
17 CZERWCA: Św. Brat Albert Chmielowski, Św. Grzegorz Barbarigo, Św. Alina z Forest.
Święty Brat Albert Chmielowski, zakonnik, 1845-1916. Jako sześcioletni chłopiec został przez matkę poświęcony Bogu w czasie pielgrzymki do Mogiły. Kiedy miał 8 lat, umarł jego ojciec, sześć lat później zmarła matka.
Chłopiec kształcił się w szkole kadetów w Petersburgu, następnie w gimnazjum w Warszawie, a w latach 1861-1863 studiował w Instytucie Rolniczo-Leśnym w Puławach. Razem z młodzieżą tej szkoły wziął udział w Powstaniu Styczniowym. 30 września 1863 roku został ciężko ranny w bitwie pod Mełchowem i dostał się do niewoli rosyjskiej. W prymitywnych warunkach polowych, bez środków znieczulających amputowano mu nogę, co zniósł niezwykle mężnie. Miał wtedy 18 lat.
Przez pewien czas przebywał w więzieniu w Ołomuńcu, skąd został zwolniony dzięki interwencji rodziny. Aby uniknąć represji władz carskich, wyjechał do Paryża, gdzie podjął studia malarskie, potem przeniósł się do Belgii i studiował inżynierię w Gandawie, lecz powrócił wkrótce do malarstwa i ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Monachium. Wszędzie, gdzie przebywał, wyróżniał się postawą chrześcijańską, a jego silna osobowość wywierała duży wpływ na otoczenie. Po ogłoszeniu amnestii w 1874 r. powrócił do kraju. Zaczął poszukiwać nowego ideału życia, czego wyrazem stało się jego malarstwo. Oparte dotychczas na motywach świeckich, zaczęło teraz czerpać natchnienie z tematów religijnych.
Jeden z jego najlepszych obrazów Ecce Homo jest owocem głębokiego przeżycia tajemnicy bezgranicznej miłości Boga do człowieka (obraz ten znajduje się obecnie w ołtarzu sanktuarium Brata Alberta w Krakowie przy ulicy Woronicza 10). Religijne obrazy Adama Chmielowskiego przyniosły mu miano „polskiego Fra Angelico”. Bez wątpienia duże znaczenie w życiu duchowym Adama Chmielowskiego miały rekolekcje, które odbył u jezuitów w Tarnopolu.
W 1880 r. nastąpił duchowy zwrot w jego życiu. Będąc w pełni sił twórczych porzucił malarstwo i liczne kontakty towarzyskie i mając 35 lat wstąpił do nowicjatu jezuitów w Starej Wsi z zamiarem pozostania bratem zakonnym. Po pół roku, w stanie silnej depresji, opuścił nowicjat. Do stycznia 1882 roku leczył się w zakładzie dla nerwowo chorych w Kulparkowie koło Lwowa. Następnie przebywał u swojego brata na Podolu, gdzie w atmosferze spokoju i miłości powrócił całkowicie do równowagi psychicznej. Zafascynowała go duchowość św. Franciszka z Asyżu, zapoznał się z regułą III zakonu i rozpoczął działalność tercjarską, którą pragnął upowszechnić wśród podolskich chłopów. Wkrótce ukaz carski zmusił go do opuszczenia Podola.
W 1884 r. przeniósł się do Krakowa i zatrzymał się przy klasztorze kapucynów. Pieniędzmi ze sprzedaży swoich obrazów wspomagał najbiedniejszych. Jego pracownia malarska stała się przytuliskiem. Tutaj zajmował się nędzarzami i bezdomnymi, widząc w ich twarzach sponiewierane oblicze Chrystusa. Poznał warunki życia ludzi w tzw. ogrzewalniach miejskich Krakowa. Był to kolejny moment przełomowy w życiu zdolnego i cenionego malarza. Z miłości do Boga i ludzi Adam Chmielowski po raz drugi zrezygnował z kariery i objął zarząd ogrzewalni dla bezdomnych. Przeniósł się tam na stałe, aby mieszkając wśród biedoty, pomagać im w dźwiganiu się z nędzy nie tylko materialnej, ale i moralnej.
25 sierpnia 1887 roku Adam Chmielowski przywdział szary habit tercjarski i przyjął imię brat Albert. Dokładnie rok później złożył śluby tercjarza na ręce kard. Albina Dunajewskiego. Ten dzień jest jednocześnie początkiem działalności Zgromadzenia Braci III Zakonu św. Franciszka Posługujących Ubogim, zwanego popularnie „albertynami”. Przejęło ono od zarządu miasta opiekę nad ogrzewalnią dla mężczyzn przy ulicy Piekarskiej w Krakowie. W niecały rok później brat Albert wziął również pod swoją opiekę ogrzewalnię dla kobiet, a grupa jego pomocnic, którymi kierowała siostra Bernardyna Jabłońska, stała się zalążkiem „albertynek”.
Formacja dla kandydatów i kandydatek do obu zgromadzeń organizowana była w domach pustelniczych; najbardziej znanym stała się tzw. samotnia na Kalatówkach pod Zakopanem. Nowicjat był surowy, aby zawczasu z życia w tych zgromadzeniach mogły wycofać się osoby słabsze. Do trudnej pracy potrzeba bowiem było ludzi wyjątkowo zahartowanych zarówno fizycznie, jak i moralnie. Przytuliska znajdujące się pod opieką albertynów i albertynek były otwarte dla wszystkich potrzebujących, bez względu na narodowość czy wyznanie, zapewniano pomoc materialną i moralną, stwarzano chętnym możliwości pracy i samodzielnego zdobywania środków utrzymania.
Albert był człowiekiem rozmodlonym, pokutnikiem. Odznaczał się heroiczną miłością bliźniego, dzieląc los z najuboższymi i pragnąc przywrócić im godność. Pomimo swego kalectwa wiele podróżował, zakładał nowe przytuliska, sierocińce dla dzieci i młodzieży, domy dla starców i nieuleczalnie chorych oraz tzw. kuchnie ludowe. Za jego życia powstało 21 takich domów, gdzie potrzebujący otaczani byli opieką 40 braci i 120 sióstr. Przykładem swego życia Brat Albert uczył współbraci i współsiostry, że trzeba być „dobrym jak chleb”. Zalecał też przestrzeganie krańcowego ubóstwa, które od wielu lat było również jego udziałem.
Zmarł w opinii świętości, wyniszczony ciężką chorobą i trudami życia w przytułku, który założył dla mężczyzn, 25 grudnia 1916 r. w Krakowie. . Jest patronem zakonów albertynek i albertynów, a w Polsce także artystów plastyków.
Postacią brata Alberta, artysty, który porzucił sztukę dla służby Bogu, był zafascynowany Karol Wojtyła już w latach swojej młodości. Tej postaci poświęcił dramat „Brat naszego Boga”, napisany w latach 1944-1950. Sztukę zaczęto wystawiać w polskich teatrach zaraz po wyborze kard. Wojtyły na papieża. W 1997 r. na jej podstawie powstał film w reżyserii Krzysztofa Zanussiego pod tym samym tytułem.
***
KAPŁAN Z POWOŁANIA
Święty Grzegorz Barbarigo, kardynał, 1625-1697, Italia. Ród Barbarigów należał do najprzedniejszych, starych, patrycjuszowskich rodzin weneckich. Wychowaniem synów zajmował się ojciec, gdyż matka zmarła, kiedy Grzegorz miał zaledwie 6 lat. Ojciec kształtował ich bardziej przykładem chrześcijańskiego życia niż słowem. Codziennie odmawiał oficjum o Najświętszej Maryi Pannie. Często bywał na Mszy świętej także w dni powszednie. Przystępował do sakramentów w każdą niedzielę, co na owe czasy było rzadkością.
Za przykładem ojca co niedzielę przystępował do sakramentów pokuty i ołtarza. Otrzymał wszechstronne wykształcenie w zakresie filozofii i literatury, języka łacińskiego i greckiego, a nawet muzyki. Do kolejnych studiów w zakresie matematyki, astronomii, geografii i kartografii dołączył samorzutnie studia nad Pismem świętym, dziejami Kościoła i dziełami wybitnych pisarzy Kościoła. Rozczytywał się zwłaszcza w książkach św. Franciszka Salezego. Miał głód wiedzy, chciał być możliwie wszechstronnie wykształcony. Dlatego udał się na studia do Padwy i zakończył je podwójnym doktoratem – z prawa rzymskiego i kościelnego (1655).
Od dawna rozwijało się w nim pragnienie oddania się na służbę Bożą. Po święceniach został wezwany do Rzymu przez papieża Aleksandra VII w charakterze doradcy prawnego i referenta dla sygnatur papieskich. W tym samym roku wybuchła w Rzymie epidemia. Grzegorz został przez papieża, na własną prośbę, mianowany przewodniczącym najbiedniejszego okręgu, Zatybrza. Zorganizował pomoc dla wywożenia umarłych i ich grzebania, opiekę nad zarażonymi, by nie byli opuszczeni fizycznie i duchowo oraz nad starcami i dziećmi, których rodzice padli ofiarą zarazy. Sytuacja była naprawdę groźna. Na dżumę ginęło dziennie po kilkaset osób.
Podziwiając talent organizacyjny Grzegorza, jak również jego ofiarne zaangażowanie w niesieniu pomocy dotkniętym zarazą, papież po jej opanowaniu mianował go biskupem Bergamo. Aby jak najlepiej przygotować się do nowej pracy, Grzegorz przestudiował żywot św. Karola Boromeusza i postanowił naśladować go w pracy duszpasterskiej. Zajaśniał przy tym tak wielką osobistą doskonałością chrześcijańską, że nazwano go drugim św. Karolem Boromeuszem.
Reformy rozpoczął od kleru. Usuwał niegodnych kapłanów. Wydał zakaz uczestniczenia kapłanów w teatrach publicznych, gdzie panowały obyczaje często uwłaczające chrześcijańskiej moralności. Przy obsadzaniu stanowisk kościelnych wprowadził selekcję. Wprowadził miesięczne spotkania kapłanów w celu rozstrzygania „kazusów” moralnych, a także dla wspólnej modlitwy. Rozprowadzał książki o wysokiej wartości teologicznej i moralnej. Jego ulubioną lekturą była Filotea św. Franciszka Salezego. Dla zapewnienia swojej diecezji jak najlepszych kadr kapłańskich przeprowadzał bardzo starannie ich dobór do seminarium. Zreformował również program nauki i wychowania w seminarium. Dla dalszego przygotowania kandydatów do kapłaństwa założył dwa nowe, małe seminaria: w Alzano i w Zogno. Osobiście odwiedził 279 parafii swojej diecezji.
Wielką troską otoczył rodziny zakonne w swojej diecezji, dbając o to, by i tam kwitła obserwancja i zachowanie reguł. Wyróżnił się przy rozwoju szkół parafialnych swojej diecezji. Leżało mu bardzo na sercu, by podnieść w nich poziom nauczania i wychowania chrześcijańskiego dzieci i młodzieży.
Starał się być zawsze do dyspozycji swoich kapłanów, dbał o ich potrzeby. Rozpowszechniał katechizmy św. Roberta Bellarmina dla klas niższych oraz Katechizm Rzymski dla klas wyższych, jak też dla seminariów. Do pomocy dobierał sobie odpowiednich ludzi. Wprowadził kursy dokształcające dla inteligencji, co było wówczas czymś zupełnie nowym. Popierał ze wszystkich sił prasę katolicką.
Podobnie jak św. Karol Boromeusz, także i Grzegorz bywał często wzywany do Rzymu w sprawach Kościoła. Bywało, że nie był obecny w diecezji całymi miesiącami. Z diecezją utrzymywał stały kontakt przez swoich kurierów i pisma. Po każdym przyjeździe sprawdzał pilnie, czy jego polecenia lub uchwały synodów były wypełniane z całą dokładnością. Pięć razy uczestniczył w wyborze papieży: Klemensa IX (1667), Klemensa X (1670), bł. Innocentego XI (1676), Aleksandra VIII (1689) i Innocentego XII (1691). W dwóch ostatnich wypadkach sam był wybrany, ale z pokory tak wysokiej godności nie przyjął. Po 40 latach pasterzowania (7 lat w Bergamo i 33 w Padwie) zmarł 18 czerwca 1697 r.
***
Święta Alina z Forest, męczennica, Belgia, zm. 640. Przyjęła chrzest bez wiedzy rodziców, którzy byli temu przeciwni. Aby jej uniemożliwić kontakt z chrześcijanami, została siłą sprowadzona do domu i zamknięta. Zraniona przez pilnującego ją strażnika, zmarła 17 czerwca 640 r. i została pochowana w Forest koło Brukseli.
Jest patronką w chorobach oczu i przy bólach zębów.

