie i głoszeniu Ewangelii.

Z głębokiej wiary zrodził się też w sercu Klelii strach przed grzechem. Zło uważała za obrazę dobrego Boga. Dlatego często spędzała długie chwile na adoracji Najświętszego Sakramentu, rozważaniu tajemnic różańca świętego i ukochanej koronce do Matki Bożej Bolesnej.

Założycielka „minimitek” od św. Franciszka z Paoli, zgromadzenia Sióstr Mniejszych od Matki Bożej Bolesnej.

Niestety, Klelia wkrótce zapadła na chorobę płuc, w tamtych czasach nieuleczalną. W założonej przez siebie wspólnocie żyła zaledwie 2 lata. Wszyscy jej bliscy nazywali ją Matką, choć była tak młoda, lub Aniołem, ze względu na je styl życia i troskę o czystość słowa, gestu, po prostu całego życia. Żegnając się przed śmiercią ze wszystkimi, powiedziała: „Bądźcie dobrej myśli, gdyż ja idę do nieba i nigdy was nie opuszczę… Będziecie ciągle rosły w liczbę i będziecie wzrastały na wzór olbrzymiej góry, aby pracować w winnicy Pańskiej”. Tak się też stało. Wspólnota pod imieniem Instytutu Małych Sióstr Matki Bożej Bolesnej rozrosła się, przynosząc chlubę założycielce i błogosławione owoce całemu Kościołowi.

***

 Święci Andrzej Świerad i Benedykt, pustelnicy, X-XI w. Andrzej Świerad (Andrzej Żurawek) pochodził z Polski, z rodziny rolniczej. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach znalazł się na Węgrzech. W roku 997/998 wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru św. Hipolita na górze Zabor koło Nitry. On też nadał nowemu zakonnikowi imię Andrzej, gdyż wtedy św. Andrzeja Apostoła uważano za głównego patrona Węgier. Widocznie bardziej przystępny był dla niego język słowacki, aniżeli bardzo trudny węgierski. Spełniał różne posługi w klasztorze. Maurus wspomina, że Andrzej wstąpił do opactwa benedyktynów już zaawansowany w życiu ascetycznym. Uprzednio bowiem prowadził życie pustelnicze.

Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, byŚwięci Andrzej Świerad i Benedykt na tle góry Zabor i katedry w Nitrze służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasuPomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha.

Towarzyszem pustelniczego życia Andrzeja i jednym z jego uczniów był Benedykt. Po jego śmierci opowiadał biskupowi Maurusowi o cnotach i umartwieniach swego mistrza. Kontynuował surowy tryb życia w pustelni. Podobnie jak św. Andrzej miał przybyć de terra Poloniensi – z ziemi polskiej. W trzy lata po śmierci św. Andrzeja napadli go zbójcy i zabili. Ciało wrzucili do rzeki Wag. Maurus dodaje legendę, że orzeł przez cały rok pilnował ciała Męczennika i że dzięki niemu ciało zostało odnalezione w stanie zupełnie nie zepsutym. Obydwu – ucznia i mistrza – pochowano obok siebie w kościele zakonnym.

Kult obu świętych szybko rozszerzał się. Naturalnym ośrodkiem tego kultu był klasztor na Zaborze. Tu początkowo znajdował się ich grób, tu również przechowywano ze czcią łańcuch św. Andrzeja. Z czasem powstały w Słowacji dwa odrębne sanktuaria: św. Andrzeja w pobliżu Nitry, gdzie była jego pustelnia, oraz św. Benedykta, gdzie poniósł śmierć od pogańskich rozbójników w Skałce nad Wagiem na północ od Tręczyna. Później przeniesiono ich ciała do katedry w Nitrze, gdzie spoczywają do dziś. Andrzej Świerad w hagiografii polskiej wybija się jako największy asceta wśród świętych i błogosławionych polskich.

Andrzej i Benedykt są pierwszymi Polakami, wyniesionymi do chwały ołtarzy (1083) po polskich kamedułach z eremu międzyrzeckiego: Izaaku, Mateuszu i Kryspinie, kanonizowanych przez papieża Jana XVIII (1004-1009). W ziemi krakowskiej kult św. Andrzeja Świerada jest szczególnie żywy w Tropiu. Od dawna ściągają tu pielgrzymi z Sądecczyzny i Słowacji na dzień dorocznego święta. Miejscowa ludność wierzy, że woda w źródełku, z którego Świerad miał czerpać, ma cudowną moc. Kościół w Tropiu posiada relikwie św. Świerada, sprowadzone z Nitry.

***

Ewagriusz z PontuŚwięty Ewagriusz z Pontu, 345-399. Po śmierci biskupa (379) Ewagriusz związał się ze św. Grzegorzem z Nazjanzu. Grzegorz udzielił mu diakonatu i silnie wpłynął na jego wyrobienie i koncepcje. Gdy w 381 r. Grzegorz zrezygnował ze stolicy patriarszej, Ewagriusz przebywał w Konstantynopolu. Wkrótce potem porzucił zapowiadającą się świetnie karierę, bo – jak mówiono – zadurzył się w żonie jakiegoś dostojnika. W ten sposób zainicjował pierwszy etap swego zwrotu ku życiu ascetycznemu.

Przebywał następnie w Jerozolimie, gdzie przyjęli go Melania Starsza i Rufin. Ten ostatni zasugerował mu życie zakonne wśród mnichów Egiptu. Ewagriusz udał się tam około 383 r. i pozostał do śmierci. Oddawał się najsurowszym wyrzeczeniom, a na skromny pokarm zarabiał przepisywaniem rękopisów. Patriarcha Aleksandrii Teofil chciał mu udzielić sakry biskupiej, ale Ewagriusz uchylił się od przyjęcia tej godności. Wyczerpany surową pokutą, zmarł tuż po Epifanii 399 r. Przede wszystkim pozostawił jednak wielkie i bardzo cenne świadectwo duchowości ojców pustyni i ogromnie zaważył przez to na dalszym rozwoju chrześcijańskiej ascezy. Do historii przeszedł jako wybitny pisarz ascetyczny. Wielu nie pamiętało zupełnie o zarzutach orygenizmu, stawianych mu przez współczesnych, i o oficjalnych dezaprobatach na synodach i na V soborze powszechnym (553). Był dla nich wielkim ascetą i niczym więcej.

***

ODDAŁA ŻYCIE ZA SYNOWĄ

Błogosławiona Marianna Biernacka, męczennica, 1888-1943. Była analfabetką. W małżeństwie urodziło się sześcioro dzieci, ale czworo z nich zmarło w okresie niemowlęcym. Do pełnoletności dożyła córka Leokadia i syn Stanisław. Marianna i Ludwik Biernaccy utrzymywali rodzinę z pracy w gospodarstwie. Po śmierci męża w 1925 r. Marianna pozostała na gospodarstwie z synem – córka Leokadia wyszła bowiem tego samego roku za mąż i opuściła dom rodzinny. W 1939 r. syn Marianny, Stanisław, ożenił się z Anną Szymańczykówną. Synowa zamieszkała Błogosławiona Marianna Biernackawe wspólnym domu i odtąd Marianna codzienność dzieliła z młodym małżeństwem. Mieszkańcy Lipska zapamiętali postawę zatroskania, życzliwości i matczynej miłości, którą wykazywała w owym czasie wobec małżonków i ich potomstwa: w 1940 r. urodziła się bowiem Henia (zmarła w niemowlęctwie), a w 1941 r. Eugenia.

Na początku lipca 1943 r. w okolicach Lipska, w odwecie za zabicie niemieckiego policjanta przez oddziały partyzanckie, Niemcy rozpoczęli masowe aresztowania wśród miejscowej ludności. Uzbrojony patrol niemiecki pojawił się 1 lipca, o świcie, w gospodarstwie Biernackich. Dowódca nakazał Annie i Stanisławowi natychmiastowe opuszczenie domu. Marianna padła wtedy do nóg dowodzącego gestapowca i błagała go o zgodę na to, by mogła pójść zamiast synowej, która była w bardzo zaawansowanej ciąży. Niemiec uległ i zamiast Anny odprowadził Mariannę i Stanisława do więzienia w Grodnie.

Mariannę przetrzymywano tam niecałe dwa tygodnie, które spędziła na modlitwie, śpiewając Godzinki. 13 lipca 1943 r. została razem z synem i 48 mieszkańcami Lipska rozstrzelana przez Niemców na fortach za wsią Naumowicze pod Grodnem. Wszystkich pochowano w nieznanym miejscu. Synowa przeżyła śmierć teściowej i urodziła dziecko, syna Stanisława, który niestety umarł niecały rok później z powodu zapalenia płuc.
Marianna Biernacka została beatyfikowana 13 czerwca 1999 r. przez św. Jana Pawła II w Warszawie w grupie 108 błogosławionych męczenników II wojny światowej.

***Prorok Joel

Joel, prorok. Joel był drugim z grona dwunastu proroków mniejszych. Na podstawie napisanej przez niego księgi, znajdującej się w kanonie Starego Testamentu, trudno określić czas jego działalności. Był prawdopodobnie Judejczykiem, bo szczególnie interesował się Świętym Miastem i jego okolicami, dobrze orientował się także w obrzędach ofiarnych.

W swojej księdze mówi o radościach, które znikły ze Świątyni, i o kapłanach, którzy spełniali w niej obrzędy zadośćuczynienia. Będąc dobrym obserwatorem przyrody, Joel umiał opisywać jej zjawiska. W biblijnej księdze opisał najpierw inwazję szarańczy, potem przeszedł do zapowiedzi przyszłości i wieścił dzień Jahwe. Sama księga powstała prawdopodobnie w czasach po Nehemiaszu, a przed przybyciem Aleksandra Wielkiego do Palestyny (332 r. przed Chrystusem). Św. Piotr Apostoł cytował go w pierwszej mowie (Dz 2, 16), za nim zaś poszedł chrześcijański poeta, który to samo uczynił w hymnie na Jutrznię w dniu Zesłania Ducha Świętego.

***Pisarz Ezdrasz

Ezdrasz, pisarz. Ezdrasz to postać znana z kart Starego Testamentu. W Babilonii zajmował wysokie stanowisko w zarządzaniu gminą żydowską. W siódmym roku panowania króla Artarkserksesa nakazano mu dokonanie inspekcji Judei oraz zabezpieczenie ofiar, ustanowienie sędziów, pouczenie ludu o prawach Bożych i państwowych.  Jak przekazuje opis zawarty w księdze Nehemiasza (Ne 8), nastąpiło uroczyste odczytanie Prawa, po nim zaś Święto Namiotów oraz obrzęd pojednania. Ze szczególną energią Ezdrasz wystąpił przeciw małżeństwom mieszanym, przy czym sprawa ta ciągnęła się długo i wymagała wielu zachodów. Ezdrasz pragnął uczynić z Pięcioksięgu jedyny kodeks prawny dla Żydów i Samarytan. W ten sposób odegrał doniosłą rolę w ukształtowaniu kanonu biblijnego. W upowszechniających się wyobrażeniach Ezdrasz stawał się jakby drugim Mojżeszem, wielkim prawodawcą, na nowo scalającym społeczność wybranego ludu. Wszystko to oddziałało na kult chrześcijański. 

***

Błogosławiony Marian od Jezusa Euse Hoyos, kapłan, 1845-1926, Kolumbia.  Był najstarszy z siedmiorga rodzeństwa. Błogosławiony Marian od Jezusa Euse Hoyos, głęboko wierzący rolnicy, sami uczyli dzieci pisać i czytać. W wieku 16 lat Marian zdecydował, że chce zostać kapłanem. Pracował w ciężkich warunkach, spowodowanych trwającą wojną domową. Mimo niechęci władz do Kościoła, wyrażającej się m.in. poprzez prześladowanie osób duchownych, dzięki staraniom ks. Mariana ukończono budowę świątyni, dzwonnicy i plebanii, powstał również cmentarz i kaplica pod wezwaniem Matki Bożej z Góry Karmel i św. Franciszka.

Jako proboszcz, dzięki swoim doświadczeniom w pracy na roli, potrafił docierać do serc wiernych, przemawiając do nich językiem prostym, choć pełnym chrześcijańskiej mądrości. Troszczył się szczególnie o najbiedniejszych i chorych, których odwiedzał o każdej porze dnia i nocy. Pilnował religijnego wychowania dzieci i młodzieży. W swojej parafii zapoczątkował działalność wielu stowarzyszeń religijnych, rozwinął tradycję odmawiania modlitwy różańcowej w rodzinach oraz nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego.

Został beatyfikowany jako pierwszy rodowity Kolumbijczyk przez papieża św. Jana Pawła II podczas Mszy sprawowanej 9 kwietnia 2000 r. na placu św. Piotra w Watykanie. W homilii papież-Polak mówił m.in.: „Ks. Marian Jezus Euse Hoyos, Kolumbijczyk, który dzisiaj wyniesiony zostaje do chwały ołtarzy, wiernie naśladował Jezusa Chrystusa przez ofiarne sprawowanie posługi kapłańskiej. (…) Niech jego świetlane świadectwo miłości, wyrozumiałości, służby, solidarności i przebaczenia będzie wzorem dla Kolumbii i niech skutecznie wspomaga ten umiłowany kraj w dalszej pracy na rzecz pokoju i całkowitego pojednania”.

Święci: Paweł Apostoł oraz Tymoteusz i Sylas***

Święty Sylas (Sylwan), biskup. Przyjmuje się dziś niemal powszechnie identyczność postaci, które jako Sylas i Sylwan występują w Dziejach Apostolskich oraz w listach świętych Piotra i Pawła. Są to w gruncie rzeczy dwie formy tego samego imienia albo zwyczajowo imię pierwotne oraz imię obrane potem, podobne i bardziej znane w cesarstwie.

Sylwan-Sylas był judeochrześcijaninem, obywatelem rzymskim. W gminie jerozolimskiej miał znaczącą pozycję. Po tzw. soborze jerozolimskim razem z Pawłem i innymi wysłano go do Antiochii, gdzie zapoznał wiernych z podjętymi uchwałami. Potem towarzyszył Pawłowi w drugiej podróży misyjnej. W Filippi dostał się z Apostołem do więzienia. Po cudownym uwolnieniu przybyli do Tesaloniki, gdzie znów wiele przeżyli. Gdy stamtąd uciekli, Paweł udał się do Aten, Sylas natomiast pozostał w Berei. Spotkali się w Koryncie. Sylas był też z Pawłem, gdy ten pisał listy do Tesaloniczan, czyli około 50-51 r. Nie wiemy, kiedy przylgnął do Piotra. Redagował jego pierwszy list, a potem w jego imieniu odwiedzał gminy w Azji Mniejszej.

***

Święta Teresa od Jezusa de Los Andes, karmelitanka, 1900-1920, Chile. Począwszy od szóstego roku życia, codziennie uczęszczała wraz ze swoją mamą na Mszę świętą. Uważała, że Pan Jezus chce posiąść jej serce na wyłączną własność i dlatego pragnęła wcześnie przystąpić do Komunii św., ale stało się to dopiero, gdy miała 10 lat. „Był to dzień bez chmur – zanotowała w swoim Dzienniku. – Od tego momentu ziemia mnie nie pociągała”. Od tej pory chciała żyć wyłącznie dla Jezusa i upodobnić się do Niego, tak „aby Ojciec niebieski kontemplując Go w niej, znalazł godny obraz swojego Syna”.Święta Teresa od Jezusa de Los Andes

Była początkowo porywcza i uparta. Postanowiła pracować nad sobą. Niemałym kosztem zwyciężyła pychę i próżność. Od 14. roku życia odczuwała w głębi swej duszy powołanie do Karmelu, z którego zwierzyła się w internacie matce Rios – zakonnicy Najświętszego Serca. Mimo wielkiego oddania Bogu, potrafiła cieszyć się życiem i młodością. Lubiła grać w tenisa, pływać, a najbardziej lubiła jazdę konno. Wolny czas poświęcała pomocy ludziom starszym i potrzebującym. Chętnie pomagała w nauce ubogim dzieciom.

Pod wpływem lektury dzieł karmelitańskich, a zwłaszcza Teresy od Dzieciątka Jezus, odkryła w sobie powołanie zakonne. W Dzienniku zanotowała: „Wzdycham za dniem, w którym będę mogła wstąpić do Karmelu, by poświęcić się tylko Bogu, by zjednoczyć się z Nim, by żyć wyłącznie Jego życiem: kochać i cierpieć dla dusz. Jestem tego spragniona”.

Wreszcie, gdy miała 19 lat, w maju 1919 r., uzyskała pozwolenie ojca i przekroczyła próg klasztoru karmelitanek bosych w Los Andes. Ukryta w klauzurze, nie poprzestawała na modlitwie, ale prowadziła bogatą korespondencję z rodziną i przyjaciółmi, stając się w ten sposób wielką apostołką. Pisała listy, aby rozpalić w nich miłość do Chrystusa, Eucharystii i Matki Najświętszej oraz wyrażać swoje szczęście. Zachorowała na tyfus. W obliczu zbliżającej się śmierci złożyła profesję zakonną. Po kilku dniach choroby, 12 kwietnia 1920 r. zmarła w opinii świętości, przeżywszy w klasztorze jedynie 11 miesięcy. Klasztor, w którym Teresa żyła i została pochowana, stał się duchowym sanktuarium Chile. Do dziś liczne rzesze pielgrzymów nawiedzają jej grób, aby prosić ją o wstawiennictwo u Boga i rozpalić w sobie miłość do Chrystusa. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.