28 MAJA: BŁ. PRYMAS STEFAN KARDYNAŁ WYSZYŃSKI, Św. German z Paryża, Św. Maria Anna od Jezusa z Paredes, bł. Lanfranck
OD SYNA WIEJSKIEGO ORGANISTY DO PRYMASA TYSIĄCLECIA
Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski (1901-28.05.1981). Nazwane przez św. Jana Pawła II nie bez powodu Prymasem Tysiąclecia. Uważam, że tytuł jak najbardziej zgodny z prawdą. Gdybyś poznał bliżej postać kochanego Prymasa, nie tylko ten wpis. Sam byś stwierdził, że to słuszne określenie za to jak ukochał Boga, Maryję, Ojczyznę i Kościół Katolicki.
Dlatego zasadne jest pytanie: „Dlaczego nie jest jeszcze ogłoszony patronem Polski?” Oprócz tego bardzo mnie boli jak Jego postać została zapomniana przez większość księży, katolików. Mam nadzieję i oto się modlę, aby Pan Bóg z tego zła większe dobro wyciągnął. Tym bardziej śmiem twierdzić, że gdyby Prymas żył do roku 1989 nie pozwoliłby nas oszukać z upadkiem komunizmu i obradami Okrągłego Stołu. Do dziś przez to pokutuje brak lustracji i dekomunizacji. I z tego dobry Boże przez wstawiennictwo Maryi Królowej Polski oraz świętych patronów naszej Ojczyzny i św. Polaków, zwłaszcza św. Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, pomóż większe dobro wyciągnąć. AMEN.
Dlatego ten krótki wpis (w porównaniu do całego bogatego życiorysu) chcę poświęcić oddaniu czci oraz szacunku tak pięknemu kapłanowi. Mam nadzieję, że czegoś się od Niego nauczysz. RUSZAMY! Będzie kilka migawek:
1) 3 sierpnia to data szczególna w życiu naszego bohatera. To dzień urodzin, dzień chrztu św. i dzień święceń kapłańskich.
3 sierpnia 1924 roku przyjął święcenia kapłańskie w kaplicy Matki Bożej we włocławskiej katedrze.
Jak wspomina to wydarzenie sam Prymas? „Byłem święcony sam – 3 sierpnia. Moi koledzy otrzymali święcenia 29 czerwca, a ja w tym dniu poszedłem do szpitala. Była to jednak szczęśliwa okoliczność, gdyż dzięki temu mogłem otrzymać święcenia w kaplicy Matki Bożej. Gdy przyszedłem do katedry, stary zakrystian, pan Radomski, powiedział do mnie: „Proszę księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń”. Tak się wszystko układało, że tylko miłosierne oczy Matki Najświętszej patrzyły na ten dziwny obrzęd, który miał wówczas miejsce. Byłem tak słaby, że wygodniej było mi leżeć krzyżem na ziemi, niż stać.”
„Byłem święcony przez chorego, ledwo trzymającego się na nogach bp. Wojciecha Owczarka. Ale i ja czułem się niewiele lepiej. Podczas Litanii do Wszystkich Świętych, spoczywając na posadzce, lękałem się chwili, gdy trzeba będzie wstać. Czy zdołam utrzymać się na nogach? Taki był stan mojego zdrowia.”
„Ale Biskup Stanisław pozwolił mnie wyświęcić. I ja pragnąłem, po licznych trudnościach i przeciwnościach, skończyć w swoim życiu okres przygotowania do kapłaństwa, więc podźwignąłem się z choroby. Pragnieniem moim było, aby móc w życiu przynajmniej kilka Mszy świętych odprawić. Bóg jednak dodał do tych lat wiele jeszcze innych, nieprzewidzianych, i On wyznaczył czas. Przez to zobowiązał się poniekąd do tego, że gdy zażąda od człowieka służby kapłańskiej, będzie go potem w niej wspierał.
Od tamtej chwili czuję, że ciągnę nie swoimi siłami, tylko mocami Bożymi, dlatego niczego nie mogę przypisywać sobie, nie mogę zbyt dużo mówić o moim kapłaństwie, o tym, co miało miejsce w moim życiu, bo byłem tylko uległy Bogu. Apostoł usłyszał: „Wystarczy ci łaska Boża, albowiem moc udoskonala się w słabości” (2 Kor 12, 9).” I dzięki łasce Bożej dożył prawie 80 lat! Odchodząc z domu Ojca 28 maja 1981 roku.
KOMENTARZ: Wierzysz w BOŻĄ OPATRZNOŚĆ? Ja tak i to bardzo Choć często nie rozumiem. Ale to nie jest ważne. Mam zaufać. BÓG WIE LEPIEJ. Zobacz, dzięki temu, że młody Stefan był tak słabego zdrowia, święcenia kapłańskie miał w kaplicy Matki Bożej, a swoją pierwszą Msze św. odprawił 5 sierpnia na Jasnej Górze. Marzył, żeby choć kilka Mszy św. odprawić. A okazało się, że dożył prawie 80 lat! Ten trudny czas zbliżył Go do Matki Bożej i jeszcze bardziej rzucił się w Jej matczyne ręce, będąc jeszcze bardziej wdzięczny, że nie tylko odprawił kilka Mszy św., ale znacznie więcej.
2) „WSZYSTKO POSTAWIŁEM NA MARYJĘ”. Jak zauważyłeś w pierwszej migawce, Matka Boża sama upomniała się o kardynała Stefana. Poza tym od najmłodszych lat codziennie z rodziną jako mały chłopiec odmawiał różaniec, co dziś należy do rzadkości. Prymas mówił: „że nic nie zrobi, co by się nie podobało Maryi”. Optyka patrzenia. Człowiek wierzący, kapłan z powołania ma myśleć po Bożemu, nie po ludzku. Uważam, że dlatego Prymas dał radę pomóc Kościołowi i Polsce w tak trudnych czasach oficjalnego komunizmu, dzięki temu że POSTAWIŁ WSZYSTKO NA MARYJĘ.
Nowo wyświęcony ksiądz odprawił pierwszą mszę świętą 5 sierpnia 1924 roku. „Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę, aby stanęła przy każdej mojej Mszy świętej, jak stanęła przy Chrystusie na Kalwarii. Prawdziwą męką była moja pierwsza Msza święta…” – wspominał ten dzień.
Kard. Wyszyński wyjaśnił również, dlaczego pierwszą mszę świętą celebrował na Jasnej Górze. „Dlaczego przyjechałem z prymicją na Jasną Górę, a raczej – dlaczego przywiozła mnie na Jasną Górę moja siostra? Zapewne dlatego, że wychowaliśmy się w naszej rodzinie domowej w głębokiej czci do Matki Bożej. Moja matka odwiedzała Wilno, Ostrą Bramę, a mój ojciec – Jasną Górę. Później toczyli nieraz serdeczne spory na temat skuteczności przyczyny „Tej, co jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie” – opowiadał.
Kard. Wyszyński znalazł matkę nadprzyrodzoną, Maryję, z którą więź łączyła go do końca życia (tym bardziej, że Jego rodzona mama zmarła podobnie jak w przypadku papieża Jana Pawła II, gdy jako chłopcy mieli 9 lat) „Życie moje musi jednak iść drogą maryjną, jakkolwiek by płynęło” – zapisał kilkanaście dni po uwięzieniu w Rywałdzie. „Nie umiem napisać tego, czego doznaję od mojej Pani Jasnogórskiej i Matki” – wspominał później.
Jeśli chcesz doświadczyć Bożego działania w swoim życiu, jeśli idziesz w złym kierunku i nie masz siły zawrócić: POSTAW WSZYSTKO NA MARYJĘ tak jak Prymas.
3) Na 16 księży wyświęconych z nim w 1924 r. 13 było więzionych w obozach koncentracyjnych, 9 z nich zginęło. Kard. Wyszyński przez wiele lat miał wyrzuty sumienia, że cały i zdrowy przeżył wojnę.
Dopiero kiedy został aresztowany przez komunistów we wrześniu 1953 r., mógł napisać do ojca: Już lękałem się, że nie dostąpię tego zaszczytu, którego doznali niemal wszyscy moi koledzy. Dziś lęk mnie opuścił i dlatego raduję się na sposób, który Ty ojcze zrozumiesz.
Tak jak tylko św. Jan Apostoł stał pod krzyżem i przeżył ogromne cierpienia z tego powodu. Reszta apostołów nie dała rady i uciekła. Ale później dostali szanse cierpieć dla Chrystusa. I każdy apostoł zginął śmiercią męczeńską. Prymas również dostał okazję do cierpienia dla Boga.
Jeżeli wybierzesz wąską drogę do Nieba, bądź gotowy na przeżycie WIELKIEGO PIĄTKU. Ale pamiętaj! Po w tym dniu przyjdzie Niedziela Zmartwychwstania Ale, żeby się tak stało musisz iść z Maryją pod krzyż. I z Nią pokonasz wszelkie trudności.
4) Był więziony w następujących miejscach:
– Rywałd (26 września 1953 – 12 października 1953),
– Stoczek Klasztorny (12 października 1953 – 6 października 1954),
– Prudnik (6 października 1954 – 29 października 1955),
– Komańcza (29 października 1955 – 26 października 1956).
Nie wiedział, co się z nim stanie. Co Mu zrobią… Czy się następnego dnia obudzi… Gdzie jest Bóg? Gdzie Matka Boża? W trudnościach najbliżej Ciebie. Tylko tego nie widzisz Prymas się bał. Ty też się boisz, co to będzie. Zrób to co Prymas:
Prymasowską drogą na Kalwarię było uwięzienie. I to wtedy doszło do najważniejszego wydarzenia w relacji prymasa z Matką Bożą. 8 grudnia 1953 roku w Stoczku Warmińskim, po trzech tygodniach przygotowań prowadzonych według wskazań św. Ludwika Grignion de Montforta, kard. Wyszyński złożył akt osobistego oddania się w niewolę Matce Bożej. To był duchowy akt wynikający z miłości i oddający się w niewolę miłości. Miał on wielorakie konsekwencje. I osobiste, i dla Kościoła w Polsce prowadzonego przez prymasa. W teraźniejszości i przyszłości. Najważniejsze było to, że kard. Wyszyński w tamtym momencie, 8 grudnia 1953 roku, po ludzku przestał się lękać. Po niemal ćwierćwieczu napisał, że od tej pory przestał myśleć o tym, co z nim się stanie. „Określiłem zadania »na dziś«, a o jutrze niech myśli Matka Służebnica niewolników”.
!!!!PROPOZYCJA DLA CIEBIE: www.oddanie33.pl/
Wiem, że nigdy nie będzie odpowiedni czas na to Ale jestem pewny, że jak się odważysz, po tych 33 dniach będzie inaczej Królowo Maryjo i bł. Prymasie pomóżcie, aby odprawić te 33 dni oddania.
5) NIE BYŁOBY PAPIEŻA POLAKA, „GDYBY NIE było twojej wiary nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, twojej heroicznej nadziei, twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła” – powiedział Jan Paweł II 23 października 1978 r. w czasie audiencji dla Polaków o Prymasie Wyszyński. Prymas był wzorem dla kardynała Wojtyły. Nawzajem się wspierali w tak trudnych czasach dla Kościoła i Polski.
Po wyborze na papieża, św. Jan Paweł II powiedział: „Nigdy bym wyboru na papieża nie przyjął bez zdania prymasa, bo nie zostawiłbym go tam samego w wojującym komunizmie.” Prymas powiedział do kardynała Karola Wojtyły: ”jak się wybór dokona, proszę przyjąć!” – i kardynał z szacunku do Prymasa przyjął wybór. Św. Jan Paweł II przez wiele lat uczył się od Prymasa jak być biskupem.
Z tej migawki możesz zauważyć jeszcze jedną bardzo cenną rzecz. Bóg zawsze kogoś Ci podeśle Nie będziesz szedł sam
6) Papież po ataku zamachowca Alego Agcy trafił do kliniki Gamelli. W tym czasie w kiepskim stanie zdrowotnym był już Prymas. Wierni z całej Polski modlili się za zdrowie wielkiego kardynała. On jednak zdecydował się nagrać specjalny apel do mieszkańców Warszawy. Trudno o bardziej poruszający gest.
– Odtąd wszystkie modlitwy, które zanosiliście mojej intencji, proszę skierować w intencji Ojca Świętego, za jego zdrowie i życie. Niech Pan go nam zachowa, niech sprawi, aby długie jeszcze lata mógł służyć Kościołowi powszechnemu i kulturze światowej w duchu Ewangelii – prosił Stefan Wyszyński, który zmarł 15 dni do zamachu na Jana Pawła II. Tuż przed śmiercią prymas ostatni raz porozmawiał telefonicznie z papieżem.- Jan Paweł II pobłogosławił ręce i usta kard. Wyszyńskiego. Żegnając się z nim, Ojciec Święty powiedział: „Całuję twoje ręce”, z kolej kardynał Wyszyński odrzekł: „Całuję twoje stopy. Między nami jest Matka Najświętsza. Cała nadzieja jest w Niej”.
Beate Stephane Cardinalis Wyszyński, ora pro nobis.
***
Święty German z Paryża, biskup, 496-576. Na terenie diecezji podjął działalność charytatywną i reformatorską. Założył opactwo Świętego Krzyża i św. Wincentego z Saragossy. Pochowano go w ufundowanym przez niego opactwie, które w VIII w. zostało nazwane Saint-Germain-des-Prés. Taką samą nazwę przyjęła dzielnica Paryża, która z czasem wyrosła wokół klasztoru. Jest patronem więźniów i muzyków. Wzywany w obronie przed ogniem i gorączką.
***
Święta Maria Anna od Pana Jezusa z Paredes, dziewica, Ekwador, 1618-1647. Bardzo wcześnie straciła rodziców. W wieku lat siedmiu dopuszczono ją do pierwszej Komunii św. Było to wówczas czymś wyjątkowym. Wyjątkową jednak była też jej wczesna i bardzo intensywnie rozwijająca się pobożność. Patrząc na nią, bliscy nalegali, aby wstąpiła do zakonu. Na miejscu do wyboru miała dominikanki i franciszkanki. Skłaniała się ku franciszkankom, ale w ostatniej chwili cofnęła się przed decyzją i pozostała u siostry. W jej domu urządziła sobie małą celę i w niej wiodła odtąd życie na modłę klasztorną. Dużo się modliła, surowo pościła, usługiwała rodzinie, zajmowała się nieszczęśliwymi, leczyła chorych, godziła małżeństwa, pocieszała biedotę indiańską. Niektóre z jej uczynków miłosierdzia miały charakter cudów.
Nie ominęły jej cierpienia, które zapewne po części wypływały ze stosowanych przez nią umartwień. Gdy w 1645 r. Quito nawiedziło najpierw trzęsienie ziemi, a potem epidemia, ofiarowała się za jego mieszkańców. Zmarła w dwa miesiące później, w dniu 26 maja 1647 r. Już wówczas nazwano ją „lilią Quito”.
***
Błogosławiony Lanfranck, biskup, 1005-1089, Italia. Pragnąc jednak życia doskonalszego, z Włoch udał się do Francji, gdzie wstąpił do benedyktynów. W roku 1067 papież Aleksander II mianował go biskupem w Rouen. Zdołał się jednak w swojej pokorze wymówić z tego urzędu. Jednak król angielski, Wilhelm, do którego należała wówczas północna Francja (Normandia), zaproponował Lanfrancka na stolicę prymasów Anglii. Rzym się zgodził. Trudniej jednak było o zgodę samego zainteresowanego. By jednak nie komplikować sprawy, ofiarowaną sobie godność wreszcie przyjął (1070).
Jego rządy nie były łatwe. Jako duszpasterz Lanfranck wyróżnił się tym, że rozbudował katedrę i przyległy do niej klasztor benedyktyński. Zreformował życie kleru diecezjalnego i zakonnego, wprowadził karność kościelną. W tym celu zreformował ustawodawstwo kościelne w Anglii.
Zostawił po sobie szereg pism. Wśród nich wyróżnia się rozprawa przeciwko Berengariuszowi w obronie realnej obecności Pana Jezusa w Eucharystii. Napisał także piękne i głębokie w treści komentarze do psalmów. O jego prawniczej wiedzy świadczą wydane przez niego dekrety odnośnie do życia kapłanów diecezjalnych i zakonnych oraz pisma dotyczące reformy Kościoła. Zostawił cenną księgę o sakramencie pokuty, gdzie jest również mowa o tajemnicy spowiedzi. Wreszcie dla historyków najcenniejsze są jego listy, z których można prześledzić rozgrywające się wtedy w Anglii i w świecie chrześcijańskim wypadki.